Piłka nożna Podcasty
[PODCAST] Co dalej z trenerem Paszulewiczem? – Trójkolorowa Połowa #29
Zapraszamy Was do odsłuchania dwudziestego dziewiątego odcinka podcastu „Trójkolorowa połowa”. GieKSa po bardzo słabym meczu przegrała 0:1 z GKS Jastrzębie. Po tym spotkaniu odezwały się głosy, że to już czas na zmianę trenera. Za kilka dni mecz w Chojnicach. Co powinni zrobić w klubie?
Dajcie znać, jak Wam się podobał odcinek. Prosimy także o pomoc w wypromowaniu podcastu poprzez lajki, udostępnienia, oceny w aplikacjach itd. Nie obrazimy się także na dyskusję w komentarzach. Z góry dzięki!
-> rozstrzygnęli konkurs,
-> zdziwili się powołaniem Pietrzaka do reprezentacji Polski,
-> ogłosili nowy konkurs,
-> zastanawiali się nad tym, czy to już czas, by zwolnić trenera Paszulewicza,
-> zastanawiali się, kto mógłby zastąpić naszego szkoleniowca,
-> omówili błędy w składzie,
-> dziwili się, czemu GieKSa zmieniła taktykę,
-> odpowiedzieli na wiele pytań słuchaczy.
Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz ściągnąć w formacie mp3 z poniższych linków:
-> odcinek #29 27.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #28 23.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #27 19.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #26 6.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #25 6.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #24 30.07.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #23 23.07.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #22 18.07.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #21 5.07.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #20 28.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #19 21.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #18 14.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #17 29.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #16 21.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #15 14.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #14 10.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #13 7.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #12 29.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #11 25.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #10 22.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #9 19.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #8 14.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #7 10.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #6 4.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #5 28.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #4 21.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #3 14.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #2 8.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #1 2.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo).
Trzy ostatnie odcinki podcastu „Trójkolorowa połowa” dostępne są także na naszym koncie w SoundCloud (kliknij tutaj).
Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz odsłuchać także z poziomu strony GieKSa.pl, klikając żółty przycisk w poniższych okienkach. Poniżej przedostatni odcinek:
Piłka nożna Wywiady
Okiem rywala: kibicowski boom na GieKSę zachwyca
W ostatnich tygodniach relacje z Częstochowy zdominowały czołówki serwisów sportowych w Polsce. Sprawcą zamieszania był przede wszystkim trener Marek Papszun, ale forma sportowa Medalików również jest godna podkreślenia. Jak w tym wszystkim odnajdują się kibice pod Jasną Górą? Zapytałem Roberta Parkitnego ze stowarzyszenia „Wieczny Raków”, który po raz drugi odpowiedział na nasze zaproszenie. Jednocześnie zachęcam do lektury naszej poprzedniej rozmowy, w której poruszyliśmy wiele tematów związanych z historią Rakowa i naszych pojedynków.
Meczem w Częstochowie otwieramy rundę rewanżową. Jak podsumujesz postawę Rakowa w pierwszej części sezonu?
Na początku Raków stracił, ale później odrobił i teraz nasze miejsce jest mniej więcej takie, jak należy. Natomiast z kilku względów była to dla nas ciężka runda, stąd wiele osób wyraża się o Rakowie negatywnie, nie mając pełnej wiedzy o tym, co tak naprawdę dzieje się w klubie. Ja nie mam potrzeby mówić i pisać o wszystkim tylko po to, aby zebrać dodatkowe lajki. Przede wszystkim kadra nie była odpowiednio zestawiona, aby łapać punkty na wszystkich frontach. Niektórzy powiedzą, że doszły duże nazwiska, takie jak Bulat, Diaby-Fadiga czy Konstantópoulos, mimo to na początku nie grało to, jak należy. Moim zdaniem drużyna potrzebowała czasu, aby wszystko mogło się zazębić. Zmian w kadrze było dużo, do tego doszły kontuzje, dlatego początek sezonu był ciężki. W pewnym momencie pojawiały się nawet głosy nawołujące do zwolnienia trenera, ale kryzysy trzeba przezwyciężać i cała sztuka polega na tym, aby w takich momentach karta się odwróciła. Nam się to udało i dziś idziemy jak burza w Europie, a w lidze też wyglądamy coraz lepiej. Uważam, że tę rundę zakończymy jeszcze dwoma zwycięstwami, niestety m. in. waszym kosztem. Koniec końców runda jesienna w naszym wykonaniu była dobra, natomiast jako kibic polecam krytycznie podchodzić do informacji podawanych w Internecie. Czasem spotykam się z opiniami, że ktoś nie pamięta tak słabego meczu, odkąd kibicuje Rakowowi – wtedy wiem, że nie mamy o czym rozmawiać, bo sam doskonale pamiętam ciężkie czasy w naszej całkiem niedawnej historii.
A co sądzisz o formie GieKSy?
Wydaje się, że ten sezon jest dla was cięższy niż poprzedni, w roli beniaminka. Z drugiej strony takie mecze jak pucharowy z Jagiellonią pokazują, że w waszej drużynie jest potencjał i gdybyś zapytał mnie o kandydatów do spadku, to nie wskazałbym w tym gronie GieKSy. Myślę, że te niegdyś „ulubione” przez was pozycje 8-12 w 1. lidze są teraz w waszym zasięgu, jeśli chodzi o Ekstraklasę. Natomiast z zachwytem obserwuję kibicowski boom na GieKSę, spowodowany m.in. nowym stadionem. Miałem okazję być w waszym sklepie „Blaszok”, który wygląda okazale, co chwilę przychodzili ludzie nie tylko na zakupy, ale też pogadać i zapytać o bieżące sprawy. Gdyby taki stadion jak wasz powstał w Częstochowie, to również byłby to dla nas impuls do kibicowskiego rozwoju.
Pytając o GKS w tym sezonie, przeważały opinie, że głównym powodem słabszej formy na początku sezonu był transfer Oskara Repki. Jak ten zawodnik odnalazł się pod Jasną Górą?
Pierwsze wejście Repki do zespołu było bardzo dobre. Z czasem nieco przygasł, być może z tego względu, że Marek Papszun wymaga więcej niż w większości innych klubów, nie tyle w kwestii samego zaangażowania na boisku, ale przede wszystkim całej otoczki. Była taka sytuacja po naszym meczu z Górnikiem, przegranym u siebie 0:1, który był chyba najsłabszy w całej rundzie: gra była fatalna i gdy po meczu trener nie przebierał w słowach, to mocno oberwało się m. in. Repce. Oskar wylądował na ławce i było to trudne zderzenie z rzeczywistością Marka Papszuna. Być może w GieKSie wyglądało to inaczej – po porażce trener reagował w inny sposób, jak przystało na beniaminka, natomiast w Rakowie wylicza się każdy błąd. Sam nie zwracam dużej uwagi na aspekty piłkarskie, ale czytałem opinie, że w ostatnim meczu ze Śląskiem Repka był jednym z naszych najsłabszych ogniw. Dla mnie jest to piłkarz z ogromnym potencjałem, pozostaje jednak pytanie, czy na dłuższą metę dopasuje się do naszego stylu gry. Z drugiej strony za chwilę w Rakowie będzie nowy trener, więc rola Repki też może się zmienić.
Jest też piłkarz, który kiedyś próbował podbić Częstochowę, a dziś nie wyobrażamy sobie bez niego GieKSy. Uważasz, że patrząc na obecną formę Bartosza Nowaka, odpuszczenie go przez Raków było błędem?
Przede wszystkim Bartek jest fajnym człowiekiem – otwartym, uśmiechniętym, radosnym. Widać, że gra sprawia mu przyjemność. Trudno uważać jego transfer za błąd. Kiedyś przygotowałem dla trenera statystykę zawodników, którzy nie sprawdzili się w Rakowie – większość wylądowała w 2. lub 3. lidze. Tacy jak Nowak są wyjątkami, ale nie znam dokładnie kulis jego odejścia – może sam na to nalegał, a może naciskał agent. Ja widziałbym Bartka w Rakowie, ale w tamtym czasie rywalizacja na jego pozycji była ogromna. Ponadto czasem po prostu tak jest, że w jednym klubie zawodnik gaśnie, a gdzie indziej, przy innym trenerze rozkwita i taki transfer okazuje się strzałem w dziesiątkę.
„Gdy pojawiła się informacja, że Papszun wraca, miałem mieszane uczucia, zastanawiając się, czy jest szansa po raz drugi napisać tę samą historię” – to twoje słowa z naszej poprzedniej rozmowy. Wszystko wskazuje na to, że twoje obawy były słuszne.
Mimo całego zamieszania, jakie od kilku tygodni trwa w Częstochowie, z Markiem Papszunem wciąż mam dobre relacje. Po jednym z ostatnich meczów porozmawiałem trochę dłużej z trenerem i poznałem jego punkt widzenia oraz odczucia co do obecnej sytuacji w klubie. Dlatego teraz, gdy spotykam się z innymi kibicami i słucham niepochlebnych opinii na temat trenera, to staram się tonować nastroje. Trener Papszun nie jest idealny ani bezbłędny, ale takie sprawy często mają drugie dno i nie inaczej jest w tym przypadku.
Po ewentualnym odejściu Marek Papszun zachowa status legendy?
Pod koniec jego pierwszej kadencji byłem wśród inicjatorów uroczystego pożegnania trenera w naszym kibicowskim lokalu, wręczyliśmy mu też piłkę z napisem „trener – legenda”. Żegnaliśmy go jak króla, tymczasem niedługo później on wrócił. To dowód na to, że zarząd nie był przygotowany na jego odejście, decydując się na Dawida Szwargę. Poza tym nastroje byłyby inne, gdyby w poprzednim sezonie Raków zdobył mistrzostwo. Nie każdemu pasuje praca z Markiem Papszunem, ale trzeba pamiętać, że w tym, co robi, jest profesjonalistą i nawet w sytuacji, gdy jedną nogą jest w Legii, to jego piłkarze wychodzą na boisko przygotowani i wygrywają kolejne mecze. Po pamiętnej konferencji wielu w to zwątpiło – pojawiły się głosy, że piłkarze będą grać przeciwko trenerowi. Z kolei po wysokich zwycięstwach z Rapidem i Arką ci sami ludzie mówili: wygrali, bo chcieli zrobić na złość Papszunowi. Można oszaleć…
Po deklaracji trenera o chęci trenowania Legii studziłeś na Twitterze gorące głowy częstochowskich kibiców. Jakie uczucia dominują – zawód czy zrozumienie?
Zdecydowanie negatywnie odebrano tę wypowiedź trenera, przede wszystkim co do miejsca i czasu. Natomiast ja patrzę na to w inny sposób. Owszem, trener mógł to rozegrać inaczej, ale z drugiej strony, gdyby tego nie zrobił, a niedługo później wypłynęłaby informacja o jego przejściu do Legii, to spotkałby się z zarzutem, że nas zdradził i ukrywał prawdę. Wszyscy wiemy, że Papszun jest Legionistą, warszawiakiem i prowadzenie stołecznych zawsze było jego marzeniem. W Częstochowie zrobił kawał dobrej roboty, dlatego nie widzę w jego słowach aż tak dużej sensacji, jak przedstawiają to media.
Kwestia „transferu” Papszuna do Legii jest już oficjalna?
Nie mam pojęcia. Oficjalne jest porozumienie Rakowa z Łukaszem Tomczykiem – trenerem Polonii Bytom. Było już wiele wersji rozwoju sytuacji, natomiast jeśli miałbym obstawiać, to moim zdaniem Papszun zostanie w Częstochowie do końca rundy (kilka godzin później taką informację podał Tomasz Włodarczyk w serwisie meczyki.pl – przyp. red.).
W ostatnich tygodniach forma zarówno Rakowa, jak i GKS-u wyraźnie poszła w górę. To, co jeszcze nas łączy, to lanie od ostatniego w tabeli Piasta Gliwice. Jak do tego doszło w Częstochowie?
Na ten temat nie powiem zbyt wiele, bo choć w ciągu ostatnich 18 sezonów opuściłem zaledwie siedem domowych meczów Rakowa, to właśnie z Piastem był jeden z nich. Ani go nie oglądałem, ani też nie analizowałem tej porażki. Po pierwsze, Daniel Myśliwiec jest dobrym trenerem i szybko odcisnął swoje piętno na drużynie, a po drugie liga jest mega wyrównana i nawet tak niskie miejsce w tabeli jak Piasta nie znaczy, że nie potrafią się odgryźć. Inna sprawa, że Rakowowi zawsze lepiej gra się z drużynami z czołówki – nie wiem, czy to kwestia motywacji, czy czegoś innego. Mimo że Piast zdobył 6 punktów z naszymi drużynami, to uważam, że w końcowym rozrachunku znajdzie się mimo wszystko w trójce spadkowiczów.
Jeśli natomiast chodzi o czołówkę ligi, to wielokrotnie podkreśla się w mediach postawę Jagiellonii, która dobrze prezentuje się we wszystkich rozgrywkach. Tymczasem Raków radzi sobie równie dobrze, o ile nie lepiej, bo w przeciwieństwie do Jagi nadal ma szansę na Puchar Polski. Cele na ten sezon pozostają niezmienne?
Zdecydowanie. Zarówno trener, jak i piłkarze zarabiają takie pieniądze, że nie ma innego celu jak mistrzostwo. Pochwały dla Jagiellonii przypominają mi laurki dla Rakowa przy okazji marszu z 1. ligi do Ekstraklasy – jak to wszystko było doskonale poukładane. Jaga wygląda nawet lepiej – ogromny stadion, odpowiednie zaplecze infrastrukturalne i kibicowskie. Z kolei Raków jest w Polsce wyśmiewany przede wszystkim za brak stadionu. Mieliśmy swoje pięć minut zachwytów w mediach, a teraz każdy gorszy moment jest dodatkowo rozdmuchiwany. Nic się jednak nie zmienia: zarówno mistrzostwo, jak i Puchar Polski są dla nas mega ważne. Do tego jak najdłuższa gra w Lidze Konferencji. Po to sztab liczy tylu ludzi, by odpowiednio przygotować zespół do wszystkich rozgrywek, a wyniki muszą przyjść. Tym bardziej że w Pucharze robi się powoli autostrada do finału.
Musicie tylko uważać, by nie utknąć na bramkach z napisem „GKS Katowice”, ale przy odpowiednim zrządzeniu losu być może jeszcze będzie okazja o tym porozmawiać. Tymczasem skupiacie się na lidze i rozgrywkach europejskich. Czujecie się już w Sosnowcu jak u siebie?
W żadnym wypadku. Nie było tak ani w Bełchatowie, ani teraz w Sosnowcu. Trzeba być wdzięcznym włodarzom obu miast, że Raków miał gdzie grać, ale nie da się czuć dobrze poza Częstochową. Niby to tylko 60 kilometrów, ale każdy mecz w Sosnowcu bardziej przypomina bliski wyjazd niż mecz u siebie. Ciężko przyciągnąć tłumy na takie mecze, szczególnie tych najmłodszych – w Częstochowie byłoby to dużo prostsze. Sam stadion jest kapitalny do oglądania meczu, natomiast u siebie będziemy tylko w Częstochowie, choć na ten moment jest to nierealne. I pewnie w ciągu najbliższych lat się to nie zmieni.
Mimo że spodziewam się odpowiedzi, to i tak zadam ci to samo pytanie, co ostatnio: co nowego dzieje się w sprawie stadionu dla Rakowa?
Odpowiadam tak samo: nic się nie dzieje. Jakieś rozmowy się toczą, ale dopóki nie zobaczymy łopat na terenie budowy, to nie uwierzymy w żadne obietnice. Nie da się ukryć, że blokuje to rozwój klubu i Marek Papszun musi czuć to samo. Za każdym razem słyszy od prezesa, że rozmowy z Miastem są w toku – po pięciu czy sześciu latach można mieć już tego dość.
W poprzednim sezonie typowałeś gładkie 3:0 dla Rakowa w Częstochowie, tymczasem mecz potoczył się zupełnie inaczej.
Rzeczywiście, mój typ się nie sprawdził i po meczu śmiałem się w duchu, co ze mnie za znawca. Moim zdaniem tym meczem przegraliśmy mistrzostwo Polski, więc po czasie zabolało podwójnie. Szczególnie nie lubię przegrywać z Legią, Widzewem czy Lechem, a tutaj przyszła porażka z beniaminkiem. Mówi się trudno, bo takie wpadki się zdarzają. Myślę, że w najbliższą niedzielę 3:0 dla nas już musi być. Raków jest w gazie, a GieKSa będzie delikatnie podmęczona pojedynkiem z Jagiellonią, który musiał was sporo kosztować. Raków też co prawda grał ze Śląskiem, ale moim zdaniem wyglądało to trochę tak, jakby grał na pół gwizdka. Dlatego forma fizyczna będzie działać na naszą korzyść.
Wiem, że byłeś na Nowej Bukowej w pierwszej kolejce tego sezonu. Jak wrażenia?
Jak wspominałem w naszej poprzedniej rozmowie, tylko raz miałem okazję być na starej Bukowej – załapałem się na ostatni wyjazd w ubiegłym roku. W tym sezonie wiedziałem, że z powodu narodzin dziecka będę musiał odpuścić część wyjazdów, dlatego ucieszyłem się, że do Katowic jechaliśmy na samym początku i zdążyłem się do was wybrać. Miałem podobne odczucia jak z meczu w Lublinie – imponujący stadion, wszyscy ubrani na żółto, mnóstwo ludzi i kapitalny doping. Wielokrotnie podkreślałem, że doping ekip ze Śląska, takich jak GieKSa czy Górnik, to ścisły top w Polsce. Co do samego meczu to nie powiem za wiele, bo nie należę do tych, którzy szczególnie skupiają się na analizie boiskowych wydarzeń, najważniejsze było zwycięstwo 1:0. Cały wyjazd wspominam więc bardzo dobrze, z wyjątkiem incydentu z rozpylonym gazem, który wprowadził trochę zamieszania.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Nowa Bukowa pisze swoją historię
Gdy wydaje nam się, że i tak dużo przeżyliśmy w tym roku, GieKSa dokłada kolejną cegiełkę. Do wspomnień. Do historii. Do legendy. Rok 2025 to kolejny, który będziemy mogli wspominać z rozrzewnieniem i dumą. To nie jest jeszcze podsumowanie, bo czeka nas niedzielny mecz z Rakowem Częstochowa. Ale to, jak szybko Nowa Bukowa zaczęła pisać swoją historię, jest po prostu ewenementem. Ten stadion to już nie nowość i ciekawostka. To miejsce, w którym JUŻ przeżyliśmy piękne chwile, o których będziemy pamiętać na zawsze.
Wczorajsze późne popołudnie i wieczór było magiczne. Nie pamiętam tak głośnych i długich podziękowań i świętowania po meczu. Mimo mniejszej niż na meczach ligowych frekwencji było w tym tyle esencji, a euforia utrzymująca się po bramce Bartosza Nowaka była ciągle wyczuwalna. Nasz zespół osiągnął naprawdę wielki sukces ogrywając – nie waham się tego określenia użyć – obecnie najlepszą drużynę w Polsce. Tak, Jaga mimo chwilowego zawahania (które i tak nie jest naznaczone porażkami), jest w mojej opinii najlepiej i najrówniej grającą drużyną naszej ekstraklasy. I co najlepsze – GieKSa wygrała ten mecz zasłużenie. Znów żelaznym realizowaniem taktyki i przede wszystkim efektywnością w działaniu. Piłkarze Jagi dwoili się i troili próbując wejść w nasze pole karne, a wręcz bramkowe, ale zaraz mieli naprzeciw siebie gąszcz nóg i tułowi katowickich rywali. Nasi piłkarze byli jak smok, któremu w momencie obcięcia jednej nogi (czytaj minięciu jednego przeciwnika), wyrastały trzy nowe. Przez to Jaga nie stworzyła sobie bardzo klarownych sytuacji. Było kilka zamieszań, kilka strzałów z dystansu, kilka interwencji Strączka. Ale summa summarum, podobnie, jak w meczu z Pogonią, zagrożenia wielkiego z tej ofensywy Jagi nie było.
Pan Piłkarz Bartosz Nowak… Boże. Przecież to jest obecnie najlepszy piłkarz ekstraklasy. Inteligencja i efektywność tego zawodnika sprawia, że śmiało może on kandydować do najlepszego piłkarza GKS w ostatnim dwudziestoleciu. Przy czym nie mówimy tu o dorobku, długiej grze, tylko walorach czysto piłkarskich. Uważam, że od czasu Przemysława Pitrego nie mieliśmy tak dobrego zawodnika, tyle że Bartek i od tego zawodnika jest dużo lepszy. To inny poziom, inna liga. Cieszmy się, że mamy takiego piłkarza w swoich szeregach. W poprzednim sezonie trochę kręciliśmy nosem, bo choć zawodnik imponował swoimi niekonwencjonalnymi zagraniami i również był efektywny, zaliczał asysty, to jakoś mieliśmy wrażenie, że jest tego za mało, jak na jego potencjał. Teraz ten potencjał wybuchł ze zdwojoną siłą. Zawodnik jest to wprost doskonały i dla takich ludzi dzieci zaczynają się interesować piłką nożną i wieszają plakaty nad łóżkiem. Po prostu mistrz.
W wywiadzie dla GieKSaTV Bartek powiedział, że pierwsza bramka to w zdecydowanej większości zasługa Marcela Wędrychowskiego. Mam z tym stwierdzeniem problem, bo zgadzam się, ale nie do końca. To znaczy uważam, że większość zasługi w tym golu jest i Marcela, i Bartka. Wiem, że to wbrew logice, ale trudno. Zaraz się skupię na Marcelu, ale to co zrobił Bartosz tym minięcie na spokoju przeciwnika to też był majstersztyk. Przecież gdyby uderzył od razu, ryzykowałby trafieniem w blokujących przeciwników. A tak zamarkował strzał, nawinął i już nie miał żadnych przeszkód, by trafić do siatki. To był jego kunszt. Wielu piłkarzy stosuje nadmierne dryblingi, nawet w takich sytuacjach, ale często są one zupełnie bez sensu. Tutaj było to działanie w ściśle określonym celu – zwiększenia prawdopodobieństwa zdobycia bramki. I to się udało perfekcyjnie.
W pierwszej połowie Bartek często stosował taki subtelny pressing, próbował przewidzieć błąd rywala, więc gdy Piekutowski miał piłkę, robił taki ruch, to w lewo, to w prawo, by ewentualnie przeciąć piłkę. Dosłownie pomyślałem sobie wtedy, że mało prawdopodobne jest, że coś takiego się uda, ale po chwili przyszła druga myśl: Pan Piłkarz Bartosz Nowak wie, co robi i skoro tak robi, to jest duża szansa, że w końcu będzie z tego efekt. I choć nie bezpośrednio, to jednak taki błąd przeciwnika wykorzystał właśnie Marcel Wędrychowski. To jak katowicki De Bruyne wyczuł i doskoczył do golkipera gości, to też była klasa. Liczyła się szybkość. I oczywiście geneza tego gola jest po stronie Marcela. A potem był już kunszt Nowego.
W ataku zagrał tym razem Ilja Szkurin. Zawodnik przepychał się z rywalami, walczył. Sytuacji przez sporą część meczu nie miał. Ale jak już przyszło do pokazania swoich umiejętności, to i tu Białorusin spisał się świetnie. Najpierw świetne przyjęcie klatką, potem asysta oczywiście od Nowaka, no i pozostało już pewne wykończenie. Choć przyznam, że bardziej niż ten gol, podobało mi się zachowanie Ilji, przy golu na 3:1. Poszedł jak ten dzik na Vitala i już sam nie wiem, czy nasz zawodnik dziubnął tę piłkę czy rywal, ale ta agresja to było coś wspaniałego i doprowadziła ona do tego, że piłka trafiła pod nogi Nowaka, a ten – znów w wybitny sposób – strzelił niczym bilą do łuzy. W ogóle mam wrażenie między Szkurinem, a Nowakiem jest jakaś chemia, to jak współpracują i cieszą się wspólnie po bramkach, ten uśmiech na ustach i radość – coś pięknego. A Ilja w ogóle jeszcze punktuje u mnie dodatkowo tym, że ma kota – ale to już prywata 😉
Około 80. minuty byłem też pod wrażeniem jednej rzeczy i bardzo ceniłem nasz zespół. Mianowicie za to, że nie cofnęliśmy się do głębokiej defensywy. Oczywiście kilka razy byliśmy bardzo głęboko, bo Jaga rzuciła na nas wszystkie siły, do Imaza dołączyli Pululu czy Pietuszewski i mając dwubramkową stratę, logicznym było, że ruszą na nas. I czasem zakotłuje się w polu karnym. Jednak GieKSa starała się jak tylko mogła oddalić grę i dość często to się udawało. Ceniłem to dlatego, bo nieraz w takiej sytuacji zespoły cofają się już na stałe w swoją szesnastkę i tylko czekają na wymiar kary. Zamiast po prostu grać swoje. Powiedziałem sobie wtedy w duchu – właśnie w tej 80. minucie – że jeśli GKS straci dwa gole, to nie będę miał żadnych pretensji za ten sposób gry, bo ostatecznie to zmniejsza ryzyko utraty bramek, a nie zwiększa. Ostatecznie Jagiellonia strzeliła gola z rzutu karnego, bo Rafał Strączek w drugim meczu z rzędu znokautował rywala (poprzednio Kuuska, teraz Pozo), ale to była jedyna bramka gości w tym spotkaniu. I Rafał się do tego przyczynił również, broniąc dobrze i pewnie.
Ten mecz miał kilka analogii ze spotkaniem z ekstraklasy z poprzedniego sezonu. Znów wygraliśmy 3:1. Znów gola strzelił Pululu. I znowu katowiczanie zdobyli bramkę po fatalnym błędzie rywali w wyprowadzaniu piłki. Wtedy Nowak odebrał piłkę Halitiemu i gola strzelił Adrian Błąd, tym razem to Nowy był egzekutorem po świetnym odebraniu od Piekutowskiego. I znów euforia.
Dodajmy, że to już druga bramka w tym sezonie, w której nasz piłkarz odbiera piłkę bramkarzowi przeciwnika. W Płocku Rafałowi Leszczyńskiemu futbolówkę sprzed nosa zgarnął Marcin Wasielewski. Pressing się opłaca!
Nie zapominajmy też o świetnej defensywie naszej drużyny. To była kontynuacja gry z meczu z Pogonią. Poświęcenie, żółty (w tym przypadku czarny) mur naszych piłkarzy, wślizgi, bloki i wybloki. To co było naszym mankamentem na początku sezonu, w dwóch ostatnich meczach stało się chlubą. Nasz zespół znakomicie gra w obronie. A jeśli dołożymy do tego fakt, że nie opieramy się tylko na kontrach, tylko budujemy ciekawie swoje akcje ofensywne, można powiedzieć, że rozwój tej drużyny trwa w najlepsze.
Kolejnym naszym problemem były tracone nałogowo bramki do szatni. Już o tym zapomnieliśmy, choć Pululu akurat trafił na kilka minut przed końcem. Ale ostatnio mamy mecze na zero z tyłu, tych goli do szatni też po prostu nie zaliczamy. A tymczasem trend się odwrócił. Gdy ja się cieszyłem, że mamy spokojne 0:0 do przerwy i jedna minuta doliczona, GieKSa przeprowadziła swoją skuteczną akcję. Dla mnie to był totalny bonus, bo mentalnie byłem przy remisie do przerwy. A potem w doliczonym czasie całego meczu Bartosz ponownie strzelił gola.
Euforia po tej bramce była niebywała. Z wszystkich spadło ciśnienie. Te okrzyki „GKS! GKS!” i „Loooo, lolo loooooooo” po bramce przypominały stare czasy, jeszcze z lat 90., kiedy właśnie tak celebrowało się bramki. Absolutnie piękna sprawa.
Trener oczywiście na konferencji jest „oficjalny”, więc gdy zapytałem go, czy ma satysfakcję, że utarli nosa Jagiellonii za ten mecz ligowy, który się nie odbył powiedział, że nie rozpatruje tego w takich kategoriach. Za to my, jako kibice możemy – bo to też jest kwintesencja kibicowania, takiego bym powiedział w stylu angielski, czyli takie prztyczki, docinki. Więc troszkę Jaga dostała za swoje za to, że nie przygotowali boiska i lekceważąco podeszli zarówno do naszej drużyny, jak i kibiców, którzy do Białegostoku przyjechali. Chytry traci. Więc nie było co kombinować, trzeba było w tamtą niedzielę zagrać. Choć może Jaga wiedziała, co ją czeka i po prostu się bała?…
Myślałem o takim performancie, żeby trenerowi Siemieńcowi wręczyć łopatę do odśnieżania po meczu, ale stwierdziłem, że nie będę takich cyrków robił, choć wydaje mi się to całkiem zabawne (ach, pamiętny Puchar Pepco). Jednak nawet gdybym już miał sprzęt przygotowany, to w ostatniej chwili bym zrezygnował. Widząc przybitego trenera gości, włączyłaby mi się empatia i po prostu bym mu już nie dowalał. Poza tym mógłbym z tej konfrontacji nie wyjść żywy 😉
Jesteśmy w ćwierćfinale. Po raz pierwszy od 21 lat. W końcu po latach upokorzeń, kompromitacji i pucharowych dramatów, przeszliśmy już trzy rundy i zagramy na wiosnę w tych rozgrywkach. Czy znów naszym przeciwnikiem będzie ekipa z ekstraklasy? A może jakaś drużyna z niższej ligi? W ósemce znalazły się Avia Świdnik, Zawisza Bydgoszcz i Chojniczanka. To byłyby bardzo ciekawe opcje. W każdym razie droga na Narodowy zrobiła się realna. Trzeba będzie walczyć o to ze wszystkich sił.
W niedzielę Raków. Na zakończenie roku. GKS Katowice ma obecnie sześć zwycięstw w siedmiu ostatnich meczach. Bilans to znakomity. Trochę osób wieszczyło, że po porażce z Piastem w pozostałych spotkaniach nie zdobędziemy już żadnych punktów, że wszystko przegramy. Tymczasem mecz w Białymstoku się nie odbył, a potem z Pogonią i Jagą GKS po bardzo dobrej grze odniósł zwycięstwa. Naprawdę – wierzmy w tę drużynę.
Oczywiście z Rakowem łatwo nie będzie, bo piłkarze Marka Papszuna złapali dobry rytm. Odprawili z kwitkiem Rapid Wiedeń i Arkę strzelając im po cztery gole, wyeliminowali także Śląsk Wrocław. Więc przeciwnik jest trudny, ale przecież w lutym pokonaliśmy go w Częstochowie. A GieKSa jest na tyle w dobrej dyspozycji, że nie ma powodów, by nie wierzyć, że przy Limanowskiego nasz zespół nie jest w stanie grać o zwycięstwo.


Piotr
27 sierpnia 2018 at 20:52
Paszulewnicz może i nie wygląda przekonująco, ale moim zdaniem kolejną zmianą trenera nic nie zdziałamy… Jak mamy zbudować drużynę zgraną, mającą jakikolwiek styl, jeśli co trenera zmienia się masa postaci, każdy z inną wizją gry
Mecza
27 sierpnia 2018 at 21:40
Zgadzam się z waszym zdaniem odnośnie Paszulewicza, żółta lampka się zaświeciła ale to nie jeszcze czerwona. Shellu mówi o 3 meczach, nie myślałem w tych kategoriach bo nie wierzę, że będzie tak źle ale jeśli będą 3 przegrane to Paszul musi sam złożyć dymisję, bez odprawy. Jeśli Bartnik was słucha to się przestraszy i jeszcze da podwyżkę Paszulowi aby nie odchodził, bo nie ma kandydatów. Wspomniany żartobliwie był Hajto, czy Paszul ze swoim aż nadto profesjonalnym podejściem nie przypomina go? Ktoś taki jak prezes Boniek by nam kogoś odpowiedniego wyczarował.
Mecza
27 sierpnia 2018 at 21:46
Nie trzeba się znać na relacjach międzyludzkich aby widzieć, że Paszul rozwala szatnię. Podobno to samo było w Grudziądzu. Ktoś kto gra dobrze zostaje pozbawiony miejsca (Midzierski) Jeszcze szłoby zrozumieć gdyby wracał jakiś etatowy stoper a tu nieprzygotowany gościu który pewnie był na lewą obronę kontraktowany. Skład na Chojnice będzie wg takiego klucza. Z meczu z Jastrzębiem: najsłabszy dostanie kolejną szansę bo się nie zmęczył, najlepszy usiądzie na ławce bo stracił za dużo siły. Kurcze przecież nawet w FM jest coś takiego jak grywalność. Jak idzie to się nie rusza zawodnika a nie wpuszcza kogoś kto znowu potrzebuje 2-3 mecze na złapanie rytmu a jak złapie siada na ławę.
Mecza
27 sierpnia 2018 at 21:50
Przytoczone przykłady wsadzania zawodników na minę to są fakty i wydaje się sabotażem. Zamiast budować zawodników to ich do parteru sprowadza. Dziwne, ale być może ego jest tak silne że idzie w zaparte nawet ze szkodą dla siebie. Jakieś wewnętrzne gierki, a może między trenerem a Bartnikiem coś się już dzieje.
kot
27 sierpnia 2018 at 21:53
padly nazwiska trenerow ulatowski ,zielinski,podolinski trudno znalezc gorszego od nich 2 liga sie klania
Mecza
27 sierpnia 2018 at 21:53
Co do wrzutek i taktyki. Czytam właśnie „Dekalog Nawałki” Feddka. Bardzo dużo bramek które reprezentacja strzeliła to mozolnie powtarzane ćwiczenia, schematy aż do znudzenia ale efekty były, był jakiś pomysł i powtarzalność. Co u nas widać? Jakiś progres? Nie widzę jak trenują poza grą w dziadka albo bieganiem między pachołkami w materiałach przedmeczowych.
Mecza
27 sierpnia 2018 at 21:57
@kot, wymieniłeś trzy nazwiska, właśnie o tym mówię, nie ma kandydatów. Jedyny rozsądny to Kaczmarek ale nie przekonuje mnie jego wizja gry. Płock w 1 lidze grał bardzo brzydko wygrywając fartownie większość meczów jedną bramką. Padła teza ale on budowa 2-3 lata zespół hmmm. Następne pytanie do podcastu. Jeśli ktoś by zagwarantował, że GKS za 3 lata awansuje to bierzemy w ciemno czy kombinujemy szybciej?
Mecza
27 sierpnia 2018 at 21:58
Jeszcze coś mi się przypomniało. Od następnego sezonu do ekstraklasy nie będzie dopuszczony klub bez stadionu spełniającego wymogi, nie będzie można grać na rezerwowym. To może dotyczyć Rakowa?
dobi
27 sierpnia 2018 at 22:46
Jeszcze coś mi się przypomniało. Od następnego sezonu do ekstraklasy nie będzie dopuszczony klub bez stadionu spełniającego wymogi, nie będzie można grać na rezerwowym. To może dotyczyć Rakowa?
Jeśli awansują w tym sezonie to odpowiedź brzmi: nie.. patrz punkty dotyczące okresu przejściowego
Irishman
28 sierpnia 2018 at 08:21
Od początku nie byłem zwolennikiem trenera Paszulewicza, a zatrudnienie go uważałem za poważny błąd. Ale uważam, że zwolnienie go teraz będzie po prostu głupie i wpisze się w taką naszą gieksiarską tradycje wyrzucania trenerów, która ma swoje korzenie jeszcze za czasów Mariana Dziurowicza. „Magnat” też się nie patyczkował ze szkoleniowcami GieKSy i miał w kilku przypadkach rację. Ale też uważam, ze taka jego polityka była główna przyczyną tego, że ani raz nie zdobyliśmy mistrzostwa Polski.
Teraz w trochę podobny sposób próbujemy zrobić awans i też ciągle się nie udaje… a może przez to, jak traktujemy trenerów?
Ja oczywiście widzę błędy (moim zdaniem) trenera Paszulewicza. Ale no ludzie! Zrobić rewolucję w składzie, ułożyć drużynę od A do Z pod dyktando trenera… po czym go zwolnić?!?!?!?!?! Spokojnie można sobie wyobrazić co będzie później. Nowy trener będzie sobie chciał ułożyć drużynę pod siebie ale trzeba będzie na to poczekać do lata. No bo po pierwsze zimą trudniej o transfery, a po drugie Miasto ośmieszyłoby się dając kasę na nowych piłkarzy, gdy dopiero co zatrudniliśmy 14 z nich! No a latem wiadomo – krótka przerwa, a więc brak czasu na zgranie nowej drużyny, a więc brak wyników, a więc niezadowoleni kibice, a więc trener WON…. i tak do usranej śmierci w tej je….ej I lidze.
PanGoroli
28 sierpnia 2018 at 11:47
Ale dlaczego wychodzić z założenia, ze trener potrzebuje cały rok, by poukładać drużynę? Przecież nie mamy graczy z łapanki, tylko piłkarzy, którzy juz coś potrafią. No bo bez powodu w tym klubie się nie znaleźli. I kilka razy pokazali, że coś potrafia. Jednak te wszystkie wtopy, kiksy, mi to wygląda na brak zgrania, brak wzajemnego zaufania, zrozumienia na boisku.
W moich oczach jedyne wytłumaczenie błędnych decyzji, to brak drugiej drużyny. Z drugiej strony, przygotowania fizyczne, to każdy wuefista zrobi. Jeśli słysze, że trener głównie skupia się na stronie fizycznej, to ja to odbieram, że niewiele więcej potrafi.
Ja oceniam po efektach. Nie oczekuję, że po kilu tygodniach będziemy mieć 'barcelonę’. Sam, w kilku poprzednich przypadkach uważałem, że trenerów u nas zmieniano pochopnie, gdyż trenerzy pracowali nad wybrakowanym, zgniłym materiałem, i to materiał należało zmienić, nie trenerów. Teraz jednak, przy całej sympatii do obecnego trenera, wygląda mi na to, ze dopiero uczy się fachu, zbiera doświadczenie, a umiejętności trenerskie nie są u niego zbyt bogate. Raptem jedna udana połówka sezonu, gdy jego drużyna błysnęła na tle patologicznej ligi, gdzie nikomu się nie chciało awansować, i każdy pilnował, by nie byc zbyt blisko ani dołu, ani góry. W takiej lidze rzeczywiście, by błysnąć, wystarczało 'chcieć’ i biegać. To mnie nie przekonuje. Chciałbym się mylić, ale wygląda mi na to, ze mamy teraz najsłabszego trenera od lat.
Mecza
28 sierpnia 2018 at 12:11
@PanGoroli, jestem za tym aby dać trenerowi nawet rok na ułożenie drużyny, ale takiemu który to już kiedyś zrobił. My eksperymentujemy. Znowu wracam do Mandrysza, ale jego w ciemno można było się trzymać i czekać, prędzej czy później efekt gwarantowany. Eksperymentujemy z trenerem który miał pół rundy udanej. W Cracovii Filipiak może w ciemno czekać na progres drużyny bo Probierz to potrafi. W Warszawie portugalczyk nie wytrzyma 3 lat i trzeba mu będzie wypłacić odszkodowanie, pisałem o tym przed rewanżem w pucharach. Zresztą Mioduski jest uosobieniem idealnego prezesa wg części kibiców GKS. Facet z biznesu, wymagający haha.
BANan
28 sierpnia 2018 at 19:19
Hajto na prezydenta!
kasia
28 sierpnia 2018 at 19:35
Mecza co ty pleciesz. Stawiasz za wzór jeden przypadek i to mało trafiony. Mioduski to jest facet właśnie bez doświadczenia w zarzadzaniu. On ma doświadczenie w spekulacji kapitalem to tak dla twojej informacji. Po drugie ten sam Mioduski tym sie rozni od janickiego ze wyciagnie wnioski z popelnionych bledow a janicki nawet takich ambicji nie ma. zobacz sobie lesniodorskiego ktory ma pojecie i doswiadczenie w zarzadzaniu operacyjnym. Gdyby go tylko wpuscic to w miesiac jest temat rozwiazany. Cygan z janickim awansuja juz tak dlugo ze nie ma raczej szansy na progres.Zobaczysz ze mioduski sie pozbiera i zrobi mistrza a gks nie awansuje ani w tym roku ani w nastepnym. No chyba ze zmieni sie calkowicie zarzad. to tyle odnosnie twoich docinek. jak chcesz to ci znajde twoje komentarze emanujace naiwnoscią dziecka. Chcesz
baxxi77
28 sierpnia 2018 at 19:47
Do redakcji taka prośba czy można by zaktualizować kadrę pierwszego zespołu?Bo niektóre nazwiska to aż oczy bolą,pozdrawiam!
Irishman
28 sierpnia 2018 at 21:26
@Mecza, no z tym warszawskim przykładem prywatnego sponsora to trafiłeś w dychę! Kurde, drużyna, która ocierała się o Ligę Mistrzów, dziś jedyne co potrafi to powalczyć o mistrzostwo w lidze, która jest jedną z najsłabszych w Europie.
Twierdzenie, że prywatny właściciel będzie z definicji lepszy jest bez sensu. Tym bardziej my powinnismy o tym wiedzieć mając w pamięci Ireneusza Króla.
kasia
28 sierpnia 2018 at 21:45
Irishman oczywiscie ze prywatny właściel zawsze bedzie lepszy. W odroznieniu od janickiego i cygana on za wlasne bledy placi z wlasnych pieniedzy a nie z publicznych. To juz jest wartosc dodana. W katowicach kasa miasta idzie w kosmos a efektow nie ma wcale.Nie mam nic przeciwko aby janicki tak zarzadzal jak zarzdza pod warunkiem ze bedzie wlasne pieniadze wydawal
Rafał
29 sierpnia 2018 at 00:18
Irishman – wiesz co Paszulewicz jedynie co dobrze robi to wygląda w tych swoich garniakach na konferencji i nic więcej nie umiał w końcówce poprzedniego zesonu zmotywować ekipy ani jej pomóc i teraz niema wogóle na nią pomysłu tylko a jakoś to będzie może tak a może tak dlatego skład jest tak zmieniany jednym słowem ZERO totalne i moim zdaniem prezez powinien go już po tamtym sezonie zwolnić no chyba że chce spać do 2 rugiej ligi to niech trzyma tego gogusia w garniaku dalej. PASZULEWICZ WON!!!!
Mecza
29 sierpnia 2018 at 08:11
@kasia, Czy jestem naiwny TAK. Nie musisz mi za każdym razem przypominać. Jestem naiwny jak chyba każdy prawdziwy kibic wierzący, że od następnego meczu będzie lepiej zgodnie z przyśpiewką nasza wiara nie zachwiana. Jestem przekonany, że ty również jesteś nawina/naiwny, że wierzysz. Nie napiszesz mi chyba, że interesujesz się wynikami GKS, udzielasz się na forum po to aby tylko pośmiać się ze mnie czy z innych, że są naiwiniakami.
Mecza
29 sierpnia 2018 at 08:19
Odnośnie prezesów, NIE dla kapitału prywatnego które ma większość decyzyjną w klubie. Mam nadzieję, że miasto Katowice nie odda w ręce prywatne klubu. 49% udziałów jak ktoś chce proszę bardzo, sponsor na miejscu głównym koszulki proszę bardzo. Kilka milionów rocznie proszę bardzo. Klub GKS to jest dobro mieszkańców Katowic, niech się wszyscy krętacze, naciągacze trzymają od niego z daleka. Większość kto inwestuje prywatne pieniądze w Polsce chce zarobić i z góry jest skazany na niepowodzenie. To nie Anglia, że wykładasz 500mln euro, inwestujesz kolejne 500mln a po kilku latach ktoś Ci proponuje 2,5mld. Wojciechowski, Drzymała, Król itp.itd oni zniszczyli kluby bo im się piłka znudziła, zabawka którą można w każdej chwili zostawić w piaskownicy. Co Pyrzalska robi z Wartą? Laleczka dostała od męża prezencik aby się nie nudziła, myślała że rzuci kilka milionów i będzie damą na salonach w PZPN i Ekstraklasie a teraz kompromitacja.
Mecza
29 sierpnia 2018 at 08:27
Aby była jasność!!! Nie jestem zaślepiony w Janickiego, jestem neutralny. Na najwyższych stanowiskach w Polskiej piłce są takie wieśniaki, że on nie wydaje się najgorszy. Kasia, prawdopodobieństwo zdobycia przez Legię mistrzostwa jest tak duża jak utrzymanie GKS w 1lidze. Kolejne mistrzostwo Legii nie może być postrzegane jako świadectwo dobrego zarządzania klubem, podobnie utrzymanie GKS nie może być postrzegane jako sukces Janickiego. Mioduski może wybrać się na 10miesieczny urlop, niczego nie popsuje przynajmniej i tak raczej wygrają (pewnie jeszcze trenera zmienią bo Pinto nie wypełni kontraktu) Ten klub to jest organizacyjna porażka i wygranie tej słabej ligi niczego nie zmienia.
Mecza
29 sierpnia 2018 at 08:36
@kasia, podaj mi proszę klub w Polsce który wzorowo jest zarządzany w ekstraklasie przez prywatnego inwestora. Może Cracovia:)Najbardziej mi się podoba Jaga, może Lech ale tylko w pewnej części funkcjonowania klubu.
Irishman
29 sierpnia 2018 at 09:13
@Kasiek, absolutnie nie zgadzam się! Co z tego, że nasz potencjalny, prywatny właściciel miałby płacić za swoje błędy ze swojej kieszeni jeśli UCIERPIAŁBY NA TYM NASZ KLUB, który jest dobrem i powinien być chlubom wszystkich mieszkańców Katowic!
@Rafał, ileż to razy już czytałem takie teksty? Ileż to razy albo szefostwo klubu ulegało tej presji, zwalniając kolejnych trenerów albo oni sami odchodzili?
Efekt? Zaczynamy dwunasty rok w tej p… I lidze!
Powtarzam, prędzej się trener Paszulewicz ogarnie, bo ma podane na tacy wszystko, tak jak chciał niż nowy trener ogarnie tą drużynę. W ogóle takie gadanie jest szkodliwe, bo:
1. Zachęca piłkarzy, którym nie podoba się ciężka harówa przy Paszulewiczu do sabotowania gry, aby go wywalić
2. Jeśli faktycznie trener poleci, to mamy kolejnych piłkarzy, którzy przekonają się, że mogą robić co chcą, bo i tak płaci za to trener czyli mamy kolejną spieprzoną szatnię na kolejne lata
rochol
29 sierpnia 2018 at 13:18
Tak to jest jak nieudacznice biorom się za budowanie druzyny.Jeden nieudacznia oszedl a zastapil go drugi nomen omen jego zastepca.szkoda gadac
Tom
29 sierpnia 2018 at 17:20
Zielinski… matko podzwoncie popytajcie jaki to trener.
kasia
29 sierpnia 2018 at 17:50
Irishman ty z niczym sie nie zgadzasz z dziwnych powodow. Zastanow się jakie ma podejscie do tematu kazdy czlowiek ktory wydaje wlasne pieniadze a jakie gdy wydaje niczyje (czyli nasze).Wtedy gdy to jego biznes to sie stara liczy analizuje kombinuje jak osiagnać najlepszy efekt. No ale ty mentalnie jestes dalej w komunie i nie rozumiesz takich rzeczy.gdyby janicki ponosil konsekwencje finansowe swoich dzialac to nigdy w zyciu by nie opowiadal glupot ze on jest od cieplej wody i wyplat dla pracownikow.No ale on marnotrawi cudze pieniadze wiec mu to zwisa i powiewa co publicznie oglosil. Gdyby sam za to placil to w zyciu by paszulewicza nie zatrudnil i nie kupowałby przypadkowych zawodnikow tylko z tego powodu ze paszul tak chce. No ale nie placi wiec pierdoli. Uda sie to fajnie a jak nie to przystapi do nowych eksperymentow. Jak widisz w wyniku takiego zarzadzania gks jest ale wielką hańba tego miasta. Nie masz też racji, że wszystkie osoby prywatne źle zarzadzaly. Owszem wycofywali sie z tego biznesu ale glownie z powodu niemoznosci dogadania sie z miastem badz tez w wyniku dzialan kibicow. Z reguly jednak placili swoje zobowiazania za wyjatkiem krola bo to byl zwykly kryminal a nie biznesmen. Z tego co widze to pasuje ci ten kurwidolek i wylegarnia wszelakiej niemocy. Prezes nie moze trener nie moze pilkarz nie moze itd.Nie mogę tez juz sluchac tego bredzenia o tym ze zespol przez runde bedzie sie zgrywal. Nie jestemy jedyni ktorzy zanotowali spore zmiany w kadrze ale tylko u nas to wyglada fatalnie. Co do paszulewicza to odpowiedz jest prosta -nic z tego nie bedzie. Czlowiek nie ma kompetencji wyzszych niz wuefista. Macie to swoje jeżdżenie na dupach jako antidotum na wszelkie problemy. Mowilem ze to nic nie da i nie daje. Nie wystarczy tylko biegac by wygrywac. Pilka nozna to wbrew pozorom nie jest tak banalna dyscyplina jak sie niektorym wydaje. No ale co bym nie napisal poglad twoj znam- komuno wroc i czy sie stoi czy sie lezy
PanGoroli
29 sierpnia 2018 at 18:19
O! Kasia, to facet! 🙂
Mecza
29 sierpnia 2018 at 18:57
@PanGoroli, pomijając być może przejęzyczenie i tak też zakładałem. Poza Ulą która do Tychów się wyprowadziła nie ma już tu kobiet. Zastanawiam się po co nick zmieniał, w sumie nie ważne ale zawsze po porażkach jest wysyp nowych jadowitych nickow.
abel
29 sierpnia 2018 at 20:35
Irishman i Mecza problem w tym ze ona ma racje i pisze konkretnie i sensem. Niestety o was tego nie mozna powiedziec. Jestescie obaj chwiejni gorzej jak baba
Mecza
29 sierpnia 2018 at 20:46
@abel, każdy ma swoją rację. Przypomnę że ja i Irishman jako jedni z pierwszych skrytykowali zwolnienie z Mandrysza i zatrudnienie Paszulewicza ale jak już się stało to trzeba to zaakceptować i czekać bo właśnie w ten sposób się szanuje pieniądze a nie wypłacać odszkodowanie co 6 miesięcy trenerowi. Pozdrawiam. Pytałem kogo za trenera, żadnej propozycji na forum bo łatwiej tylko krytykować po fakcie. dobrze że ktoś nie napisał, przyszły trener powinien być fajny.
pablo eskobar
29 sierpnia 2018 at 20:50
te nasze pisanie nic nieda niestety co ma byc to bedzie niemamy na to wplywu jesli naprawde miasto bedzie chcialo awansu dopiero jak bedzie stadion to tak sie stanie i chyba cos w tym jest bo naprawde niezrozumiale jest to ze przychodza coraz to inni zawodnicy i nagle w Katowicach zapominaja jak sie gra w fusbal albo treneiro robi jakies niezrozumiale rotacje w skladzie badz w taktyce zawodnik zagra dobry mecz cieszy sie ze pewnie nastepny tez zagra a tu bum treneiro ma inna wizje i siada go na lawce wstawia kogos kto niejest do konca przygotowany aby grac przyklad Wawrzyniaka nikt niejest pewnym ze zagra nastepny mecz no chyba Pawelek jedynie a reszta tylko mysli zagram niezagram jakas masakra jak oni maja sie zgrac jak ciagle z kims innym graja obok siebie.
abel
29 sierpnia 2018 at 20:52
A nie uwazasz przypadkiem ze profesjonalny prezes nie powinien wybrac totalnego dyletanta. Dla ciebie problemem jest to co ludzie na forum pisali w tym zakresie. Jebnij sie w łeb jesli jest takie twoje rozumowanie. Czy przypadkiem nie prezes jest od tego i za to bierze pieniadze. Ty od przecietnego kibica wymagasz znajomosci rzeczy. Cały ty jak zawsze nie na temat
tauzen
29 sierpnia 2018 at 20:59
Bez urazy ale ta dwojka mecza iirishman poraza swoją glupota juz od dawna. To zwykle miekkie faje
twardy
29 sierpnia 2018 at 21:14
Dziewucha ma racje bo wszystko zaczyna sie od podstawowych rzeczy. Jak nie ma kogos kto rzadzi to robi sie syf i nic z tego nie bedzie. Konieczna zmiana prezesa a paszul kolo chuja mi lata. Nic nie osiagnie ale jeszcze trzech porazek trzeba by spakowal swoj tandetny garnitur i krawat i poszedl gdzies do II ligi. tam jego miejsce
Mecza
29 sierpnia 2018 at 21:56
Brawo pokazałeś swoje dyletanctowo, Janicki zwolnił Mandrysza i zatrudnił Paszulewicza haha, nie ma sensu z Tobą dyskutować o podstawowych sprawach jak nie wiesz kto podjął decyzję. A tak wogóle to nie kazałem Ci trenera wybierać bo pewnie nie znasz żadnego oprócz tych „fajnych” a chciałem podyskutować. Bez odbioru abel.
abel
29 sierpnia 2018 at 22:01
Mecza ty jestes jednak idiotą beznadziejnym. Kto byl wtedy prezesem nie janicki przypadkiem. Kto podejmuje ostateczne decyzje. jestes tak glupi naprawde czy takiego zgrywasz.
Rafał
29 sierpnia 2018 at 23:04
Irishman – wierz Paszulewicz nie ogarną się do tej pory a miał wszystko i robione specjalnie pod jego zachcianki i co wyszło jedne wielkie G…no!!! I tylko łazi w tych garniturach i myśli że jest fajny a nie jest i niema w ogóle pomysłu na tę drużynę gdzie indziej się na nim poznali kopnęli za wczasu w d..pę i mają spokój. Tak czy inaczej, już po tamtym sezonie powinni go zwolnić a teraz tylko to potwierdza i im szybciej go wywalą tym pozytywniej będzie dla GKSu. PASZULEWICZ WON!!!!!!
Mecza
30 sierpnia 2018 at 07:59
Poziom „dyskusji” sięgnął dna. Ja nikogo nie obrażam a Ty @abel zainteresuj się co się dzieje w klubie i kto bezpośrednio podejmuje decyzje personalne w pionie piłkarskim.
stefano
30 sierpnia 2018 at 08:47
Nie zła rozkmina , na wszystkie możliwe sposoby , a jeśli w gabinetach ktoś ma z tego niezła beke jak to czyta ?
Wszystko jest rozgrywane zgodnie ze scenariuszem tam powstającym ?
Janicki spi spokojnie , Paszul także , tylko kibice od kilku lat się wkurwiają ? takiego scenariusza nikt nie zakładał i nie zakłada , a szkoda.
Czekamy tyle lat , ze jeszcze kilka poczekamy . Jka już ktoś trafnie zauważył , porazka przy Bukowej spowszechniała i to jest największy ból !
Irishman
30 sierpnia 2018 at 10:43
@Mecza, ja się nauczyłem (i Tobie to doradzam), że nie ma sensu odpowiadać na głupie, prowokacyjne teksty, bo autorami są z reguły ludzie, dla których celem jest albo dowalenie komuś personalnie, albo dowalenie klubowi, albo wylanie swoich życiowych frustracji. „Dyskusja” z kimś takim zamienia się w prymitywną nawalankę i nie przystoi, aby rozwijać ją na łamach naszego gieksiarskiego portalu.
@Kasiek, przedstawiłeś jedną stronę medalu. Ale można by podać przykłady jak choćby Zagłębie Lubin czy Górnik Zabrze (choć tu od niedawna), że można wydawać publiczne pieniądze w sposób rozsądny. Tak, jak napisał @Mecza, byłem przeciwny zmianie Mandrysz-Paszulewicz, właśnie m.in. dlatego bo było to zwykłe marnotrawstwo pieniędzy wydane na kontrakty dla piłkarzy sprowadzonych przez tego pierwszego oraz na jego pensje po zwolnieniu. Tak samo teraz kolejna zmiana trenera W POŁOWIE DROGI będzie tym samym, a przede wszystkim nigdy nie doprowadzi nas do celu jeśli będziemy powielać takie głupie decyzje.
1964
30 sierpnia 2018 at 12:40
Paszul nie ma wyników bo za bardzo żongluje składem.Każda poważna drużyna ma żelazną 11 i zmiany są kosmetyczne.Paszul sam strzela sobie w kolano.Z wigrami wszystko wychodziło dobrze i tego miał się trzymać.A tu na raków wychodzi na 2 napastników.miał system pomysł a teraz na nowo jest w dupie!
kasia
30 sierpnia 2018 at 17:33
Irishman myśle że gdyby janicki tak zarzadzal jak to robią w Lubinie to i efekt sportowy bylby inny i nikt by takich rozwazan wtedy nie prowadzil. Niestety ale w GKS tak nie jest i chyba kazdy intelgentny czlowiek to widzi.Zadziwia tez brak nadzoru wlascicelskiego. Tylko ze ta sielanka wiecznie trwac nie bedzie i w koncu miasto przestanie dawac kase w takiej ilosci. Co wtedy bedzie. Panie mecza co ty wypisujesz. Od kiedy to prezes nie ponosi odpowiedzialnosci za wybor trenera. Masz ty jakiekolwiek pojecie o zarzadzaniu. Prezes odpowiada za wszystko i bez zgody prezesa nie da sie nikogo zatrudnic i tak jest w kazdej firmie.Ile ty masz lat ze takich oczywistych rzeczy nie wiesz. Podejmujesz sie jakis bzdurnych prob okreslania odpowiedzialnosci w sposob sprzeczny z przepisami prawa. Chyba nie masz o nich pojecia. Odsyłam cie do kodeksu spolek handlowych poczytaj potem pogadamy. Masz zero wiedzy a innych wyzywasz od dyletantow. Zachowujesz sie jakbys zjadl wszystkie rozumy i mial monopol na prawde a podstaw nie znasz. Czytales kiedys Ksh watpie bo byc takich bzdur nie pisal.
Mecza
30 sierpnia 2018 at 18:33
Pośrednio tak ale… tym samym Prezydenta Miasta Katowice trzeba obciążyć brakiem awansu a on nie jest bezpośrednim winowajcom jak i miasto Katowice które „nie chce” Odpowiedzialność rozkłada się tak wg mnie: Miasto Katowice->Prezydent Miasta->Prezes Klubu->Dyrektor zarządzający pionem sportowym Hokeja, Dyrektor zarządzający pionem sportowym Siatkówki, Dyrektor zarządzający pionem sportowym Piłki Nożnej. W dalszej kolejności trenerzy i zawodnicy. Stanowisko Janickiego mylnie jest postrzegane jak śp. Dziurowicza który nadzorował bezpośrednio piłkę. Janicki nie wtrąca się w pracę poszczególnych dyrektorów sportowych jak normalny dyrektor nie wtrąca się w pracę trenera, wymaga ale nie ingeruje. Jestem w 100% przekonany, że decyzja o zamianie Mandrysza na Paszulewicza to decyzja Bartnika a skoro on dostał pełne zaufanie od miasta (przedstawiał swoją wizję na młyńskiej) to ma też 100% zaufanie Janickiego który zarządza całą spółą (i za nią też odpowiada poprzez decyzje podwładnych) Funkcja prezes wielosekcyjnego klub GKS Katowice nie polega tylko i wyłącznie na zasiadanie na Bukowej, doglądaniu czy woda jest ciepła i wysyłaniu przelewów po tym jak był wpływ z miasta.
Mecza
30 sierpnia 2018 at 18:41
Reasumując, decyzja została podjęta przez Bartnika przy akceptacji prezesa, prezydenta, miasta, wyborców… Idźcie na wyboru i zmieńcie układ siły. Ja nie chcę nic zmieniać bo prezydentura Krupy jest o 100% lepsza niż Uszoka patrząc na cały katowicki sport. Sukces odnieśli hokeiści, siatkarze grają w najwyższej lidze, tylko na piłkarzy trzeba czekać.
kasia
30 sierpnia 2018 at 18:53
Mecza prosze cie nie kompromituj sie juz dalej. Jezeli ty nie rozumiesz ze za caloksztalt spraw spolki odpowiada prezes no to juz nikt cie do niczego nie przekona. To ze prezes ma sekcje piony wydzialy nie zwalnia go od odpowiedzialnosci. Jego obowiazkiem jest sprawowanie nadzoru nad wszystkimi dyrektorami itd. Skoro paszulewicz jest trenerem i sa tacy a nie inni pilkarze to niezaleznie od wszystkiego janicki musial to zaakceptowac. czy zrobil to na podstawie wlasnych analiz czy w ciemno przyjal to co bartnik mu podsuwal to juz inna sprawa. Tyle tylko ze to nie ma znaczenia. Prezes odpowiada za wyniki calej spolki i choćbyś nie wiem jakie bzdury wymyslal to to sie nie zmieni. No chyba że uchwalisz nowy ksh.Miasto tez oczywiscie nie jest bez winy. Nawet mozna powiedziec ze jest glownym winowajca bo daje pieniadze a nie stawia celu do osiagniecia i nie rozlicza z tego. Prywatny wlasciciel pozbyl by sie janickiego juz dawno. I jeszcze jedno jak zostanie powolana sekcja wedkarstwa to za nia janicki tez bedzie odpowiadal tak dlugo jak bedzie prezesem
Mecza
30 sierpnia 2018 at 19:27
@kasik, nie nadajemy na tych samych falach i mamy problemy w komunikacji ale przynajmniej staramy się bez obelg (to że jestem naiwny czy twierdzenie że się kompromituję nie uznaję za obrazę, zależy od zrozumienia a wiem że niektórzy popierają mój tok myślenia) Nie dociera do Ciebie wszystko co pisałem poniżej, ok. Napiszę wprost. TAK Prezes spółki odpowiada za wszystko! W każdej spółce bez wyjątku, obojętnie jaka branża. Usiłuję tylko zasygnalizować, że na obowiązki prezesa klubu wielosekcyjnego GKS Katowice składa się szereg zadań z który jest rozliczany przez właściciela. Jeśli Janicki ogarnia temat w 80% to moja i pewnie też właściciela ocena musi być pozytywna. Mam na myśli całą spółkę a nie sekcję piłkarską. Dla przeciwieństwa uważam że Bartnik ogarnia to w 20% i za chwilę minie rok a ja nie usłyszałem jaki ma pomysł na długofalowy rozwój sekcji piłkarskiej. Mam gdzieś co będzie za rok, dwa. Chciałbym poznać cele długoterminowe. Jeśli się boi to w odstawkę i szukajmy ludzi na to stanowisko pokroju Probierza.
kasia
30 sierpnia 2018 at 19:31
Mecza no wreszcie zaczynasz kumac. No to juz wiesz ze prezes stawia cele i nadzoruje ich wykonanie a z rezultaow rozlicza. Co zatem robi janicki. nic pierdzi w stolek i gladkie gadki wstawia
Mecza
30 sierpnia 2018 at 20:09
Pewnie w jakimś stopniu podobnie myślimy ale używamy innych argumentów a tym samym zrozumienie jest zupełnie inne, życie. Janicki rzadko udziela się publicznie i to uznaję za plus. On jest rok u sterów, wcześniej nie pełnił tej funkcji. Czy popełnia błędy? Na pewno. Czy realizuje postawione cele przez właściciela? Nie wiem, bo ich nikt nie nakreślił i ogłosił publicznie. Uważam, że awans to jest 20% tego co powinno się od niego wymagać. Prędzej czy później awans będzie ale co dalej? Jak jest strategia? Będzie chyba 6 boisk treningowych czy nie za mało? Czy będzie akademia z prawdziwego zdarzenia, ilu trenerów, czy trenerzy będą zawodowi, czy obserwujemy już najlepszych itd. Nie można zaplanować wyniku sportowego rywalizując z innymi, zawsze można być drugim, trzecim ale najważniejsze sprawa aby być lepszym niż rok wcześniej. Pytanie czy my z roku na rok jesteśmy lepszym klubem? Nie.
Mecza
30 sierpnia 2018 at 20:13
Jakieś 5-6 lat temu chyba jeszcze na stronie gieksiarze.pl sygnalizowałem że naszym celem sportowym na każdy nowy sezon powinien być każdy punkt więcej niż w poprzednim nie patrząc co nam to da w tabeli ale z takim podejściem prędzej czy później awans będzie i wejdziemy na mocnych fundamentach do Ex. To tak jak w bieganiu, biega się w zawodach biegnąc obok setek, tysięcy innych zawodników ale nikt nie myśli aby ich pokonać, każdy chce być lepszym od siebie z poprzednich zawodów i w ten sposób jest postęp bez oglądania się na innych.
Mecza
30 sierpnia 2018 at 20:30
Wspomnienia mnie naszły, http://www.gieksiarze.pl to była moja ulubiona strona, jeszcze z przed czasów Góraka i później. Później się szata graficzna zmieniła która w ogóle mi nie podeszła i jakoś odpuściłem. Jednym z najbardziej wyrazistych forumowiczów którego zapamiętałem był Gieksiarz75 (o ile dobrze pamiętam) Były utarczki słowne, spięcia ale też żarty, polewka z kogoś. Tego nam wszystkim życzę zjednoczenia w jednym celu.
abel
30 sierpnia 2018 at 20:52
mecza nie wiedzialem ze taka obrazalska pizdeczka z ciebie. Ta kasia ma wieksze jaja niz ty. Ale widze ze zaczynasz rozumu uzywac wiec ok. Jakby nie bylo gks jest najwazniejszy
PołudnioweK-ce
30 sierpnia 2018 at 23:14
Po co te personalne docinki, jak dzieci z piaskownicy bo to przecież takie polskie komuś coś dojebać..wolałbym żebyśmy wszyscy spierali się jak dorośli..jak My Hanysy…p.s. tą strone odwiedzają różni kibice, pamiętam wypowiedzi tych zza Przemszy i mimo tego że wiadomo co im i gdzie to pokażmy i starajmy sie zachować klase, przynajmniej zróbmy to My wobec siebie, wprowadzmy ten trend jako pierwsi skoro póki co naszym zawodnikom klasy brakuje.Pozdrawiam
Rafał
31 sierpnia 2018 at 09:31
W końcu drużyna która nas nie oszukuje pokazuje gdzie jest nasze miejsce i nie daje nadziei, po co mamy się wkr.. pod koniec sezonu jak znowu zaczną odpuszczać i przegrywać z wszystkimi a tak mamy od razu obraz tego sezonu dla mnie jest to uczciwe
karo
31 sierpnia 2018 at 16:53
Krzysztof Wołkowicz aka El Fenomeno- uzasadniać chyba nie muszę Ale jeśli tak chcecie to to uczynię. Najlepsza lewa noga na świecie zaraz po Messim i Miliku. Nie tuzinkowe przyjęcie piłki, gaz na pierwszych 3m taki że Usain Bolt wygląda blado. Świetny balans ciała (gibasz się jak pierdolony rezus) 😉 i przede wszystkim LEGENDA GKS I POLSKIEJ PIŁKI. ;)))
Mecza
31 sierpnia 2018 at 18:09
@karo, szacunek. Czytam wpis i pomyślałem w pierwszej chwili, że jakiś kosmita z Ciebie ni stąd ni zowąd wpis a to pewnie odpowiedź na pytanie konkursowe którego nie pamiętam. Jako jedyny pewnie dałeś wpis na temat pod podcastem:) Właśnie sprawdziłem ile czasu minęło od ostatniego, dla mnie wieczność.
Rafał
31 sierpnia 2018 at 22:44
Jak GKS miał by grać jak za dawnych lat to i owszem pod wodzą trenera z Katowic bądź Sląska ale z charyzmą i wiarą w to że drużynę umie ustawić i zmotywować. A pan PASZULEWICZ jedynie co robi to wygląda w gajerku i myśli że jest fajny, WON mi z tym GOGUSIEM bo mi się dźwiga jak go widzę.
PanGoroli
1 września 2018 at 00:35
Tak, a w Realu to mają trenerów tylko z Madrytu… Głupie gadanie. Trener ma się znać na swojej robocie i robić ją dobrze, a może być se nawet z Pigmejlandi.
Irishman
1 września 2018 at 10:17
I byle nie był z Chorzowa! 🙂
mariusjno
1 września 2018 at 12:01
Co do konkursu to typuje do reprezentacji Aleksandra Januszkiewicza chlop zrobil postep w karierze odszedl od nas poszedł klasy niżej a i tak jako jedyny od x czasów wyjechal na zachód grać,liga Giblartaru to jest cos chlop juz bramkę nawet trafil i gra a nie tak jak inni powołani tylko na lawce siedzą,na pewno z Krychowiakiem by wyczyścili wlochow z ataków. A odnośnie trenera to ja jestem za jego zostaniem i nie wierze w solidarność szatni przeciwko niemu.