Piłka nożna Prasówka
Odświeżona i lepsza. Dla „GieKSy” jeszcze nie wszystko stracone! Media o meczu GKS-Miedź 1:0 (0:0)
Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszej wygranej GieKSy w meczu z Miedzią Legnica 1:0 (0:0). Wybraliśmy dla Was najciekawsze informacje mass mediów:
sportslaski.pl – Odświeżona i lepsza. Dla „GieKSy” jeszcze nie wszystko stracone!
Tydzień temu do składu wskoczył Rafał Kuliński, w sobotę szansę ligowego debiutu wobec absencji Mateusza Mączyńskiego otrzymał 19-letni Wojciech Słomka. Odświeżona ekipa GKS-u Katowice – choć długo nieskuteczna – rozegrała z Miedzią Legnica naprawdę dobre spotkanie, co publiczność przy Bukowej może przyjąć z optymizmem tym większym, że rywal to przecież ścisła czołowka I-ligowej tabeli.
Spotkanie ułożyło się dla „GieKSy” idealnie. Jeszcze przed upływem kwadransa Jonathan de Amo wyleciał z boiska za czerwoną kartkę po tym jak faulował sprytnie wychodzącego na czystą pozycję Andreję Prokicia. Inna sprawa, że decyzja sędziego Sebastiana Tarnowskiego wywołala spore kontrowersje, bo obok zawodnika Katowic był w tym momencie jeszcze jeden defensor „Miedzianki”.
[…] Po rzucie wolnym Rafała Kulińskiego przed bramką legniczan piłkę głową zbił Lukas Klemenz, a Adrianowi Błądowi zabrakło… ciut dłuższej stopy, bo choć sięgnął piłki, zdołał trafić nią tylko w słupek.
Katowiczanie kontrolowali mecz i jeszcze przed przerwą mieli kolejne okazje na objęcie prowadzenia. Z ostrego kąta potężnie uderzał Adrian Frańczak, ale poradził sobie z tym Łukasz Sapela. W 43. minucie głową strzelał Wojciech Kędziora, ale i tym razem swój zespół od straty gola uchronił golkiper przyjezdnych. Napastnik „GieKsy” powinien trafić kilkadziesiąt sekund później – po centrze z rzutu wolnego miał przed sobą tylko Sapelę i… trafił głową prosto w niego.
Tuż po przerwie z lewego skrzydła dośrdokowywał Paweł Mandrysz, akcję zamykał Adrian Błąd, którego kilka metrów przed bramką skutecznie zablokowali obrońcy z Legnicy. Po chwili filigranowy pomocnik huknął z dystansu, na raty wybronił to jednak Sapela. Na pół godziny przed końcem odważnie z dystansu uderzył Słomka, Sapela wypluł piłkę ale nie zdołał wykorzystać tego Kędziora.
[…] Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, zwłaszcza że chwilę po otwarciu wyniku swoją szansę miał rezerwowy Grzegorz Goncerz. Później jednak katowiczanie starali się nieco uspokoić grę, co sprawiło że okazje na poprawienie wyniku nie pojawiały się już tak często jak przy bezbramkowym remisie. Goście sposobu na wyrównanie musieli szukać w stałych fragmentach, ale nawet gdy je mieli pod bramką Sebastiana Nowaka działo się niewiele. Bramkarz Katowic dopiero w końcówce po dwóch prostopadłych piłkach do napastników rywala przytomnymi wyjściami z bramki musiał gasić niewielkie pożary we własnej szesnastce. Mecz powinien za to „zabić” Grzegorz Goncerz. Gospodarze wyprowadzili kontratak z przewagą pięciu na trzech, Frańczak wycofał piłkę do „Gonza”, a ten kopnął Panu Bogu w okno. Kilka chwil później podobną okazję zmarnował Adrian Błąd, po którego uderzeniu z linii bramkowej futbolówkę wybijał Tomislav Bozić.
„GieKSa” wygrała z Miedzią i przed zimową przerwą jej sytuacja w tabeli znowu wygląda nie najgorzej. Wszak do sobotniego rywala, który wciąż pozostaje jednym z mocniej zaangażowanych w grę awans zespołów traci ledwie trzy punkty. Dość licznie tym razem zgromadzeni, a przede wszystkim głośno dopingujący swój zespół spod „Blaszoka” fani wciąż mogą mieć zatem nadzieję, że gra o Ekstraklasę będzie wiosną całkiem realna.
katowickisport.pl – Główka pracuje; czwarty z rzędu mecz z golem Kędziory. GieKSa kończy rok wygraną
Miedź to – patrząc na ostatnie lata – jeden z bardziej niewygodnych dla GieKSy rywali ligowych. Sierpniowy remis w Legnicy – uratowany wtedy przez gospodarzy z rzutu karnego w ostatniej minucie – tego faktu nie zmieniał. Był przecież piątą z rzędu potyczką obu ekip, której katowiczanie nie potrafili wygrać.
W sobotę na Bukową wyszli jednak z mocnym postanowieniem odwrócenia tej passy. I już w 4 min powinni prowadzić: Lukas Klemenz, po centrze Rafała Kulińskiego z rzutu rożnego, chybił jednak głową z 5 metrów! Dziesięć minut później miało miejsce kluczowe wydarzenie: Andreja Prokić – wykorzystując zawahanie Jonathana de Amo Pereza i Tomislava Bożicia – „wydzióbał” im piłkę i gdy zabierał się do szarży „jeden na jeden”, został sfaulowany przez tego pierwszego. Czerwona kartka była karą dyscyplinarną, boiskową mógł zafundować Adrian Błąd. Po rozegraniu rzutu wolnego, będącego pochodną faulu na Prokiciu, trafił jednak w słupek!
Przewaga katowiczan w dalszej fazie gry była spora; o sytuacje bramkowe – wobec jednoznacznie defensywnej taktyki rywali – było jednak bardzo trudno. W samej końcówce I połowy zaś na swą comiesięczną wypłatę w klubie zarobił Łukasz Sapela, broniąc najpierw „szczupaka” Pawła Mandrysza w krótki róg, potem – główkę Wojciecha Kędziory z 5 metrów.
Zmiana stron nie zmieniła obrazu meczu; GieKSiarze próbowali kruszyć legnicki mur. A to centrami z obu skrzydeł, a to uderzeniami z dystansu (kapitalna przymiarka debiutującego w I lidze Wojciecha Słomki). Wreszcie sięgnęli po broń najczęściej sprawdzającą się w takich chwilach, czyli stały fragment gry.
[…] Katowiczanie zaś – już bez specjalnego „szarpania się” – nikłe prowadzenie do gwizdka końcowego dowieźli. Przyznać jednak trzeba, że niejednemu ich fanowi serce podeszło do gardła, gdy sam na sam z Sebastianem Nowakiem był Paweł Zieliński. A ciśnienie skoczyło, gdy w 89 min stuprocentowej okazji nie wykorzystał Grzegorz Goncerz…
gol24.pl – Czerwona kartka ustawiła mecz. GieKSa ograła mocną Miedź
[…] Humory przed przerwą zimową poprawione w Katowicach. GieKSa pokonała u siebie jednego z faworytów rozgrywek – Miedź Legnicę (1:0).
[…] Dość przygnębiającą otoczkę miał ostatni w tym roku mecz GKS-u Katowice. Spotkanie poprzedziła minuta ciszy dla zmarłych kibiców tego klubu, ze względu na to doping zaczął się dopiero w drugiej połowie.
[…] A wszystko zaczęło się dla GKS-u bardzo obiecująco. Już w 15 minucie wychodzącego sam na sam z bramkarzem Andreję Prokicia w zapaśniczym stylu blokował od tyłu Jonathan de Amo Perez, sprawdzając przy okazji wytrzymałość koszulki napastnika Katowic. Materiał wytrzymał, ale sędzia Sebastian Tarnowski już nie i po kilkudziesięciu sekundach protestów ze strony legniczan pokazał wreszcie stoperowi Miedzi czerwoną kartkę. Katowiczanie byli bliscy – to słowo miało stać się motywem przewodnim tego meczu – wykorzystania liczebnej przewagi niemal od razu po wznowieniu piłki. Adrian Błąd dostał piłkę na polu bramkowym, ale trafił nią w poprzeczkę!
Po niespełna pół godzinie gry problemy Miedzi znowu się spotęgowały, gdy Dominik Nowak musiał dokonać wymuszonej zmiany, ściągając z boiska Łukasza Gargułę. W efekcie powstała dodatkowa przestrzeń, w której gospodarze mogli napędzać swoje akcje. Cóż jednak z tego, gdy Błąd ponownie z trzech metrów – ale tym razem głową – trafił wprost w Łukasza Sapelę, podobnie jak Wojciech Kędziora sekundy przed zakończeniem pierwszej połowy. Na drugą połowę Piotr Mandrysz wystawił tę samą jedenastkę, która kwadrans wcześniej zeszła do szatni. I zaczęło się od kolejnej fatalnie zmarnowanej okazji przez Błąda.
[…] Miedź, choć w osłabieniu, próbowała odzyskać remis, ale to GKS był bliższy podwyższenia wyniku i znów bramka okazywała się dla jego piłkarzy za mała. Za to gości wciąż prześladował pech. W 76 minucie Omar Santana Cabrera doznał kontuzji i zakończył występ na noszach. Wynik do końca nie uległ już zmianie, a do festiwalu zmarnowanych szans dopisał się między innymi Grzegorz Goncerz, który z 11 metrów strzelił nad poprzeczką. Najważniejsze było jednak samo zwycięstwo – mimo bardzo przeciętnej rundy wiosennej GKS wiosną wciąż będzie się liczył w grze o awans.
sport.lca.pl – W dziesiątkę nie dali rady. Porażka na koniec roku
[…] Wyjazd do Katowic nie był dla Miedzi szczęśliwy.
[…] Grający w dziesiątkę piłkarze Dominika Nowaka zostali zepchnięci do defensywy.
Szkoleniowiec Miedzi dokonał korekty w składzie. Ściągnął Łukasza Gargułę, a na boisko posłał Kornela Osyrę, co osłabiło i tak już mocne ograniczone możliwości ofensywne jego drużyny.
Legniczanie dzielni się bronili i szukali kontr. Tyle że jak je już znaleźli, to nie potrafili skonsumować. A skomasowaną momentami obronę gospodarzom udało się sforsować w 63 min., kiedy to Łukasza Sapelę pokonał Wojciech Kędziora wykorzystując podanie Prokicia.
GKS miał jeszcze kilka dobrych sytuacji na podwyższenie wyniku, tyle że był nieskuteczny, bądź dobrze spisywali się legniccy defensorzy i Sapela. Koniec końców Miedź doznała w Katowicach czwartej porażki w tym sezonie.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSiarzy na derbach
Zapraszamy do materiału wideo, na którym zarejestrowaliśmy doping kibiców GKS Katowice na sobotnich derbach z Piastem. Niestety – wynik na murawie był zupełnie inny niż na trybunach.




Najnowsze komentarze