Trudno nie być po meczu w Łodzi zadowolonym. GieKSa zaprezentowała się bardzo dobrze i choć nie podtrzymała serii zwycięstw, to remis w takim meczu ma swoją wymowę – tym bardziej, że nie był to remis szczęśliwy.
Plusy:
+ Znów nie przegrywamy na boisku ekipy z czołówki – najpierw remis ze Stalą w Rzeszowie, teraz z Widzewem. GieKSa nie daje się najlepszym ekipom w tej lidze, ale też przecież sama do nich należy.
+ Podnieśli się – po tym ryku kibiców na początku, animuszu Widzewa i szybkiej bramce gospodarzy łatwo nie było. Tym bardziej należy docenić, że GKS się otrząsnął, szybko doprowadził do wyrównania, a potem przez większość meczu był drużyną lepszą.
+ Czytanie gry Rogalskiego – gdyby nie przewidział błędu obrońcy, nie poszedłby na tę piłkę i nie dałby sobie nawet 1% szansy na zdobycie bramki. A tak dał sobie 100%.
+ Pressing, aktywność, agresja – katowiczanie potrafili odbierać piłkę rywalowi już na jego połowie. Momentami Widzew miał problemy z wyprowadzeniem akcji z pobliża swojego pola karnego.
+ Gramy swoje – GKS nie cofa się, nie liczy na chaotyczną defensywę, tylko raz po raz próbuje skontrować. W Łodzi to było tak mocne, że potem… to Widzew musiał grać z kontry, bo inaczej nie umiał.
+ Wybicie Woźniaka – to nie było jakieś tam trafienie Woźniaka w głowę – on żeby wybić piłkę z linii bramkowej, musiał zrobić naprawdę dużo skok. Bardzo ważny moment tego meczu.
+ W końcu gramy dobrze w takich meczach – najpierw z Elaną przy bardzo dobrej atmosferze na trybunach, teraz w kotle na Widzewie. To musi budować.
+ Cały czas czołówka – nie wygraliśmy, ale nie powiększyła się strata do miejsca premiowanego awansem, ani do pozycji lidera.
+ Nie przegrywamy – passa ma już osiem meczów.
Minusy:
– Niedosyt – można było wygrać, gdyby nieco więcej dokładności przy ostatnim podaniu i strzale.
– Początek i koniec – trochę za bardzo daliśmy się zdominować Widzewowi, końcówka była lekko nerwowa (niepotrzebne faule, błąd Mrozka przy wybiciu).
Najnowsze komentarze