Piłka nożna
Plusy i minusy po meczu z Arką
Niestety po meczu z Arką nie mieliśmy wesołych min. GKS zagrał przeciętnie (słabo w pierwszej połowie, w miarę dobrze w drugiej), ale szybko stracone bramki zadecydowały o porażce. Mimo to kilka pozytywów ujrzeliśmy, ale jednak więcej było minusów.
Plusy:
+ Walka do końca – GieKSa nie odpuszczała i w końcówce było blisko wyrównania. Zabrakło jednak skuteczności.
+ Końcówka pierwszej połowy – katowiczanie strzelili bramkę, po czym sędzia sprokurował rzut karny, ale kapitalna interwencja Budziłka wprawiła trybuny w euforię.
+ Atmosfera i oprawa – dziesiątki małych flag na Blaszoku, to po prostu cieszy oko, wyglądało to bardzo efektownie.
Minusy:
– Brak krycia – dwie szybko strzelone przez Arkę bramki wynikały ewidentnie z błędów w ustawieniu. Przy pierwszym golu Szwoch i Jarzębowski, przy drugiem Kubowicz mieli mnóstwo miejsca, aby podać lub strzelić do bramki Budziłka.
– Przespana pierwsza połowa – oprócz straty bramek GKS dość kiepsko grał w ofensywie. Nie było wielu sytuacji, wyglądało to dość mizernie do 43. minuty.
– Nieskuteczność – Deniss Rakels, Arkadiusz Kowalczyk, dwa razy Przemysław Pitry mieli znakomite sytuacje na trafienie do siatki. Nie potrafili jednak dobrze wcelować albo górą był golkiper Arki.
– Sędzia – ten to już w ogóle zaliczył lekko kompromitujący występ. Mylił się w obie strony – nieprawidłowo uznał bramkę Dudy, podyktował karnego z kapelusza dla Arki, dodatkowo przy faulach mnóstwo drobnych pomyłek – a to uznał, że był faul, gdy faulu nie było, a to że nie było faulu, gdy był. Naprawdę najsłabszy aktor sobotniego spotkania.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


EEE
27 maja 2013 at 17:39
zastanawiam się czy iść na ząbki …bardziej atrakcyjnie zapowiadają się przyszłe sparingi . Nie chciałbym na B1 zasnąć z nudów
BrynowskaGieKSa
27 maja 2013 at 19:45
Lepiej iść. Mimo wszystko może być ciekawe. A niektórych piłkarzy zobaczymy w GieKSie po raz ostatni… 🙂
GzG
27 maja 2013 at 20:20
nie sęp pieniądza jedz do GrUDZIĄDZA 🙂
koles1989
27 maja 2013 at 22:24
Do EEE
Ostatnia 'msza’ w świątyni w tym sezonie a ty zastanawiasz się czy iść? Jeśli szukasz wrażeń to niedaleko jest cicha i pełna emocja walka o utrzymanie, tam każdego kibica przyjmą z otwartymi rękoma.