Naprawdę ta rubryka jest ciężka do opisywania po meczu z Wartą. Co jednak zrobić? Plusy są nieco na siłę, a minusów mogłoby być więcej, ale ograniczyliśmy się do tych głównych.
Plusy:
+ Wszystko w nogach piłkarzy – mimo porażki z Wartą, „pomogła” naszemu zespołowi Wisła Płock, która przegrała u siebie i katowiczanie mają nadal cztery punkty przewagi nad strefą spadkową.
+ Kibice – wykazują się olbrzymią cierpliwością. Oczywiście było nieco ironii i okrzyków „do roboty”, ale generalnie sympatycy GKS mocno utrzymali nerwy na wodzy. W dużej mierze przez to, że wiele winy zrzucają na nieudolny zarząd.
Minusy:
– Brak utrzymania – zwycięstwo z Wartą zapewniłoby utrzymanie GKS. Teraz trzeba się męczyć na wyjazdach, aby ten cel osiągnąć.
– Niewyciąganie wniosków – GKS stracił trzy identyczne bramki, po wrzutkach z lewej strony boiska.
– Brak woli walki – nie jest wytłumaczeniem, że straciliśmy gole, to już nie gramy. W Premiership jest nie do pomyślenia, aby przegrywając mecz dwiema bramkami jakaś drużyna odpuściła. Jeśli chodzi o postawę sportową, to wiadomo że polska piłka nie dorówna angielskiej, ale dlaczego nie wymagać dążenia do najlepszych w kwestii mentalności?
– Rzuty wolne – naprawdę aż dziw bierze, jak można nie stwarzać zagrożenia, mając tyle tego typu stałych fragmentów gry i – podobno – dobrych wykonawców: Chmiela, Beliancina czy Pitrego. Oj przydałby się Piotrek Plewnia do rzutów wolnych…
– Brak ławki rezerwowych – trener Górak ostatnio dokonuje tylko dwóch zmian w meczu. To oznacza najprawdopodobniej to, że piłkarzy podstawowej jedenastki po prostu nie ma kto zastąpić. Dodatkowo wejście Piotra Gierczaka okazało się bezproduktywne, jedynie Bartłomiej Chwalibogowski wykazał chęć do gry.
– Totalna zagadka – tak należy ocenić postawę katowiczan w meczu z Wartą. Tak naprawdę nikt nie wie, co się stało – to jest po prostu kompletnie niezrozumiałe, jak drużyna grająca solidnie na wiosnę, nagle może zagrać tak katastrofalny mecz.
Najnowsze komentarze