Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media po meczu GieKSa-Lech II Poznań: GKS Katowice odetchnął. Lech II Poznań pokonany przy Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu GKS Katowice – Lech II Poznań 3:1 (1:1).

 

sportdziennik.com – Debiutanci zrobili swoje

[…] Pierwszy gwizdek poprzedziła miła uroczystość. Trener Rafał Górak oraz kapitan Arkadiusz Jędrych i członek rady drużyny Patryk Grychtolik odziani w biało-czerwone szarfy wprowadzili na murawę sztandar, a fizjoterapeuta Paweł Blaut – figurę św. Barbary, która po spadku z ekstraklasy zniknęła z Bukowej, a po 15 latach wraca – tak jak wkrótce na należne miejsce ma wrócić GieKSa.

[…] Pierwsi na prowadzenie wyszli sensacyjnie goście, gdy Jakub Karbownik głową zwieńczył świetną centrę Huberta Sobola. „K… mać, GieKSa grać” – popłynęło z Blaszoka, a GieKSa faktycznie jakby się obudziła, bo wystarczył niewiele ponad kwadrans netto (przedzielony przerwą), by przechyliła szalę na swoją korzyść. Dobrą robotę wykonali debiutanci.

Jeden z nich, Filip Kozłowski w swoim stylu przedarł się bokiem pola karnego i obsłużył Adriana Błąda, któremu pozostało tylko trafić do siatki. Po przerwie zaś na listę strzelców wpisał się Krystian Sanocki. Doskoczył do odbitej przed „16” piłki po rożnym Błąda i przymierzył bez zastanowienia w górny róg. Było na co popatrzeć.

Potem Kozłowski ostemplował jeszcze słupek i zmarnował sytuację sam na sam po sprytnym zagraniu Maciej Stefanowicza, a gdy opuszczał boisko, pożegnały go zasłużone brawa. Napastnika zmienił Marcin Urynowicz i zdążył jeszcze trafić do siatki po centrze Grzegorza Rogali, pieczętując zasłużone zwycięstwo katowiczan. Byli lepsi, ale nie ma co ukrywać, że w przyszłości poprzeczka będzie wisiała znacznie wyżej niż ta zawieszona wczoraj przez młodzież „Kolejorza”.

 

sportslaski.pl – Przebudzenie pod sztandarem. Pierwsze punkty GKS-u

Pierwsze w sezonie punkty trafiają na konto katowickiego GKS-u. Piłkarze trenera Rafała Góraka pokonali rezerwy poznańskiego Lecha, choć o zwycięstwo wcale nie było łatwo.

[…] Pierwsze groźne okazje pod bramką Krzysztofa Bąkowskiego udało się stworzyć po ponad 20 minutach gry. Najpierw prawą stroną boiska urwał się Filip Kozłowski, który wycofał piłkę do Bartosza Jaroszka, po którego uderzeniu piłka pofrunęła centymetry nad bramką. Kilka chwil później w boczną siatkę po błędzie Grzegorza Wojtkowiaka trafił Arkadiusz Woźniak.

[…] Przełomem okazała się 42. minuta i świetna akcja Filipa Kozłowskiego. Napastnik Katowic uwolnił się na skrzydle spod opieki Kryga, wycofał piłkę spod linii końcowej, a z jego asysty pewnym uderzeniem skorzystał Adrian Błąd. Remis utrzymał się do przerwy, ale po zmianie stron gospodarze byli już zespołem zdecydowanie konkretniejszym. Ich atutem – jak dawniej – stały się stałe fragmenty. Najpierw po rzucie rożnym świetną interwencją po „główce” Kozłowskiego popisał się Krzysztof Bąkowski, po kolejnym kornerze do wybijanej piłki na linii pola karnego dopadł Krystian Sanocki i silnym uderzeniem dał miejscowym prowadzenie.

Piłkarze Rafała Góraka przejęli kontrolę nad meczem. Okazję na kolejną bramkę miał Grzegorz Rogala, chwilę po nim po dobrze założonym pressingu Kozłowski obił słupek bramki Lechitów, z bliska po rzucie rożnym przestrzelił Arkadiusz Jędrych, później znowu gola mógł mieć na koncie Kozłowski, ale po minięciu Bąkowskiego nie udało mu się oddać strzału. Co jednak istotne dla gospodarzy – ich dziurawa ostatnio obrona tym razem nie pozwalała na zbyt wiele przeciwnikom, więc nie było mowy o tym, by niewykorzystane sytuacje zemściły się na GKS-ie.

Kropkę nad „i” w 87. minucie postawił Marcin Urynowicz. Znowu zaczęło się od rzutu rożnego. Dośrodkowanie Adriana Błąda zamykał z lewej strony Rogala, który rozegrał piłkę z Szymonem Kiebzakiem, a później dośrodkował po ziemi do wprowadzonego na plac gry 5 minut wcześniej byłego gracza Górnika Zabrze. 24-latek oddał strzał z pierwszej piłki pieczętując wygraną drużyny Rafała Góraka.

Pierwszej w sezonie wygranej GKS-u nie można przeceniać, sukces bez wątpienia przyniósł jednak ulgę katowiczanom. Mający za sobą przymusową pauzę podopieczni trenera Rafała Góraka w razie niepowodzenia zakopaliby się na dnie ligowej tabeli. Teraz śmiało mogą patrzeć w górę, choć przed nimi trudne wyzwanie. Za tydzień pojadą do bezbłędnego u siebie Górnika Polkowice, na Bukową wrócą zaś 26 września, kiedy podejmą Pogoń Siedlce.

 

lechpoznan.pl – Bukowa niegościnna dla rezerw

[…] Trzecia seria spotkań skojarzyła dwie ekipy, które w tym sezonie miały jeden wspólny mianownik o nazwie „Hutnik Kraków”. To właśnie z beniaminkiem szczebla centralnego na inaugurację zmierzyli się katowiczanie. W stolicy Małopolski ulegli dość niespodziewanie 2:3, przegrywając do przerwy sensacyjnie różnicą trzech trafień. Trzema bramkami z drużyną z Krakowa wygrali z kolei niebiesko-biali w drugiej kolejce, ogrywając ich we Wronkach 6:3. Trzeba jednak pamiętać, że w miniony weekend w ich szeregach zobaczyliśmy kilku podopiecznych trenera Dariusza Żurawia, takich jak m.in. bohaterowie tego starcia, Michała Skórasia i Jana Sykorę.

Na tego typu wzmocnienia szkoleniowiec rezerw, Rafał Ulatowski nie mógł już liczyć w konfrontacji z katowiczanami. Do gry desygnował za to trzech siedemnastolatków oraz wyjściowy skład o średniej wieku 21,5.

[…] Przez początkowe fragmenty tej rywalizacji oglądaliśmy delikatną przewagę ze strony GKS-u, ale i umiejętną defensywę przyjezdnych. Młodzi lechici nie tracili chłodnej głowy, umiejętnie się przesuwali, nie popełniali indywidualnych błędów, nie dopuszczając do zagrożenia pod swoją bramką. Pewny w swoich interwencjach był także Krzysztof Bąkowski, któremu mocniej serce zabiło po nieco ponad dwudziestu minutach. Tym razem jednak piłka po strzale z kilkunastu metrów powędrowała nad jego poprzeczką.

Dziać i to sporo zaczęło się przed przerwą. Najpierw aktywny Sobol obsłużył idealnym dośrodkowaniem Jakuba Karbownika, a ten pięknym strzałem głową dał swojej ekipie prowadzenie. Kiedy wydawało się, że niebiesko-biali mają swój najlepszy jak do tej pory okres w tym starciu, raz za razem zagrażając bramce gospodarzy, zrobiło się… 1:1. Bezkarnie bokiem przedarł się Filip Kozłowski, mądrze dograł do niekrytego Adriana Błąda i to rezerwy Kolejorza udały się do szatni z poczuciem lekkiego niedosytu.

To zwiększyła jeszcze bardziej sytuacja z chwili po powrocie na boisko. Najpierw świetnie zachował się Bąkowski, odbijając poza linię końcową mocne uderzenie głową. Niestety, po centrze z narożnika Adriana Błąda pozostał on już bezradny. Kapitalnie przymierzył były lechita, Krystian Sanocki, a futbolówka trafiła w okolice okienka bramki przyjezdnych. Goście musieli zaatakować, ale niedługo później to GKS mógł zanotować trzecie trafienie. Tym razem jednak Kolejorza uratował słupek.

[…] Końcówka meczu nie przyniosła nam już bramek gości, a najlepszą okazję po zgraniu Sobola miał Artur Marciniak. Z trudnej pozycji spróbował szczęścia z powietrza, ale na posterunku pozostał wypożyczony do GKS-u z Kolejorza Bartosz Mrozek. Pokonać Bąkowskiego udało się za to gospodarzom za sprawą Marcina Urynowicza. Ten strzałem z bliska ustalił wynik starcia na 3:1.

 

sport.tvp.pl – Złe dobrego początki. Pierwsza wygrana GKS-u Katowice

Piłkarze GKS-u Katowice, podobnie jak w zeszłym sezonie, są jednym z najpoważniejszych kandydatów do awansu. Jednak rozgrywki 2. ligi rozpoczęli od porażki. W drugim meczu przegrywali z drugą drużyną Lecha Poznań, ale zdołali odwrócić losy spotkania i zdobyć trzy punkty.

[…] Po niemrawym początku zespoły wreszcie zaczęły sobie stwarzać okazje. Skuteczniejsi byli goście. Po dośrodkowaniu celnym strzałem głową popisał się 19-letni Jakub Karbownik.

Gospodarze wyrównali jeszcze przed przerwą. Filip Kozłowski przeprowadził ładną akcję prawą stroną i w polu karnym wycofał piłkę do Adriana Błąda, który zdobył pierwszą bramkę dla GKS-u.

Druga połowa to już duża przewaga zespołu Rafała Góraka. W 52. minucie Krystian Sanocki po zamieszaniu w polu karnym huknął z linii pola karnego nie do obrony. Lecha dobił w końcówce wprowadzony chwilę wcześniej Marcin Urynowicz.

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice odetchnął. Lech II Poznań pokonany przy Bukowej

GKS Katowice przerwał pasmo niepowodzeń i odniósł zwycięstwo 3:1 z Lechem II Poznań w meczu, w którym jako pierwszy stracił gola.

[…] GKS Katowice miał się za co rehabilitować. Drużyna prowadzona przez Rafała Góraka sprawiała wrażenie wciąż rozpamiętującej niepowodzenia z poprzedniego sezonu i zanotowała kolejne porażki na początku nowych rozgrywek. Przegrane w Krakowie z Garbarnią i Hutnikiem sprawiły, że odpadła z Fortuna Pucharu Polski i przystąpiła do meczu z Lechem II Poznań bez punktu na koncie.

Katowiczanie byli aktywniejsi początkowych dwóch kwadransach i częściej niż Lech zagrażali bramce przeciwnika. Najgroźniejsze uderzenie nieznacznie nad poprzeczką oddał Maciej Stefanowicz. Podopieczni Rafała Ulatowskiego rozsądnie przeczekali ten szturm i odpowiedzieli na niego golem Jakuba Karbownika z dośrodkowania Huberta Sobola w 36. minucie. Dopiero ta sytuacja zmobilizowała gospodarzy do skutecznego ataku i w 42. minucie Adrian Błąd strzelił na 1:1 po podaniu Filipa Kozłowskiego.

Konfrontacja po wznowieniu przebiegała ze wskazaniem na katowiczan i w drugiej połowie potrafili to potwierdzić. W tej części spotkania tylko GKS zdobywał gole. Dzięki pięknemu uderzeniu Krystiana Sanockiego objął prowadzenie 2:1, a wynik na 3:1 ustalił Marcin Urynowicz pięć minut po wejściu na boisko z ławki rezerwowych. Lech fragmentami przejmował piłkę, ale GKS bronił się skutecznie i sprzyjało mu szczęście w kilku sytuacjach.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Lech II Poznań 3:1

Piłkarze GKS Katowice mecz z rezerwami Lecha Poznań zaczęli jako zespół ze strefy spadkowej. Jako pierwsi stracili w nim gola, ale udało im się odwrócić losy spotkania.

[…] Rezerwy Lecha oparte są na młodzieży, której brakuje jeszcze doświadczenia. GKS zdołał to wykorzystać doprowadzając do remisu dzięki Adrianowi Błądowi, który po podaniu od Filipa Kozłowskiego oddał strzał z pierwszej piłki.

Po przerwie determinacja GKS-u była już wyraźna, podobnie jak jego przewaga. Kozłowski co prawda trafił w słupek, a potem nie wykorzystał okazji, w której miał przed sobą pustą już bramkę, ale wcześniej, bo w 52 minucie spokój dał gospodarzom Krystian Sanocki strzałem z dystansu.

Lech dążył do remisu, ale ostatnie słowo za sprawą Macieja Urynowicza znów należało do GKS-u.

Przed meczem kibice przekazali klubowi sztandar oraz figurkę Św. Barbary, aby prowadziła GKS na należne klubowi miejsce.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    tysiok

    14 września 2020 at 07:55

    Taka ciekawa statystyka:
    Nie było ani jednego spalonego.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga