Dołącz do nas

Piłka nożna

Nowak i Brzęczek o meczu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu odbyła się tradycyjna konferencja prasowa. Zadowolony był trener Dominik Nowak, nasz szkoleniowiec natomiast uznał, że jeśli zdarzył się zimny prysznic, to… dobrze, że tak wcześnie.

Dominik Nowak (trener Wigier):
Myślę, że było to dobre spotkanie jak na warunki pierwszoligowe, z sytuacjami po obu stronach. Cieszę się przede wszystkim z tego, jak zespół zareagował po zdobyciu bramki. Cofnęliśmy się do obrony, ale to nie była desperacka obrona. Staraliśmy się odebrać piłkę i umiejętnie przenosić ciężar gry na połowę przeciwnika. Dziękuję zawodnikom za walkę i determinację, a także wszystkim ludziom, którzy pomagali nam w okresie przygotowawczym, bo na pewno wygrać w Katowicach nie jest łatwą sprawą. Chcę również podziękować naszym kibicom, którzy przejechali bardzo sporą ilość kilometrów, ale podobnie jak my będą radośnie wracać. Oczywiście nie ma euforii w szatni, cieszymy się ze zwycięstwa, ale liga dopiero się zaczyna i zarówno przede mną, jak i trenerem Brzęczkiem jest sporo pracy.

Jerzy Brzęczek (trener GKS Katowice):
Gratuluję trenerowi zwycięstwa. W pierwszej połówce było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu – mieliśmy swoje sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Jeśli chodzi o drugą połówkę to po naszym prostym błędzie rywal zdobył bramkę, a drużyna z Suwałk cofnęła się. Nie mogliśmy znaleźć recepty, zbyt wolno graliśmy, za szybko zawodnicy wchodzili w pierwszą formację i nie potrafiliśmy stworzyć sytuacji. Inauguracja jest dla nas rozczarowująca, ale może to dobrze, że dzieje się to w pierwszym meczu, to taki zimny prysznic, zdajemy sobie sprawę z tego, że przed nami dużo pracy. Graliśmy z dobrą drużyną, ale nasza jakość gry musi się poprawić. Jeśli chodzi o Tomka Foszmańczyka, to krótko trenował z nami, nie grał ostatnich sparingów, więc zdawaliśmy sobie sprawę z jego możliwości prostopadłych podań, ale brakowało mu sił, dlatego zszedł z boiska. Jeśli chodzi o zejście Eryka to liczyliśmy, że Wołek, który wejdzie będzie trochę cofnięty, Gonzo będzie grał na dziewiątce. Zmiany nie przyniosły nam tego, co zakładaliśmy.

Pytanie redakcji GieKSa.pl do trenera Brzęczka
Z czego wynikała tak duża ilość rzutów rożnych dla rywali na początku – złe wejście w mecz, brak koncentracji?

Nie nazwałbym tego złym wejściem w mecz, ale chcieliśmy tych rzutów rożnych unikać. Dwukrotnie nie byliśmy skoncentrowani zamiast wybijać do przodu lub na aut, wybijaliśmy na korner. Co prawda Wigry nam nie zagroziły po rzutach rożnych, my natomiast mieliśmy swoje sytuacje.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

15 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

15 komentarzy

  1. Avatar photo

    fanclub dortmund

    30 lipca 2016 at 22:26

    kur…bo mnie dzis rozp….Brzeczek chlopie masz odrobine oleju w glowie wiec powiedz otwarcie nie radze sobie odchodze a nie pierdol!!!!!! GLUPOT resztki szacunku jaki miales pryska jak banka mydlana i wkrotce cie wyje..z hukiem ze torby z klamotami bedziesz pod Siewierzem szukal….zimny prysznic powie ciul…to kurwa w Radomiu to co bylo?????NAMYDLANIE SIE PRZED PRYSZNICEM??????? COS Z NIMI ROBIL W OKRESIE PRZYGOTOWAWCZYM PYTAM????? TE pilkarzyki sa kompletnie bez formy!!!!

  2. Avatar photo

    lukasz

    30 lipca 2016 at 22:29

    Powiedzcie mi wszyscy ile razy mozna czytać jedno i to samo ? Na huj sa te wypowiedzi wywiady ? Widzicie w tym sens? Ludzie ktorzy rabia Kibicow za idiotow opowiadaja jedno i to samo bez przerwy – o niewykorzystanych sytuacjach a zlym wejsciu w mecz o braku koncentracji o podcinaniu skrzydel i najlepsze – o wyciaganiu wnioskow. Wychodzi na to ze oni przychodza na trening zeby sobie pogadac, bo w kazdej innej pracy za brak zaangazowania w nia zostalby dyscyplinarnie zwolniony. Zeby jeszcze ten szrot walczyl na boisku zeby jezdzil na dupach i zeby na serio bylo widac w nich zlosc i zmeczenie …. Kpia sobie z ludzi prosto w oczy i to za calkiem fajna kase. Niepojete …

  3. Avatar photo

    kibic

    30 lipca 2016 at 23:01

    Sory trenerze ale bredzisz nieda się sluchac twoich wypowiedzi wruc do Częstochowy bo tu juz twój czas minol

  4. Avatar photo

    Irishman

    30 lipca 2016 at 23:55

    A przepraszam ale trener, to chce walczyć o awans, czy sobie tak eksperymentuje? Bo jak jednak chce coś osiągnąć to zmiany zrobił do d…y.
    I tylko błagam, niech nie pieprzy o jakiejś presji, bo jak Pielorz zaliczył asystę przy straconej bramce, to akurat ta „presja” trybun była na poziomie tego czy my żona zrobi na śniadanie kawę czy herbatę!!!

  5. Avatar photo

    andreasw1959

    31 lipca 2016 at 00:21

    Byles wielkim pilkarzem bardzo dobrym technikim ale trenerym jestes narazie do dupy sory to co mysla to godom i pisza Groles Brzeczek w Gieksie wyjecholes potym do Austri choc w tych czasach bylo ciezko by grac za granica powodem byl nieswiezy luft w katowicach i choroba jak sie niemyla twej coreczki TWOJA I RODZINY SPRAWA KAZDY SZUKO LEPSZYCH WARUNKOW DLA SWEJ RODZINY .I to popierom ale jezeli nieumisz dac sobie rady jako trener dej sie chopie spokoj Niepisza to z jakies nienawisci bo jako pilkarz to mom do ciebie wielki uznanie i szacunek POZDRAWIAM

  6. Avatar photo

    Igor

    31 lipca 2016 at 00:40

    Panie trenerze… oglądaliśmy inny mecz. Wigry nic wielkiego nie grały, a my jeszcze mniej… Żenada i policzek dla kibiców, których coraz mniej odwiedza Bukową…

  7. Avatar photo

    Boss

    31 lipca 2016 at 08:23

    Jeśli przed drużyna został postawiony cel: awans, to jak Ty, Panie Brzeczyszczykiewicz, możesz gadać ze jeszcze wiele pracy?! To My kibice możemy tak gadać widząc te wypociny, a Ty miałeś miesiąc czasu na przygotowanie drużyny która przez cała rundę bedzie na równym poziomie punktować ! Ja rozumiem ze wymieniliśmy pół składu ale cytując słowa Twoje Trenerze to porażki nie możemy sobie tłumaczyć tym ze drużyna nie jest zgrana ze sobą. Potrzebna natychmiastowa reakcja póki sezon ma jeszcze 33 kolejki do końca, bo jak bedą 28 to bedzie za późno !

  8. Avatar photo

    antek1964

    31 lipca 2016 at 09:57

    Panie Cygan Piotr Mandrysz jest bez pracy Rusz dupe i go zatrudnij

  9. Avatar photo

    jaro

    31 lipca 2016 at 10:24

    KOMPROMITACJA WSTYD ŻAL PATRZEC NA TO WSZYSTKO CYGAN WYPIER….LAJ I BIER JURKA POD PACHA A KTO PRZYJDZIE NA NASTEPNY MECZ TEN CIPA BO TYLKO TAK MOZNA USWIADOMIC TYM CIULOM NIC NIEROBIACYM ZE JEST GORZEJ NIZ ZLE

  10. Avatar photo

    Dawid

    31 lipca 2016 at 11:41

    Popieram w 100% przedmówców!!! Niestety czas trenera Brzęczka w Katowicach powinien się skończyć. Miał całą rundę wiosenną plus okres przygotowawczy na poznanie zespołu i wymianę zawodników którzy nie pasowali mu do koncepcji. I jaki efekt? Dwie kompromitacje w ciągu tygodnia, 0 strzelonych bramek, brak jakiejkolwiek myśli taktycznej przy budowaniu akcji, rozwiązywaniu stałych fragmentów gry i co najważniejsze w I lidze absolutny brak zaangażowania. Gra tego zespołu w dwóch pierwszych meczach sezonu wygląda jeszcze gorzej niż wiosną, totalna partyzantka w ataku oparta indywidualnych popisach poszczególnych zawodników, a nie grze zespołowej. Nie lepiej w obronie, gdzie po pierwszej połowie jest bodaj 5-1 w rzutach rożnych dla Wigier, ale jak powiedział trener Brzęczek to bez znaczenia. Niestety nie widzę szans na poprawę tego stanu rzeczy przy tym trenerze. Jeśli nie można wygrać meczu umiejętnościami (chociaż z Wigrami?-litości!!!) trzeba zaangażowaniem i walką. Tak jak za czasów Nawałki kiedy nie było składu (grał np. na prawej obronie taki Sroka, który był totalnym ogórkiem), graliśmy u siebie w Jaworznie ale drużyna walczyła z każdym aż miło było to oglądać. Oczywiście również czasem przegrywała ale nikt nie miał wtedy o to pretensji widząc skład i ile zdrowia zostawiali na boisku. Teraz niestety jest odwrotnie tzn. jest kasa i teoretycznie skład ale nie ma trenera i żadnej myśli jak grać ani motywacji żeby wygrywać za wszelką cenę. Moim zdaniem nie ma na co czekać i trzeba zatrudnić nowego trenera, może Mandrysza albo kogoś innego kto tchnie w nich ducha walki i odstawi od składu tych którzy będą się opierdalać.

  11. Avatar photo

    kibic bce

    31 lipca 2016 at 14:02

    Dawid Zgadza sie Sroka i moze byl ogorek ale on mial cholera wiecej zaangazowania niz te parowy teraz co graja.
    Zwolnic i to odrazu Brzeczka za nim Motala a na koncu p.Cygan.
    Mazgaje je…bramka im skrzydla podciela. To sie k… pytam co wy robiliscie przez okres przygotowawczy?
    Upublicznic testy wydolnosciowe od pseudograjkow i pensje jakie dostaja. Jak za duzo to zakrecic wode ciepla, wylaczyc prad i dac im gora 2 bale na trening ze walczyli o nie.
    Zgadzam sie z przedmowcami w 100%

  12. Avatar photo

    kibic

    31 lipca 2016 at 15:07

    Mam pytanie czy ktoś jeszcze wieży w warsztat trenerski Brzeczka bo ja nie i to od dłuższego czasu niestety drużyna musi być natychmiastowo wzmocniona środkowym pomocnikiem i konkretnym napastnikiem i to w tym tygodniu bo inaczej mamy sezon w dupie a punkty uciekają i na koniec wreszcie niech ruszą tymi grajki i to powaznymi karami na początek Wolek do rezerw bo to co wyprawia od dłuższego czasu to paranoja

  13. Avatar photo

    1964

    31 lipca 2016 at 15:32

    W warsztat pana Jurka nie wierzę po tym jak ustawia zespół przy rożnych dla gości.10 w naszym polu karnym i mandrysz na 30 metrze.kurwa skandal.wyciągając 2 chopa na linię środkową zabierają ze sobą minimum 3 rywali.no i przy wybitej piłce jest szansa na kontre!

  14. Avatar photo

    lukasz

    31 lipca 2016 at 16:53

    Panowie obawiam sie ze nowy trener skonczy jak reszta, wykoncza go grajki …. bo im sie na to pozwala…

  15. Avatar photo

    Tauzen

    1 sierpnia 2016 at 12:39

    Szkoda trenerze ze nie widzisz problemu, bo MY GO WIDZIMY !!!! Totalne DNO !

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga