Dołącz do nas

Kibice Klub Piłka nożna

„Najlepsze chwile przed nami” – czat z Wojciechem Cyganem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wczoraj wieczorem mieliście okazję czatowania na Facebooku z prezesem GKS Katowice, Wojciechem Cyganem, przez oficjalny fan page klubu. Padły pytania o przyszłość klubu, stadion, planowane wzmocnienia oraz… umiejętności taneczne Prezesa 🙂 Specjalnie dla was wybraliśmy najlepsze fragmenty oraz najciekawsze screeny, które możecie przeczytać i obejrzeć poniżej!

Mateusz Oleksy: W jakiej obecnie sytuacji finansowej jest klub ? Można mówić że jest lepiej ?
Wojciech Cygan: Lepiej, ale do ideału jeszcze nam brakuje.

Adrian Bąkowski: Co będzie z Michałem Zielińskim? I z Arkiem Kowalczykiem ?
Wojciech Cygan: Nasze główne zainteresowanie w zimie to linia ataku. Będą zmiany.

Adrian Bąkowski Deniss czyta i tęskni….
Wojciech Cygan: Niech tęskni. Czekamy.

Kamil Piotrowski: Sądzi Pan że GKS Katowice ma najlepszych kibiców świata?
Wojciech Cygan: Odpowiedź jest oczywista.

Jan Grzyb: Panie Prezesie czy można wiedzieć ile wynosi obecnie zadłużenie klubu?
Wojciech Cygan: Publikujemy raporty kwartalne. Podane tam kwoty są zawyżone, zadłużenie jest mniejsze.

Marcin Wróbel: Często Pana widać w Satelicie, lubi Pan hokej?
Wojciech Cygan: Przychodzę obejrzeć mecz zaprzyjaźnionego klubu. Szczerze – wolę piłkę. Ale na hokeju także jest ciekawie.

Łukasz Biadun: Czy Nasza drużyna faktycznie będzie walczyła o awans do Ekstraklasy czy z biegiem sezonu będą odpuszczać? Czy Pan Prezes tego chce?
Wojciech Cygan: Myślę, że każdy chce. Ja także. Na pewno nikt nie będzie odpuszczał. Wiem to po wielu rozmowach z chłopakami.

Kamil Piotrowski: Jacy zawodnicy grający obecnie lub grający kiedyś w GKS Katowice zasługują według Pana na miano legendy klubu?
Wojciech Cygan: Takich piłkarzy można wymienić kilku. Z uwagi na sympatię wskażę dla przykładu dwa nazwiska – Furtok i Jojko.

Adam Sujkowski: Czy pozostali akcjonariusze klubu (poza miastem Katowice) interesują się aktywnie losami klubu?
Wojciech Cygan: Najbardziej aktywne jest miasto. I to cieszy.

Kamil Piotrowski: Jakie jest pana najlepsze wspomnienie z nasza GieKSą?
Wojciech Cygan: Najlepsze chwile przed nami.

Sebastian Zimnal: Jakie cele klubu na rundę wiosenną?
Wojciech Cygan: Jak najwyższe miejsce w tabeli na koniec. Stabilizacja finansowa. Rozwój strony przychodowej spółki.

Tomasz Kuśpik: Witam. Gratuluję wyboru trenera. Na jakie pozycje są planowane wzmocnienia w przerwie? Na kiedy są planowane obchody 50-lecia?
Wojciech Cygan: Dziękuję. Przede wszystkim ofensywa. Obchody zaczynamy po Nowym Roku, kulminacja pod koniec lutego.

Michał Szczyrba: Jest klub zainteresowany ściągnięciem jakiś zawodników w zimowym okienku – jeśli tak to jakich?
Wojciech Cygan: Nazwisk nie podam, ale 2-3 wzmocnienia będą na pewno

Olek Kordek: Czy na przyszły sezon wrócą papierowe bilety czy będą dalej karnety/karty kibica?
Wojciech Cygan: Najpewniej tu niewiele się zmieni. Pracujemy nad usprawnieniem tego systemu.

Kamil Piotrowski: W przypadku awansu do ekstraklasy i braku zezwolenia na grę przy Bukowej jaki stadion będzie do naszej dyspozycji?
Wojciech Cygan: Spokojnie, w przypadku awansu nie przewiduję gry na innym obiekcie.

Adam Sujkowski: Czy klub myślał nad podpisaniem umów o współpracy z innymi klubami (wymiana zawodników, pierwokup itd.) np. z Rozwojem Katowice, Stadionem Śląskim itd.?
Wojciech Cygan: Współpracujemy z innymi klubami – Szombierki, UKP Zielona Góra. Temat Rozwoju i naszej współpracy to temat rzeka. Wierzę jednak, że nastąpi kiedyś pozytywny finał.

Bartosz Brożek: Jak widzi Pan dalszą przyszłość drużyny rezerw GKS-u Katowice?
Wojciech Cygan: Wprowadzanie młodzieży do dorosłej piłki. Współpraca z pierwszą drużyną.

Grzesiek Oleksy: Najlepszy prezes GieKSy w jej historii to ..?
Wojciech Cygan: Najlepsze wyniki były za prezesa Mariana Dziurowicza, więc pewnie nie będę oryginalny.

Kamil Piotrowski: Witam Pana Prezesa. Jeśli miałby Pan się zastanowić nad transferem jakiegoś zawodnika do GieKSy to kto by to był?
Wojciech Cygan: Na dziś – Deniss Rakels.
Łukasz Ak: Rakels to nie najlepsza opcja
Wojciech Cygan: Nie oceniajmy chłopaka po wpisach na jednym z portali, tylko po tym co pokazał.
Łukasz Ak: Nie twierdzę, że tak jest na serio. Pan ma z nim kontakt i na pewno wie lepiej. Poza tym przydatność sprawdzi trener Moskal
Wojciech Cygan: Dokładnie tak. Wierzę, że Deniss to czyta…

Adrian Bąkowski: Panie Prezesie czy Warszawa na prawdę chce Budzika?
Wojciech Cygan: Trzeba zapytać w Warszawie. Oficjalnie nic nie wpłynęło.

Sebastian Zimnal: Czy po awansie jeśli takowy się uda rozważacie grę na Stadionie Śląskim czy będziecie dążyć do tego aby GieKSa grała na Bukowej?
Wojciech Cygan: Miejscem GieKSy jest Bukowa.

Kamila Napierała: Jaką Pan stosuje dietę, bo widać po zdjęciu, ze zrzucił Pan jakieś 5-7kg?
Wojciech Cygan: Przekażę przepisy. Wystarczy popracować w klubie.

Bartłomiej Kopczyński: Kiedy zostanie otwarty sektor D?
Wojciech Cygan: W sobotę.

Mikołaj Poloczek: Czy wierzy Pan w młodą GieKSę? Chodzi mi o młodych piłkarzy, rocznik 2000, 1999, 1998…
Wojciech Cygan: TAK, będzie pożytek, ale trzeba pewne kwestie wzmocnić.

Adam Szeja: W prasie pojawiły się spekulacje o możliwości połączenia piłkarskiej GieKSy z hokejowym HC GKS. Co Pan sądzi o tym pomyśle? Czy oprócz dziennikarzy ktoś z Panem rozmawiał w tej sprawie?
Wojciech Cygan: Rozmawiałem z działaczami HC. Przed decyzją trzeba taki pomysł dokładnie rozważyć, przygotować jakiś plan i pomysł. To nie jest łatwa decyzja.

Patryk Sikora: Co Pan sądzi o urodzinach Grupy Ultras GieKSa’03 które zaplanowali na najbliższy mecz?
Wojciech Cygan: Mam nadzieję, że po meczu będę mógł ze spokojem złożyć im życzenia.

Paweł Zawadzki: Witam, czy Budziłek dostanie propozycje przedłużenia kontraktu np. o 2 lata? Jest młody i jeśli miał by gdzieś odejść wypadało by coś zarobić.
Wojciech Cygan: A może już dostał?

Kamila Napierała: Czy Pan Prezes potrafi tańczyć?

Wojciech Cygan: Z Tobą tak!

Bartłomiej Kopczyński: Czy klub współpracuje jeszcze z Banikiem Ostrava czy umowa kiedyś podpisana pomiędzy klubami umarła śmiercią naturalną?
Wojciech Cygan: Nie ma formalnej współpracy.

Piotr Jagiełko: Czy Rafał Sadowski wypożyczony latem do Zagłębia ma być po powrocie realnym wzmocnieniem 1-szej jedenastki? Czy wystawianie Bartosza Sobotki na lewej obronie nie było błędem ze strony Rafała Góraka?
Wojciech Cygan: Zobaczymy w jakiej formie wróci Rafał. Nie oceniam decyzji taktycznych trenera. Przynajmniej publicznie.

Edward Nozyca: Czy Prezes dostosuje się do piłkarzy i poprawi swoja sportowa formę?
Wojciech Cygan: Edziu, tak!
Olga Bieganowska: Karnet na siłownię czeka

Wojciech Brzóska: Zakładając awans do ekstraklasy – jakie modernizacje będzie musiał przejść nasz stadion aby spełnić warunki licencyjne?
Wojciech Cygan: Bardziej lifting niż poważny remont, ale pewne rzeczy trzeba poprawić.

Marceli Kuchta: Czy kibicował Pan GKS-owi, zanim zaczął Pan w nim pracować?
Wojciech Cygan: Byłem częstym gościem na meczach od 98 roku.

Kamil Knap: Odnośnie sponsora, czy jest możliwość aby sponsorem stała się największą katowicka firma – Tauron?
Wojciech Cygan: To pytanie nie tylko do nas, ale też do Taurona.

Patryk Sikora: Jak Pan ocenia doping kibiców na Blaszoku? oraz na sektorze rodzinnym?
Wojciech Cygan: Super, sektor 2 – bomba.

Michał Piechel: Kto wg Pana jest będzie największym rywalem GieKSy na drodze do awansu?
Wojciech Cygan: Arka.

Michał Zioło: Jakie są cele GieKSy w tym sezonie ?
Wojciech Cygan: Walka o najwyższe cele. Po to startuje się w tych rozgrywkach.


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Robert

    20 lutego 2014 at 16:26

    not set

    For the best solution please check-out this page;
    lenovo support t430

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

8:8 i bal pękła

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.

Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.

Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.

Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.

No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.

No i nie doczekaliśmy się.

Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.

I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.

W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.

Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.

Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.

Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.

I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.

Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.

Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.

Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?

Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.

I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.

Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?

Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.

Nie tędy droga.

Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.

PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga