Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd doniesień mediów: GieKSa pokonała Jagiellonki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarze rozpoczęli zmagania w II lidze – niestety, pierwszy mecz przegrali z Hutnikiem 2:3 (0:3). Prasówkę po tym meczu znajdziecie tutaj. Drużyna żeńska wygrała, u siebie, z AZS UJ Kraków 2:0 (1:0) i zajmuje po czterech kolejkach piąte miejsce w tabeli.

Siatkarze i hokeiści przygotowują się do startu rozgrywek sezonu 2020/21. Siatkarze rozegrali w minionym tygodniu, jedno spotkanie sparingowe, w którym wygrali ze Stalą Nysa 3:1. Hokeiści ze względu na sytuację epidemiczną w kraju, zrezygnowali z rozegrania trzech spotkań sparingowych. Pierwsze mecze PHL zostaną rozegrane 11 września, GieKSa zagra na wyjeździe z KH Energą Toruń.

 

PIŁKA NOŻNA

2×45.info – GKS przegrywa z Hutnikiem, Chojniczanka rozbiła Pogoń. Świetny debiut Kacpra Sezonienki w Bytovii

W miniony weekend ruszyły rozgrywki drugiej ligi. Największą niespodzianką jest porażka GKS-u Katowice z beniaminkiem rozgrywek, Hutnikiem Kraków. Świetny start zaliczył natomiast faworyt do awansu, Chojniczanka Chojnice, która u siebie pewnie pokonała Pogoń Siedlce. Cenne zwycięstwo odniosła Bytovia Bytów, która wygrała z Olimpią Grudziądz.

W Katowicach – jak przed każdym sezonem – są wielkie ambicje i plany. Klub przed tygodniem odpadł z Pucharu Polski po porażce z Garbarnią Kraków, ale prawdziwa forma miała przyjść na ligę. Cóż, na razie jej nie widać… Ekipa Rafała Góraka poległa w niedzielę z beniaminkiem, Hutnikiem Kraków 2:3. Choć wynik może sugerować wyrównany pojedynek, to w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Krakowianie już do przerwy prowadzili 3:0! Najpierw w 2. minucie rzut karny wykorzystał doświadczony Piotr Stawarczyk, potem fatalny błąd popełnił Bartosz Mrozek, który po dośrodkowaniu wypiąstkował piłkę wprost w stojącego Radka Dejmka i ta ostatecznie wpadła do siatki, a tuż przed przerwą z bliska trafił Przemysław Antoniak. Co prawda kilka chwil po przerwie na listę strzelców wpisał się Filip Kozłowski, ale na niewiele się to zdało, bo kontaktowe trafienie GKS zdobył dopiero w doliczonym czasie gry. Golkipera Hutnika pokonał Marcin Urynowicz, ale zabrakło już czasu na strzelenie wyrównującego gola.

 

tylkokobiecyfutbol.pl – GieKSa pokonała Jagiellonki

Po blamażu w Łodzi piłkarki GieKSy wyszły w niedzielne popołudnie (30.08) na mecz z Jagiellonkami bardzo zmotywowane, co dało świetny końcowy wynik. Piłkarki Witolda Zająca pokonały przyjezdne 2:0, inkasując ważny komplet punktów.

Od początku optyczną przewagę zyskały gospodynie. Już po kwadransie gry strzał z dystansu na gola zamieniła Kinga Kozak. Chwilę potem jedenastkę za faul w polu karnym podyktowała sędzia Ewa Żyła. Jednak z jedenastki tylko poprzeczkę Klimek obiła Katrzyna Daleszczyk. Jagiellonki nie dawały za wygraną i miały swoje okazje. Najgroźniejszą miała Maziarz, lecz świetnie dziś dysponowana była bramkarka GieKSy.

W 60. minucie, po będzie Zapały gry wynik podwyższyła Nadia Stanović, strzałem w ‚krótki róg’ pokonała Karolinę Klabis. Przyjezdne dalej próbowały strzelić gola, lecz brakowało szczęścia.

Za tydzień GieKSa zagra we Wrocławiu ze Śląskiem, a Jagiellonki podejmą u siebie Sportis KKP Bydgoszcz.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Jakub Jarosz: cieszę się, że dalej mogę się spełniać w roli kapitana

Jakub Jarosz do GKS-u Katowice dołączył przed startem sezonu 2019/2020 i od razu powierzono mu funkcję kapitana. W nadchodzących rozgrywkach dalej będzie ją pełnił.

– W zeszłym sezonie po raz pierwszy w karierze pełniłem rolę kapitana zespołu; dobrze się czuję, kiedy mam szansę sprawować pieczę nad grupą i miałem okazję robić to w poprzednim sezonie. Sprawiało mi to dużo satysfakcji i cieszę się, że mogę kontynuować spełnienia swoich obowiązków w roli kapitana – powiedział siatkarz.

Jakub Jarosz barw GKS-u Katowice broni od sezonu 2019/2020. To właśnie jemu w poprzednim sezonie sztab szkoleniowy powierzył funkcję kapitana. Zmiany nie będzie, atakujący dalej będzie łącznikiem między trenerem i zawodnikami.

– Dowodzenie tą grupą było i jest dużą przyjemnością. W zeszłym sezonie po raz pierwszy w karierze pełniłem rolę kapitana zespołu; dobrze się czuję, kiedy mam szansę sprawować pieczę nad grupą i miałem okazję robić to w poprzednim sezonie. Sprawiało mi to dużo satysfakcji i cieszę się, że mogę kontynuować spełnianie swoich obowiązków w roli kapitana. Skoro po raz kolejny przypadł mi ten zaszczyt, oznacza to, że sztab szkoleniowy uznał, że nadaję się do tej roli – skomentował 33-latek.

[…] Kapitan GieKSy jest zadowolony z jakości pracy, jaką wykonano w ostatnich tygodniach przygotowań do nowego sezonu PlusLigi.

– Wszyscy jedziemy na tym samym wózku, tak samo mocno zaangażowani w nasz cel. Dla trenera Słabego jest to debiut w roli pierwszego trenera w PlusLidze i widać, że ogromnie mu zależy na powodzeniu drużyny w kolejnym sezonie. Tak, jak nam wszystkim, bo nasz sukces bądź jego brak będzie zależeć od pracy każdego z członków zespołu – dodał.

 

W starciu Stali Nysa z GKS-em Katowice górą przyjezdni

Siatkarze GKS-u Katowice w trakcie sparingu rozgrywanego w Nysie pozostawili po sobie lepsze wrażenie od gospodarzy i zasłużenie zwyciężyli 3:0. Przed meczem drużyny umówiły się na rozegranie czterech setów, pierwsze trzy wygrali katowiczanie, a w dodatkowej partii lepsi okazali się zawodnicy Stali, którzy po grze na przewagi zwyciężyli 27:25. Gra obu drużyn mocno falowała, czego przykładem były serie traconych punktów. W drugim secie miejscowi prowadzili 12:5, by ją przegrać, a w czwartym to goście nie utrzymali sześciopunktowej przewagi.

Zdecydowanie lepiej w spotkanie weszli katowiczanie, którzy szybko objęli najpierw dwupunktowe prowadzenie, a przy zagrywce Jakuba Szymańskiego podwyższyli je aż do siedmiu oczek. Duża w tym zasługa gospodarzy, gdyż nie potrafili skończyć piłek i popełniali proste błędy przy dograniach.

[…] Zawodnicy GKS-u wyraźnie przejęli inicjatywę w samej końcówce, wychodziło im praktycznie wszystko i po uderzeniu Jarosza wygrali seta do 17.

W drugą cześć meczu lepiej weszli zawodnicy Krzysztofa Stelmacha, którzy po asie serwisowym Marcina Komendy prowadzili 3:0. To właśnie ich dobra gra w tym elemencie pozwoliła im tę różnicę powiększyć, gdyż po dwóch zagrywkach Łukasza Kaczorowskiego było 10:4. Kiedy dodatkowo dołożyli blok na Kamilu Kwasowskim wydawało się, że uzyskali bezpieczną przewagę. Dystans ten utrzymywali do stanu 20:14, po czym kompletnie stanęli i nie potrafili zrobić przejścia. Kiedy przechodzącą piłkę wykorzystał Jakub Jarosz goście uwierzyli, że nie muszą jeszcze spisywać tej partii na straty. Trzy punktowe bloki doprowadziły do remisu, a gdy w kolejnej akcji przestrzelił Kaczorowski ekipa GieKSy była już na prowadzeniu 21:20. Decydującą akcją okazała się punktowa zagrywka Jarosza, po której na tablicy wyników było 22:24 i różnica ta utrzymała się do końca tej części spotkania.

Trzeci set był najbardziej wyrównanym z wszystkich. Po asie serwisowym Jakuba Jarosza katowiczanie szybko wyszli na dwupunktowe prowadzenie, ale zostało ono równie prędko zniwelowane po bloku na Kamilu Kwasowskim. Żadna z drużyn nie potrafiła uciec swojemu rywalowi. Najpierw po skończeniu ataku z lewego skrzydła przez Zbigniewa Bartmana dwa oczka więcej mieli zawodnicy beniaminka PlusLigi, chwilę później ponownie był remis, by po punktowej zagrywce Kwasowskiego prowadzili katowiczanie 18:16. Wszystko rozstrzygało się w samej końcówce. Kolejne dobre zagranie zza linii dziewiątego metra przez Jarosza sprawiło, że trener Krzysztof Stelmach poprosił o czas (19:21). Na niewiele się on zdał, gdyż końcówkę ponownie lepiej rozegrali siatkarze GKS-u i po ataku Jarosza oraz zatrzymaniu potrójnym blokiem Bartmana wygrali 25:21.

Trener Grzegorz Słaby na czwartego – dodatkowego seta – zmienił prawie cały wyjściowy skład. Nie zmieniło to jednak w żaden sposób obrazu gry, gdyż zawodnicy Stali nie grali nic w jego początkowym fragmencie. Po tym jak Wiktor Musiał wykorzystał kontrę z prawej flanki było 1:6. Z pomocną dłonią wyszli miejscowym ich rywale, którzy swoimi błędami sprawili, że różnica zmalała do dwóch punktów. Kiedy tylko przestali je popełniać, ponownie zwiększali dystans między ekipami. Drużyna z Nysy zaczęła także punktować po swoich dobrych akcjach. Po asie serwisowym Patryka Szczurka nawiązała kontakt punktowy, ale chwila dekoncentracji ponownie kosztowała ich odrabianie dużej straty (17:23). Jednak goście w tym momencie wyraźnie się rozluźnili, a przez to zacięli. Ataku z lewego skrzydła nie potrafił skończyć Sławomir Stolc, pomylił się także Musiał i to, co wydawało się niemożliwe stało się faktem, a mianowicie zrobiło się po 24. Żółto-niebiescy poszli za ciosem i po zatrzymaniu Jakuba Szymańskiego oraz wykorzystaniu kontry przez Bartosza Bućko wygrali ostatecznie czwartą partię 27:25.

Stal Nysa – GKS Katowice 1:3 (17:25, 23:25, 21:25, 27:25)

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Fraszko: Twardo stąpamy po ziemi

GKS Katowice wygrał jak na razie wszystkie mecze sparingowe. W każdym z nich na listę strzelców wpisywał się Bartosz Fraszko, który imponuje na razie dobą formą.

[…] – Wygraliśmy cztery mecze sparingowe, ale podchodzimy do tego z dużym spokojem i twardo stąpamy po ziemi. Każda drużyna jest na innym etapie przygotowań. Jestem rzecz jasna zadowolony ze zwycięstw, bo wyjeżdża się na lód, by wygrywać, ale przed nami jeszcze sporo pracy – zaznaczył Bartosz Fraszko.

Na razie trener Piotr Sarnik ustawił dynamicznego skrzydłowego w pierwszej formacji. Jego partnerami są Jesse Rohtla i Mikołaj Łopuski.

– Szybko złapaliśmy dobrą atmosferę i to na pewno pomaga nam się zgrać – powiedział wychowanek Sokołów Toruń, który w poprzednim sezonie był kapitanem i czołowym zawodnikiem KH Energi Toruń. W 51 spotkaniach strzelił 17 bramek i zaliczył 26 asyst.

– Rok spędzony w Toruniu na pewno dał mi wiele pod kątem mentalnym. Chcę te doświadczenia przenieść do drużyny, jaką tutaj zebraliśmy. Liczę na to, że jako zespół zaprezentujemy się w kolejnym sezonie z bardzo dobrej strony – wyjaśnił 24-letni napastnik.

 

GieKSa nie zagra już żadnego sparingu

GKS Katowice zdecydował się odwołać wszystkie pozostałe mecze sparingowe. Powodem jest sytuacja epidemiczna w kraju.

[…] – Zdrowie hokeistów jest dla nas nadrzędną wartością. Odwołując sparingi, ograniczamy ryzyko zachorowań, a także destabilizacji treningów ewentualnymi kwarantannami. Decyzja była oczywiście konsultowana ze sztabem szkoleniowym i wiemy, że nie wpłynie znacząco na stopień przygotowania drużyny do meczów ligowych – podkreśla Roch Bogłowski, dyrektor sportowy hokejowego GKS-u.

 

GieKSa wróci do Satelity

Awaria sprzętu do mrożenia lodu w Satelicie uniemożliwiła brązowym medalistom PHL normalne treningi, przez co katowicka drużyna musiała trenować i rozgrywać sparingi na lodowisku Jantor II. Już wiemy, że miasto pokryje koszty naprawy sprzętu, a GieKSa wróci na swój obiekt.

[…] – Problemem, który wpływa na funkcjonowanie lodowiska, jest brak sprawnej sprężarki. Sprzęt przekazany PTWP Event Center wraz z zarządzaniem obiektem jest wadliwy od 2016 roku. Przestarzały sprzęt nie pozwala skutecznie mrozić lodowiska, jest awaryjny i niebezpieczny. Wystąpiliśmy do Urzędu Miasta o rozwiązanie tego problemu, naprawę lub wynajem innej, sprawnej sprężarki. Zgodnie z umową koncesji, takie koszty ponosi Właściciel obiektu – wytłumaczył w rozmowie z portalem infokatowice.pl Marcin Stolarz, prezes PTWP Event Center.

Urząd Miasta poinformował, iż zlecił przeprowadzenie diagnostyki agregatu chłodniczego. Koszt naprawy wadliwych sprężarek wyniesie około 32 tysięcy złotych, a całą kwotę pokryje miasto.

Od 2016 roku Satelitą zarządza prywatna firma PTWP Event Center. Firma płaci miastu za użytkowanie obiektów Spodka oraz MCK 1,5 mln złotych netto rocznie. Samo miasto do infrastruktury Spodka dopłaca rocznie około 5 milionów netto.

Tegoroczny budżet Wydziału Promocji przekroczył sumę 24 mln złotych, z czego ponad 12,7 miliony pochłoną wydatki na remont, modernizację oraz opłaty stałe Spodka i MCK. Umowę koncesji z PWTP EC podpisano na 15 lat.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Fajna synergia między drużyną i kibicami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Lech Poznań wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Nils Frederiksen. Poniżej spisane główne wypowiedzi trenerów, na dole newsa natomiast cała konferencja prasował w wersji audio.

Nils Frederiksen (trener Lecha Poznań):
Jeśli jesteś w końcówce sezonu i walczysz o mistrzostwo, jest mała różnica między dwoma zespołami, takie mecze z reguły obfitują w takie nerwowe starcia i akcje. Jest dużo nerwów i napięcia na boisku i tak też było dzisiaj. Dla mnie najważniejsze jest to, że mamy punkt i zachowaliśmy pozycję lidera. Nie jest ważne, jak zagraliśmy, najważniejszy jest rezultat i miejsce w tabeli. Wiadomo, nic jeszcze nie jest przesądzone, ale mamy pole position do ataku i musimy wygrać ostatni mecz. Drużyna była regularnie krytykowana za brak umiejętności wyciągnięcia wyniku, no to dzisiaj było odwrotne i to jest tym bardziej godne podkreślenia, bo to był mecz nie tylko najważniejszy, ale i najtrudniejszy.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy zespołu i sposoby gry. Postawiliśmy wysoko poprzeczkę rywalowi. W wielu spotkaniach z zespołami ze ścisłej czołówki graliśmy jak równy z równym, dzisiaj też tak było. To był bardzo dobry i równy mecz w naszym wykonaniu. To jest początek takiego podsumowania, bo dzisiaj kończymy sezon w Katowicach. Przyjdzie czas na podsumowania całościowe, po meczu w Gdańsku, by podsumować to wszystko. To był piękny rejs, ta historia. Dziś nieśliśmy trybuny, a one nas też niosły, to była fajna synergia, dziękujemy naszym fanom za to, że to w Katowicach to tak działa i będzie wyznacznikiem nowego trendu i sezonu, który już niedługo się rozpocznie. Teraz chcemy pojechać po zwycięstwo w Gdańsku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga