Piłka nożna Prasówka
Media o przegranym meczu z GKS Tychy: Tyski koncert, katowicki kryminał
Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat meczu GKS Tychy – GKS Katowice. Mecz zakończył się przegraną GieKSy 0:4 (0:2).
sportslaski.pl – Pogrom w śląskich derbach. Tyszanie byli zabójczo skuteczni
O takim przebiegu derbów marzyli wszyscy kibice GKS-u Tychy. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza odnieśli gładkie zwycięstwo nad GKS-em Katowice, a za ozdobę meczu można uznać efektowne gole Keona Daniela i Łukasza Grzeszczyka.
[…] Tyszanie odnieśli bowiem bardzo przekonującą wygraną i w znakomitym stylu pożegnali się ze swoją publicznością. Worek z bramkami w sobotnim meczu rozwiązał Omar Monterde – Hiszpan w 21. minucie odnalazł się w polu karnym GKS-u i pokonał Barana mocnym strzałem po ziemi. Niedługo później golkiper gości musiał ponownie wyciągnąć piłkę z siatki – tym razem w rolę strzelca wcielił się Keon Daniel. Pomocnik przyjął wybitą piłkę na klatkę i popisał się bardzo efektownym uderzeniem z półwoleja.
Druga bramka podłamała gości z Katowic, którzy do 30. minuty spisywali się nieźle i w grze było widać progres. Tyszanie z kolei byli tego dnia zabójczo skuteczni, co potwierdzili również po zmianie stron. W 48. minucie swojego piątego gola w tym sezonie zdobył Daniel Tanżyna – obrońca zrobił najlepszy możliwy użytek z dalekiego wrzutu z autu i oddał celny strzał głową. Wynik spotkania ustalił z kolei Łukasz Grzeszczyk i śmiało można przyznać, że jego gol był taką „truskawką na torcie” sobotnich derbów. Kapitan GKS-u oddał znakomity strzał z rzutu wolnego i przypieczętował trzecią wygraną tyszan z rzędu.
Katowiczanie mogą mieć do siebie sporo pretensji po dzisiejszym meczu. Choć wynik może o tym nie świadczyć, to goście mieli kilka niezłych okazji na zdobycie gola, a ich gra mogła się momentami podobać. Można się zastanawiać, co by było, gdyby podopieczni trenera Dudka zdołali potwierdzić swoją dominację przy stanie 1:0 – w końcu m.in. w sytuacji sam na sam znalazł się Tymoteusz Puchacz, a strzały z groźnych pozycji oddawali również Adrian Błąd czy David Anon.
sportdziennik.pl – Tyski koncert, katowicki kryminał
[…] Mecz w Tychach pokazał, że nie był to przypadek; wielokrotnie ręce same składały się do oklasków. Zwycięsko z wymiany ciosów wyszli gospodarze, choć to nie oni nadawali ton grze. A przynajmniej nie w momentach, w których w I połowie zdobywali gole. Co prawda pierwszy groźny strzał – sparowany przez Krzysztofa Barana – oddał Omar Monterde, przez kolejne minuty lepsze wrażenie sprawiali jednak katowiczanie. Konrad Jałocha z trudem obronił strzał Grzegorza Piesio z ostrego kąta, a potem Adrian Błąd z dystansu pomylił się nieznacznie. I gdy gol dla GieKSy zdawał się wisieć w powietrzu, zdobyli go tyszanie. Obrona gości zaspała po raz pierwszy tego dnia; po dośrodkowaniu Macieja Mańki piłka przeleciała w poprzek całego pola karnego przyjezdnych, akcję zamknął zaś uderzeniem nie do obrony niepilnowany – miał tyle czasu, by podciągnąć skarpetę i dokładnie przymierzyć – Monterde.
Podopieczni Dariusza Dudka stratą bramki się nie zrazili; mogli na nią zresztą odpowiedzieć natychmiast. Jałocha w kapitalny sposób powstrzymał jednak szarżującego w sytuacji „jeden na jeden” Tymoteusza Puchacza.
Kilka minut później oglądaliśmy „powtórkę z rozrywki”. Ponownie „kryminał” przydarzył się gościom w grze defensywnej: po rzucie rożnym wybili co prawda piłkę z „szesnastki”, ale już przed jej linią nikt nie przeszkadzał Keonowi Danielowi w przyjęciu piłki, poprawieniu i walnięciu w same „widły”! Na to trafienie przyjezdni też jeszcze (prawie) odpowiedzieli: znów w roli głównej wystąpił Jałocha, na samej linii stopując piłkę uderzaną przez Błąda z paru dosłownie metrów.
[…] Jeżeli katowiczanie w szatni rozrysowali sobie jakiś plan odrabiania strat, wziął on w łeb 100 sekund po rozpoczęciu II połowy. Daniel Tanżyna – przed którym wzajemnie „ostrzegano się” w szatni przy Bukowej – w trzecim z rzędu meczu strzelił bramkę katowiczanom. I to bezpośrednio po wrzucie piłki z autu przez Dawida Abramowicza! Niespełna kwadrans później tyszanie „skompletowali” zaś swoistego hat-tricka ze stałych fragmentów gry. Po bramkach z rożnego (Daniel) i autu (Tanżyna), bezpośrednio z rzutu wolnego trafił Łukasz Grzeszczyk! Szansę na 5:0 miał niedługo potem Vojtusz, ale – po kapitalnym dograniu Huberta Adamczyka – z 5 metrów trafił wprost w Barana. Fani gospodarzy domagali się wskazania na środek boiska, ale chyba tylko technologia „goal-line” mogłaby rozwiać wszelkie wątpliwości co do tego, czy piłka – przed odbiciem jej przez golkipera – przekroczyła linię bramkową.
Przyjezdni – choć lanie było bolesne – do końca szukali okazji na gola honorowego. Przy ich dograniach ze skrzydeł brakowało jednak kogoś, kto z 4-5 metrów skierowałby piłkę w światło bramki. Z dystansu nieznacznie mylili się Puchacz i David Anon; Hiszpan trafił też w 76 min w słupek.
gol24.pl – Fortuna 1 Liga. Odarci ze złudzeń. GKS Tychy rozgromił GKS Katowice!
[…] Cóż to był za mecz!
[…] Przed meczem niewiele wskazywało na tak jednostronny pojedynek. Katowiczanie również zażegnali kryzys, wygrywając dwa tygodnie wcześniej z Podbeskidziem. Pod wodzą trenera Dariusza Dudka swoją grą jeszcze nie porwali, ale zagęszczoną defensywą i szybkimi kontratakami sprawiali kłopoty swoim rywalom. Tyszanie wytrącili te atuty z rąk, grając bezlitośnie skuteczną piłkę.
[…] Być może mecz miałby zupełnie inny przebieg, gdyby katowiczanie wykazali się lepszą skutecznością. Goście nawet na moment nie potrafili przejąć inicjatywy, ale szybkim rozegraniem piłki potrafili kilka razy złamać obronę rywali. Konrad Jałocha popisał się jednak znakomitym refleksem, broniąc z bliska strzały Adriana Błąda i Tymoteusza Puchacza. W przerwie piłkarze z Katowic mobilizowali się, by wrócić do gry i odrobić straty, ale tyszanie podcięli im skrzydła już po dwóch minutach gry. Wykorzystali kolejny prosty błąd obrony – Dawid Abramowicz wyrzucił piłkę z autu wprost na głowę Daniela Tanżyny, a ten skierował ją do bramki. Środkowy obrońca GKS-u jest koszmarem dla drużyny z Bukowej – tylko w tym roku strzelił jej aż trzy gole!
infokatowice.pl – Kompromitacja w derbach z Tychami. GieKSa ostatnia w tabeli
[…] Na początku spotkania GieKSa stworzyła kilka ciekawych sytuacji, żadna z nich nie zakończyła się jednak bramką. Czego nie udało się gościom, dokonali w 21. min. gospodarze, którzy wykorzystali złe wybicie piłki przez Remisza i objęli prowadzenie.
[…] Druga połowa zaczęła się od kolejnego trafienia tyszan, które praktycznie przesądziło o losach meczu. W 60. min. Baran po strzale Grzeszczyka wyciągał futbolówkę z bramki po raz czwarty i choć katowiczanie także mieli swoje sytuacje (przede wszystkim słupek Anona), to jednak nie udało im się zaskoczyć Jałochy i derbowy pojedynek skończył się kompromitującą porażką GieKSy 0:4.
polsatsport.pl – Fortuna 1 Liga: Wstydliwa porażka GKS Katowice w derbach Śląska
[…] Atmosfera w szeregach zespołu ze stolicy Górnego Śląska jest wciąż fatalna, a niedawny triumf w Bielsku-Białej jedynie zamazał rzeczywistość. Katowicki team poniósł już jedenastą porażkę w tym sezonie i wciąż znajduje się na dnie ligowej tabeli.
weszlo.com – Tychy gromią, winy za skarpetę na przyrodzeniu odkupione. ŁKS tylko remisuje
Jeżeli jakiś mecz miałby być reklamą I ligi, to starcie GKS-u Tychy z GKS-em Katowice na pewno by się nadawało. Duża intensywność, sporo jakości, piękne gole, parady bramkarskie – to wszystko dziś tam było. Poza golami, każdy z tych podpunktów dotyczy również zespołu gości, który na początku sprawiał lepsze wrażenie, długimi fragmentami grał nieźle, no ale jeśli finalnie dostajesz 0:4, trudno się tym pocieszać.
Tyszanie byli przede wszystkim bardzo skuteczni. Dla nich było to niezwykle ważne spotkanie. Z kilku powodów. Po pierwsze – prestiż, wiadomo. Po drugie – trzecie z rzędu zwycięstwo oznaczałoby znaczący krok w kierunku czołówki. Wreszcie po trzecie – dwójka gagatków z wyjściowego składu miała do odkupienia winy pozaboiskowe. Konkretnie chodzi o Omara Monterde i Jakuba Vojtusa. Chłopaki poimprezowali, Hiszpan postanowił zatańczyć rozbieraną solówkę, co skończyło się tym, że miał tylko skarpetę na przyrodzeniu. Vojtus całe przedstawienie rejestrował. Żeby było śmieszniej, wrzucili swoje dokonania do sieci. O dziwo opinia publiczna nie zareagowała entuzjazmem, wręcz przeciwnie. Hiszpan i Słowak zostali ukarani finansowo, odbyto z nimi rozmowę dyscyplinującą, a sami zainteresowani kajali się w mediach społecznościowych.
Monterde od początku meczu był bardzo aktywny i to właśnie on dał gospodarzom prowadzenie. Piłka po zagraniu Macieja Mańki trochę przypadkowo znalazła się pod jego nogami, miał nieco miejsca i czasu, więc zrobił swoje. Gol na 2:0 to już Liga Mistrzów.
[…] GieKSa miała swoje akcje i sytuacje, zwłaszcza Adrian Błąd, lecz zawodziła skuteczność. Dariusz Dudek po chwilowej odwilży (wygrana z Podbeskidziem) znów musiał się gęsto tłumaczyć.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Bmmm
26 listopada 2018 at 09:45
Gdzie dymisja tego marnego zarzadu ??? Co ze stadionem ???
Irishman
26 listopada 2018 at 10:32
Takie pytanie do Magistratu, czy prezydent Krupa dalej będzie pozwalał na kompromitowanie naszego miasta przez ten Zarząd i to za pieniądze mieszkańców?
Nelo
26 listopada 2018 at 14:31
Bartnik OUT!