Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Sandecji

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Ten mecz był bardzo średni w wykonaniu piłkarzy GieKSy. Nie było dobrze, ale też nie było bardzo źle. Niektórzy zawodnicy wyróżnili się pozytywnie na tle innych, inni zawiedli. Oto jak zagrali poszczególni piłkarze we wczorajszym spotkaniu.

Łukasz Budziłek – 7
Gdzieś tam przydarzył się jakiś drobny błąd, ale dużo wyłapanych dobrze dośrodkowań i górnych piłek. Dość pewny występ, ale też soczystych strzałów Sandecji nie było. Ale cudowna interwencja w pierwszej połowie przy wolnym, gdzie ktoś tuż przed bramką trącił piłkę, a golkiper jeszcze ją sparował na róg.

Alan Czerwiński – 3
Tragedia i totalna katastrofa. Gdyby to jeszcze chodziło o złą technikę to jeszcze byłoby do przełknięcia, ale przede wszystkim było mnóstwo niezrozumiałych błędów w ustawieniu. Sandecja hasała sobie na swoim lewym skrzydle jak chciała, bardzo często naszego zawodnika po prostu nie było na boisku, tak jakby zszedł do szatni. Dodatkowo Alan zapędzał się do akcji ofensywnych (bez skutku), a zaraz szła kontra – oczywiście jego stroną z mnóstwem wolnego miejsca dla rywala. Zupełnie nietrafiony pomysł z wystawieniem go na tej pozycji, zresztą na jesieni w obronie też grał słabo. Alan to dobry zawodnik – ale na pozycji pomocnika, bez jakichś specjalnych (oprócz asekuracji) zadań defensywnych.

Mateusz Kamiński – 6,5
Normalny mecz stopera, kilka prób zaangażowania się do przodu. Bez większych błędów. Raz co prawda zabrakło go na środku obrony i rywal prawie strzelił gola, ale rozgrzeszamy stopera, bo pobiegł asekurować prawego obrońcę, którego zabrakło na swojej pozycji.

Adrian Napierała – 6,5
Podobnie jak Kamyk, swoją robotę wykonał. Jakichś super interwencji nie miał, ale Sandecja mimo że atakowała co jakiś czas, do strzałów jakoś często nie dochodziła.

Bartłomiej Chwalibogowski – 6,5
Dobry mecz Bartka. Aktywny, udzielał się mocno w ofensywie, dobrze współpracował z Rakelsem. Kilka naprawdę dobrych wejść i prób odbiorów na szybkości. Druga połowa słabsza i jeden poważny błąd w defensywie, po którym Sandecja miała dobrą sytuację.

Krzysztof Wołkowicz – 5
Przeciętny występ zawodnika, nic wielkiego nie zawalił, ale też nie pomógł w ofensywie. Wymagamy dużo więcej.

Sławomir Duda – 5,5
Trudno ocenić mecz tego zawodnika. Dobre momenty, przeplatał słabszymi. Udziela się w defensywie, jak i w ofensywie, ale bez większego skutku. Średni występ.

Grzegorz Fonfara – 5,5
Także mimo że defensywny pomocnik, próbował się dużo angażować w ofensywę, ale bez większych efektów. Był nawet w stosunkowo niezłych sytuacjach podbramkowych, ale szybsi byli obrońcy. Generalnie bardzo przeciętnie, choć zaliczył kilka niezłych otwierających akcje podań.

Przemysław Pitry – 4,5
Kolejny słaby mecz. Dużo strat, a w kluczowych monetach słabe podania, np. to do Rakelsa w drugiej połowie, gdzie można było wyprowadzić Łotysza sam na sam, a podanie było za plecy. Pomocnik jest zadziwiająco momentami powolny. To zawodnik doświadczony, z takim potencjałem, a w tej rundzie niestety rozmienia go na drobne…

Deniss Rakels – 6
Na lewej pomocy po raz pierwszy i nawet nienajgorszy występ. Zabrakło co prawda efektywności, ale sam pomysł z Łotyszem na tej pozycji nie wydaje się zły. Miał kilka szybkich akcji, może nie do końca dobre wybory (zejścia do środka zamiast grania do wychodzącego na obieg Chwalibogowskiego). Ale to jest do dopracowania. W końcówce na szpicy, ale nie doczekał się dobrych podań, choć był bliski gola po podaniu Gancarczyka. Mimo wszystko jakoś trudno uwierzyć, że Deniss na dłużej zagości na tej pozycji.

Jewhen Radionow – 5
Od początku na szpicy, starał się w pierwszej połowie, w drugiej już niewidoczny. Ogólnie nic wielkiego nie pokazał, a w pierwszej połowie miał dobrą sytuację, ale chyba myślał, że jest na spalonym. Dość słabo wypadł fizycznie.

Janusz Gancarczyk (grał od 46. minuty) – 5,5
Dużo niedokładności, a szkoda, bo miał dużo dobrych pomysłów. Prawie zaliczył asystę przy podaniu do Rakesa. Miał na koncie jednak nieco strat. Nadal trudno zdefiniować tego zawodnika, ale wydaje się, że przy większej koncentracji i dokładności naprawdę jest w stanie pomóc GieKSie.

Arkadiusz Kowalczyk (grał od 64. minuty) – niesklas.
Wszedł w drugiej połowie i narobił sporo wiatru ze strzałami włącznie. Dobra zmiana, ale czy Arek jest w stanie utrzymać taką dyspozycję przez cały mecz?

Grzegorz Goncerz (grał od 82. minuty) – niesklas.
Wszedł w końcówce za Fonfarę, zajął jego pozycję i próbował kilka razy pograć pressingiem. Bez efektów.



2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Jurkens

    5 maja 2013 at 17:38

    Co ten Arkadiusz Kowalczyk ma jeszcze zrobić aby wreszcie trener dał mu do zrozumienia, że mu ufa. Kowal potrzebuje aby Klub na niego postawił, dał mu to odczuć. Wtedy będzie grał jeszcze lepiej! To najsprytniejszy piłkarz GKSu. Trochę tylko za mało egoistyczny! On podaje ale jemu taki Rakels czy Pitry praktycznie nigdy nie podali na strzał.

  2. Avatar photo

    fjodor

    5 maja 2013 at 18:32

    Sheeelluuuuu…. a ja dalej upierdliwie swoje…. Ty wiesz co 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga