Dołącz do nas

Siatkówka

Po znakomitym widowisku w Katowicach lepsza Skra po tie-breaku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania bez zmian w wyjściowych szóstkach. Warto odnotować kolejny komplet publiczności w hali szopienickiej i świetny doping dla naszej drużyny!

Mecz zaczął od dobrego ataku ze skrzydła Serhij Kapelus, a wyrównał Nikołaj Penczew atakiem po skosie. Pierwszą dłuższą wymianę w spotkaniu skończył Mariusz Wlazły obijając blok katowiczan, po czym bułgarski przyjmujący zepsuł zagrywkę. W kolejnej akcji Wlazły zablokował atak Tomasza Kalembki, a Bartosz Kurek mocnym atakiem po kontrze trafił Kapelusa w twarz. Świetna odpowiedź Karola Butryna, który zaatakował ze skrzydła (3:4). Karol udanie zakończył kontrę po obronie trudnej piłki przez Adriana Stańczaka (5:5). Wlazły trafiając piłką w antenkę dał prowadzenie GKS-owi (7:6), ale szybko się poprawia i atakuje mocno ze skrzydła. Ładna kiwka Marco Falaschiego oraz blok Kalembki na Wlazłym dały dwa oczka przewagi (9:7), którą powiększył as serwisowy Kapelusa, gdy piłka prześlizgnęła się po taśmie w boisko po stronie rywali (12:9). Następna długa wymiana zakończyła się lekkim atakiem po prostej Sobańskiego przy samej linii bocznej boiska (15:11) i zmusiła trenera gości do wzięcia czasu. Słabszy fragment w wykonaniu naszych siatkarzy, szybko wykorzystują przyjezdni i kontrę wykorzystał Penczew uderzając po bloku w aut, po wcześniejszej obronie Kurka (17:15). Świetny atak z krótkiej kończy Kalembka, potem nie wykorzystując kontry po złym przyjęciu zagrywki przez gości (18:16). As Penczewa w końcowe centymetry boiska, a Kurek skutecznie zaatakował na kontrze i był remis po 18 oraz czas dla Piotra Gruszki. Po przerwie Kalembka skuteczny ze środka, a Wlazły przedarł się przez ręce Sobańskiego (19:19), potem pokazał się Karol Kłos mocnym atakiem nad siatką (20:20). Po kapitalnej obronie Stańczaka zagrywki  Wlazłego, Sobański uderzył mocno po skosie (21:20), chyba mało kto się spodziewał, że mógł to być ostatni punkt zdobyty przez nasz zespół w tym secie po własnej akcji, a tak się właśnie stało. Wyrównał Penczew atakiem z drugiej linii po bloku w aut, a Kurek zaserwował w siatkę (22:21). Kapelus nie skończył z przechodzącej piłki i znów Penczew zdobył punkt atakiem ze skrzydła, po czym Bułgar zablokował atak Kapelusa (22:23) i drugi time out dla GKS-u. Show Penczewa trwało nadal i przyjmujący Skry wykończył skutecznie kontrę bełchatowian, dając pierwszą piłkę setową (22:24). Tę sprezentował gościom Falaschi po odgwizdaniu błędu piłki niesionej (22:25). I tak przegraliśmy seta, który był spokojnie do wygrania.

 

Drugi set rozpoczął zepsuty serw Bartłomieja Krulickiego, a wyrównał Butryn atakiem po bloku gości. Następną bardzo długą wymianę skończył Wlazły atakiem blok-aut. Znów pokazał się Penczew, wpierw psując zagrywkę, a potem skutecznie zaatakował z drugiej linii. Kalembka zablokował atak Kurka, po czym Tomasz zaserwował w siatkę, a Krulicki udanie ze środka (4:4). Kilka akcji punkt za punkt, aż Kurek zablokował atak Kapelusa i goście mieli lekką przewagę (7:9). Świetne dwa bloki z rzędu Kalembki na Kurku oraz as serwisowy Kapelusa wyprowadziły GieKSę na prowadzenie 10:9, aż w końcu Srecko Lisinac atakiem ze środka przełamuje chwilowy zastój u gości (10:10). Po udanej kontrze w wykonaniu Butryna znów mieliśmy dwa oczka więcej (12:10), a po jego asie, gdy piłki nie broni Wlazły nawet trzy (14:11). Efektowny atak Penczewa z drugiej linii na czystej siatce (14:12), a chwilę potem Butryn uderzył piłką w siatkę po ataku ze skrzydła i Kurek ponownie z drugiej linii i był remis po 16. Po zagrywce w siatkę Uriarte, nastąpił kapitalny fragment gry w wykonaniu GKS-u. Wpierw Kalembka zablokował atak Wlazłego, potem Kapelus zatrzymał na siatce akcję Penczewa i na deser znów Kalembka zastopował Lisinaca, a więc trzy bloki punktowe z rzędu na siatkarzach Skry! coś niesamowitego (20:16). Goście szybko się pozbierali za sprawą ataku Lisinaca nad naszym blokiem oraz wykorzystanej kontry Kurka (20:18). Butryn mocno ze skrzydła, a Błoński zepsuł zagrywkę (21:19). Kalembka wykorzystał atak z krótkiej na środku i to samo zagrał Kłos (22:20). W następnej akcji sędzia odgwizdał gościom przełożenie ręki nad siatką (challenge nic nie zmienił), po czym znów w roli głównej wystąpił arbiter tego meczu, gdy na jego żądanie nastąpiła wideoweryfikacja, która pokazała że piłka po zagrywce Butryna wpadła w boisko po stronie bełchatowian (24:20). Pierwszą piłkę setową wybronił atak z krótkiej na środku Kłosa, po czym drugą piłkę setową wykorzystał nam autowy atak Penczewa (25:21). Jeszcze wzięty challenge przez gości niczego nie zmienił i był remi w meczu.

Trzecią partię zaczął skuteczną akcją Butryn atakiem ze skrzydła, a Wlazły zrewanżował się tym samym. Karol znów skutecznie po prostej, a Sobański nie wykorzystał kontry, po czym kolejną bardzo długą wymianę zakończył atak Kurka, gdy piłka wpadła w środek boiska po naszej stronie (2:3). Następna długa akcja zakończyła się atakiem Kalembki ze środka, a Kłos zrobił swoje w podobnej sytuacji (3:4). Po autowym serwisie Wlazłego, Sobański zablokował byłego reprezentacyjnego atakującego, ale Wlazły się nie poddawał i zaatakował mocno po bloku GKS-u (5:5). Następny fragment tego spotkania to gra punkt za punkt. Efektowny siatkarski gwóźdź w wykonaniu Lisinaca, potem dobry atak Sobańskiego po prostej i był remis po 11. Autowy atak Wlazłego po świetnej zagrywce Butryna dał prowadzenie GieKSie (13:12). Sobańskiemu udało się przebić przez potrójny blok rywali, a potem przypomniał o sobie Penczew również atakiem po bloku (14:14). Kapelus z trudnej piłki uderzył lekko na czystej siatce,a Pietraszko posłał asa (16:14) czym zmusili francuskiego trenera bełchatowian do wzięcia czasu. Niestety Kapelus został zablokowany na kontrze przez Uriarte (16:15) i szybko zareagował Piotr Gruszka wzięciem czasu. Nic to nie pomogło, ponieważ w kolejnej akcji Wlazły zablokował Kapelusa, a błąd przekroczenia linii ataku popełnił Sobański i Wlazły skończył następną kontrę (16:18). Mały zastój w GieKSie przerwał w końcu atak Kalembki ze środka, ale goście szybko dokładają cztery oczka z rzędu. Wlazły atakiem po bloku, potem Kurek na kontrze szczęśliwie nabił nasz blok, zagrywkę Gładyra nie przyjął Stańczak, a Sobański zaatakował obok bloku ale jednak w aut (18:23). Do akcji wkroczył Butryn atakując po rękach gości w aut, a potem zablokował Wlazłego (20:23). Atakujący Skry nie chciał być gorszy i po ataku ze skrzydła, zaserwował asa gdy piłka po taśmie przeszła na naszą stronę tuż za siatkę (20:25).

 

Zły początek czwartego seta w wykonaniu GKS-u. Kalembka zaserwował w siatkę, potem Falaschiemu odgwizdano błąd podwójnego odbicia, a Sobański nie przyjął zagrywki Uriarte (0:3) i zrobiło się już na początku bardzo źle. Pierwszy punkt zdobył Butryn atakiem po prostej w drugiej akcji, a Kurek z drugiej linii trafił w aut (2:3). Wlazły zaatakował mocno ze skrzydła, a Sobański po bloku gości (3:4). Następnie Rafał zaserwował w siatkę, a Gładyr asa (3:6), choć były kontrowersje czy aby na pewno piłka była w boisku, przez chwilę trwały przepychanki i kłótnie, aż w końcu sędzia ukarał czerwoną kartką Falaschiego za protesty co wiązało się ze stratą punktu (3:7). W końcu Kapelus skutecznie po bloku rywali w aut (4:7), Butryn na kontrze ze skrzydła (6:8), a Sobański z drugiej linii zaatakował na czystej siatce (7:8). Kłos wykorzystał kontrę z krótkiej na środku (7:10), po czym skończył z przechodzącej piłki, ale nasz sztab trenerski poprosił o challenge sugerując błąd w postaci utrudniania rozegrania piłki naszemu rozgrywającemu. Wideoweryfikacja potwierdziła te sugestie i nastąpiła korekta wyniku (8:10). Wlazły uderzył mocno ze skrzydła, potem efektowna kiwka Uriarte (9:12) i wynik zaczynał nam już uciekać. Sobański dobrze ze skrzydła, ale znów bardzo mocny atak Wlazłego (10:13). Następnie Rafał zatrzymał na siatce atakującego gości, po czym Kurek posłał piłkę w aut po świetnej obronie Stańczaka i podbitej piłce będąc już na… bandzie  reklamowej i jeszcze as serwisowy Sobańskiego (13:13) dały nadzieję na odwrócenie losów tej partii. Znów świetna obrona naszego libero, ale w końcu Wlazły skuteczny po bloku z drugiej akcji (13:14). Bardzo długa wymiana zakończyła się blokiem Kłosa na Kapelusie, ponownie po znakomitej obronie Butryna na bandzie reklamowej (14:16). Udana akcja Sobańskiego z drugiej linii (15:16), a Butryn zablokował Penczewa i był remis po 17, po czym Bułgar skutecznie ze skrzydła (17:18). Wreszcie po autowym ataku Wlazłego, GieKSa wyszła na prowadzenie (19:18), ale szybko atakujący Skry uderzył mocno po rękach siatkarzy GKS-u i był remis po 19. Butryn po bloku gości w aut, po czym Karol myli się minimalnie na zagrywce i było po 20. Kolejna bardzo długa wymiana ze świetnymi obronami Mariańskiego i Butryna, zakończyła się blokiem Krulickiego. Siatkarze nie mieli chwili wytchnienia, bo znów długa akcja w tym meczu z kilkoma obronami skończyła się skutecznym atakiem Sobańskiego po bloku w aut (22:20) i czas dla Skry. Po przerwie Wlazły mocno po prostej, a Gładyr oraz Pietraszko psują swoje zagrywki (23:22). Następna świetna obrona Mariańskiego przyczyniła się skutecznej kontry w wykonaniu Kapelusa (24:22), po czym Ukrainiec zablokował Wlazłego (25:22) i piąty set był koniecznością.

Tie-break rozpoczął mocnym atakiem po bloku Wlazły, potem Uriarte ustrzelił zagrywką Butryna będącego za linią boiska, a następnie Argentyńczyk zaserwował w aut (1:2). W kolejnej akcji wydawało się, że Penczew zaatakował w aut, ale challenge pokazał, że piłka była w boisku, wreszcie dwie akcje Kapelusa, atak ze skrzydła oraz as serwisowy dały remis po 3. Świetna obrona Stańczaka po ataku Wlazłego dała możliwość kontry, którą wykorzystał Sobański atakiem po bloku, następnie Kurek nie przyjął zagrywki Kapelusa (5:3) i trener gości musiał wziąć przerwę na żądanie. Po niej Lisinac zaatakował ze środka, a tym samym odpowiedział Kalembka, po czym Tomasz zaserwował w siatkę (6:5). Butryn uderzył po bloku w aut z bardzo trudnej piłki i następnie nie wykorzystaliśmy kontry po błędzie podwójnego odbicia przez Pietraszkę (7:6). Kurek zaserwował daleko w aut, a potem Penczew mocno zaatakował po bloku w aut (8:7). Bardzo długa akcja zakończyła się znów błędem podwójnego odbicia, tym razem wykonaniu Butryna (wielka szkoda), za to Kłos zagrywał daleko w aut (9:8). Kapelus nie skończył z przechodzącej piłki, aż akcję rozwiązał atakiem ze środka Lisinac, po czym serbski środkowy wykorzystał kontrę na siatce po złym przyjęciu Kapelusa (9:10). Wyrównał Kalembka atakiem z krótkiej, za to Lisinac znów wbił gwóźdź w nasz parkiet (10:11). Kiwka Kapelusa, jak się potem okazało, była ostatnim punktem zdobytym przez GKS po własnej akcji (11:11). Ponownie Lisinac ze środka, challenge dla naszego zespołu niczego nie zmienił, po czym Serb zaserwował w aut (12:12). Kłos mocno ze środka, a potem dobrze Butryn ze skrzydła, sędziowie uznali jednak błąd dotknięcia siatki przez Kurka (13:13). Jeszcze raz skutecznie na środku Karol Kłos, a pierwszą piłkę meczową wykorzystał Kurek, którego mocnego serwisu nie podbija Kapelus i niestety przegrywamy 13:15. Szkoda, wielka szkoda, bo można było ugrać w tym meczu znacznie więcej niż jeden punkt!

 

GKS Katowice – PGE Skra Bełchatów  2:3 (22:25, 25:21, 20:25, 25:22, 13:15)

GKS: Falaschi (1), Butryn (21), Krulicki (2), Kalembka (12), Kapelus (18), Sobański (18), Stańczak (libero) oraz Fijałek, Van Walle, Pietraszko (2), Błoński, Stelmach, Mariański (libero). Trener: Piotr Gruszka.
Skra: Uriarte (4), Wlazły (24), Lisinac (12), Kłos (12), Kurek (11), Penczew (15), Milczarek (libero) oraz Janusz, Gładyr (2), Piechocki (libero). Trener: Philippe Blain.  MVP: Karol Kłos.

 

Przebieg meczu:
I:  3:5, 10:8, 15:11, 20:19, 22:25.
II:  4:5, 10:9, 15:12, 20:16, 25:21.
III:  5:4, 9:10, 15:14, 18:20, 20:25.
IV:  3:5, 7:10, 14:15, 20:19, 25:22.
V:  1:3, 6:4, 9:8, 11:12, 13:15.

 

GKS-Skra 1

 

GKS-Skra 2

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga