Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Chrobrym

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Trudność w ocenie spotkania z Chrobrym Głogów polega na tym, że… nie został on wygrany. Na pewno było to dużo lepsze spotkanie niż poprzednie cztery, zarówno pod kątem piłkarskim, jak i ambicjonalnym. Część zawodników pokazała się z dobrej strony, ale byli też tacy, którzy zawiedli.

Mateusz Abramowicz – 6
Nie miał bardzo dużo pracy w tym meczu, trudno przypomnieć sobie jakieś wielkie robinsonady. Przychodzi na myśl kąśliwy strzał z dystansu rywali, gdy piłka bardzo dziwnie leciała, ale złapał. Wydawało się, że popełnił błąd przy bramce, ale patrząc na powtórkę zza bramki, rzeczywiście piłka podskoczyła tuż przed nim – rozgrzeszony. Ale też bramkarz musi mieć trochę szczęścia. W końcówce, gdy trzeba było dokładnie rozegrać piłkę, w niegroźnej sytuacji dość niechlujnie wybił ją w aut – gra nogami do poprawy.

Adrian Frańczak – 5
Jedna czy dwie dobre wrzutki, ale to za mało. Nie było jakoś źle, ale też nie był to zbyt wybitny występ. Pamiętając go z meczu z Chojniczanką zastanawiamy się, czemu nie można tak jak wtedy?

Lukas Klemenz – 7
Bardzo dobry mecz stopera. Grał pewnie, błędów nie popełniał, czyścił. Można się przyczepić do nieudanych prób wybijania piłki przy pierwszym golu, ale akurat w sytuacji boiskowej ktoś go powinien zaasekurować w dalszej fazie. Rzut karny niby za rękę Klemenza, ale w powtórkach tej ręki w ogóle nie widać. Ogólnie występ na duży plus i miejmy nadzieję, że wygryzie Kamyka ze składu.

Tomasz Midzierski – 6,5
Też solidny mecz środkowego obrońcy. Jeśli już natomiast mówimy o tym karnym, to akurat Tomasz mógł dać pretekst do odgwizdania jedenastki, obłapując przeciwnika. Ogólnie jednak duża poprawa w stosunku do Sosnowca i Mielca.

Dalibor Pleva – 4
Niestety po pierwszej połowie w Sosnowcu i naszych pozytywnych ocenach, zaliczył ekspresowy zjazd, z bardzo słabym meczem w Mielcu i na Bukowej. Pierwsza bramka zdecydowanie obciąża jego konto – najpierw fatalnie ustawiony, do rywala na skrzydle, który dostał piłkę musiał sporo dobiec, a potem cofał się niczym Mączyński w pierwszym meczu i zupełnie bez agresywnego ataku na rywala pozwolił mu oddać strzał. Ponadto niezbyt pewne gra, więcej czasem wybijania piłki do góry niż do przodu/tyłu/w bok.

Paweł Mandrysz – 6
Średni mecz. Grał ambitnie natomiast i mimo wszystko kilkukrotnie był bliski sytuacji, z której mogły paść bramki. Najpierw strzał z ostrego kąta w pierwszej połowie, potem minimalnie zabrakło przy podaniu Błąd, także sytuacja, w której z Yunisem szedł na piłkę. Można powiedzieć, że mimo średniej gry, dobrze się znajdował.

Bartłomiej Kalinkowski – 6,5
Nieźle w środku pola, choć bez rewelacji. Błędów większych nie popełnił. Bardzo przytomne zachowanie przy golu, szybka reakcja i dostawienie nogi. W końcu pierwszy gol dla GieKSy.

Łukasz Zejdler – 7
Bardzo ambitna gra, dość mocne jeżdżenie na dupie. Mogło być czasem lepiej w rozegraniu, ale i tak wyglądało to całkiem dobrze. Plus asysta przy golu Yunisa, bardzo dobrze wykonany rzut wolny.

Armin Cerimagić – 6,5
Dobre rozprowadzanie piłki, choć były okresy, w których nie było go aż tak widać. Kilka razy mógł się lepiej zachować. Próbuje uderzeń z dystansu, jeden strzał był naprawdę soczysty. Zmaścił strasznie natomiast sytuację, gdy był w polu karnym i mając mnóstwo czasu i miejsca walnął Panu Bogu w okno. Zawodnik, który był już skreślony u trenera, ostatnio na zmianach, a teraz w pierwszym składzie – wykorzystuje szansę.

Adrian Błąd – 6,5
Mimo wszystko zawód, ale z nadzieją. Dlaczego zawód? Oczekiwalibyśmy od doświadczonego zawodnika, żeby zachowywał chłodną głowę. Wyglądało to tak, że wypracował sobie na szybkości dobrą sytuację, a potem trochę panikował i zamykał oczy. Tak było w pierwszej połowie, gdy po dryblingu trafił w leżącego już zawodnika, w drugiej połowie po szybkiej kontrze stracił w dziecinny sposób piłkę. Ale dobra walka i szybkość – niech to utrzyma. Asysta przy golu Kalinkowskiego.

Jakub Yunis – 5,5
To raczej nie będzie zawodnik na stałe w podstawowym składzie, nie jest specjalnie ruchliwy i dynamiczny, w drugiej połowie zupełnie niewidoczny. Ale bramkę strzelił i to mu należy oddać – dobrze się znalazł i pewnie skierował piłkę do siatki.

Oktawian Skrzecz (grał od 76. minuty) – niesklas.
Wszedł na ostatni kwadrans i nie zabłysnął.

Peter Sulek (grał od 82. minuty) – niesklas.
Również dość anonimowo, ale może dostanie w końcu szansę w większym wymiarze czasowym.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    Irishman

    23 września 2017 at 10:55

    Zapomniałeś jak Abramowicz co najmniej raz, nieudanym podaniem do przeciwnika sprokurował bardzo niebezpieczną sytuację. Przy bramce, mogę się tylko częściowo zgodzić. Zniknęły też gdzieś jego pewność i spokój na bramce. 6 – to jest niezły występ, a on moim zdaniem zagrał przeciętnie, jeśli nie słabo, czyli 4,5.
    Yunis robi z kolei systematyczne postępy, ja bym go nie skreślał, przynajmniej do czasy gdy Prokić otrzyma obywatelstwo. A Kędziora, to już w ogóle przy nim odpada.

  2. Avatar photo

    roberto

    23 września 2017 at 11:19

    Za gre nogami i wprowadzanie piłki do gry na aut Abramowicz najwyzej co 3 pkt,przy bramce tez nie byl bez winy ,bramkarz powinien przewidziec kozioł po strzale.Krótko w nastepnym meczu szanse dostanie Nowak!!

  3. Avatar photo

    zippo50

    24 września 2017 at 14:32

    Na wychodzenie Abramowicza do połowy boiska nikt nie zwraca uwagi,według mnie jest to fatalny błąd bramkarza ,nie każdy jest Nojerem.

  4. Avatar photo

    inco\G/nito

    24 września 2017 at 14:39

    Skromnym zdaniem nie całkowicie się zgodzę z autorem. Lukas super faktycznie a le widać że jeszcze w rytm nie wszedł wiec będzie ino lepiej naprawdę Kamyk siadaj na ławce nabier świeżości. Pleva i Frańczak paaadaka mnóstwo błędów mnóstwo indywidualnie dramat, zwłaszcza Pleva. Frańczak poprawiał swoją grę w momencie wejścia w pod bramkę rywali na skrzydle tylko tyle. Błąd widać że synek bardzo chce rewelka trochę pracy i będzie z nigo pociesza. Mandrysz synek na 60 minut fajnie wszędzie go pełno zadupia ładnie. Bardzo fajnie pograli Zejdler i Cerimagić naprawdę na tle wszystkiego bardzo dużo wkładu widać. Yunis dobry występ będzie to dobry materiał. Zróbmy wszystko żeby Proki mógł grać z Arminem to będzie paka niezła. Abramowicz zdupiony mecz nie mówiąc o bramkach ale błędy w wyprowadzeniu piłek Jasiu powinien Ci mocno w rzyć nakopać 😀 . Ogólnie jak jeden z starszych fanatyków na głównej powiedział tam jest potencjał bo indywidualnie oni umieją i chcą bo to widać ale za skurwisyna nie są poukładani dobrze i nie ma pomysłu na gre ni w ząb, trener odpierdala maniane i to widać gołym okiem. Yunis ładna gra głową i to widać że synek ma dryg do tego to czemu kurwa te skrzydła nie chodzą i wciepują mu piłek Zejdler i Armin gibko tam kręcili na środku mogli by kilkadziesiąt razy te skrzydła uruchamiać. A i panowie strzelajcie to nie boli kuuurwa na 20 strzałów te tormany wkońcu błąd popełnią a piłka to gra błędów !!!
    PS: byłbym zapomniał o Tomaszu Midzierskim też dobra robota i jako kapitan i jako piłkarz.

  5. Avatar photo

    marcelo

    24 września 2017 at 23:26

    Abramowicz mało pewny nie radzi sobie ,pewne piłki są na wyciagnięcie reki,sory ale Abram to drewno zero życia na bramie

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Pewne utrzymanie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice utrzymał się w Ekstraklasie.

To, co od dłuższego czasu było „pewne” (dla jednych już po Górniku, dla innych po Puszczy, a dla każdego po Wrocławiu) dziś zostało formalnie potwierdzone. Po stracie punktów przez Puszczę Niepołomice w meczu z Pogonią Szczecin (4:5) GieKSa oficjalnie utrzymała się w Ekstraklasie.

Po wielkosoboniej wygranej we Wrocławiu Śląsk stracił szansę na dogonienie nas w tabeli. W miniony wtorek Stal Mielec, po remisie z Górnikiem Zabrze, także przestała nam „zagrażać”. Dziś do tej dwójki dołączyła Puszcza Niepołomice, która nie może nas już wyprzedzić w tabeli.

Przypomnijmy, że nasza drużyna ani razu w tym sezonie nie znajdowała się na miejscu spadkowym, a matematyczne utrzymanie na początku 30. kolejki to duże osiągnięcie, które potwierdza tylko, jak świetny sezon rozgrywa GieKSa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Świętowanie mistrzostwa jednak w Katowicach?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa nie potrafiła przez 90 minut pokonać bramkarki rywalek, a po naszej stronie pojawiło się zbyt wiele błędów indywidualnych. Tym samym celebracja mistrzostwa musi jeszcze poczekać, a szansa na takową fetę będzie już za tydzień przy Bukowej.

Klaudia Słowińska w Łęcznej doczekała się powrotu na pozycję skrzydłowej. Świetną akcję ujrzeliśmy już w pierwszej minucie – Katarzyna Nowak odważnie wyprowadziła na skrzydło, a centrę Julii Włodarczyk przecięła Natalia Piątek. W 7. minucie Jagoda Cyraniak powstrzymała nacierającą Klaudię Lefeld po dużym błędzie Klaudii Słowińskiej. Odpowiedziała Kozak sytuacyjnym strzelam z dystansu, mocno niecelnie. Blisko zdobycia pierwszej bramki z dystansu była Włodarczyk, golkiperka wzniosła się na wyżyny umiejętności. Na kilkanaście następnych minut walka skupiła się w środku pola, obejrzeliśmy po jednym bardzo nieudanym strzale z obu stron. W 26. minucie Katja Skupień dograła do Pauliny Tomasiak, zupełnie niepilnowanej w polu bramkowym. Ta zgrała piłkę do Julii Piętakiewicz, a Kinga Seweryn była bez szans. Blisko było odpowiedzi po trąceniu piłki w powietrzu Cyraniak, Kinga Kozak nie zdołała wepchnąć piłki obok bramkarki. W 33. minucie Piątek znów uratowała swoją drużynę, ściągając piłkę z nogi rozpędzonej Vuskane, której podawała Kinga Kozak. Po rzucie różnym główkowała Słowińska, wysoko nad bramką. Na zakończenie pierwszej części Julia Piętakiewicz huknęła w samo okienko, Kinga Seweryn udowodniła swoją klasę, broniąc strzał.

W 47. minucie strzał oddała Gabriela Grzybowska, trafiając w wybiegającą Vuskane. Łęczna wyprowadziła kontratak, a centrę Piętakiewicz wybiła Marlena Hajduk na rzut rożny. W 54. minucie Seweryn na przedpolu uratowała swój zespół, nie dając szans Skupień na sfinalizowanie akcji. GieKSa w zasadzie nie miała pomysłu na konstrukcję ataków, nawet kontry kończyły się niecelnymi podaniami. W 58. minucie Kaczor odnalazła długim podaniem Włodarczyk, a Klaudia Słowińska po zgraniu uderzyła w golkiperkę. Pięć minut później Anita Turkiewicz zdołała powstrzymać pędzącą Skupień, nadrabiając dystans. W 69. minucie Katja Skupień padła w szesnastce Kingi Seweryn, arbiter od razu pokazała kartkę za próbę wymuszenia. Minutę później Kinga Kozak miała dobrą okazję po wrzutce Marleny Hajduk, trafiła wprost w bramkarkę. W 79. minucie Jagoda Cyraniak bez zdecydowania podała do Kingi Seweryn, a nasze rywalki skrzętnie tę okazje wykorzystały – pusta bramka i 0:2.

Mistrzostwo Polski musi poczekać. Może się ziścić już jutro, jeśli Czarni przegrają w Szczecinie. W innym wypadku poczekać będziemy musieli do soboty 3 maja. Wtedy o 10:45 na Bukowej zagramy z Pogonią Tczew. Wstęp darmowy – zapraszamy do świętowania mistrzowskiego tytułu z uKOCHanymi. 

Łęczna, 26.04.2025
Górnik Łęczna – GKS Katowice 2:0 (1:0)
Bramki: Piętakiewicz (26), Tomasiak (79).
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Hajduk, Cyraniak (80. Bednarz) – Włodarczyk, Grzybowska, Kaczor (61. Nieciąg), Turkiewicz – Kozak, Vuskane (61. Langosz), Słowińska.
AP Orlen Gdańsk: Piątek – Skupień (84. Ostrowska), Kazanowska, Piętakiewicz (65. Sikora), Lefeld, Ratajczyk, Zawadzka, Głąb, Kłoda, Kirsch-Downs, Tomasiak.
Żółte kartki: Skupień, Głąb – Nowak, Grzybowska, Słowińska, Włodarczyk.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Osłabiona Legia przed meczem z GieKSą

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Drużyna Legii w sezonie 2024/25 rozegra największą liczbę spotkań z całej stawki zespołów PKO BP Ekstraklasy – aż 55. Na to składają się mecze w polskiej lidze, europejskich pucharach oraz Pucharze Polski. Najbardziej intensywnymi miesiącami pod tym względem były sierpień (9 rozegranych spotkań), oraz kwiecień – mecz z GieKSą będzie dla Legii siódmym w tym okresie. 

Taka liczba spotkań rzutuje na postawę drużyny w rozgrywkach ligowych. Legia zajmuje piątą pozycję z 47 punktami (bilans 13-8-8, bramki 52-38). Goście do trzeciego miejsca tracą 8 punktów, a do lidera 12. Legia jest drużyną własnego stadionu – na boiskach przeciwników zdobyła 17 punktów (bilans 4-5-5, bramki 22-23). Bilans ligowych wyjazdów przedstawia poniższa tabela (pogrubioną czcionką wyróżniono wygrane przez Legię mecze):

W ostatnich trzech spotkaniach ligowych na wyjeździe Legia zmierzyła się kolejno z Motorem, Rakowem i Górnikiem. W meczu z Motorem goście przez pierwsze dwa kwadranse przeważali, ale Motor po wyrównaniu w 37. minucie zaczął śmielej atakować. Początek drugiej połowy wyglądał jak pierwszej minuty meczu: Legia miała sporą przewagę i dwukrotnie prowadziła. Gola na 3:3 Motor strzeli po dobitce rzutu karnego w ostatniej akcji meczu. W spotkaniu z Rakowem Legia przegrywała po 47 minutach gry 0:3. Przy takim prowadzeniu Medaliki oddały inicjatywę gościom i na efekt nie trzeba było długo czekać. W 50. minucie padła pierwsza bramka dla Legii, która coraz bardziej zaczęła przeważać… Drugą bramkę przyjezdni strzelili na pięć minut przed końcem spotkania, jednak Raków nie dał sobie wbić gola dającego remis. W ostatnim wyjazdowym meczu Legia w pierwszej połowie nie miała zbyt wiele do powiedzenia – Górnik osiągnął sporą przewagę, jedna strzelona bramka był najmniejszym wymiarem kary. Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bardzo spokojnie od długich ataków pozycyjnych. Prawie po kwadransie Legia wyrównała, a KSG stracił animusz z pierwszej połowy. W 67. minucie Legia strzeliła drugiego gola i Górnik nie miał specjalnie pomysłu jak wyrównać.

Od 10 kwietnia ubiegłego roku trenerem Legii jest kontrowersyjny Gonçalo Feio. Co jakiś czas, według doniesień medialnych, okazuje się, że dalsza praca z drużyną z Warszawy staje pod znakiem zapytania. Jak na razie pozycja trenera, mimo wszystko, wydaje się być niezagrożona. Oczywiście, może się to zmienić w przypadku braku awansu Legii do europejskich pucharów. Ostatnie doniesienia sprzed około tygodnia mówią, że zarząd Legii już wybrał następcę: zostanie nim Białorusin Aleksiej Szpilewski.

Z 52 bramek strzelonych przez Legię, 9 zdobył Bartosz Kapustka, 7 Marc Gual, a następny na liście z 6 trafieniami jest Luquinhas. Najdokładniej podający to Rúben Vinagre z 5 asystami, Ryōya Morishita z 4 oraz Paweł Wszołek, Luquinhas i Kacper Chodyna z 3 ostatnimi podaniami.

Sytuacja kadrowa ze względu na kontuzje jest mocno komplikowana: najlepszy strzelec gości Bartosz Kapustka doznał urazu kolana i nie zagra do końca sezonu. Najprawdopodobniej również do końca sezonu nie zagra Paweł Wszołek, który naderwał mięsień dwugłowy uda. Z kolei Juergen Elitim we wcześniejszych trzech meczach grał ze złamaną ręką, przeszedł operację i podobno może zagrać w sobotnim meczu. Marc Gual, który na początku kwietnia doznał urazu uda, po rehabilitacji wraca do zdrowia i rozpoczął treningi z drużyną. Podobnie bramkarz Gabriel Kobylak, po przejściu zabiegu stawu skokowego wrócił do treningów.  Obrońca Jan Leszczyński zerwał więzadło krzyżowe we wrześniu, do końca sezonu nie pojawi się boisku.

Ze względu na nadmiar kartek nikt z zawodników gości nie pauzuje.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga