Plusy i minusy po mecz z Flotą. Wbrew pozorom udało się wyciągnąć z tego spotkania kilka pozytywów.
Plusy:
+ Pierwszy punkt w Świnoujściu – GieKSa dotychczas trzykrotnie gościła na wyspie Uznam i za każdym razem schodziła z boiska pokonana. Tym razem w końcu zła passa została przerwana i – podobnie jak na jesieni Flota przy Bukowej, tak i teraz GieKSa przy Matejki zdobyła w końcu punkt.
+ Bartosz Sobotka – zaskoczeni byliśmy, że zawodnik nie zagrał z Ruchem Radzionków, a jeszcze bardziej, że nie został wystawiony z Flotą. Na szczęście w końcu trener Górak postawił na niego w drugiej połowie i jak sam przyznał – nie zawiódł się. My również.
+ Na zero z tyłu – po bardzo złej postawie defensywy tydzień temu, mogliśmy się obawiać powtórki w Świnoujściu. Tymczasem okazało się, że obrona GKS stosunkowo nieźle poradziła sobie z licznymi atakami Floty. Witold Sabela nie musiał bronić sytuacji sam na sam, czy jakichś bardzo trudnych strzałów, ale jak już się to zdarzyło – wyszedł obronną ręką.
+ Mobilizacja w drugiej połowie – trochę na wyrost, bo nie była to imponująca gra, ale zawsze po słabej pierwszej części gry, można byłoby tak grać do końca. Piłkarze GKS przemyśleli chyba w przerwie pewne sprawy i zagrali nieco lepiej w drugich 45 minutach.
Minusy:
– Nie istnieliśmy w ataku – praktycznie jedyna czysta sytuacja z gry to była akcja Gierczaka z Rakelsem, poza tym dwa zagrożenia po stałych fragmentach. GieKSa nie miała pomysłu na ofensywę, piłkarze nie podłączali się do kontr, zagrywali długie piłki w eter, nie pokazywali się na pozycje.
– Damian Kaciczak – zawodnik wrócił na wiosnę do składu, ale niestety swoją grą nie zachwyca, delikatnie mówiąc. Niepewny, daje sobie odebrać piłkę, z jego strony jest największe zagrożenie. Nic dziwnego, że trener zdjął go w przerwie.
– Siódma kartka Hołoty – zawodnik dostał żółtko za ostre podcięcie rywala. Przez to zabraknie go w meczu z Dolcanem, co może być sporym osłabieniem.
– Niewykorzystanie stałych fragmentów – głównie mowa o dwóch rzutach wolnych z 17-18 metrów prawie na wprost bramki. Najpierw był strzał nad poprzeczką, potem w mur. Zero zagrożenia z bardzo dogodnych okazji.
Najnowsze komentarze