GieKSa dopasowała się do poziomu rywala, przez co kibice zmuszeni byli do oglądania nudnego, wręcz męczącego spotkania. Dawid Kudła znów wybronił kilka klarownych sytuacji, a w efekcie udało się wywieźć cenne trzy punkty.
Już w 2. minucie dobra wrzutka Marcina Wasielewskiego trafiła na głowę Sebastiana Bergiera, który kąśliwym strzałem zmusił golkipera do interwencji. Resovia w odpowiedzi urwała się prawym skrzydłem i Muratovic bliski był wykorzystania nieporozumienia między Martinem Kuuskiem i Oskarem Repką – ten drugi nieco przeszkodził w wybiciu piłki. Adrian Błąd otrzymał doskonałe podanie od Kozubala z głębi pola i huknął po długim słupku. Piłka w siatce, a chorągiewka w górze, od rzutu wolnego po spalonym wznowiła Resovia. Z drugiej strony boiska Dawid Kudła dwukrotnie ratował GieKSę przed utratą bramki – najpierw zbijając dośrodkowanie, a później szybując po potężny strzał w okienko Kanacha. W 12. minucie nastąpiła wymiana uprzejmości pomiędzy Rogalą i Pindrochem: bramkarz wybił piłkę z „piątki” na aut, a zawodnik GieKSy postanowił dać mu szansę na rehabilitację katastrofalnym dośrodkowaniem. Efektownym strzałem popisał się też Ciepiela, który przy próbie wybicia piłki posłał petardę nad bramką własnej ekipy. Kolejne minuty to typowe pierwszoligowe granie. Długa piłka, przepychanki, odbicie na oślep i może coś wpadnie. Kuusk poślizgnął się w newralgicznym momencie, dopuszczając do sytuacji sam na sam, ale na posterunku stał zarówno Kudła, jak i sędzia liniowy. Nieustępliwość Bergiera mogła przynieść skutek po zbyt lekkim podaniu obrońcy, jednak Pindroch czujnie zdążył wyjść z bramki. GieKSa jakby pogrążyła się w tym marazmie, przez kilka minut biernie przyglądając się grze rywali z własnego pola karnego. “Mecz dla koneserów pierwszej ligi” byłby przy końcówce pierwszej części prawdziwym pokazem futbolu. Obie drużyny postanowiły trenować grę na stojąco, unikając jakichkolwiek sprintów i gry kombinacyjnej. Idealnie podsumowanie tego okresu to strzał Lempereur z 45. minuty, który zniknął w chmurach licznie zgromadzonych nad stadionem.
Na drugą połowę trenerzy nie przygotowali żadnych zmian, najwidoczniej będąc zadowolonymi z gry swoich zespołów. Po wrzucie z autu Rogali piłka trafiła pod nogi Aleksandra Komora, ten dograł na długi słupek do Błąda. Pindroch minął się z wysoką piłką i Sebastian Bergier dopełnił formalności, dobijając futbolówkę odbitą od słupka. Kombinacyjna akcja Adriana Błąda i Bergiera, sam na sam wyszedł Mateusz Marzec… Żółta kartka za próbę wymuszenia rzutu karnego, a o strzale (jeśli można to tak nazwać) lepiej nie wspominać. Z rzutu rożnego Resovia zdołała oddać dwa soczyste uderzenia w kierunku bramki Dawida Kudły, na drodze na szczęście stawali obrońcy. Muratović z Łyszczarzem położyli na boisku dwóch zawodników w czarnych strojach, przedarli się pod pole karne, a następnie postanowili zmarnować swoją pracę wycofaniem piłki. Mikulec bliski był wyrównania wyniku z rzutu rożnego strzałem pod poprzeczkę, ale znów Kudła wykazał się refleksem. Defensywa GieKSy postanowiła dać „Kudiemu” drugą szansę na paradę i dopuściła Łyszczarza do dobrej sytuacji strzeleckiej. Fatalny okres Trójkolorowi zwieńczyli… zdobyciem gola na 2:0. Błąd wypuścił Wasielewskiego prawym skrzydłem, ten odegrał na 5. metr do Kozubala i kibice cieszyli się z pięknej bramki. Kozubal odebrał piłkę Urynowiczowi pod polem karnym, zagrał do Shibaty, niestety ten nie zdołał przyjąć prostej piłki. Z drugiej strony Rogala pędził na bramkę Pindrocha, jednak tym razem golkiper był górą.
Resovia – GKS Katowice 0:2 (0:0)
Bramki: Bergier (50), Kozubal (76).
Resovia: Pindroch – Mikulec (90. Zastavnyi), Łyszczarz (90. Bąk), Urynowicz, Adamski, Lempereur, Tomal, Osyra, Muratovic, Ciepiela (84. Mikrut), Kanach (68. Jaroch)
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor, Rogala – Błąd (80. Aleman), Kozubal (90. Baranowicz), Repka, Marzec (60. Shibata) – Bergier (90. Pietrzyk)
Żółte kartki: Tomal, Łyszczarz – Marzec.
Tomisław
11 marca 2024 at 08:09
Czy nie ma stylu… fakt połowę I połowy przespałem, ponieważ piłkarze w tym wyraźnie pomogli. II połówka już znacząco ciekawsza. Widziałem wiele spotkań gdzie ten styl był o wiele gorszy. Zobaczymy po Podbeskidziu… przerwy reprezentacyjne u nas to były złe okresy z reguły… cóż utrzymanie już prawie pewne 😛
3kolory
11 marca 2024 at 15:20
Też mnie ten tytuł trochę zdziwił
Szukanie nie wiadomo czego!!! Ważne 3 pkt.i tyle w temacie…dodam tylko że nie jestem fanem Góraka bo jego czas minął ale cieszmy się ze zwycięstwa i oby tak do końca