Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy piłkarzy po Niecieczy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Trudno jednoznacznie ocenić naszych zawodników na mecz z zespołem z Niecieczy. Z jednej strony można powiedzieć, że na boisku lidera przez całą drugą połowę katowiczanie dominowali i stworzyli sobie kilka świetnych sytuacji. Z drugiej momentami za bardzo zwalniali grę i nie zawszę na tę grę było widać pomysł. Niemniej jednak, przy wykorzystanych sytuacjach można było ten mecz nawet wygrać.

Krystian Rudnicki – 6
Niewiele pracy miał w tym meczu debiutujący golkiper. Tak naprawdę rywale nie stworzyli sobie groźnych sytuacji zmuszających bramkarza do wielkich interwencji. Przy golu być może mógł zachować się nieco lepiej – piłka po długim rogu, ale też po jego rękach – wpadła do siatki. Błędów w zasadzie brak.

Kamil Cholerzyński – 5
Na prawej obronie grał bardzo przeciętnie. Zawodnik kryje na radar, przez co nie ma bezpośredniej kontroli nad przeciwnikiem. Próbował się udzielać z przodu, ale bez efektu.

Mateusz Kamiński – 6
Solidna gra stopera, nie miał kiksów i nieźle wykonywał swoje obowiązki. Przy utracie bramki miał jednak współudział, gdyż nie zrobił wiele, aby Dawid Plizga nie zdobył gola.

Povilas Leimonas -4
Dużo niepewności i elektryczności, zwłaszcza w pierwszej połowie. To po jego nieudanych próbach opanowania piłki głową (oślepiony przez słońce?) padła bramka dla rywali. Nie stanowił silnego punktu… Na plus jedna bardzo dobra akcja w ofensywie.

Piotr Petasz – 6
Aktywna gra na lewej stronie, włączanie się do akcji ofensywnych. Efekt jednak raczej ujemny. Trzeba jednak przyznać zawodnikowi, że nie boi się zagrać z pierwszej piłki w nietypowej sytuacji – i piłki te mają szanse powodzenia. Jeśli chodzi o stałe fragmenty to niepotrzebnie zdarza mu się je krótko rozgrywać z partnerami. Mając takie „kopyto” powinien strzelać i dośrodkowywać. Tym razem nie było zagożenia. Na koniec dość kuriozalne trafienie z wolnego w plecy swojego partnera.

Aleksander Januszkiewicz – 4
Dużo wiatru, efektu zero. Alex musi zrozumieć, że piłka nożna to gra zespołowa. Jego wdawanie się w dryblingi jest tyle fajne, co czasem irytujące. Zazwyczaj mija jednego przeciwnika, a drugi odbiera mu piłkę. Warto czasem dośrodkować.

Łukasz Pielorz – 5,5
Defensywny pomocnik. I to z krwi i kości, czyli zawodnik nastawiony wyłącznie na destrukcję. Próby rozegrania są nieudane, bo zawodnik częściej gra wszerz czy na skrzydła, ale na pewno nie przyspiesza akcji. Raz dobrze rozegrał, gdy podał na głowę Pitrego i Goncerz miał bardzo dobrą sytuację. Generalnie poprawnie, ale właśnie tylko w defensywie.

Sławomir Duda – 5
Zmieniony w przerwie. Do tego momentu po prostu był na boisku.

Przemysław Pitry -5,5
Miał przebłyski, ale były one jednostkowe. Jak na przykład wspomniane zgranie piłki głową do Goncerza. Widać umiejętności, ale w tym meczu zawodnik ich nie sprzedał i raczej przez większą część meczu bił głową w mur. Nie można jednak powiedzieć, że zagrał jakoś bardzo źle. Trochę niepotrzebnie wdaje się czasem w dryblingi grożące utratą piłki.

Adrian Frańczak – 5,5
Piłkarz aktywny w tym meczu, pokazywał się na lewym skrzydle, schodził do środka. Nie był jednak efektywny, choć jak i w przypadku swoich kolegów, miał pojedyncze udane zagrania, jak choćby dośrodkowanie do Goncerza w drugiej połowie. Ogólnie – średni debiut. Niezrozumiałe zachowanie przy bramce.

Grzegorz Goncerz – 6
Dobrze pilnowany przez rywali, a mimo to kilka razy doszedł do sytuacji strzałowych. Już na samym początku meczu mógł zdobyć gola, ale jego strzał z ostrego kąta obronił Nowak. W drugiej połowie miał dwie świetne sytuacje – najpierw w gąszczu bardzo dobrze się obrócił z piłką, w drugiej dziubnął ją i zmusił Nowaka do wielkiego wysiłku. Zabrakło gola. Widać jednak w pojedycznych zagraniach, że potencjał na wiosnę jest…

Rafał Kujawa (grał od 46. minuty) – 5
Na jego ocenę wpływa głównie straszne zmarnowanie tysiącprocentowej sytuacji. Mając przed sobą tylko bramkarza i całą bramkę, jakieś 7 metrów przed nią – nie dość, że trafił prosto w golkipera, to uczynił to bardzo anemicznie. Poza tym próbował rozgrywać akcje, ale z mizernym skutkiem.

Alan Czerwiński (grał od 69. minuty) -niesklas.
Miał rozruszać prawą stronę, bo nieefektywnej grze Januszkiewicza. Coś tam próbował, nawet zaliczył 1-2 centry, ale w pojedynkacj 1 na 1 niezbyt dobrze sobie radził, czego efektem była żółta kartka.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Świąteczna wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W wielkanocną sobotę GieKSa na wyjeździe pokonała Śląsk Wrocław 2:0. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga