Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Pogoni

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa wróciła na Bukową i wróciła do zwyciężania, choć ze względu na grę w osłabieniu długo martwiliśmy się o końcowy rezultat. Zwycięska bramka padła w 86. minucie, a remis Górnika Łęczna ze Skrą Częstochowa dał nam awans na trzecią pozycję w tabeli.

Bartosz Mrozek – 6
Kilka interwencji ,,na raty”, ale ostatecznie przy żadnej z nich nie było większego zagrożenia. Bardzo dobra robinsonada w samej końcówce spotkania. Przy rzucie karnym nie wyczuł intencji strzelca.

Grzegorz Rogala – 5
Spory błąd w drugiej połowie, kiedy zdecydowanie za lekko podawał głową do Mrozka. Zdecydowanie zbyt łatwo do spółki z Dejmkiem dali się wedrzeć w pole karne Kozłowskiego, na całe szczęście ten wtedy uderzył bardzo niecelnie. Mały udział przy bramce, bo to jego próbę dośrodkowania ręką zablokował rywal. Zrobił sporo kilometrów wzdłuż linii.

Arkadiusz Jędrych – 7
Żartowaliśmy w radiu, że skoro Rogalski zdobył piątą bramkę i wysunął się na prowadzenie w klubowej klasyfikacji strzelców, to Jędrych spróbuje go podgonić, żartował z tego sam Arkadiusz w wywiadzie dla telewizji klubowej i rzeczywiście tak się stało. Idealnie zaplanowany i wykonany stały fragment gry. Do tego tradycyjnie dobra gra w defensywie.

Radek Dejmek – 5,5
Minus za sytuację, którą opisywaliśmy już przy Rogali, poza tym bez większych zarzutów.

Kacper Michalski – 6
Kolejne solidne spotkanie młodzieżowca, choć był zamieszany w sytuację z rzutem karnym. Ciekawa próba strzału z ostrego kąta w pierwszej połowie, ale piłka wylądowała po złej stronie słupka.

Arkadiusz Woźniak – 5,5
Tym razem dosyć cichy występ, swoją robotę po obu stronach boiska wykonywał po prostu solidnie, ale nic ponadto.

Jakub Habusta – niesklas.
Przyzwoita gra do 28. minuty, czyli do rzutu karnego i czerwonej kartki. Mamy sporo wątpliwości co do słuszności takiego koloru, a tak jak powiedział także trener Górak na konferencji – sytuacja ta była konsekwencją kilku błędów w jednej akcji, Habusta po prostu znalazł się na jej końcu.

Adrian Błąd – 7
Chyba wypada mi przeprosić Adriana i trenera za stwierdzenie na początku sezonu, że z Błąda dziesiątki nigdy nie będzie. Kapitalne podania otwierające do Kiebzaka, rozsądna, pomysłowa gra. Jak często widzimy, że dośrodkowanie zamienia się w strzał przez jego niedokładność, tak tym razem strzał Błąda został zamieniony w dośrodkowanie, bo jego uderzenie trącił Rogalski i skierował piłkę do bramki.

Maciej Stefanowicz – 4
Do 28. minuty po prostu przyzwoicie, później z przymusu przejął rolę tego bardziej defensywnego środkowego pomocnika i nie poradził sobie z nią tak, jak byśmy tego życzyli. Rzucały się w oczy straty na własnej połowie. Zawodnik potrafi grać w defensywie, ale jednak potrzebuje tego dodatkowego zabezpieczenia w postaci najczęściej Gałeckiego.

Szymon Kiebzak – 6,5
Mógł mieć asystę już w pierwszej połowie, ale Rogalski chyba próbował podawać, zamiast strzelać w świetnej sytuacji. Bardzo dobra współpraca z Błądem i perfekcyjne dogranie z rzutu wolnego przy bramce na 2:1. Miał lekkie przestoje, ale ogólnie rzecz biorąc konkretny występ.

Dawid Rogalski – 6,5
Mieliśmy pretensje za tą sytuację po podaniu Kiebzaka, ale koniec końców potem i tak zrobił swoje i umieścił piłkę w siatce po raz piąty w tym sezonie. Trochę brakowało go przy grze już w 10.

Patryk Grychtolik – niesklas. (grał od 67. minuty)
Bardzo dobre wejście z ławki. Uspokoił nieco sytuację w środku pola, nie bał się wziąć piłki i przemieścić się z nią kilkanaście metrów do przodu. Zdania są podzielone co do tego, czy powinien strzelać z dystansu na pustą bramkę – według mnie wybrał dobrze.

Łukasz Wroński – niesklas. (grał od 69. minuty)
W takiej sytuacji, w jakiej wszedł na boisku oczekiwalibyśmy od niego trochę więcej wiatru. Drugie wejście na boisko po kontuzji i miejmy nadzieję, że zawodnik ten jeszcze się rozkręci.

Marcin Urynowicz – niesklas. (grał od 80. minuty)
Mógł przypieczętować nasze zwycięstwo, ale piłka po jego strzale otarła się o słupek i wyleciała na aut bramkowy. Szkoda, bo byłby to już kolejny raz, kiedy strzela po wejściu z ławki.

Kacper Tabiś – niesklas. (grał od 91. minuty)
Wejście na ostatnie kilkadziesiąt sekund za zmęczonego Kiebzaka.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    Siwen

    27 października 2019 at 12:05

    Zapomnieliście o K. Michalskim? Chop ma żelazne płuca, biega niesamowicie lekko, swobodnie. Zapowiada się na Pana Piłkarza. GieKSo, nie zmarnuj talentu!

  2. Avatar photo

    KaTe

    27 października 2019 at 12:18

    Wg mnie był to najsłabszy mecz Rogali w Gieksie. Dużo błędów w obronie, a w ataku bezsensowne wrzutki „do nikogo”. Mógłby się uczyć np. od Wszołka, że przed dośrodkowaniem dobrze jest podnieść głowę. Niestety, wbrew temu co mówili przed sezonem panowie G-G: nie mamy na wszystkich pozycjach po dwóch potencjalnych graczy.

  3. Avatar photo

    Sebastian

    27 października 2019 at 12:41

    Co do koloru kartki to dla każdego kto zna zasady jest ona oczywista. Jeden sędzia by gdwizdnął inny nie. Ten zagwizdał więc musiał dać czerwoną bo zawodnik Pogoni był sam na sam z bramkarzem. Tyle w temacie. Dodam jeszcze tylko (nie widziałem jeszcze powtórki) że Habusta zaatakował barkiem plecy rywala(tak to wyglądało z perspektywy sektora 4)i nie był zainteresowany piłką więc karny niestety słuszny. Jeżeli na powtórkach się okaże że jednak było to starcie bark w bark to wtedy karny z kapelusza.

  4. Avatar photo

    Mateooooooooo

    28 października 2019 at 07:51

    Sebastian jest nowy przepis że nie możesz karać zespołu podwójnie czyli pokazujesz karnego i dajesz czerwoną kartę. Co do karnego zgoda ale czerwonej kartki w myśl przepisów nie powinien pokazać

  5. Avatar photo

    Sebastian

    28 października 2019 at 13:44

    Mateooooooooo nie znalazłem nigdzie tego przepisu, jak byś dał jakiś link to będę wdzięczny. Znalazłem natomiast przepis mówiący o tym że jeżeli pozbawia się przeciwnika realnej szansy na zdobycie gola w polu karnym ale wynikało to z walki o piłkę to taki zawodnik nie musi być wykluczony. Podkreślam tylko jeżeli wynikało to z walki o piłkę.w każdej innej sytuacji taki faul to czerwień. Widocznie sędzia uznał że nie była to walka o piłkę chociaż moim zdaniem można by to było pod to podpiąć…. Ale cóż, musztarda po obiedzie.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga