Piłka nożna
Plusy i minusy po Stomilu
GKS Katowice zakończył fatalną passę siedmiu spotkań bez wygranej w lidze i wygrał mecz. Zwycięstwo tym bardziej cenne, bo na trudnym dla trójkolorowych terenie – w Olsztynie nie wygraliśmy od… 1995 roku. Zapraszamy na tradycyjne plusy i minusy.
Plusy:
+ Wreszcie wygrana – będziemy to podkreślać jeszcze wiele razy, ale trzy punkty naprawdę cieszą. Jesteśmy obecnie w takiej sytuacji, że musimy po prostu punktować. I to najlepiej seryjnie.
+ Zakończenie fatalnej passy – GieKSa nie wygrała w siedmiu (!) poprzednich spotkaniach w pierwszej lidze (a licząc z pucharem w ośmiu, bo w regulaminowym czasie było 1:1), a na dodatek aż 5 z nich przegrała. Nareszcie udało się przełamać fatum.
+ Zaangażowanie młodzieżowców – nasi młodzi piłkarze pokazali się dziś z naprawdę dobrej strony. Tymoteusz Puchacz był jednym z najlepszych naszych zawodników, a Adrian Łyszczarz swój występ okrasił zwycięską bramką, która na dodatek była jego pierwszą w naszych barwach.
+ Zmiana stylu gry – GieKSa nie grała ciągle tego samego, ale reagowała na to, co działo się na boisku. Jak nie szło w jednym rozwiązaniu, to próbowaliśmy innych. Kilka razy pograliśmy też kombinacyjnie i wyglądało to obiecująco.
+ Asekuracja w obronie – w poprzednich spotkaniach szczególnie mocno kulały boki bloku defensywnego, ale w Olsztynie było już dużo lepiej.
Minusy:
– Dośrodkowania – niestety dalej wygląda to słabo. Wczoraj praktycznie każde było niecelne. Element zdecydowanie do poprawy.
– Krycie na radar – w niektórych momentach nasza obrona dość poważnie się gubiła i kryła na radar, ale na szczęście rywale nie potrafili tego wykorzystać.
– Panika przy dośrodkowaniach – nasi obrońcy zbytnio panikowali przy wrzutkach w nasze pole karne. W przyszłości potrzeba więcej spokoju.
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Galeria Piłka nożna
Coraz bliżej… Narodowy
Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski.
Felietony
I co, niedowiarki?
Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.
Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić. Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.
O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.
Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.
Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.
Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.
Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.
Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.
Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.
W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?
Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.
Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.
Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.
Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.
Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.
Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.
O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!
Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.
Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.
GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.
Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.
A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.
Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.



Mecza
7 października 2018 at 09:11
Jest jeszcze jeden plus (dotyczący kibiców) +Cisza na forum+ Zwycięstwo nic nie zmienia ale dużo „kibiców?” wczorajszym wynikiem jest zawiedzionych bo nie mogli znowu wylać swojego jadu będąc niezadowolonym ze swojego życia, Janickiego, Bartnika itd.itp.
StarA Gwardia
7 października 2018 at 09:42
Mecza ALE TY PIER… chyba tak ma być żeby wygrywali i żeby była cisza , wielu kibiców ma cie dosyć !
Chrisu
7 października 2018 at 10:59
Nie ma się czym podniecać narazie… Stomil to prawdopodonie najsłabsza drużyna w lidze… nasze zwyciestwo nie było super przekonujące
q2
7 października 2018 at 11:47
Mecza Nie pisz więcej. Przestań się kompromitować. Razem z Irishmanem piszesz niebywałe głupoty.
baxxi77
7 października 2018 at 11:56
Wczoraj na flashscore w zakładce składy naszym treneiro był Petr Nemec,można sprawdzić jest do teraz…aż mi ciary przeszły po plecach…
GieKSiorz
7 października 2018 at 12:54
Mecza dupisz fleki,po 1 wygranej mamy popadać w euforię? Dobrze że wygraliśmy, przełamaliśmy się ale ten sezon jest rozczarowaniem, jedynie trzeba mieć nadzieję że zaczniemy punktować i odbijemy się od dna,a prezes, dyrektor itd i tak do wymiany po tym co zrobili
Mecza
7 października 2018 at 18:06
Czytaj ze zrozumieniem, napisałem że to zwycięstwo nic nie zmienia.
Mecza
7 października 2018 at 13:00
Są i tacy co lubią podyskutować bo z niektórymi się nie da. Sami nic nie napiszą poza krytyką innych, tylko szczekanie zero jakiegokolwiek przekazu ale co mogą napisać jak na Bukowej dawno nie byli i tylko czekają na porażkę aby żygnąć ciesząc się że dokonali słusznego wyboru nie idąc na mecz. Bez odbioru frustraci.
fridek76
7 października 2018 at 13:12
Staram sie nie krytykowac nikogo ale faktycznie mecza ma niezly odlot. Chlopie zmien lekarza
1964
7 października 2018 at 15:45
Nemec z tego co się orientuje jest trenerem warty poznań!
q2
7 października 2018 at 21:28
MECZA to, że duża część kibiców mówi negatywnie o całej sytuacji jaka aktualnie panuje, to nie oznacza, że pluje na swój herb, sra do swojego gniazda itd. itp. Otóż osoby te zauważają, że dzieje się w klubie źle, pod względem sportowym, jak i pod względem zarządzania. Na Twoją obronę mogę napisać, że nie tylko ty tego nie rozumiesz ale cała redakcja Gieksy.pl, też tego pojąć nie umiała przez ostatnie 3 sezony. To, że ktoś zauważa problem stanowi sygnał do naprawy, nie zaś jest przyjęciem tego na klatę i wmawianie sobie, że lepsze lata nadejdą. Zauważ )też to piszę do „ślepych” redaktorów), że w każdym klubie, wszystko ma swoje granice. Nawet w piknikowej Barcelonie czy Realu kibice wyrażają swoje niezadowolenie. (Mecza dla ciebie niebywałe ale tak to wygląda). To, że jest się z klubem na dobre i na złe nie oznacza, że przyjmuje się strzały w ryj, co tydzień. (Przecież w końcu kiedyś przyjdzie złość i postawisz się). Niestety nie u nas. Na forum dalej jesteśmy niezwyciężeni (słynne organizacyjnie bijemy innych na głowę lub inni mogą się od nas uczyć :)))) Natomiast ci co piszą że jest inaczej, są banowani, posty są kasowane. (dzięki kosa). Finalnie to przynosi przeciwny skutek. Ludzie spieprzają w podskokach z Blaszoka i zostawiają go naiwniakom (Więcej ludzi na głównej niż na Blaszoku w ostatnim czasie??? wina piłkarzy ?? nie sądzę. KIEDY TAK BYŁO?? Kasowanie postów na forum też zrobiło swoje. Teksty „ kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam” i co? Nagle blaszok pusty. Gadki o tym, że będą się prosić kibice o bilety mecz derbowy z Ruchem i co?? Trzeba było specjalnie reklamować.
Po przegranym meczu z gimnazjum z chorzowa, oklaski na B1 i doping. (paradoks – tylko w Katowicach przyjęło się, że wpierdol w derbach jest cool, ( dla nie wtajemniczonych znaczy się „ fajnie”). Tyko ludzie niespełna rozumu mogli coś takiego zrobić. Farsa i dno. Ktoś pomylił miłość do klubu z naiwnością. Po największej porażce w każdym innym klubie, kibice zrobiliby protest. U nas naiwniacy dostają w mordę i mówią, że nic się nie stało- Inni mają gorzej:). Sprawa stadionu: jak UM czyta wypociny z forum i naszej strony, to musi mieć bekę. Padają słowa o rozliczaniu, po czym UM idealnie sprawdza czy jakieś skargi wpłyną. Cisza? Rozgrywają kibiców GKS jak dzieci. Sprawa się przeciąga? UM sprawdza po raz kolejny dorosłych ludzi kibicujących GKS, czy są poważni. Zero reakcji więc UM dokręca śrubę.
Jak to mówią na forum jest fajnie i przyjdzie czas rozliczeń:)) tzn co? Zrobimy kolejną kartoniadę czy napiszemy coś na murze???
Sportowo leżymy, miastu nie zależy na awansie. To wiadome, po co się oszukiwać.
q2
7 października 2018 at 21:39
jeszcze sprawa podcastów. Jeśli Panowie chcecie być obiektywni, zaproście kogoś, kto widzi sprawę inaczej, jest w opozycji ale na to Was nie stać. Dalej „trójka będzie bredzić”. Zero obiektywizmu no ale co ja tam wiem, skoro Shellu miał hardcorowe wejścia w Beskidach.
q2
7 października 2018 at 23:03
Czekam na środę i na kolejny głupkowaty artykuł Irishmana, będzie z czego zbijać przy piwie w pubie. Będzie się chłop mądrzył, tak jak z Kosą przed sezonem z Kluczborkiem. Finalnie Irish przegrał zakład o piwka w Jugolu. Niestety nic go nie nauczyło i dalej swoje fantazje będzie pisać. Czekamy!
BANan
7 października 2018 at 23:41
Z tymi bananami na forum to masz rację, koło wzajemnej adoracji, jeszcze trzeba się prosić żeby bana zdjeli łaskawie, tylko dla tego że ktoś może mieć inne zdanie na temat naszej GieKSy
PanGoroli
7 października 2018 at 23:46
Góralczyk nowym trenerem!
Mecza
8 października 2018 at 08:38
@q2 dzięki za wyrażenie swojego poglądu. Szanuję to. @abel patrząc na twoje ograniczone inteligencją wpisy powtarzam sobie: „Nie dyskutuj z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem”
PanGoroli
8 października 2018 at 10:36
Synki, a nie moglibyście pójść się wadzić kajś indziej? ino bajzel tu robicie.
PanGoroli
8 października 2018 at 11:36
A z tym nowym trenerem, to znowu tylko plota.
GieKSiorz
8 października 2018 at 14:55
Mi zależy na tym żeby GieKSa była znowu silna,ale widząc nastawienie władz miasta, prezesa, kibiców młodszych, którzy posiadali wszystkie rozumy to wątpię że nadejdą lepsze czasy,blaszok dramat,oprawy,doping żenada,ale wszyscy wokoło winni, głaskanie ciągle po plecach kopaczy, zarząd,prezydenta miasta ludzie wy ślepi jesteście że tego nie widzicie? kiedyś GKS był marką,a teraz jest pośmiewiskiem,mecz pucharu z Pogonią czytałem na ich forum wpisy,teraz my jesteśmy ogórkami dla innych,tak zarznieto ten klub.pozdrawiam stara ekipę i myślących Gieksiarzy
abel
8 października 2018 at 17:01
Panie mecza ograniczona inteligencje to raczej pan posiada bo ona jest immanentna cecha ludzi naiwnych. Jaka jest ocena twoich mądrości chyba widisz a jesli nie to poczytaj. Swoja drogą jak mozna napisac cos takiego ze tym co maja krytyczny stosunek do tego co sie dzieje w gks zalezy na tym zeby gieksie szlo jak najgorzej to nie wiem. Panie mecza jest wrecz odwrotnie to wlasnie tym ludziom zalezy na rozwoju gieksy a tobie pasuje to wszystko co sie dzieje czyli powolny upadek i posmiewisko na caly kraj. Wlasnie tacy ludzie jak ty kreujacy sie na medrcow szkodza temu klubowi. Zamiast konkretnej reakcji srodowiska kibicow jest dokladnie nic. Tymczasem patologia rozwija sie cały czas. paszulewicza juz nie ma i co jest jego nastepca. Brak jakiejkolwiek decyzji. Tak sie zachowuje profesjonalny zarzad. Prosze cie mecza nie opowiadaj juz tych swoich bezwartosciowych bajek bo totalnie sie kompromitujesz. Pisz jak masz sensowne przemyslenia poparte argumentami. Jak do tej pory niestety nic sie z twych bajek nie sprawdzilo
Mecza
8 października 2018 at 17:46
Nie pozjadałem wszystkich rozumów ale to co jest teraz w GKS (m.in walka o utrzymanie) zapowiedziałem 10 stycznia 2018, można tu sprawdzić http://gieksainfo.pl/piotr-mandrysz-odchodzi-z-gieksy/ Twoich wpisów w ogóle nie kojarzę bo się uaktywniłeś 10 miesięcy później pisząc co się stało po fakcie.
Solski
8 października 2018 at 18:25
@PanGoroli Góralczyk został trenerem, ale III ligowym. Tak więc GieKSy już nie poprowadzi – przynajmniej nie teraz.
abel
8 października 2018 at 18:52
Oj mecza zal mi ciebie
Jacas
8 października 2018 at 22:27
@q2
Napisz do Kosy, na pewno dostaniesz zaproszenie do udziało w podcascie.