Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

Okiem rywala: kadrowa kołdra może być za krótka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Już jutro rozegramy w Katowicach derbowe spotkanie z Piastem Gliwice. Nasi rywale zanotowali równie obiecujące wejście w sezon co GKS, notując dwa zwycięstwa. O ocenę potencjału sportowego Piasta, sytuację sportową i organizacyjną oraz przewidywania przed najbliższym meczem zapytaliśmy Kacpra Wójtowicza z redakcji serwisu PiastInfo.

Sporo krytyki spada ostatnio pod adresem klubów zarządzanych przez miejskie samorządy, głównie za sprawą Śląska Wrocław. Tymczasem Piast udowodnił, że można zbudować zespół na miarę Mistrzostwa Polski głównie z kasy miasta. Jaka jest recepta na sukces klubu miejskiego?
Zaletą klubów miejskich jest niewątpliwie stabilizacja. Natknąłem się gdzieś na statystykę, że Piast ma jedną z najstabilniejszych kadr w Europie. Większość piłkarzy gra u nas od trzech lat, a niektórzy nawet znacznie dłużej. Za czasów Bogdania Wilka (były dyrektor sportowy Piasta – przyp. red) transferów nie było aż tak wiele, przez co drużyna była zgrana. To pomaga szczególnie w defensywie. Ponadto, trzeba sobie powiedzieć, że w Gliwicach nie ma dużej presji. Kibiców jest mniej w porównaniu do innych śląskich klubów. Niektórzy z tego drwią, ale taka sytuacja pomaga piłkarzom, szczególnie gdy przychodzą tu, aby odbudować formę. Nikt nie wymaga złotych gór i nawet gdy przychodzi słabszy sezon, to nie ma gwałtownych ruchów. Wystarczy przypomnieć, że Waldemar Fornalik swój pierwszy sezon w Gliwicach zakończył tuż nad kreską, z jednym punktem przewagi nad strefą spadkową. Tymczasem rok później zdobył mistrzostwo.

Model zarządzania klubem miejskim ma jednak swoje wady. Największą z nich jest nierozsądne wydawanie pieniędzy, a jeśli ich zabraknie, to dosypie się z miejskiej skarbonki. Niedawno okazało się, że jest to też problem Piasta.
Do pewnego momentu wydawało się, że pod względem wysokości kontraktów piłkarzy i terminowości w ich wypłacaniu wszystko było jak trzeba. Przyczyn kłopotów finansowych Piasta można się doszukiwać m.in. w małych przychodach z dnia meczowego. Klub pracuje nad poprawą frekwencji i kieruje marketing w stronę dzieci, które są zapraszane na mecze i organizowane są dla nich różne atrakcje. Jest to inwestycja w przyszłość, tymczasem już dziś trzeba szukać sposobów na pokrycie wynagrodzeń. Były lata, gdy budżet na pensje sięgał 80-90% ogółu wydatków. Więcej w lidze wydawał tylko Śląsk. Paradoksalnie, przyczyną tego stanu rzeczy było mistrzostwo i medale Mistrzostw Polski, bo po takich sukcesach trudno utrzymać zawodników na takich samych kontraktach, skoro swoją postawą zapracowali na podwyżki. W pewnym momencie przelicytowano niektóre kontrakty i pojawiła się dziura w budżecie. Próbowano ją łatać podwyżką cen karnetów i biletów, co nie spotkało się z pozytywnym odbiorem kibiców i na trybunach były pustki. Wtedy myślano, że skoro gramy o mistrzostwo, to ludzie sami przyjdą. Dopiero kolejne zmiany w zarządzie przełożyły się na zmianę podejścia do kibiców: ceny biletów są przystępne, pojawiły się akcje promocyjne na mieście i klub przestał się izolować od kibiców.

Jaki styl gry prezentuje Piast?
Model gry jest niezmienny od lat i pod ten system sprowadzani są piłkarze. Piast bazuje na solidnej pracy całej drużyny w defensywie. Drużyna traci mało bramek i gra dobrze pressingiem. Ponadto nasi piłkarze dobrze czują się w grze z piłką przy nodze. Warto zwrócić uwagę, że w drużynie jest wielu Polaków, mimo że w przeszłości ta równowaga między Polakami a obcokrajowcami w drużynie nie zawsze była zachowana. Trener Vukovic też dostał dużo czasu i zaufania i to procentuje. Z resztą u was jest podobnie – trener Górak, mimo różnych zawirowań po drodze, nie stracił zaufania zarządu i dzisiaj jesteście w Ekstraklasie. Moim zdaniem kluczowa jest długofalowa wizja rozwoju klubu, wdrażana przez dyrektora sportowego i trenera, których nie zwalnia się przy pierwszym kryzysie. Poza tym, z tego co wiem, atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Piłkarze się zwyczajnie lubią, dobrze się ze sobą czują, często też spędzają razem czas poza pracą. W naszej szatni widnieje hasło: „ciężka praca zawsze się obroni” i moim zdaniem nie jest to pusty slogan. Można dostrzec ten kult pracy w drużynie, trener Vukovic mocno stawia na tych piłkarzy, których ma, przez co transferów nie jest aż tak wiele. Każdy dostaje czas, aby zapracować na swoją pozycję w drużynie.

Jakie są największe atuty drużyny?
Na pewno wskazałbym na przygotowanie fizyczne. Zazwyczaj wiosną gramy dobrze, co pokazuje, że okres przygotowawczy został właściwie przepracowany. Ponadto naszą silną bronią są stałe fragmenty gry. Mamy też rękę do bramkarzy, bo zarówno František Plach, jak i jego poprzednicy, byli zawsze naszym mocnym punktem. Piłkarze wiedzą, że w sztabie są specjaliści w swoich dziedzinach.

Sposobem na podreperowanie klubowego budżetu jest sprzedaż piłkarzy. Tymczasem Piast ma z tym sporo problemów.
Ówczesny dyrektor sportowy Bogdan Wilk udzielił kiedyś wywiadu, w którym stwierdził, że Piast powinien więcej zarabiać na transferach. To nie zawsze się udawało, bo moim zdaniem decydowano się na nie za późno. Przykładem jest Ariel Mosór – gdyby sprzedano go pół roku wcześniej, zarobilibyśmy znacznie więcej. Inni, jak Felix, odchodzili zupełnie za darmo. Ciekawy jest też przypadek Arkadiusza Pyrki.

O tym zawodniku sporo się ostatnio mówi. Jaka jest obecnie jego sytuacja?
Z tego co słyszałem, Pyrka nie zagra już w Piaście. Mówi się, że jest rozczarowany, bo nie dostał podwyżki kontraktu, jaką mu obiecywano, a z tego, co słyszałem, jego kontrakt przedłużył się automatycznie po wypełnieniu klauzuli dotyczącej liczby rozegranych minut. Sytuacja jest patowa, bo z jednej strony nie ma kim zastąpić Pyrki, a z drugiej klub ma problemy finansowe i sprzedaż zawodnika mogłaby tu pomóc. Dziś cierpi zarówno piłkarz, jak i klub. W kwestii transferów jest dużo do poprawy, bo Piast nie potrafi się rozstawać z piłkarzami. Kolejnym przykładem może być Alberto Toril, którego swego czasu przesunięto do rezerw, za co piłkarz wytoczył klubowi proces przed organami FIFA i wygrał duże pieniądze. Na takich ruchach cierpią zarówno finanse, jak i wizerunek klubu.

Jest jeszcze szansa na transfer Pyrki w tym okienku?
Czytałem jego wypowiedź, że nie zdecydował się na transfer do Legii, bo chciałby mieć pewniejsze szanse na grę w podstawowym składzie, a w Warszawie na jego pozycji gra Paweł Wszołek. Równie mocno pozycje prawego obrońcy i wahadłowego są obsadzone w Lechu i Rakowie, a za granicą okno transferowe jest już zamknięte. Sytuacja jest patowa, bo żaden z tych większych klubów nie musi go kupować już teraz. Pozycja negocjacyjna Piasta nie jest więc zbyt mocna, dlatego być może Pyrka zostanie w Gliwicach, co dla Piasta będzie problemem, bo nie do końca wiadomo, co z nim zrobić. Na jego pozycji może grać pozyskany zimą z Lille Akim Zedadka. Szanse, że Pyrka zagra w Katowicach, są raczej nikłe.

O co gra Piast w tym sezonie?
Trudno powiedzieć, jakie cele zostały postawione przed zarządem. Miasto na pewno chce mieć sport na najwyższym poziomie, bo oprócz Piasta inwestuje też w koszykówkę w najwyższej lidze. Dlatego uważam, że będą chcieli uniknąć sytuacji, że Piast utonie w przeciętności. Natomiast na dzień dzisiejszy brakuje zaplecza w postaci infrastruktury. W pewnym momencie po prostu zabrakło pomysłu na rozwój – po zdobyciu medali Mistrzostw Polski nie wykonano kolejnego kroku w przód. Można było lepiej spożytkować te sukcesy. Dziś sami nie wiemy, o co gra Piast. Trener i niektórzy zawodnicy grają o przedłużenie kontraktów, ale trudno wskazać konkretne cele sportowe klubu. Ważny jest na pewno Puchar Polski, bo droga na Narodowy jest już dość krótka. Brakuje jednak jasnych deklaracji zarządu, który dziś bardziej koncentruje się na kwestiach finansowych i organizacyjnych.

Pewną wskazówką jeśli chodzi o cele Piasta mogą być zimowe transfery, które mogą robić wrażenie. Mało kto wzmacnia się piłkarzami, którzy jeszcze jesienią grali w europejskich pucharach.
Transfery, takie jak Jirka, Gale i Zedadka, na papierze wyglądają solidnie, ale prawdę mówiąc ci piłkarze nie grali jesienią zbyt wiele. Gale wraca do formy po kontuzji więzadeł, więc jego postawa jest na razie zagadką. Nowi zawodnicy mają wzmocnić nasze skrzydła, gdzie moim zdaniem brakowało szybkości. Potrzeba więcej opcji w ataku, pewnego powiewu świeżości. Tak jak mówiłem, stabilność składu jest dużym atutem, ale trzeba czasem dołożyć coś nowego. W pewnym momencie w Gliwicach tego zabrakło.

Na ocenę wzmocnień trzeba jeszcze poczekać, natomiast już dziś można powiedzieć, że zawodnicy, którzy odeszli z Piasta jesienią, to dla was duże osłabienie.
Dość powiedzieć, że pod względem liczby kluczowych podań Michael Ameyaw do dziś jest w czołowej trójce Piasta, mimo że nie gra tu od sierpnia. To pokazuje, jak wielkim osłabieniem ofensywy było jego odejście. Próbowano łatać tą dziurę ściągnięciem Katsantonisa, ale mnie osobiście ten piłkarz rozczarował. Odejście Mosóra również się przeciągało i można było lepiej przeprowadzić te transfery, zarówno pod względem zarobku dla klubu, jak i pozyskania ich zastępców. Moim zdaniem dlatego nie mamy dziś narzędzi, aby stosować różne warianty gry: gdy nie wychodzi plan A, trudno nam cokolwiek zmienić, aby odwrócić losy meczu. To też kamyczek do ogródka trenera, bo moim zdaniem powinien lepiej zarządzać drużyną w takich sytuacjach.

Na domiar złego w tym tygodniu poważnej kontuzji doznał Katsantonis, na którym opierała się ofensywa Piasta. Jakie macie alternatywy?
Katsantonis jako napastnik zwykle grał dość głęboko, cofając się do rozegrania. Zaliczył na przykład asystę przy bramce Jirki, zagrywając mu piłkę sprzed pola karnego. Z kolei Maciej Rosołek gra zupełnie inaczej – nie rozgrywa piłki i jest słabszy fizycznie. Jest jeszcze Piasecki, ale na dzień dzisiejszy to cień piłkarza. Dlatego być może w niedzielę w ataku zagra Felix, a na skrzydle zagra ktoś inny, na przykład Thierry Gale. Na pewno będziemy grać inaczej niż z Katsantonisem w składzie.

Częścią zespołu, który zdobywał w Gliwicach Mistrzostwo Polski, był Mateusz Mak. Rok później do drużyny dołączył Sebastian Milewski. Jak wspominasz tych zawodników?
Nie mam zbyt dobrej pamięci do piłkarzy, ale wydaje mi się, że Mak pełnił bardziej rolę zmiennika. Nie miał łatwego zadania w walce o pierwszy skład, bo rywalizował z Felixem i Badią, mimo to zagrał sporo meczów (20 – przyp. red.), ale nie był wiodącą postacią drużyny w tamtym okresie. Z kolei Sebastian Milewski trafił do nas w 2019 r. po spadku z Zagłębiem Sosnowiec. Co ciekawe, u nas grał na skrzydle, co wynikało z ówczesnych przepisów o konieczności gry młodzieżowca. Milewski był naszym najlepszym młodzieżowcem, ale nie było dla niego miejsca w środku pola, więc grał na skrzydle. Po dwóch sezonach odszedł do Arki i szczerze mówiąc spodziewałem się, że przepadnie w I lidze. Tymczasem prezentował się bardzo dobrze i jestem pozytywnie zaskoczony, że wrócił do Ekstraklasy w waszych barwach.

Trzecim piłkarzem, który łączy nasze kluby jest Tomasz Mokwa, wypożyczony z Piasta do Katowic w sezonie 2017/2018.
Jest to ciekawy przykład zawodnika, który w Gliwicach gra od dziesięciu sezonów, pełniąc rolę solidnego zmiennika. Nie zapewni żadnych fajerwerków, ale też niczego nie zawali. W każdej drużynie potrzebny jest zawodnik, który wejdzie z ławki, kiedy trzeba, a przy tym nie narzeka na swoją rolę. Może być swego rodzaju wzorem dla innych, szczególnie młodszych zawodników, że może nie trzeba mieć wielkiego talentu, ale sumiennie pracując można zaznaczyć swoją obecność w Ekstraklasie, choćby tylko dwa razy w ciągu sezonu.

Piast doskonale rozpoczął tegoroczne rozgrywki, od zwycięstw ze Śląskiem i Legią. Jesteście w stanie utrzymać takie tempo?
Początek rundy jest obiecujący, ale obawiam się, że z upływem czasu nasza kadrowa kołdra może okazać się za krótka. Będą pauzy za kartki – w Katowicach nie zagra Kostadinov, są kontuzje jak u Katsantonisa i robi się problem. Czy w takiej sytuacji uda się utrzymać poziom sportowy? Mam poważne wątpliwości. Mimo to uważam, że uda się obronić miejsce w górnej połowie tabeli.

O ile mecz we Wrocławiu wygraliście w dużej mierze słabością rywala, to nad zwycięstwem z Legią nie można ot tak przejść do porządku dziennego. Jak wyglądał ten mecz?
W mojej ocenie kontrolowaliśmy to spotkanie, a gdy tej kontroli brakowało, to ratował nas Plach, który obronił w trzech trudnych sytuacjach. Poza tym udało się zneutralizować atuty Legii. Duża w tym zasługa trenera Vukovica, który za każdym razem świetnie rozpracowuje tego rywala. Piast bardzo dobrze bronił i wyprowadzał groźne kontry. Bramka padła po stałym fragmencie, co powoli staje się naszym znakiem firmowym. Moim zdaniem nasze zwycięstwo, choć niespodziewane, było zasłużone. Zadziałały schematy ćwiczone na treningach, co na pewno doda drużynie pewności siebie.

Nasze zespoły spotkały się jesienią już w czwartej kolejce. W Gliwicach padł remis 2:2. Taki wynik z beniaminkiem był dla was rozczarowaniem?
Na początku obecnego sezonu graliśmy dobrze, natomiast traciliśmy punkty z Cracovią i Legią. Tymczasem z GKS-em zagraliśmy chyba najsłabiej, ale wystarczyło to na remis. Wy natomiast zaprezentowaliście się bardzo dobrze i zastanawiałem się wtedy, dlaczego z taką grą macie tak mało punktów. Była to jednak wczesna faza sezonu i w miarę upływu czasu wasza dobra postawa przełożyła się na miejsce w tabeli. Sprawiliście nam dużo problemów, dlatego byliśmy raczej zadowoleni z tego remisu. Obie drużyny stworzyły dobre widowisko, padło dużo goli, poza tym atmosfera była dobra, z pełnym sektorem kibiców gości.

Jak twoim zdaniem będzie wyglądał nasz niedzielny mecz?
Bez Katsantonisa w ataku nasza gra będzie wyglądać inaczej niż dotychczas, a z wami każdemu gra się ciężko. Mimo to liczę, że nasz mecz będzie podobny do tego z jesieni. Doceniam pod względem taktycznym zamknięte mecze, ale wolę oglądać drużyny ofensywne, nastawione na wymianę ciosów. Liczę, że z dobrej strony pokaże się nasza nowa ofensywa. Staną naprzeciw siebie dwa zespoły pewne swoich umiejętności, o określonym stylu gry. Stawiam na remis bramkowy – niech będzie 1:1.

Na koniec zapytam o gliwickich kibiców. Na ostatnim meczu z Legią na trybunach przy Okrzei zasiadło ponad 8 tysięcy widzów. Jak oceniasz potencjał Piasta na regularne zapełnianie waszego stadionu?
Moim zdaniem realny potencjał frekwencyjny Piasta to na dziś ok. 6 tysięcy kibiców na każdym, nawet słabszym meczu. Zdarzały się mecze, gdy było nas znacznie mniej, a to nie przystaje do standardów Ekstraklasy. Klub podejmuje działania profrekwencyjne i to pomaga. W dłuższej perspektywie taka inwestycja na pewno się zwróci.

W Katowicach sektor gości wypełni się waszymi kibicami, którzy – co ciekawe – przyjadą do Katowic za darmo. Kim jest „tajemniczy” sponsor?
Maciek Rosołek zadeklarował pokrycie kosztów transportu kibiców na mecz do Katowic. Pozytywnie oceniam tą akcję, bo Rosołek zbierał ostatnio sporo krytyki pod swoim adresem. Myślę, że pomoże mu to poprawić relacje z kibicami. Kibice dobrze pokazali się na ostatnim meczu z Legią i można potraktować taki gest jako swego rodzaju podziękowanie za wsparcie z trybun.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Pierwsze decyzje kadrowe

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po pierwszym transferze do klubu, który miał miejsce w zeszłym tygodniu, otrzymaliśmy informacje o zawodnikach, którzy odejdą z GKS Katowice.

Swoją przygodę z klubem zakończyli na ten moment Aleksander Komor, Adrian Danek, Bartosz Baranowicz i Mateusz Mak. Wszyscy byli związani z klubem kontraktami od 2023 roku i wydatnie przyczynili się do awansu GieKSy do Ekstraklasy. Ich umowy nie zostaną przedłużone.

Do swoich macierzystych klubów powrócą natomiast Filip Szymczak oraz Dawid Drachal. Odpowiednio do Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa.

Wszystkim piłkarzom dziękujemy za reprezentowanie barw GieKSy i życzymy powodzenia w karierze.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga