Dołącz do nas

Piłka nożna

Pewnym krokiem po mistrzostwo jesieni – zapowiedź 16. kolejki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W sobotę 9 listopada oraz w niedzielę rozegrane zostaną mecze w ramach 16. kolejki, 1. ligi. Pięć spotkań odbędzie się w sobotę, a 4 w niedzielę,  kolejka zapowiada się niezwykle interesująco i jeszcze bardziej wyrównanie niż zwykle.

Pierwsze trzy sobotnie potyczki rozpoczną się już o godzinie 13. Najciekawiej zapowiada się starcie Olimpii Grudziądz z Arką Gdynia, będzie to starcie szóstej drużyny ligowej tabeli z czwartą. Gospodarze notują ostatnio fatalną passę i zatracili zdolność wygrywania, w zupełnie innym nastroju są natomiast w Gdyni, bo Arka zaczęła wygrywać. Obie ekipy w tabeli dzieli tylko punkt i trudno wskazać Arkę, jako pewniaka do zwycięstwa, prawdę mówiąc w powietrzu czuć remis.

W Niepołomicach ostatnia w tabeli lecz pokrzepiona wygraną w Rybniku Puszcza, stoczy walkę z piątym Dolcanem Ząbki. Goście nie wydają się już tak groźni, jak wiosną ubiegłego sezonu oraz na starcie obecnych rozgrywek, jednak na teren beniaminka jadą w roli faworyta.

W Olsztynie dołujący i zdołowany stratą punktów w Katowicach w ostatniej minucie gry – Stomil, zagra z rewelacyjną Miedzią Legnica. Miedzianka nie dość, że odprawia ostatnio z kwitkiem wszystkich pierwszoligowców to jeszcze w środę zasłużenie wygrała z Lechem Poznań i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Jeżeli goście utrzymają rewelacyjną formę do końca rundy, to z pewnością przezimują w pierwszej piątce i będą się liczyć w walce o awans mimo koszmarnego wejścia w obecną kampanię. Stomil potrzebuje zwycięstw, aby z kolei zimę spędzić poza strefą spadkową.

O 14 w Chojnicach starcie beniaminków. Miejscowa Chojniczanka podejmie ROW Rybnik. Gospodarze to typowy zespół środka tabeli, natomiast podopieczni Ryszarda Wieczorka są już tylko punkt nad strefą zrzutu. ROW nie potrafi wygrywać, a samymi remisami nie da się zachować ligowego bytu. Cieniem na postawę Rybniczan kładzie się również domowa porażka z Puszczą. Chojniczanka przed tygodniem rozegrała solidne zawody w Gdyni przeciw Arce, jednak gol stracony w doliczonym czasie gry spowodował, iż podopieczni trenera Pawlaka nie dopisali do swego dorobku nawet jednego oczka.

Pierwszoligową sobotę zakończy starcie Wisły Płock z Okocimskim Brzesko, a pierwszy gwizdek na stadionie im. Kazimierza Górskiego zabrzmi o godzinie 18. Najsolidniejszy z beniaminków traci tylko 3 punkty do ligowego podium, natomiast Piwosze lepsi są tylko od Puszczy Niepołomice. Okocimski był jednak w gorszej sytuacji w poprzednim sezonie, teraz do bezpiecznego miejsca zawodnicy Piotra Stacha tracą tylko punkt. Faworytem spotkania bez dwóch zdań są Nafciarze.

Niedzielę rozpocznie starcie będącej w dużym kryzysie Termaliki z trzecią siłą 1. ligi Górnikiem Łęczna. Tylko punkt przewagi Słoników nad strefą spadkową to sytuacja, która właścicielom klubu z Małopolski nie śniła się w najgorszych koszmarach. Jako kibice GieKSy liczymy, że teraz drużyna Mirosława Jabłońskiego odpali i odbierze punkty depczącemu nam po piętach Górnikowi. Zadanie gospodarze mają bardzo trudne, ale na pewno nie jest ono niewykonalne.

W Jaworznie derbowe starcie dwóch GKS-ów. Gospodarze wydostali się niedawno ze strefy spadkowej, a podopieczni trenera Moskala zrobią wszystko, żeby już po tej kolejce tyski GKS wrócił pod kreskę. Mecz na pewno łatwy nie będzie, ale musimy przywyknąć, że żaden nie będzie łatwy. Celem GieKSy jest mistrzostwo jesieni, a w Jaworznie wykonamy ku niemu pewny krok.

O 13 starcie Floty Świnoujście z świeżo upieczonym sensacyjnym ćwierćfinalistom Pucharu Polski Sandecją Nowy Sącz. Goście po rzutach karnych wyeliminowali Widzewa Łódź i to może być największy atut gospodarzy. Podopieczni trenera Kuźmy będą mieli jeszcze w nogach ciężki pojedynek z Widzewem, a na dodatek czeka ich długa podróż nad morze.

Kolejkę zakończy starcie GKS-u Bełchatów z Kolejarzem Stróże. Obie drużyny tydzień temu przywiozły po punkcie z obcych terenów i trener Cecherz liczy na powtórkę z rozrywki. Bełchatowianie czują już na plecach oddech GieKSy, dlatego nie będą chcieli pozwolić Kolejarzowi na sprawienie niespodzianki. Faworytem starcia rzecz jasna gospodarze, jednak nie odbieramy szans na dobry wynik Kolejarzowi.

09 listopada, sobota

Olimpia Grudziądz – Arka Gdynia godz. 13

Puszcza Niepołomice – Dolcan Ząbki godz. 13

Stomil Olsztyn – Miedź Legnica godz. 13

Chojniczanka Chojnice – ROW Rybnik godz. 14

Wisła Płock – Okocimski Brzesko godz. 18

10 listopada, niedziela

Termalica Nieciecza – Górnik Łęczna godz. 12.15

GKS Tychy – GKS Katowice godz. 12.30

Flota Świnoujście – Sandecja Nowy Sącz godz. 13

GKS Bełchatów – Kolejarz Stróże godz. 17

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Z Puszczą Piotr Rzucidło

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Najbliższe spotkanie GieKSy poprowadzi Piotr Rzucidło. Jego asystentami będą Marcin Lisowski i Tomasz Niemirowski. Sędzią technicznym będzie Rafał Rokosz. Arbitrami VAR będą Szymon Marciniak i Tomasz Listkiewicz.

Piotr Rzucidło swoją sędziowską karierę rozpoczął w sezonie 2015/16 w 3. lidze i na tym poziomie pracował aż do sezonu 2021/22 kiedy to zadebiutował w 2. lidze. W kolejnych rozgrywkach poprowadził swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował w bieżącym sezonie.

W sezonie 2024/25 Piotr Rzucidło poprowadził do tej pory 1 mecz towarzyski reprezentacji młodzieżowych, 1 mecz CLJ, 1 mecz w 3. lidze, 1 mecz w Pucharze Polski oraz 12 spotkań w 1. lidze. W Ekstraklasie poprowadził 2 mecze, w których pokazał 11 żółtych kartek, 1 czerwoną po dwóch żółtych i podyktował 1 rzut karny.

Mecze GieKSy, które poprowadził Piotr Rzucidło:

Sezon 2023/24
Wisła Płock – GKS Katowice 2:1 (3 żółte kartki, rzut karny wykorzystany przez Jędrycha)

Bilans: 0 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka. Bramki 1:2.

Raport kartkowy

Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Kowalczyka, który w Szczecinie obejrzał 4. żółtą kartkę w sezonie.

Oskar Repka – 5 ŻK
Mateusz Kowalczyk – 4 ŻK
Adrian Błąd – 3 ŻK
Borja Galán – 3 ŻK
Lukas Klemenz – 3 ŻK
Märten Kuusk – 3 ŻK
Marcin Wasielewski – 3 ŻK
Sebastian Bergier – 3 ŻK
Alan Czerwiński – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Aleksander Komor – 2 ŻK
Mateusz Mak – 2 ŻK
Adam Zreľák – 2 ŻK
Bartosz Nowak – 1 ŻK
Filip Szymczak – 1 ŻK
Dawid Kudła – 1 ŻK
Grzegorz Rogala – 1 ŻK

Pogoda

Nie przewiduje się opadów deszczu, prognozowana temperatura w trakcie meczu to 14 stopni Celsjusza przy zachmurzonym niebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga