Felietony
Piłka nożna bez policji!
Nie trzeba nikomu przypominać, jaka nagonka spotkała środowiska kibicowskie ze strony mediów, rządu i wszelkiej maści specjalistów, przed rozpoczęciem Euro 2012. Fani, mieli nadzieję, że to tylko przejściowe „świrowanie” spowodowane paniką policji i rządzących, przed tak wielkim turniejem. O Euro dawno już wszyscy zapomnieli, można było, więc mieć nadzieję, że kuriozalne zachowania ze strony stróżów prawa, ochroniarzy itd. itp. również odejdzie w zapomnienie. Niestety nic z tego. Nie jestem specjalnie zaskoczony, ale po mistrzostwach starego kontynentu, niewiele się zmieniło w tej materii. Dzieje się nadal źle, a złośliwość policji i coraz większa próba nacisku na kluby, media i PZPN zyskuje na intensywności. W końcu śląska policja ogłosiła ostatnio, że na polskich stadionach ma być tak samo jak w Anglii. Celem jest powolne eliminowanie ultrasów z trybun i zastępowanie ich tzw. publiką piknikową. Cóż się dziwić skoro zewsząd słychać podobne marzenia. W czasie, jak i po Euro wykluła się spora liczba znawców futbolu oraz kibicowskich zwyczajów. Swoje mądrości wygłaszać zaczęli, więc tacy fanatycy jak Monika Olejnik, Kinga Rusin, Bartosz Węglarczyk czy Anna Mucha. Marzeniem tych ludzi jest, aby z turnieju na polskie stadiony przenieść cudowny doping i atmosferę przyjaźni. Pytam się, gdzie kur..a na Euro był doping? Jakie ci ludzie mają pojęcie o piłce i o polskiej kulturze kibicowskiej? Mniejsza z tym, jak widać policja i rząd zrobią wszystko, aby marzenia polskich kibiców – celebrytów ziścić.
Przejdźmy, więc do konkretów, przedstawmy kilka przykładów i wydarzeń ostatnich tygodni. Tutaj należy zacząć od Białegostoku i kibiców Jagielloni. Fani Jagi mają już dość policyjnego pokazu siły w trakcie meczów ich drużyny. Zapoczątkowali, więc protest. Najpierw brak dopingu i brak flag na płotach sektorów, a teraz całkowity bojkot meczów domowych. Chodzi o to, że spotkania Jagi w Białymstoku przypominają stan wojenny. Wokół stadionu, jak i na nim roi się od uzbrojonych po zęby policjantów, a ulica prowadząca do wejścia na sektor pęka w szwach od policyjnych transporterów. Mundurowi kamerują wszystkich fanów udających się na trybuny, a potem obserwują wszystkich w trakcie meczu, przechadzając się po trybunach. Działania tego typu i traktowanie kibiców Jagi, jak rasowych przestępców, ma miejsce, mimo, iż nie doszło tam do żadnej awantury od niepamiętnych czasów. Do tego naturalnie dodajmy masę nieuzasadnionych mandatów, czyli sytuacja adekwatna do tej, jaka miała miejsce na stadionie Korony w Kielcach. Czarę goryczy przelała jednak decyzja policji o wprowadzeniu nowego regulaminu imprezy masowej w Białymstoku. Nowy regulamin zabrania wnoszenia sektorówek, stosowania opraw i dopuszcza tylko możliwość wnoszenia flag 2×1,5 metra. Tego dla kibiców było już za dużo. Policja natomiast zrzuciła winę na klub i stwierdziła, że zaakceptowała tylko wytyczne klubu. Sternicy Jagielloni z oburzeniem zareagowali na tego typu sugestie twierdząc, że regulamin został im narzucony pod groźbą zamknięcia stadionu. Ktoś tu kłamie, a intuicja podpowiada wszystkim, kto.
Kolej na Legię. Ostatnio zaczęły docierać informacje, że wojewoda mazowiecki ma zamiar zamknąć popularną „Żyletę” i to do końca rundy jesiennej! Powód? Oprawy, serpentyny, race i niedrożne schody. Mimo nieudokumentowania jakiegokolwiek aktu chuligańskiego, Legii grozi zamknięcie trybuny. Mimo, iż kibice Rosenborga byli zachwyceni atmosferą, oprawą i dopingiem na Łazienkowskiej i nie zgłaszali żadnych uwag, czy możliwego zagrożenia. Jak na razie wojewoda postanowił wstrzymać się z decyzją, lecz można być pewnym, iż temat wróci wraz z pierwszą odpaloną racą na Łazienkowskiej.
Przenosimy się teraz do Poznania i kłopotów sympatyków Lecha. Ze względu na negatywne opinie komendy miejskiej, wojewoda rozważa zamknięcie całego stadionu Kolejorza. Podobnie jak we wcześniejszych przypadkach, nie ma tu mowy o jakichkolwiek aktach wandalizmu, chuligaństwa czy agresji. Powodem sankcji mają być stosowane przez fanatyków Lecha oprawy, podczas których kibice stoją na schodach i w przejściach między sektorami. Marszałek i policja zwracają uwagę, że bezpieczeństwo wszystkich kibiców musi być zachowane i trzeba wyeliminować oprawy ze stadionu, a szczególnie te z użyciem pirotechniki. Wojewoda stwierdził, że w ostatnim czasie race na polskich stadionach spowodowały okaleczenie kilkunastu osób. To bardzo zabawne słowa, gdyż z danych policji za pierwsze półrocze wynika jasno, że na meczach w Polsce ucierpiało, zostało okaleczonych 13 osób. Mówimy tu o 753 spotkaniach, co jasno pokazuje, że ucierpiał jeden kibic na 58 meczów. I tu widać wyraźnie, jakie brednie wygadują panowie w mundurach, którzy po prostu szukają dziury w całym, mimo, iż z ich własnych statystyk wynika, że na polskich obiektach jest coraz bezpieczniej.
Warto jeszcze wspomnieć o meczach Górnika w Gliwicach i Białymstoku. Najpierw policja wydała zakaz uczestnictwa zorganizowanej grupy kibiców gości, podczas derbów z Piastem, a następnie przetrzymywała fanów Górnika 10km od stadionu Jagi i dowiozła ich na stadion w 90 minucie… Po co w Polsce buduje się nowoczesne obiekty takie, jak ten w Gliwicach, skoro nie można tam wpuszczać kibiców? Natomiast białostockie wybryki, mundurowi tłumaczyli tym, że takie polecenie wydał im prezydent Białegostoku. Naprawdę to wszystko zakrawa już pomału na kpinę! Może wkrótce, bardziej dosadnie policja będzie chciała wybić wszystkim z głowy kibicowanie i dla dobra ogólnego, częściej urządzać wszystkim „Mydlniki”?
Na koniec pragnę jeszcze powiedzieć tym wszystkim Rusinom, Olejnikom i Muchom, że bez nas – „kiboli”, ta polska skopana piłka nie miałaby prawa istnieć. Race, oprawy – to wszystko powoduje, że widowisko jest kolorowe, fajnie opakowane przez nas kibiców. Skoro tak wszystkim to przeszkadza, to dlaczego na każdym kroku widzę, czytam i słyszę zachwyty dziennikarzy, komentatorów nad racowiskami i oprawami? Druga Anglia w Polsce? Nigdy w życiu! Nawet tam już wszystkim się znudziła ta smętna atmosfera i dzięki uporowi powstają jakieś małe „młynki”, jak w Swensea, czy nawet duże, jak na Celticu. Piłka nożna dla kibiców, piłka nożna bez policji!!
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




Najnowsze komentarze