Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po meczu z Resovią

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Tym razem tradycyjne oceny redakcji zostają uzupełnione o średnią ocen kibiców w nawiasie. Na pewno formułę utrzymamy cały sezon i mamy nadzieję, że dobrze się przyjmie. Jak zagrali nasi poszczególni zawodnicy? Zapraszam do lektury.

Dawid Kudła – 7,5 (7,01)

Dobre wejście w sezon naszego bramkarza. Bardzo pewny punkt naszej drużyny, przy obu bramkach bez szans, uratował nasz zespół kapitalną interwencją jeszcze przy wyniku 2-1. Mam wrażenie, że przy 2-2 to on skierował strzał na słupek. Dawid, witamy na pokładzie.

Zbigniew Wojciechowski – 6,5 (5,66)

Możemy oceniać negatywnie zawodnika, bo jego stroną szło dużo akcji, a sam popełnił m.in. duży błąd w kryciu, kiedy Kudła uratował nas przed stratą bramki. Z drugiej strony to jego odważne zagranie zapoczątkowało piękną akcję bramkową. Miał kilka dobrych ofensywnych zejść do środka z rozegraniem. Warto poprawić dośrodkowania. Występ powyżej poprawnego.

Arkadiusz Jędrych – 5,5 (5,86)

Mocno niewidoczny i nie wiem, czy to dobrze oceniać, czy źle. Raz fajnie przyblokował rywala na pograniczu faulu wzdłuż linii pola karnego. Nieustępliwy. Bezpośrednio nie popełnił błędu przy stracie bramek, ocena obniżona za dyrygowanie obroną.

Grzegorz Janiszewski – 6,0 (5,51)

Czy obwiniamy Grzegorza za stratę dwóch bramek? Nie do końca, bo instynktownie chciał głową zasłonić strzał. Za drugą bramkę mam nieco zastrzeżeń, bo piłka przeszła pod nogą rywala, którego on krył, a stał za daleko… Natomiast zaliczył kilka bardzo dobrych interwencji w obronie. W ofensywie również pokazał się z dobrej strony. Występ sumarycznie poprawny, dobrze, że nie wygląda już elektrycznie, jak to miało miejsce kiedyś.

Danian Pavlas – 6,0 (6,08)

Z negatywów, to z jego strony poszła piłka przy wyrównaniu i czasem też dał się ograć. Z pozytywów, dużo akcji do przodu. Asysta przy bramce Szymczaka, chociaż większą robotę zrobił Jaroszek w tej akcji. Ładnie ośmieszył rywala siatką i rozpoczął groźną kontrę. Wchodzi na gazie bez respektu, co robi wrażenie.

Dominik Kościelniak – 5,0 (5,85)

Zrobił w tym meczu dużo zamieszania i nie boi się grać z piłką przy nodze, ale jakoś tak zostało mi więcej w głowie jego złych decyzji. Najbardziej zapamiętałem jak źle wyszedł z kontrą w pierwszej połowie, przez co mogło być groźnie pod naszą bramką. Był to bardzo nierówny występ tego zawodnika, wydaje się, że więcej miał jednak negatywnych zagrań stąd ocena poniżej średniej.

Adrian Błąd – 7,5 (6,82)

Po pierwsze Adrian, obwinianie się o złe zagranie przy bramce na 2-2 w mojej opinii jest trochę na wyrost. Prosty błąd techniczny był, ale było na boisku 5 świeżych zawodników, którzy powinni to zaasekurować. Moim zdaniem kapitalny występ – bramka, wiele świetnych zagrań, szczupak w słupek w pierwszej połowie. Raz podpalenie się strzałem przy kontrze, ale też strzał celny, więc sumarycznie występ zdecydowanie pozytywny. Zanotowałem najwięcej pozytywnych zagrań ofensywnych z drużyny.

Bartosz Jaroszek – 8,0 (7,25)

Motor napędowy naszej drużyny w tym meczu. Ogromna ilość odbiorów, dzięki którym mieliśmy z przodu możliwość szybkiego ataku, w tym między innymi zapoczątkował 2 groźne kontry w drugiej połowie, które zmarnował mocno egoistyczny w tym meczu Kozłowski. Jedną z tych interwencji prawdopodobnie zakończył urazem, natomiast dokończył mecz. Gość jest niemożliwy, chociaż mały kamyczek do ogródka, bo nie miał gdzie wybić piłki już przy 2-2 i lewą nogą zagrał do rywali, którzy zakończyli akcję strzałem w słupek. Po zastanowieniu się MVP naszej drużyny.

Rafał Figiel – 7,0 (5,56)

Kapitalna asysta, świetnie dyrygował drużyną. Miał jedną groźną stratę w pierwszych 15. minutach, natomiast z każdą kolejną dzielił i rządził na boisku. Po jego zejściu nasza gra straciła mocno na jakości.

Krystian Sanocki – 4,5 (5,08)

Podobny występ do Kościelniaka, chociaż wydaje się, że dał mniej z przodu. Katastrofalne błędy z przyjęciem piłki, zdecydowanie za dużo tego było. Raz z przodu też zachował się egoistycznie i zakończył akcję strzałem w plecy rywala, zamiast rozegrać do wbiegającego kolegi. Najniższa ocena w zespole, chociaż zmiennicy zagrali gorzej.

Filip Szymczak – 7,0 (7,21)

Krótko i na temat – piłka mu nie przeszkadza, świetnie nią operuje. Nie boi się grać pod presją i podejmować decyzji, dzięki czemu zdobył bramkę. Wydaje się, że będziemy mieli z niego sporo uciechy i przerasta tę ligę umiejętnościami i nastawieniem.

Marcin Urynowicz – bez oceny (grał od 71. minuty)

Słaba zmiana, nie był w stanie dostatecznie pomóc w utrzymaniu się przy piłce.

Arkadiusz Woźniak – bez oceny (grał od 74. minuty)

Coś powalczył w obronie, ale głównie w swoim sektorze boiska, nie pomógł Gierachowi, który w końcówce miał masę problemów. Zanotował dwie bardzo dobre interwencje w obronie.

Paweł Gierach – bez oceny (grał od 79. minuty)

Źle się przywitał z kibicami na Bukowej. Raz ograny w polu karnym na prawej stronie oraz fatalnie pokrył przy straconej bramce. Wielka szkoda, oby taki występ go nie spalił na resztę rundy.

Szymon Kiebzak – bez oceny (grał od 79. minuty)

Po dwóch sprintach sprawiał wrażenie zmęczonego. Raz świetnie wychodził, ale Kozłowski mu nie zagrał. Nie był to Kiebzak, którego pamiętamy, ale jest po kontuzji, więc oby szybko przypomniał sobie co potrafi.

Filip Kozłowski – bez oceny (grał od 79. minuty)

Konkluzję mamy jedną – egoista. Mam do niego trochę pretensje, że nie zachował zimnej głowy, tylko szedł na siłę po bramkę. Z jednej strony to napastnik, więc rozumiemy, że powinien być swojego rodzaju samolubem, ale kurczę jednak miało to wpływ na wynik.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Sas

    3 sierpnia 2021 at 09:04

    Nota dla Kościelniaka mocno zaniżona,nie boi się gry 1na 1,wychodzi mu wyjście z pressingu.Kilka ciekawych dryblingów miał.Nota Błąda z kolei zawyżona,kilka egoistycznych strzałów zamiast dograń przy kontrach,bramka na 2:2 to jego wina nie Hierarcha.

  2. Avatar photo

    matteoooo

    3 sierpnia 2021 at 09:20

    Wojciechowski i Sanocki najsłabsi na boisku. W mojej opinii dla Wojciechowskigo poziom I ligi niestety ale go przerasta. Nie radził sobie na szczeblu niższym popełniał masę błędów i traciliśmy z tego sporo bramek. Po za tym zmiany zrobione w drugiej połowie nic nie dały i znacząco zaniżyły poziom i jakość gry.

  3. Avatar photo

    KaTe

    3 sierpnia 2021 at 10:49

    Miejmy nadzieję, że to co pokazał Gierach było efektem debiutanckiego stresu. W przeciwnym razie mamy kolejny problem.
    Być może w sparingach należało przetestować któregoś z młodych bramkarzy, bo to najwygodniejsze rozwiązanie z punktu widzenia przepisu o młodzieżowcu.
    Ciekawe co będzie z Kiebzakiem, bo jego ostatni dobry mecz miał miejsce chyba wiosną 2020.

  4. Avatar photo

    Gosc

    3 sierpnia 2021 at 11:15

    Jaki my możemy mieć pożytek z Szymczaka? Jak po sezonie wróci z wypożyczenia.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga