Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Pęknięty balon

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wstęp tego felietonu ukazał się w dzisiejszym programie meczowym „GieKSa.pl Plus”. Tutaj prezentujemy całość. Autorem jest Bhoy, który był kiedyś członkiem naszej ekipy, a obecnie zdecydował się na formę „listu do redakcji”. Planując tego newsa nie znamy wyniku dzisiejszego spotkania i głęboko wierzymy, że dzisiejszym spotkaniem nasi piłkarze odpowiedzieli że tezy wysnute w felietonie nie są do końca prawdziwe. 

Po znakomitej rundzie jesiennej, wszyscy w GieKSie zimę spędzili pełni optymizmu i wiary, że nasza tułaczka po peryferiach futbolu dobiega końca. Awans na 50 – lecie zapowiadano hucznie w czasie obchodów półwiecza katowickiego klubu. Dobry nastrój udzielił się wszystkim – również, a może przede wszystkim nam kibicom, do tej pory ostrożnym i sceptycznym w podejściu do tematu powrotu w szeregi najwyższej klasy rozgrywkowej.

GieKSa grała bardzo dobrze, a zawodnicy, trener, prezes zapowiadali, że celem jest awans. Nareszcie po tylu latach doczekaliśmy się czasów, w których wszyscy głośno zaczęli mówić, iż GKS ma ambicje już teraz zagrać o powrót na należne mu miejsce. Zwracając szczególną uwagę na te deklaracje, trudno mieć pretensje do kogokolwiek, a już szczególnie do kibiców, że dali się ponieść tym wszystkim zapowiedziom i okolicznościom. Zima to również starania marketingu i Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” o wypromowanie i sprzedanie jak największej liczby karnetów na rundę. Cel 1964 karnetów, jak wiemy został zrealizowany. Pamiętamy też uroczystą urodzinową galę i zapierające dech w piersiach racowisko w centrum miasta. Masa ludzi, kibiców zrobiła kapitalną robotę, aby nakręcić wszystkich na czynne uczestnictwo w życiu GieKSy na wiosnę, aby wszyscy mogli wziąć udział w efektownej szarży Trójkolorowych na ekstraklasę.

Pierwsze ostrożne, lecz sceptyczne głosy dało się usłyszeć chwilę przed startem rundy, kiedy okazało się, że wzmocniliśmy się tylko dwoma graczami. Obrońca Sylwestrzak oraz napastnik wypożyczony z Górnika Szymon Skrzypczak. Trochę mało w porównaniu do innych kandydatów do awansu. Bardzo długo wszyscy żyli powrotem na Bukową Denisa Rakelsa, który ostatecznie wybrał grę dla Cracovii, jednak każdy liczył na kreowanego na wielki talent Skrzypczaka, który miał przy Bukowej wypromować się co najmniej tak, jak Mateusz Zachara. Długo oczekiwany powrót piłkarzy na boisko w końcu nastąpił, a wraz z nim skończyć miały się wszelkiej maści spekulacje. Teraz boisko miało zweryfikować ambitne zapędy „ludzi GieKSy”. Początek rundy i od razu ciężki nokaut dla wszystkich hurra optymistów. Porażka w Nowym Sączu – trzeba przyznać pechowa, bo gra podopiecznych trenera Moskala była dobra, a nawet bardzo dobra. Później było i jest już tylko gorzej. Najpierw kuriozalna decyzja Wojewody Śląskiego, który tuż przed spotkaniem inaugurującym zmagania przy Bukowej, postanowił na dwa mecze zamknąć „Blaszok”, a potem sabotaż w wykonaniu piłkarzy zakładających koszulki z herbem GKS – u Katowice na sercu. Mecz z Okocimskim, w którym nasi zawodnicy robili wszystko, aby nie zdobyć w nim punktów, na długo pozostanie w pamięci kibiców. Padła „Twierdza Bukowa” w starciu z najsłabszą ekipą w tej lidze arbuzów. GKS nie strzelił karnego, piłkarze snuli się po boisku nie mając żadnego pomysłu na grę, żadnej chęci, woli walki, ambicji. Po spotkaniu piłkarze sami przyznawali, że w nieodpowiedni sposób podeszli do spotkania, że zabrakło walki i charakteru. Tak, takie słowa padają z ust dorosłych facetów, którzy otrzymują pieniądze za kopanie piłki, za kilka treningów w tygodniu i jeden mecz w tygodniu. Takie słowa padają z ust „profesjonalnych piłkarzy”, którzy będąc w czołówce ligi, zapowiadali chęć walki o awans do ekstraklasy. Wyobrażacie sobie w ten sposób odezwać się w pracy po tym, jak coś zepsujecie, czegoś nie sprzedacie, nie dopilnujecie? „Szefie tak zawaliłem, bo mi się nie chciało, bo źle do tego podszedłem, bo zabrakło mi ambicji”. Szef by zrozumiał? Moim zdaniem macie mocno po premii lub idziecie się zarejestrować do Urzędu Pracy. Piłkarzom raczej nie było wstyd, bo choć tydzień później nagle im się chciało zagrać przeciw drużynie z Bełchatowa, to już w Legnicy znowu wystawili dramat , po którym atmosfera w Katowicach jest bardzo napięta wręcz nieznośna. O awansie już wszyscy co bardziej spostrzegawczy marzyć przestali, a teraz pozostało nam się tylko zastanawiać, kto konkretnie zrobił nas w ch..a?

Prezes Cygan, który zapowiadał gotowość walki o promocję, a zdołał podpisać kontrakt z obrońcą i Skrzypczakiem, który miał być napastnikiem, a jest statystą, komediantem, beztalenciem.

Piłkarze, którzy snują się po boisku, kopią się po czołach i nie mają żadnej koncepcji, jak umieścić piłkę w bramce? Oczywiście chodzi mi o bramkę przeciwnika, bo do swoje potrafią ładować, aż miło.

Może trener Moskal, który zdaje sobie sprawę, że źle przygotował zespół do rozgrywek, który nie potrafi dać w czasie kryzysu odpowiedniego impulsu tej drużynie, nie potrafi zadbać o odpowiednią reakcję na boisku, a wreszcie nie umie nakreślić skutecznej taktyki? Może odpowiedź na postawione pytanie jest najprostsza z możliwych i wszyscy zrobili z nas wała? Może z góry założenia były takie, że ten awans w tym roku nie jest ani priorytetem, ani nie jest realny, ani się nie opłaca? Dlaczego więc mówiono, że w razie awansu nie ma co się martwić o licencję itd. itp.? Można było obrać inną taktykę, inaczej podejść do sytuacji i powiedzieć wprost, że hola hola, ale na awans to jest za wcześnie, jesteśmy za słabi piłkarsko i organizacyjnie. Nikt jednak takich słów nie użył, każdy pompował balon, który teraz pękł, a z jego wnętrza wydobywa się krzyk wściekłych kibiców, którzy czują się oszukani!

Podnoszą się głosy, że jak to kibice teraz obrażają piłkarzy, wyzywają od frajerów? Przecież śpiewacie, że „na dobre i na złe”, że „pierwsza, druga, trzecia liga, to nie ważne dla nas jest”, „czy wygrywasz czy nie”. Każdy, kto używa takiego argumentu jest zwykłym idiotą. Ile razy kibice GieKSy udowadniali, że ten klub to całe ich życie? Ile poświęceń nas to kosztuje? Ile poświęconego czasu na oprawy, transy, flagi, wyjazdy, artykuły do kibicowskich mediów? Ile wybitych zębów i walk o honor na dzielnicach? Dla nas to życie, codzienna walka o dobre imię tego klubu, a nie jeden raz walka o to, żeby ten klub w ogóle istniał! Skoro powiedzieliście nam, że walczymy o awans, a teraz jedyne o co walczycie, to o to, żeby do końca życia kojarzyć was z frajerstwem z zaprzepaszczeniem takiej szansy, to nie dziwcie się na nasze reakcje! Nikt nie lubi, jak robi się z niego durnia. Wy robicie z nas idiotów i zabijacie nasze marzenia o wielkiej GieKSie w ekstraklasie, bo naszą ambicją jest widzieć GieKSę w starciach z Legią, Lechem czy Ruchem. Wy zadawalacie się spotkaniami w Stróżach, Niecieczy czy Niepołomicach. Z takim podejściem do zawodu, z taką grą, już niedługo będziecie grać w Polonii Łaziska. Wychowałem się na takich GieKSiarzach jak Ledwoń, Kucz, Świerczewski, Wojciechowski, Widuch, ale też Furtok, Koniarek, Jojko. Wychowałem się na piłkarzach, którzy tak zapie…li dla GieKSy, że choć przegrali to słaniali się na nogach, rzygali ze zmęczenia. Zawsze ich będę pamiętał, a Was obecna kadro GieKSy nikt nie będzie chciał pamiętać. Nikt!

Bhoy (list do redakcji)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    elo

    5 kwietnia 2014 at 19:42

    nic dodawac nie trzeba

  2. Avatar photo

    2

    5 kwietnia 2014 at 19:52

    sukces remis utrzymany!

  3. Avatar photo

    aaa

    5 kwietnia 2014 at 20:33

    Boze a teraz 3 mecze na wyjezdzie , az strach sie bac 😀

  4. Avatar photo

    Zygzak

    5 kwietnia 2014 at 21:45

    Dobry felieton.Ja też wychowałem się na Gieksie kiedy grali Jojko,Piekarczyk,Koniarek,Furtok,Świerczewscy,WIDUCH,SZEWCZYK i inni dobrzy piłkarze.Miło się wtedy jako dziecko oglądało mecze,była walka i ambicja Ci piłkarze mieli w sercu Gieksę.A dzisiaj co jest wielkie g…..ale dalej jeżdże na mecze tak już z przyzwyczajenia i miłości do tego klubu.

  5. Avatar photo

    Zygzak

    5 kwietnia 2014 at 21:49

    Trzeba prawdzie w oczy spojrzeć teraz 3 mecze wyjazdowe i 0 punktów.Taka prawda i obym się mylił.

  6. Avatar photo

    PanPrezes

    5 kwietnia 2014 at 22:39

    Według mnie założenie z góry że gramy o „najwzyższe cele”, „walczymy o ekstraklase” ma sens bo w piłce chodzi o to by grać o najwyższe cele. Słowa w stylu w tym roku gramy o utzrymanie bądź nie wlaczymy o ekstraklase a środek tabeli bo na tyle nas stać, mija sie z celem i jeśli grać o „nic” to lepiej nie grać w cale, chce słyszeć przed każdym sezonem gramy o ekstraklase, gramy o mistzrostwo polski (bedac w ex)

  7. Avatar photo

    n.k.w.d.

    6 kwietnia 2014 at 10:14

    5 szpili yno 2 punkciki 🙁

  8. Avatar photo

    Sas

    6 kwietnia 2014 at 21:40

    Amen

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga