Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Wigrach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice zagrał dobre spotkanie z Wigrami Suwałki, a od pewnego momentu bardzo dobre. Katowiczanie grali efektownie i szybko. To, że strzelili tylko dwie bramki, trzeba zrzucić znów na karb nieskuteczności i jest to element do pracy.

Mariusz Pawełek – 7
Mimo kontroli nad spotkaniem, linia obronna nie ustrzegła się błędów. Dwa razy w sytuacjach sam na sam musiał bronić Pawełek i zrobił to znów fenomenalnie.

Wojciech Lisowski – 6,5
Twardo na swojej stronie i tym razem próbował także podłączyć się i dośrodkować. Bardzo dobra wrzutka na głowę Rumina w początkowej fazie spotkania. Z defensywnych zadań wywiązał się solidnie.

Mateusz Kamiński – 6,5
Spokojna, pewna gra stopera. Nic więcej nie da się tu powiedzieć.

Tomasz Midzierski – 6
Jeden drobny błąd w pierwszej połowie, wynikający z nieporozumienia i chyba nieco złego ustawienia. W drugiej przy jednej z bramkowych okazji gości potknął się i mogło to mieć opłakane skutki. Ponadto drugi z rzędu niezły mecz.

Simon Kupec – 5
Zawodnik wrócił do składu po dwumeczowej absencji. W końcu nie popełnił rażących kiksów, które groziły utratą bramki. A jednak – wspomniane dwie sytuacje dla Wigier były po jego stronie boiska i mogliśmy się zastanawiać, gdzie jest ten zawodnik. Również w pierwszej połowie nie był w jednej sytuacji na swojej pozycji i w przypadku lepszego rozegrania rywali, mogło być groźnie. Asekuracja asekuracją, ale swoją pozycję powinien trzymać. Zwłaszcza druga sytuacja jest ciekawa taktycznie – zawodnik znajdował się za linią obrońców i biegał za rywalem, który normalnie byłby na pozycji spalonej. Wydaje się to bezsensowne, ale może jest w tym metoda? Czyli ogólnie – było lepiej, ale nadal brakuje ogarnięcia.

Kacper Tabiś – 6
Lepiej niż w Nowym Sączu, słabiej niż z Tychami. Ogólnie niezły mecz, ale zabrakło tego błysku, który zawodnik prezentował właśnie w meczu derbowym. A wydaje się, że taki mecz z Wigrami był dla niego idealny. Mimo wszystko już mocno przerasta naszych – pożal się Boże – młodzieżowców z poprzedniego sezonu.

Bartłomiej Poczobut – 6,5
W początkowej fazie meczu ujrzał żółtą kartkę i jest to spory ból głowy dla trenera i strach dla kibiców przed trudnym meczem z Rakowem. Z Wigrami grał jak wściekły buldog, agresywnie i blisko przeciwnika. To się podoba katowickiej publiczności. Dodatkowo – choć nie ma jakiejś wielkiej umiejętności kreacji – to jest o schodek lepiej niż w poprzednim sezonie.

Dominik Bronisławski – 7
Kolejny młody, co to się gry nie boi. Już w Nowym Sączu dał dobrą zmianę, a teraz zaliczył pierwsze trafienie, pewnie dobijając strzał Adriana Błąda. Zdecydowanie aspiruje do pierwszej jedenastki i taki Damian Michalik, nawet gdy będzie zdrowy, niekoniecznie znajdzie się w wyjściowej jedenastce.

Grzegorz Piesio – 7
Jedyne, czego mu na razie brakuje, to liczby. Ponadto bowiem kreuje grę, rozgrywa, szuka partnerów i notuje otwierające podania, jak choćby do Woźniaka w drugiej połowie. W końcu muszą przyjść asysty, a pewnie i gole – również.

Adrian Błąd – 7,5
Długa zajęło mu wstrzeliwanie się w bramkę w tym sezonie, ale jak już to zrobił, to nie było co zbierać. Na pewno bramka roku, a pewnie i kilku lat. Ponadto zaangażowany, widać, że próbuje, zaliczył asystę przy pierwszym golu, uderzając w słupek. Mamy nadzieję, że z kompanem z Lubina – Woźniakiem, przypomną sobie, jak się awansuje do Ekstraklasy.

Daniel Rumin – 6,5
Skuteczność, ciągle ta skuteczność. Zawodnik naprawdę gra dobrze, szuka tej gry, oddaje strzały, ale od spotkania z Tychami brakuje efektu. Rywalizacja z Woźniakiem zapowiada się bardzo ciekawie, a trener nie wyklucza też gry oboma zawodnikami w jednym czasie.

Arkadiusz Woźniak (grał od 60. minuty) – 7
Ledwo podpisał i zadebiutował. Jak sam mówi, jest gotowy do gry przez 90 minut. Debiut bardzo udany, aktywny, z sytuacjami strzeleckimi, w których jedyne, czego zabrakło to szczęście. Będzie strzelał gole, dużo goli…

Adrian Łyszczarz (grał od 68. minuty) – niesklas.
Kolejna świetna zmiana. Aktywny, szybki kreatywny. Mógł mieć asystę, mógł mieć bramkę (uderzył w słupek). Kolejny młodzieżowiec przerastający tych poprzednich.

Konrad Andrzejczak (grał od 79. minuty) – niesklas.
Nie tak błyskotliwy jak Woźniak i Łyszczarz, ale też bardzo dobrze pokazał się w pierwszej akcji na boisku.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Irishman

    20 sierpnia 2018 at 13:05

    Pierwsza bramka to w dużej mierze zasługa Piesia, który fajnie pokierował akcją i zaliczył asystę drugiego stopnia. Coraz lepiej wygląda gra tego piłkarza, co przekłada się na cała drużynę.

  2. Avatar photo

    stefano

    20 sierpnia 2018 at 13:16

    Przy drugiej bramce tez astysta 🙂 , czyli liczby już sa , brakuje gola , oby na Rakowie i to zwycieskiego1

  3. Avatar photo

    AntyGrzyb

    20 sierpnia 2018 at 14:55

    Zadko zgadzam sie z wszystkimi waszymi ocenami czesto zbyt łagodnymi ale dzis wszystko mi pasuje. Oby tak na Rakowie zagrali

  4. Avatar photo

    mzG

    21 sierpnia 2018 at 01:39

    A ja bym jednak za ten mecz dał zespołowi średnią 7.0-7.5, chyba,że taka jest za pokonanie Dudelange w pucharach europejskich
    😉

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Kielc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie, wiec czas na post scriptum z wyjazdu do stolicy województwa świętokrzyskiego.

  1. Na wyjazd do Kielc złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały one przyznane. Madziara i Kazik na foto, a Shellu i ja na prasę.
  2. Niestety Shellu nie doszedł do siebie po ostatnich wojażach i w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu.
  3. Z racji poniedziałkowego terminu wszyscy byliśmy prosto po pracy i ostatecznie z Katowic ruszyliśmy chwilę po 15:00.
  4. Autostrada do bramek była mega zakorkowana, ponieważ są tam wieczne remonty, ale dalej jechało się już dużo lepiej i pod stadionem w Kielcach byliśmy godzinę przed meczem z jednym krótkim postojem.
  5. Początkowo nie dostaliśmy wjazdówki na stadion, ale postanowiłem spróbować. Do bramy wjazdowej zrobił się mały zator i Kazik kilkukrotnie powtórzył – „Zawróć i tak nas nie wpuszczą, innych też odsyłają”, ale ja chciałem spróbować.
    .
  6. Gdy wreszcie przyszła nasza kolej, aby tam podjechać, okazało się, że nie ma nas na liście („kto by się spodziewał ;)”), ale… pani tylko dopisała naszą rejestrację i zostaliśmy wpuszczeni.
  7. Razem z Madziarą udałem się po akredytacje, a Kazik odpalił drona, żeby polatać nad stadionem. Pod punktem odbiorów spotkaliśmy faceta, który chodził z mikrofonem i wydawał się na osobę znaną, ale nie wiedzieliśmy skąd.
  8. Dopiero po spotkaniu Kazik mnie uświadomił, że to jeden z uczestników „Gogglebox. Przed telewizorem” – osobiście rzadko oglądam telewizję i nie pokojarzyłem. A Kazik zbił z nim piątkę.
  9. Pod samochodem okazało się, że karta pamięci z kamery, która nagrywa doping, została w domu i zrobiło mi się ciepło. Na szczęście dron od Kazika ma taka samą i pojemność była akurat na mecz z kawałkiem.
    .
  10. Gdy ja już siedziałem na trybunie prasowej i ogarniałem relację tekstową na żywo, to zadzwoniła do mnie Magda z telefonu Kazika, że gdzieś zgubiła telefon. Myślała, że może został w aucie i chciałaby kluczyki. Ogólnie miałem sporo do przejścia, żeby zejść na dół, ale stadion Korony jest tak zaprojektowany, że parkingiem da się podejść w zasadzie pod trybunę, więc moje kluczyki poleciały w dół, bo jak wiadomo „w górę nie polecą”
  11. Telefon szybko się odnalazł, ale tym razem to Magda najadła się strachu, co zauważył nawet mijający ją trener Rafał Górak. W konsekwencji dostała nawet żółtą koszulkę, którą zawodnicy mieli na rozgrzewce, a którą chcieli uhonorować Mistrzostwo Polski kobiecej drużyny..
  12. Spotkanie było rozgrywane wieczorem przy 8 stopniach Celsjusza, ale było jakoś wyjątkowo zimno, a moje stwierdzenie do kolegi siedzącego obok, że „piździ jak w kieleckim – nie wzięło się z niczego” rozbawiło kilku lokalnych dziennikarzy.
  13. Kibice Korony bardzo fajnie bawili się w młynie z wykorzystaniem szalików. Najpierw wszyscy przekręcali je w lewo następnie w prawo, a chwilę później zwijali je w kulkę i wypuszczali z rąk, odliczając od dziesięciu..
  14. Nasi kibice jak zawsze zaprezentowali się bardzo dobrze nie tylko wizualnie, ale tez wokalnie, co już w tym sezonie było podkreślane niejednokrotnie i to przez różne ekipy z całej Polski..
  15. Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, a Dawid Błanik powtórzył wyczyn z meczu przy Bukowej i w końcówce spotkania zagwarantował Koronie komplet punktów.
  16. Konferencja przebiegła sprawnie, a Shellu z domu ogarniał relację meczową. Wystarczyło mu tylko nagranie z konferencji, więc w drogę powrotną ruszyliśmy stosunkowo szybko.
  17. W domach byliśmy około północy.
  18. Został nam ostatni wyjazd, tym razem nad morze.
Kontynuuj czytanie

Felietony

Rachunki do wyrównania

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Jutro GKS Katowice gra z Koroną Kielce. Do końca sezonu pozostały cztery kolejki. Nasz zespół ma od ponad tygodnia zapewnione utrzymanie, po meczu z Legią… straciliśmy też szanse na puchary. Pozostaje więc gra o jak najlepszy wynik i miejsce w tabeli na koniec sezonu. Tak udanego sezonu, choć – na ostateczny obraz – wpłyną przecież również ostatnie cztery mecze, nie można więc tracić mobilizacji i trzeba dalej prezentować się tak, jak do tego nas piłkarze Rafała Góraka przyzwyczaili.

Zdania po meczu z Legią były podzielone. Nie brakowało opinii, że GKS zawiódł, wielu ekspertów twierdziło, że katowiczanie nie pokazali się z takiej strony, jak w poprzednich meczach. Fakt, pierwsza połowa, a wręcz pierwsze dwadzieścia minut, zadecydowało o losach meczu. Szybkie gole Goncalvesa i Szkurina zminimalizowały szansę na korzystny wynik. Mimo to GieKSa w drugiej połowie powalczyła, ale to było za mało. Legia nakręcona po Stamford Bridge, przez Nową Bukową się rozpędzała i w piątek zagrała bardzo dobry mecz w finale Pucharu Polski, ostatecznie zdobywając to trofeum. Mierzyliśmy się naprawdę z silnym przeciwnikiem.

Teraz rywal również nie będzie łatwy. To już nie jest ta Korona z jesieni, Korona, która przyjechała na Bukową i modliła się w końcówce, aby mecz zakończył się remisem. Kielczanie byli jedną z najsłabszych drużyn, z którą mierzył się GKS w tym sezonie. Teraz podopieczni Jacka Zielińskiego grają bardzo dobrą rundę, a ostatnio wygrali z Mistrzem Polski. Korona ze swoim asem Fornalczykiem gra ładnie, efektownie i skutecznie. Gdyby grali tak od początku sezonu, byliby w czołówce ligi. Paradoks jest taki, że z tą „słabą” Koroną z jesieni ostatecznie przegraliśmy. Są więc rachunki do wyrównania.

Jest kilka ekip, z którymi walczymy, chyba maksymalnie o szóste miejsce w tabeli. Motor, Cracovia, Górnik, to rywale, z którymi ciągle możemy bić się o to najwyższe dostępne miejsce. Warto. Gdyby katowiczanie zajęli ostatecznie 6-7 miejsce, można by było uznać ten sezon za wyśmienity.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga