Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

Okiem eksperta #1 – Maciej Grygierczyk

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Redakcja GieKSa.pl złożona jest z kibiców GieKSy. W ostatnim czasie, jak wszyscy trójkolorowi fani, mamy same powody do niepokoju. Dla jednych za dużo tu negatywnych emocji, a innym przeszkadza wspieranie zawodników. Każdy ma swoje zdanie, ale by wszystko wyważyć i spokojniej spojrzeć na to, co dzieje się w GieKSie i lidze, postaramy się poprosić o głos ekspertów z zewnątrz. Na pierwszy ogień – Maciej Grygierczyk z katowickiego „Sportu”. 

GieKSa.pl: Po meczu GieKSy napisałeś na Twitterze: „co z tą GieKSą?”. Znalazłeś odpowiedź? 

Maciej Grygierczyk: Odwieczne pytanie na Bukowej, na które wiele osób od lat nie potrafi znaleźć odpowiedzi. Napisałem też przed meczem w Krakowie, że GieKSa spokojnie sobie poradzi. Nie chodziło tu o jakiś mój hurraoptymizm, ale po prostu widziałem, jakie Hutnik miał problemy w sparingach z naszymi śląskimi trzecioligowcami. Wiadomo – trzecia liga ruszała na początku sierpnia, Hutnik szykował formę dopiero na tę niedzielę, ale mimo wszystko o czymś te porażki i duża liczba traconych goli świadczyły. Nie zakładałem, że GieKSa może przegrać. W grze skumulowały się jednak popandemiczne problemy – bezsensownie sprokurowany rzut karny, błędy stoperów, niepewność bramkarzy. Frankowski ma może trochę lepszy PR niż Mrozek, ale coś jest powodem tego, że siedzi na ławce. Jesteśmy przecież wszyscy przekonani, że taki stan wynika z oceny umiejętności i potencjału tej dwójki, a nie zapisów kontraktowych pomiędzy Lechem a GieKSą. Sam mecz? Przychylam się do zdania Adriana Błąda. Kompromitacja.

Co dalej? 

Widzę, co się dzieje i smutne tak po ludzku jest to, że z wielkiego kredytu zaufania trenera Góraka niewiele zostało, a w oczach części kibiców ten kredyt zamienił się wręcz już w taczkę czy wilczy bilet. Piłka ma jednak to do siebie, że za miesiąc możemy być w zupełnie innych nastrojach. Przykro byłoby, gdyby trener Górak stał się kolejną osobą, która poległa na Bukowej. Wiemy, że takich osób było w ostatnim czasie dziesiątki a te, którym się powiodło, policzymy pewnie na palcach – i to raczej jednej niż dwóch rąk. Mimo wszystko  za wcześnie na nerwowe ruchy. Trener ściągał ludzi, jakich chciał. Dwa oficjalne mecze sezonu to na pewno nie czas na wywracanie wszystkiego o 180 stopni, choć na pewno niepokoi fakt, że od dłuższego czasu zamiast postępu jest regres. GieKSa od momentu wznowienia rozgrywek po pandemii kręci się w kółko wokół tych samych problemów – braku goli i stwarzanych sytuacji po ataku pozycyjnym, ciągłych błędów w obronie, pomyłkach bramkarzy czy decyzji personalnych wzbudzających wątpliwości. Jak przedłużenie kontraktu i stawianie na Urynowicza, brak sensownego zmiennika dla Stefanowicza czy będący pod formą Woźniaka. Sądzę jednak, że trzeba teraz wytrzymać ciśnienie. Żałuję, że w najbliższy weekend jest pauza, a nie mecz, bo byłaby okazja do zmazania plamy po dwóch krakowskich wyjazdach, a tak – środowisko GieKSy przez najbliższych kilkanaście dni będzie się karmić złą energią. Z drugiej strony, teraz są dwa tygodnie na spokojny trening, a tego nie było już dawno, bo po pandemii kolejka goniła kolejkę, a letnia przerwa była bardzo krótka i tylko z jednym sparingiem. Ten czas na pracę się przyda. Możemy oceniać tylko to, co widzimy na boisku czy ekranie, bo nie ma nas w środku, dlatego trener czy dyrektor pewnie by nas przegadali, ale drużyna jest od jakiegoś czasu bardzo przewidywalna, w złym tego słowa znaczeniu. Brakuje elementu zaskoczenia, szybkości, arytmii w rozegraniu. Czekamy, aż do zaproponowania będzie też coś innego.

Górak to jeszcze katowicki Klopp czy powoli depresyjny Mandrysz? 

Skinąłbym głową, gdyby ktoś powiedział mi, że trenera Góraka obserwuje w ostatnim czasie z niepokojem. Niestety, ale na zewnątrz może wyglądać to tak, jakby GKS „zżerał” kolejną osobę. Przypomnijmy sobie, jak to było z trenerem Paszulewiczem. Przychodził na Bukową niezwykle pewny siebie, na wszystkich patrzył z góry – co swoją drogę potem wskazywano jako jego wadę – ale to napędzało jego i drużynę. W schyłkowym okresie pobytu w GieKSie jego mowa ciała była diametralnie inna. Na konferencjach mówił cicho, pewność siebie uleciała, wyglądał jak zbity pies. Podobnie było z trenerem Mandryszem, który w Katowicach nie przypominał tego ostrego faceta, jakim zawsze był. Niestety symptomy tej „choroby” można powoli dostrzegać u trenera Góraka. Jego wypowiedzi po Resovii czy też Stali Rzeszów były pełne nostalgii, choć trudno też, by seria rozczarowujących rezultatów nie odcisnęła tu swojej pieczątki. Niepokojących rzeczy wokół GieKSy znajdziemy wiele, ale mimo wszystko, choć pod tym adresem to już zdarta płyta, apelowałbym o jeszcze trochę spokoju i cierpliwości. Z ligi GieKSa nie spadnie, miejsc dających nadzieję na awans jest sporo, a zmienić trenera to nie sztuka. To można uczynić w każdej chwili. Dajmy tej grupie ludzi popracować. Osobiście mam przekonanie, że zespół latem został wzmocniony i jest na papierze lepszy w porównaniu do poprzedniego sezonu.

Spójrzmy na ligę. Trzy wygrane drużyn, które wcześniejszy sezon szybko zakończyły. Przypadek? 

Być może coś w tym jest, ale ja nie dorabiałbym ideologii. Pewnie to pytanie do jakiegoś trenera przygotowania fizycznego. Pamiętajmy, że nie są to przypadkowe zespoły. Kalisz to dobra drużyna, być może przyszły czarny koń rozgrywek. Ostróda ma sporo graczy ściągniętych latem ze szczebla centralnego. Drużyny te nie grały też w pierwszej kolejce z mocnymi rywalami.

Czarny koń na najbliższe dwie trzy kolejki? 

Jestem ciekaw Wigier Suwałki, które spadły i raczej nie wymieniało się ich w gronie kandydatów do walki o najwyższe cele – tak jak choćby innego ze spadkowiczów, Chojniczanki. W Suwałkach pracuje najmłodszy trener na szczeblu centralnym, drużyna personalnie jest ciekawa, gra trójką środkowych obrońców, podobno ruchy transferowe jeszcze się tam nie skończyły. Wigry zaczęły dobrze, wygrały z Olimpią Elbląg. Moim zdaniem namieszają w czołówce.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Irishman

    1 września 2020 at 11:42

    Bardzo dobry pomysł Panowie z tymi wywiadami z osobami stojącymi z boku, którym nie da się na przykład zarzucić, że się nie znają, że patrzą przez różowe okulary, czy też emocjonalnie odnoszą się do naszej gry oraz wyników.

    Jakbym miał ocenić tą wypowiedź to oczywiście zgadzam się, że jeszcze trzeba dać czas tym ludziom, choć sam już tracę cierpliwość i zacząłem w nerwach bluzgać na piłkarzy i trenera.
    Tylko mam takie wrażenie, że im ta drużyna mocniej trenuje, im zapewne lepiej wykonuje polecenia trenera, tym jest coraz bardziej przewidywalna, coraz mniej w niej elementu zaskoczenia, jakiejś kreatywności. Zamiast tego mamy nudne jak flaki z olejem, , monotonne, schematyczne podawanie sobie piłki z czego nic, totalnie nic nie wynika. Jedyne co potrafimy w ten sposób wywalczyć to stałe fragmenty gry, które czasem coś tam dają.

  2. Avatar photo

    Daro

    1 września 2020 at 14:51

    Pomysł fajny z tymi wywiadami.
    Jedynie co się nie zgadzam to to żeby dać im czas bo po tych meczach widać że to wszystko zmierzą w złą stronę. Z meczu na mecz grają coraz gorzej i niestety nie widać żadnego promyczka nadziei aby było lepiej. Niestety ale widać że trener Górak stracił kontrolę nad tym co się dzieje w zespole a te wypowiedzi po meczu to tylko potwierdzają. Sama gadka piłkarzy o łapaniu się za ryje nic nie da a trener od jakiegoś czasu zamiast gadać tak jak na początku i trzymać ich w ryzach zaczął lać wodę i gadać tylko pod publikę.
    Więc reasumując im szybciej nadejdzie zmiana tym lepiej dla klubu bo da się to jeszcze posprzątać i wyprowadzić na odpowiednie tory. Szkoda ino że przed sezonem nie zrobili roszady bo coś czuję że taki Nocoń który był w Olimpii a teraz jest w Chojniczance dał by sobie tutaj radę bo widać że nie boi się stawiać na młodych z czym trener Górak ma bardzo duży problem.

  3. Avatar photo

    jezyk

    1 września 2020 at 17:55

    pierdy nad pierdami

  4. Avatar photo

    Arkadiusz

    1 września 2020 at 22:31

    GieKSa kreci sie jak g… w przereblu????

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga