Dołącz do nas

Kibice

Nie dla nas forma zła! – relacja z Olsztyna

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Są takie momenty, kiedy nasza pasja potrafi zirytować. Takim momentem jest na przykład środek nocy po ciężkim tygodniu, kiedy zamiast przewracać się na drugi bok słyszy się dźwięk budzika, sygnalizującego potrzebę wstania z łóżka i zebrania się na daleki wyjazd. Tym bardziej w sytuacji, gdy ukochana drużyna nie gra już o nic, a w poprzednich spotkaniach zaprezentowała się słabo. Krótko mówiąc – pod względem piłkarskim mecz w Olsztynie zapowiadał się jako kolejny marny sparing. Budujący był jedynie aspekt kibicowski – zapisy szły dość dobrze, ponadto pociąg specjalny jest chyba ulubionym środkiem transportu dla większości z nas.

Ostatecznie na „sparing” do Olsztyna wybrało się 446 kibiców GieKSy, w tym 3 Banik Ostrava i 1 Górnik Zabrze. Rozpoczęta bardzo wczesną porą podróż w stronę Warmii przebiegała radośnie, nietypowa była jedynie trasa – wiodąca m.in. przez Toruń. Najważniejsze, że nie zaważyło to na punktualności i do Olsztyna dotarliśmy na ok. dwie godziny przed meczem. Tuż po wyjściu z pociągu rozpoczęły się śpiewy, a po chwili przemarsz na stadion przy Al. Piłsudskiego, gdzie czekało nas bardzo sprawne wejście na sektor. W tym miejscu warto podziękować jeszcze raz kibicom Stomilu za pomoc przy wejściu w większej niż pierwotna pula biletów liczbie – dzięki!

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia – rzecz jasna nie na boisku. Chodzi o bardzo dobry doping, świetnie nakręcany również dzięki naszemu wyjazdowemu nagłośnieniu, które sprawdza się rewelacyjnie. Głośne śpiewy trwały przez całe 90 minut, podczas których zaprezentowane zostały dwie oprawy. Pierwsza poświęcona była 20-leciu zgody z Banikiem, a druga naszej kibicowskiej postawie. Pojawiło się również piro. Mimo grzejącego niemiłosiernie słońca dawaliśmy radę utrzymać wysoki poziom decybeli, niezależnie od repertuaru. W drugiej połowie pojawiły się uprzejmości wymieniane z kibicami Stomilu, tym razem bez cudzysłowu gdyż z naszej strony nastąpiło podziękowanie za pomoc, a następnie wspólnie wyraziliśmy nasz stosunek do policji.

Po meczu piłkarze nie usłyszeli podziękowań ani oklasków, ale „jesteśmy zawsze tam…”. Chwilę po końcowym gwizdku udaliśmy się w powrotną drogę. Przyzwyczajeni do tego, że nie ma czego świętować, cieszyliśmy się czasem spędzanym w doborowym towarzystwie i pięknymi widokami za oknem. Bardzo udaną rundę wyjazdową zakończyliśmy w znakomitym stylu. Nie dla nas forma zła!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Irishman

    9 maja 2016 at 11:40

    I za to Shellu co robicie, macie szacunek ogromnej większości takich, jakby ich nie nazywać, „pikników”, „noname-ów”, „januszy” jak ja. Szacunek, podziw i chyba też jakąś zazdrość.
    Oczywiście nie zazdrościmy pasji, bo tą mamy wszyscy. Tylko ona trzyma nas jeszcze na dobre i na złe z klubem, którego piłkarze przez te ostatnie kilka lat co rusz próbowali swoją postawą na boisku ją złamać. Ale nie uda im się! Jeśli zazdrościmy, to tego, że możecie tą swoją pasję realizować, a to coś bardzo cennego w życiu!

    pzdr

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Kielc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie, wiec czas na post scriptum z wyjazdu do stolicy województwa świętokrzyskiego.

  1. Na wyjazd do Kielc złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały one przyznane. Madziara i Kazik na foto, a Shellu i ja na prasę.
  2. Niestety Shellu nie doszedł do siebie po ostatnich wojażach i w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu.
  3. Z racji poniedziałkowego terminu wszyscy byliśmy prosto po pracy i ostatecznie z Katowic ruszyliśmy chwilę po 15:00.
  4. Autostrada do bramek była mega zakorkowana, ponieważ są tam wieczne remonty, ale dalej jechało się już dużo lepiej i pod stadionem w Kielcach byliśmy godzinę przed meczem z jednym krótkim postojem.
  5. Początkowo nie dostaliśmy wjazdówki na stadion, ale postanowiłem spróbować. Do bramy wjazdowej zrobił się mały zator i Kazik kilkukrotnie powtórzył – „Zawróć i tak nas nie wpuszczą, innych też odsyłają”, ale ja chciałem spróbować.
    .
  6. Gdy wreszcie przyszła nasza kolej, aby tam podjechać, okazało się, że nie ma nas na liście („kto by się spodziewał ;)”), ale… pani tylko dopisała naszą rejestrację i zostaliśmy wpuszczeni.
  7. Razem z Madziarą udałem się po akredytacje, a Kazik odpalił drona, żeby polatać nad stadionem. Pod punktem odbiorów spotkaliśmy faceta, który chodził z mikrofonem i wydawał się na osobę znaną, ale nie wiedzieliśmy skąd.
  8. Dopiero po spotkaniu Kazik mnie uświadomił, że to jeden z uczestników „Gogglebox. Przed telewizorem” – osobiście rzadko oglądam telewizję i nie pokojarzyłem. A Kazik zbił z nim piątkę.
  9. Pod samochodem okazało się, że karta pamięci z kamery, która nagrywa doping, została w domu i zrobiło mi się ciepło. Na szczęście dron od Kazika ma taka samą i pojemność była akurat na mecz z kawałkiem.
    .
  10. Gdy ja już siedziałem na trybunie prasowej i ogarniałem relację tekstową na żywo, to zadzwoniła do mnie Magda z telefonu Kazika, że gdzieś zgubiła telefon. Myślała, że może został w aucie i chciałaby kluczyki. Ogólnie miałem sporo do przejścia, żeby zejść na dół, ale stadion Korony jest tak zaprojektowany, że parkingiem da się podejść w zasadzie pod trybunę, więc moje kluczyki poleciały w dół, bo jak wiadomo „w górę nie polecą”
  11. Telefon szybko się odnalazł, ale tym razem to Magda najadła się strachu, co zauważył nawet mijający ją trener Rafał Górak. W konsekwencji dostała nawet żółtą koszulkę, którą zawodnicy mieli na rozgrzewce, a którą chcieli uhonorować Mistrzostwo Polski kobiecej drużyny..
  12. Spotkanie było rozgrywane wieczorem przy 8 stopniach Celsjusza, ale było jakoś wyjątkowo zimno, a moje stwierdzenie do kolegi siedzącego obok, że „piździ jak w kieleckim – nie wzięło się z niczego” rozbawiło kilku lokalnych dziennikarzy.
  13. Kibice Korony bardzo fajnie bawili się w młynie z wykorzystaniem szalików. Najpierw wszyscy przekręcali je w lewo następnie w prawo, a chwilę później zwijali je w kulkę i wypuszczali z rąk, odliczając od dziesięciu..
  14. Nasi kibice jak zawsze zaprezentowali się bardzo dobrze nie tylko wizualnie, ale tez wokalnie, co już w tym sezonie było podkreślane niejednokrotnie i to przez różne ekipy z całej Polski..
  15. Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, a Dawid Błanik powtórzył wyczyn z meczu przy Bukowej i w końcówce spotkania zagwarantował Koronie komplet punktów.
  16. Konferencja przebiegła sprawnie, a Shellu z domu ogarniał relację meczową. Wystarczyło mu tylko nagranie z konferencji, więc w drogę powrotną ruszyliśmy stosunkowo szybko.
  17. W domach byliśmy około północy.
  18. Został nam ostatni wyjazd, tym razem nad morze.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga