Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy za GKS Tychy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wydaje się, że mimo problemów z wykończeniem akcji GKS wraca na właściwe tory z początku rundy wiosennej. Niezła defensywa (choć nie bezbłędna), dobra gra w środku pola i wyprowadzanie akcji. Szwankuje ostatnie podanie i wykończenie. Jak spisali się poszczególni zawodnicy w meczu z Tychami, możecie przeczytać poniżej.

Łukasz Budziłek – 5,5
Golkiper zaliczył kilka niepewnych zagrań, jak chociażby to, kiedy wybijając piłkę, nabił rywala i tylko dzięki temu, że był to ostry kąt, mógł jeszcze naprawić sytuację. Ponadto miał jeszcze jeden spory błąd. Z drugiej strony kilka razy dobrze asekurował obrońców i czasem bardzo daleko musiał wybiegać – skutecznie – do interwencji. Przy golu nie zawinił. Średni mecz z lepszymi i gorszymi momentami.

Alan Czerwiński – 4,5
Tak źle jak Sandecją nie było. Nadal jednak utrzymujemy stwierdzenie, że Alan na pozycji prawego obrońcy sobie nie radzi. Jest zbyt wolny i po prostu nie nadąża na swoją pozycję. W tym meczu również go kilka razy zabrakło na swojej stronie, ale na szczęście zaliczył też kilka interwencji. Przy golu jednak zaspał i to z jego strony grana była akcja, po której padła bramka. Nieco lepiej w ofensywie, udzielał się i wymieniał z Kowalczykiem i zaliczył świetnie dośrodkowanie, po którym niedługo w konsekwencji był rzut karny.

Mateusz Kamiński – 5
Dwoił się i troił, ale ostatecznie wybił piłkę na szesnasty metr i padła bramka. Nie był to jakiś bardzo zły mecz, ale kilka błędów się zdarzyło, w końcówce po jego pomyłce musiał go ratować szybkim wyjściem Budziłek, bo byłaby sytuacja sam na sam. Niezła sytuacja do strzelenia gola, ale nie trafił czysto w piłkę.

Kamil Cholerzyński – 6,5
Trudny powrót do składu, trudny bo przypadła mu trudna rola zastąpienia Adriana Napierały. Sprostał temu bardzo dobrze. Solidny mecz Kamila w defensywie plus częste rozpoczynanie akcji ofensywnych.

Bartłomiej Chwalibogowski – 6,5
Kolejny dobry mecz tego zawodnika. Nieźle w defensywie, a także dobre podłączenia do ofensywy i nie najgorsze dośrodkowania. Nowość – próba uderzenia z dystansu, gdzieś z ponad 30 metrów. Było blisko. Bartek robi postępy.

Arkadiusz Kowalczyk – 6
Aktywny w tym meczu i nieźle się spisywał. Tym i końcówką poprzedniego meczu pokazał, że aspiruje do pierwszej jedenastki. Co prawda błysku nie było, ale jeśli każdy mecz będzie o jeden krok lepszy, to może być dobrze. Brakowało precyzji w środku pola w podaniach. Niezła współpraca z Czerwińskim i asekuracja.

Sławomir Duda – 5,5
Tak jak i w ostatnich meczach niezłe zagrania, przeplatał słabszymi. Średni mecz zawodnika, nie zawalił, nie błyszczał. Ale można się przyczepić, że nie zdecydował się na blok strzału Babiarza, po którym padła bramka, zachował się dość biernie.

Grzegorz Fonfara – 5
To zawodnik, któremu w meczu zawsze kilka dobrych zagrać wyjdzie. To po jego podaniu Rakels przeprowadził akcję, po której padła bramka. Niestety znów dużo niecelnych podań w środku pola, zagrań na pamięć, wymagamy ciągle dużo więcej.

Przemysław Pitry – 5,5
Znów nie zachwycił w środku pola. Co prawda z wyprowadzaniem akcji było już nieco lepiej, ale zawodziły podania. Zawodnik nie ma też chyba tej pewności, co wcześniej, czasem aż prosi się o strzał z dystansu, jednak rezygnuje z tej możliwości. Nadal to nie są te mecze, o które nam chodzi. Taka gra zespołu jak z Tychami czy Cracovią plus postawa Pitrego z jesieni – to byłyby zwycięstwa na tych trudnych terenach.

Janusz Gancarczyk – 6
Dobry początek meczu, potem nieco słabiej, ale umiarkowanie trzymał poziom. Na tę chwilę jednak zawodnik trudny do zdefiniowania. Momentami wykazuje duży potencjał i sporą ambicję, brakuje jednak tej kropki nad i.

Deniss Rakels – 6
Mecz trzeba by było podzielić na okresy. Dobry początek, kilka niezłych akcji i bramka. W drugiej połowie z czasem przygasał. Niewykorzystany rzut karny rzutuje na jego ocenę, a po nim widać było, że szukał okazji do rehabilitacji, zwłaszcza po rajdzie w końcówce, ale nie umiał już zagrozić bramce rywala. Dodajmy, że rzut karny sam wywalczył.

Grzegorz Goncerz (grał od 64. minuty) – niesklas.
Zawodnik w pierwszych kilku minutach kilkukrotnie był przy piłce i próbował aktywnie coś zrobić, tak jak na Polonii. Zadanie miał bardzo utrudnione, bo został posłany na lewą stronę i gdy trzeba było lewą nogą dośrodkować, zmieniał ją na prawą. Mimo tych przeciwności starał się jak mógł, po kilku minutach trochę przygasł, ale w końcówce meczu znów był widoczny i gdyby go czasem dojrzeli koledzy, to naprawdę mógłby mieć dobrą pozycję do strzelenia gola.

Jewhen Radionow (grał od 88. minuty) – niesklas.
Grał za krótko, żeby cokolwiek móc powiedzieć o jego występie.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Katowickie złudzenia, poznański tryumf

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do trzeciej, a zarazem ostatniej galerii z Poznania. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga