Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu z Zagłębiem: Wymarzony debiut Adamczyka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu Zagłębie Lubin – GKS Katowice. Dość szczęśliwie wygrało Zagłębie 1:0 (0:0).

miedziowe.pl – Debiutant bohaterem Zagłębia
Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin przełamali niemoc i zanotowali drugie zwycięstwo w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy. Bohaterem Miedziowych został debiutant Hubert Adamczyk, który strzelił bramkę pod koniec spotkania, krótko po wejściu na boisko.
W pierwszej połowie dominował zespół gości. Beniaminek miał pomysł na grę i napierał na bramkę strzeżoną przez Dominika Hładuna. Motorem napędowym akcji GKS-u był wychowanek Miedziowych Adrian Błąd, który już w 4. minucie postraszył defensywę Zagłębia strzałem z dystansu. Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika nie była w stanie przejąć inicjatywy, ataki były budowane głównie na
bazie szybkich kontrataków. Podczas jednego z nich determinacją i umiejętnościami technicznymi popisał się Kajetan Szmyt, akcja 22-latka zakończyła się strzałem Pieńki, lecz odbitą piłkę wybił bramkarz ekipy gości. Na przerwę zespoły zeszły przy bezbramkowym remisie. Spora w tym zasługa Hładuna, bramkarz kilkukrotnie swoimi interwencjami ratował lubinian przed stratą bramki.
Postawa Miedziowych w pierwszej połowie nie spodobała się kibicom zgromadzonym na KGHM Zagłębie Arenie. Gdy piłkarze wychodzili z szatni, przywitały ich gwizdy. W drugiej części spotkania obraz gry był ten sam – GKS szukał gola, a lubinianie rozpaczliwie się bronili. Małe odświeżenie nastąpiło dopiero po wejściu na plac gry Wdowiaka i Kusztala. Wtedy Miedziowi przystąpili do częstszych ataków, które jednak nie znajdowały finalizacji. Przełom nastąpił w 87. minucie. Debiutujący w barwach Zagłębia Hubert Adamczyk odnalazł się w trakcie zamieszania w polu karnym i po ustawieniu sobie piłki na prawą nogę, oddał precyzyjny strzał przy słupku, pokonując bramkarza GKS-u. W doliczonym czasie gry gola na 2:0 mógł strzelić Sejk. Czech miał stuprocentową sytuację, ale strzelił zbyt lekko i w środek bramki, przez co piłkę z linii bramkowej wybił gracz drużyny z Katowic.

gol24.pl – Debiutant Hubert Adamczyk bohaterem Zagłębia Lubin. Zwycięski gol z GKS Katowice w stylu samego Toniego Kroosa
Zagłębie Lubin pokonało GKS Katowice 1:0 dzięki bramce w końcówce meczu. Wejście smoka zaliczył pozyskany w ubiegły piątek z pierwszoligowej Arki Gdynia pomocnik Hubert Adamczyk. To on trafił do siatki na wagę zwycięstwa. Sędzia Wojciech Myć bramkę zaliczył mimo protestów piłkarzy beniaminka PKO Ekstraklasy.
To był obiektywnie słaby mecz Zagłębia. Zespół Waldemara Fornalika oddał tylko dziewięć strzałów. Dla porównania GKS uczyniła to aż dwadzieścia jeden razy. Nie potrafiła jednak udokumentować optycznej przewagi.
[…] Goście przy straconej bramce reklamowali faul na Jakubie Araku, który poprzedził uderzenie Huberta Adamczyka. Sędziowie VAR nie podzielili tej opinii. Po analizie prowadzący zawody Wojciech Myć wskazał na środek boiska, uznając trafienie.
dziennikzachodni.pl – Pierwsza wyjazdowa porażka GKS. Trener Fornalik w końcu wygrał z katowiczanami
[…] Katowiczanie pierwszy raz w tym sezonie przegrali na wyjeździe a trener Waldemar Fornalik po raz pierwszy w gronie najlepszych zwyciężył z GKS.
Trener Waldemar Fornalik ze swoimi drużynami sześć razy grał dotąd z GKS Katowice w Ekstraklasie i ani jednego z tych meczów nie wygrał. Były selekcjoner przełamał się dopiero w sobotnie popołudnie w Lubinie, a zespół z Bukowej doznał pierwszej wyjazdowej porażki w tym sezonie, choć był zespołem lepszym od Zagłębia.
W barwach GKS po raz pierwszy do Lubina przyjechał wychowanek Zagłębia Adrian Błąd. Pomocnik katowiczan chciał się przypomnieć kibicom gospodarzy i już w 4 minucie zagroził bramce rywali. Po zgraniu piłki głową przez Adama Zrelaka Błąd strzelał z 6 m, ale został w ostatniej chwili zablokowany..
Katowiczanie mieli inicjatywę i wypracowywali sobie kolejne okazje. Po dalekim wrzucie z autu głową strzelał Lukas Klemenz i Dominik Hładun ratował Zagłębie instynktowną interwencją, a po kolejnym takim fragmencie gry Arkadiusz Jędrych trafił z bliska w boczną siatkę. Później szczęścia próbował jeszcze Marten Kuusk, lecz bramkarz lubinian wybił piłkę nad poprzeczkę.
Gospodarze szukali swoich szans w kontrach. Akcję Kajetana Szmyta strzałem skończył Tomasz Pieńko, ale Dawid Kudła zdołał wybić na róg piłkę odbitą jeszcze od jednego z obrońców.
Po zmianie stron nadal częściej przy piłce była drużyna GKS. Aktywny był Błąd, który najpierw strzelał z dystansu, a później próbował zaskoczyć bramkarza lubinian uderzeniem nożycami. Potem z dystansu potężną bombę nad poprzeczką posłał Grzegorz Rogala, a Zrelak nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Gospodarze zaatakowali dopiero w samej końcówce. Po dalekim wrzucie z autu precyzyjnie z 15 m przymierzył debiutujący w barwach Zagłębia Hubert Adamczyk i piłka tuż przy słupku wpadła do siatki. Później do pustej bramki strzelał Vaclav Sejk, ale Marcin Wasielewski ofiarną interwencją zdołał wybić piłkę z linii bramkowej.

katowickisport.pl – Porażka GKS-u Katowice w Lubinie
[…] Katowiczanie rozpoczęli mecz z jedną zmianą w składzie – Marcin Wasielewski zastąpił kontuzjowanego Alana Czerwińskiego. W pierwszej połowie GKS miał przewagę, stwarzając kilka dogodnych sytuacji. Najbliżej zdobycia bramki byli Adrian Błąd, Lukas Klemenz i Grzegorz Rogala.
Druga połowa również rozpoczęła się od ataków gości. Groźne akcje przeprowadzali Błąd, Rogala i Adam Zrel’ák, jednak bramkarz Zagłębia, Dominik Hładun, był bezbłędny.
Mimo przewagi GKS-u, to gospodarze zadali decydujący cios. W 87. minucie Hubert Adamczyk wykorzystał zamieszanie w polu karnym i zdobył zwycięską bramkę dla Zagłębia.

mkszaglebie.pl – Wymarzony debiut Adamczyka
Sobotni mecz Zagłębia Lubin z GKS-em Katowice, który rozgrywany był w ramach 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy, przez długi czas nie był dobry w wykonaniu naszego zespołu. „Miedziowym” dopisało jednak szczęście w końcówce i w 87. minucie na listę strzelców wpisał się debiutant – Hubert Adamczyk.
[…] W sobotnim meczu to GKS Katowice sprawiał lepsze wrażenie na boisku. Mateusz Kowalczyk wprowadzał sporo zamieszania w obronie Zagłębia swoimi wrzutami z autu w pole karne. Bramce „Miedziowych” kilkakrotnie zagroził Lukas Klemenz, a Adrian Błąd oddał groźny strzał, który po rykoszecie minął bramkę. Swoje szanse miał również Adam Zrelak, natomiast Grzegorz Rogala przestrzelił z woleja. Borja Galan próbował szczęścia strzałem z dystansu. „Miedziowi” potrafili odpowiedzieć tylko kilkoma kontrami, ale zawodnicy ofensywni albo uderzali niecelnie, albo nie potrafili sfinalizować ostatniego podania. I w pierwszej, i w drugiej połowie, Zagłębie Lubin nie miało wyraźnego pomysłu na to, jak przeciwstawić się rywalowi.
W sobotnim meczu to GKS Katowice sprawiał lepsze wrażenie na boisku. Mateusz Kowalczyk wprowadzał sporo zamieszania w obronie Zagłębia swoimi wrzutami z autu w pole karne. Bramce „Miedziowych” kilkakrotnie zagroził Lukas Klemenz, a Adrian Błąd oddał groźny strzał, który po rykoszecie minął bramkę. Swoje szanse miał również Adam Zrelak, natomiast Grzegorz Rogala przestrzelił z woleja. Borja Galan próbował szczęścia strzałem z dystansu. „Miedziowi” potrafili odpowiedzieć tylko kilkoma kontrami, ale zawodnicy ofensywni albo uderzali niecelnie, albo nie potrafili sfinalizować ostatniego podania. I w pierwszej, i w drugiej połowie, Zagłębie Lubin nie miało wyraźnego pomysłu na to, jak przeciwstawić się rywalowi.
Mecz zakończył się ostatecznie wygraną naszej drużyny 1:0, ale śmiemy wątpić, czy ten rezultat jest sprawiedliwy. Widać, że sztab szkoleniowy musi całkowicie zmienić obrany kurs i pomysł na funkcjonowanie zespołu, bo w innych meczach nie będziemy mieli tyle szczęścia i możemy spaść z ekstraklasy z hukiem.

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga