GKS Katowice zremisował z GKS Tychy mecz, którego nie miał prawa nie wygrać. Pozostaje pewien niesmak, że po raz kolejny punkty zostały stracone w bezsensowny sposób. Szkoda, tym bardziej że gra mogła się podobać.
Plusy:
+ Dobry mecz – katowiczanie grali ładnie, zdecydowanie i szybko, a na początku meczu skutecznie. Z taką postawą można grać w tej lidze o wysokie miejsca. Ale na razie to jeden mecz.
+ Patryk Szwedzik – zanotował dwa trafienia, miał szansę na hat-trick, pokazywał się, był bardzo aktywny. Bardzo dobry mecz.
+ Wygrywane „przebitki” – to taki szczegół, ale w poprzednich latach/sezonach/meczach piłki na styk wygrywali bardzo często przeciwnicy. Tym razem było to na korzyść naszego zespołu.
+ Adrian Błąd – główny autor obu bramek. Przede wszystkim zadecydowała… decyzyjność zawodnika w tych konkretnych akcjach.
Minusy:
– Tego nie dało się nie wygrać – katowiczanie byli lepsi, ale cofnęli się i tyszanie dwukrotnie to wykorzystali po stałych fragmentach.
– Zmiany – wszystko się posypało tuż po roszadach, choć wiadomo, że Adrian Błąd już oddychał rękawami i zmiana była konieczna.
– Typowa GieKSa – ileż to już meczów zespół remisował, przegrywał w taki sposób…
– Pech i niewykorzystane sytuacje – dwa słupki, sam na sam Szwedzika. Można było to zamknąć wynikiem 3:0…
Najnowsze komentarze