Dołącz do nas

Piłka nożna

Nadmorskie powietrze nie służy GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa od czasu powrotu na zaplecze ekstraklasy na Pomorzu rozegrała 8 meczów. Weszły w to pojedynki w Szczecinie, Świnoujściu, Gdyni i Gdańsku. Obecnie GieKSę w ciągu tygodnia czekają aż dwa tak dalekie wyjazdy, w związku z czym postanowiliśmy przypomnieć, jak katowiczanie radzili na drugim krańcu Polski.

W sezonie 2007/08 nasz zespół zagrał w Gdyni i w Gdańsku jeszcze w rundzie jesiennej. Niestety z Trójmiasta nie udało się wywieźć nawet punktu. W Gdyni po bardzo emocjonującym mecz GKS przegrał z Arką 2:3, choć dwukrotnie strata była już dwubramkowa. Katem okazał się Olgierd Moskalewicz, który zdobył dwie bramki, a jedną dołożył Bartosz Karwan. Trenerem Arki był wówczas Wojciech Stawowy, a dla GieKSy bramki strzelali Hubert Jaromin z karnego i Tomasz Prasnal już w doliczonym czasie gry. Z Lechią GKS przegrał już bardziej bezdyskusyjnie – 0:2, choć na początku drugiej połowy jedenastkę również wykonywał Jaromin. Tym razem jednak Paweł Kapsa obronił jego strzał. W przeciwieństwie do Arki, to był dość słaby mecz w wykonaniu katowiczan. Trenerem GKS w obu meczach był Piotr Piekarczyk.

W Świnoujściu GKS grał już 4 razy. Dopiero w tym sezonie przełamał pewną niemoc, bo pierwsze trzy pojedynki kończyły się porażkami. Zarówno Jan Żurek, jak i Robert Moskal oraz właśnie Wojciech Stawowy nie potrafili wyjechać z wyspy Uznam zdobyczą. Zwłaszcza ten ostatni zapisał się kuriozalną decyzją o wzięciu na to spotkanie tylko jednego bramkarza. W obecnych rozgrywkach w końcu GKS zdobył jeden punkt w Świnoujściu, po bezbramkowym remisie.

W Szczecinie natomiast katowiczanie zagrali dwukrotnie i… w obu meczach stracili po trzy bramki. Jakże jednak różne to były dwa spotkania. Pierwsze pod wodzą Adama Nawałki, przegrane 0:3, to był nieco zbyt wysoki wymiar kary, ale zwycięstwo Portowców, którzy tym meczem wrócili po latach na ten szczebel rozgrywek, było zasłużone. Drugi mecz natomiast zapisał się złotymi zgłoskami w historii GKS. Nie rozgrywając wielkiego spotkania, jeszcze na 5 minut przed końcem na tablicy widniał wynik 3:1 dla Pogoni. Wtedy stała się rzecz niespodziewana. W ciągu kilku minut GKS strzelił trzy gole i nie tylko doprowadził do wyrównania, ale także przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Było to coś niesamowitego i nic dziwnego, że na sektorze gości zapanowała euforia. Potwierdziło się to, że drużyny Wojciecha Stawowego mają takie dramatyczne mecze. Natomiast głównym architektem tej wygranej był Rafał Sadowski, który miał udział przy wspomnianych trzech golach.

Jak widać więc jednak bilans tych spotkań jest dla GieKSy bardzo niekorzystny. Na osiem meczów GKS przegrał aż sześć, tylko raz zremisował i raz wygrał. Nadmorskie powietrze póki co katowiczanom nie służyło w ostatnich latach.

Skoro jednak udało się przełamać passę w Świnoujściu, to może GKS w końcu znalazł sposób na punktowanie 600 km od domu. Zbliżające się mecze w Gdyni oraz Szczecinie zweryfikują tę tezę w jedną bądź drugą stronę. Ciężar gatunkowy tych potyczek jest jednak większy niż większość wspomnianych meczów. GKS gra bowiem o utrzymanie i każdy punkt na każdym terenie ma niebagatelne znaczenie.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Magiczny wieczór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii, przygotowanej przez Gosię, z wygranego 3:2 meczu z Radomiakiem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga