Przykro to pisać, ale mecz ze Stomilem zmusił do powrotu do sytuacji, w której ciężko dopatrzeć się pozytywów. Oczywiście można się „cieszyć”, że podtrzymana została seria meczów bez porażki, ale trudno doceniać remis, gdy mecz trzeba było obowiązkowo wygrać…
Minusy:
– 1 na 15 – bilans u siebie to totalna kompromitacja tego zespołu. To jest nieprawdopodobne, żeby nie wygrać 14 z 15 spotkań. Cała liga nie przegrała na Bukowej.
– Znów spieprzona szansa – za Brzęczka były potyczki o lidera, za Paszulewicza możliwość odskoczenia w strefie awansu, za Dudka notoryczne niewykorzystane okazje, by znacząco poprawić swoją sytuację w tabeli.
– Remis z beznadziejnym przeciwnikiem – sorry, ale Stomil był bardzo słaby. Niezrozumiałe, jak można było tego nie wygrać.
– Brak walki – w meczu o życie zagrali bardzo miękko. W żadnym wypadku nie wyglądało to na mecz mający dać w dużej mierze utrzymanie.
– Pawełek.pl – niestety fatalna interwencja niepewnego od kilku tygodni bramkarza spowodowała utratę punktów.
– Status quo – w wymarzonym scenariuszu mielibyśmy 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Teraz mamy 0 i nadal trzeba się modlić.
KaTe
26 kwietnia 2019 at 10:25
Pozytywem były pierwsze (od wielu tygodni) udane centry bocznych obrońców. Jedna (przeciętna) Lisowskiego i dwie (bardzo dobre) Wawrzyniaka.
Irishman
26 kwietnia 2019 at 11:50
„Plusem” jest też to, że mogliśmy ten mecz przegrać, spadając znów do strefy spadkowej i wtedy bylibyśmy dopiero w ciemnej….. norze. Chociaż jeśli to mają być jakieś „plusy”, to chyba i tak tam jesteśmy. I nie wiem czy utrzymanie tu coś zmieni, bo może tylko zaciemni obraz naszego upadku?????
Powtarzam, chyba w najgorszych sezonach podczas tych 55 lat drużyna nie przyniosła tyle wstydu swoim kibicom na swoim stadionie! Także tym PRAWDZIWYM KIBICOM.