Dołącz do nas

Piłka nożna Podcasty

[PODCAST] Konferencja, transfery, reprezentacja – Trójkolorowa połowa #19

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy Was do odsłuchania dziewiętnastego odcinka podcastu „Trójkolorowa połowa”. Dziś omówiliśmy konferencję klubu, transfery (dokonane oraz przymiarki), a także chwilę porozmawialiśmy o reprezentacji Polski.

Dajcie znać, jak Wam się podobał odcinek. Prosimy także o pomoc w wypromowaniu podcastu poprzez lajki, udostępnienia, oceny w aplikacjach itd. Nie obrazimy się także na dyskusję w komentarzach. Z góry dzięki!

.
Polecamy subskrybować nas w Spreaker.com (kliknij tutaj). W dziewiętnastym odcinku „Trójkolorowej połowy” Błażej i kosa:

-> porozmawiali o reprezentacji Polski,
-> porównali mecz Polski i rozczarowanie do spotkań GieKSy,
-> potwierdzili odejście Abramowicza, 
-> skomentowali sprowadzenie Kurowskiego, 
-> poinformowali o nowym Macronie – nowym sponsorze technicznym,
-> zastanawiali się, co dalej z Goncerzem,
-> wykluczyli opcję przywrócenia Goncerza do pierwszej drużyny,
-> omówili zawodników, o których mówi się, że są w orbicie zainteresowania klubu,
-> wspomnieli o testowaniu zawodników z III ligi,
-> nawiązali do trenera Probierza, 
-> martwili się ciągłą niepewnością związaną z Klemenzem, 
-> pochwalili klub za przywrócenie rezerw,
-> przedstawili w innym świetle słowa dyrektora Bartnika o nieokreślaniu celów na nowy sezon,
-> odpowiedzieli na pytania słuchaczy,
-> uznali, że GieKSa jest królem polowania na rynku transferowym w pierwszej lidze,
-> poprosili o komentarze, pytania i przemyślenia do kolejnego odcinka podcastu.

Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz ściągnąć w formacie mp3 z poniższych linków:

-> odcinek #19 21.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #18 14.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #17 29.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #16 21.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #15 14.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #14 10.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #13 7.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #12 29.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #11 25.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #10 22.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #9 19.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #8 14.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #7 10.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #6 4.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #5 28.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #4 21.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #3 14.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #2 8.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #1 2.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo).

Trzy ostatnie odcinki podcastu „Trójkolorowa połowa” dostępne są także na naszym koncie w SoundCloud (kliknij tutaj).

Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz odsłuchać także z poziomu strony GieKSa.pl klikając żółty przycisk w poniższych okienkach. Poniżej obecny i przedostatni odcinek.

.
Jesteśmy także obecni na YouTube (kliknij tutaj, by nas subskrybować), a dokładnie na specjalnej playliście podcast „Trójkolorowa połowa” (kliknij tutaj). Poniżej obecny i przedostatni odcinek.



22 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

22 komentarze

  1. Avatar photo

    Gerald

    21 czerwca 2018 at 15:09

    Dobra robota. Odnoscie tego, że u nas kontrakty maks 25 tyś na miesiąc to kwestia pozostaje ilu zawodników ubiegłym sezonie zasluzylo na takie pieniądze oraz ogolnie na swoj kontrakt. Podzielam zdanie, ze z Midzierskim trzeba się pozegnac niezależnie od sytuacji z Klemenzem. Kamiński musi wobec czego pozostać. Rundę mial udaną.

  2. Avatar photo

    kosa

    21 czerwca 2018 at 15:10

    @Gerald

    Te 25 tys. to według Błażeja maks, niekoniecznie ktokolwiek tyle miał. A na pewno nikt nie zasłużył.

  3. Avatar photo

    Błażej

    21 czerwca 2018 at 15:20

    Dokładnie to jest moje gdybanie. Tak mi się wydaje, że tyle możemy dać max a czy ktoś tyle miał czy nie to tego póki co nie potwierdzimy bo po prostu nie wiemy

  4. Avatar photo

    Gerald

    21 czerwca 2018 at 15:28

    @ kosa

    Rozumiem, że maks 🙂
    Wiadomo też , że nikt nie zasłużył. Nie znam kwot na kontraktach i zastanawia mnie, jak bardzo niektorzy byli przeplacani w ubieglym sezonie. Weźmy nieszczesnego Goncerza. Podpisal kontrakt na 3 lata. W sytuacji, gdzie został krolem strzelcow 1 ligi i byl testowany przez Cracovię. Dwa lata z tego kontraktu nic nie dal druzynie a wyplaty pobieral.
    Tylko pod takim kątem można rozliczyc dany transfer.

  5. Avatar photo

    Mecza

    21 czerwca 2018 at 16:51

    Obserwując 1 ligę to pojedynczy zawodnicy zasługują na taką kasę. Cieszy mnie jeśli w klubie Bartnik wprowadził taki górny pułap. Taki Formella nie robił różnicy aby go przepłacać. W tej lidze chyba tylko Machajowi dałbym tyle i się nie zastanawiał. Co do porównania reprezentacji i GKS trafne spostrzeżenie. Chyba mam syndrom kibica GKS. Ja na luzie obejrzałem meczyk obstawiając 3:1 dla Senegalu, żadnego rozczarowania i z uśmiechem do pracy na drugi dzień „a nie mówiłem” Z Kolumbią też przeczuwam remis, może 1:1 i mimo wszystko awans po zwycięstwie z Japonią.

  6. Avatar photo

    Mecza

    21 czerwca 2018 at 17:48

    Jestem podbudowany tym co usłyszałem z ust Bartnika, BRAWO!!! Tego mi trzeba było, długie ale warto https://www.youtube.com/watch?v=q52UyhB8egA&feature=em-uploademail Brakło mi tylko pytania o nowego kapitana. Dla mnie Poczobut!

  7. Avatar photo

    Gerald

    21 czerwca 2018 at 17:58

    Proponuje zrobic sondę z kandydatami na nowego kapitana. Moja kandydatura to Poczobut.
    To ciekawy temat na kolejny podcast.
    Może byc trudno ze znalezieniem trojki kandydatów. Wykluczam nowych graczy. Pomylka było zrobieniem kapitanem Midzierskiego jako nowego zawodnika w klubie.

  8. Avatar photo

    Mecza

    21 czerwca 2018 at 18:22

    @Gerald, rok temu wszyscy byli nowi. Mandrysz uznał że lepiej skomunikuje się z też nowym i wybrał Midzierskiego. Ja nie mam nic do faceta, może nawet do poziomu sportowego gdyby się poprawił, kibicowałem mu ale k. jako kapitan dał się przyłapać na stacji w grupie która kupuje alko? Po awansie wysłałbym mu skrzynkę piwa, ale po porażce w derbach? Kupon wszedł i świętowanie? Super ale jaki trzeba mieć IQ? Żonę bym wysłał, dziewczynę, kolegę aby nikt nie widział itd. Alko jest dla ludzi. Dupne amatorstwo, spadaj gościu!!! Szybko!!!

  9. Avatar photo

    Mecza

    21 czerwca 2018 at 18:25

    Co do kapitana wydaje mi się Poczobut ale to moja prognoza z tego co widzę na boisku, nie wiem jak on funkcjonuje w grupie. Fajnie że są czystki to może się dogada z nowymi jako ktoś kto od 6 miesięcy w GKS. Ważne aby mu nikt nie przeszkadzał (starszyzna)

  10. Avatar photo

    Gerald

    21 czerwca 2018 at 18:44

    @ Mecz

    Oby w starszyznie nie było Kaminskiego. Co do Midzierskiego to masz racje. Trener ma decydujacy wplyw na wybor kapitana. Dlatego nie zdziwilbym sie gdyby kapitanem zostal… Pawelek.

  11. Avatar photo

    Mecza

    21 czerwca 2018 at 19:00

    @Gerald, jak Kamiński zostanie to musi być w starszyźnie, trudno byłoby go pominąć bo to będzie jeszcze gorsze. On sportowo się obronił na wiosnę, na dzisiaj jest Klemenz i Kamyk na środku obrony, alternatywy nie ma większej. Doszedł Lisowski (dla mnie prawa obrona) Remisz? Mam nadzieję że na lewej obronie sobie da radę bo nie mamy tam nikogo (Mączyński od wiosny) a jeszcze trzeba mieć zastępstwo. Na prawej zmiennikiem Lisowskiego powinien być Frańczak, ale na zasadzie że Lisowski zagra 30 meczów a Franek wejdzie w zastępstwie za kartki, czy przy zmianie taktyki w czasie meczu.

  12. Avatar photo

    Mecza

    21 czerwca 2018 at 19:15

    Co do kapitana, bramkarz nie powinien. Musi być ktoś ze środka pola.

  13. Avatar photo

    Gerald

    21 czerwca 2018 at 19:21

    @Mecza, co do Kaminskiego to mam mieszane uczucia. Sportowo się w tej rundzie na pewno obronil.
    Niepokoi mnie sytuacja z Klemenzem. Czekam tez na zakontraktowanie napastników. Mam na mysli dwa nazwiska, ktore dadza nam jakosc w przedniej formacji. Obawiam się, ze tutaj moze byc problem. Zgodnie z tym, co powiedzial Paszulewicz w wywiadzie sens zatrudnienia obcokrajowca jest wtedy jak jest wyraźnie lepszy od gracza krajowego. Volas mnie nie przekonuje do pozostania w klubie. Brak transferów na ta pozycję uniemozliwia pozegnanie sie z Volasem. Rozumiem, ze niektorzy pilkarze mają zobowiazania do 30 czerwca trzeba się uzbroic w cierpliwość. Napastnicy tez są w cenie i to moze byc najwieksze wyzwanie w tym okienku transferowym.

  14. Avatar photo

    Mecza

    21 czerwca 2018 at 19:42

    Czekamy na napastników a najlepsi czekają czy się załapią do Ex. Czytałem wcześniej, że ktoś z Afryki do nas trafi. Chyba dobry kierunek patrząc kto ciągnął Sosnowiec ale pod warunkiem że ma paszport UE. Z drugiej strony klub pewnie nie ma żadnego rozeznania. Szkoda, że Angielski się nie zdecydował, nie że on jest super ale Paszul potrafił z niego wyciągnąć to co najlepsze. Nie wykluczone, że zimą do nas trafi na wypożyczenia jak murawy nie powącha q my będziemy mieć problemy ze strzelaniem bramek a one będą. Dobra koniec na dzisiaj, lubię Chorwację ale kibicuję Messiemu. Nie wiem czy to realne ze względu na drabinkę ale marzy mi się finał Argentyna-Portugala i 3:0 Messi hattrick, Ronaldo cały mecz.

  15. Avatar photo

    Irishman

    22 czerwca 2018 at 14:23

    Jak zwykle świetnie się słuchało.

    No ale sytuacja w klubie jest dynamiczna i już macie temat na przyszłość odnośnie nowych transferów, a pewnie parę jeszcze dojdzie.

    Osobiście liczę, że dojdą co najmniej dwaj-trzej piłkarze z grupy tych testowanych.

    No i wygląda, że Klemenz idzie do Jagi. Boję się kto będzie grał na stoperze, bo Lisowski pasuje na prawą obronę, a Remisz pewnie zagra na lewej gdzie nie ma kto grać. Niemniej jednak Klemenz pomimo, że tak jak Abramowicz nieźle się prezentował, to też zdążył przesiąknąć nasza chorą szatnią, tym co myśli o kibicach itp. Więc, im mniej zawodników z tego starego układu pozostanie, tym lepiej. Bo tym większa będzie szansa na taki RESET, po tych dwóch latach tego dziadostwa, które musieliśmy przeżywać. I jakość sportowa schodzi w tym przypadku na dalszy plan.

  16. Avatar photo

    kejta

    22 czerwca 2018 at 16:17

    Napastnik to musi byc bomba transferowa! Gwarancja minimum 15goli w sezonie jesli chcemy cos znaczyc w tym sezonie

  17. Avatar photo

    GruchA

    22 czerwca 2018 at 16:53

    Awans nam nie grozi, spokojna runda i środek tabeli. Chłopaki muszą się zgrać potem wyjazd do Turcji lub innych ciepłych krajów dla szlifowanie formy a po świętach i spokojna runda wiosenna. Awans za dwa lub trzy sezony.

  18. Avatar photo

    jarek

    22 czerwca 2018 at 19:29

    Słychać było , że mocno przyśpieszyliście z mową w podcaście. Jak dla mnie na plus , bo można więcej powiedzieć.

  19. Avatar photo

    Mecza

    22 czerwca 2018 at 19:37

    @jarek, może sobie przyspieszenie włączyłeś przypadkowo? Niektórzy tylko na przyspieszeniu słuchają. Jeśli o mnie chodzi niczego nie zmieniajcie. Jest OK.

  20. Avatar photo

    PołudnioweK-ce

    25 czerwca 2018 at 01:32

    Wybaczcie może po wyczynie reprezentacji moge mieć problem z myśleniem..wytłumaczcie mi jak to jest że klub Raków który 3/4 lata temu był w czarnej dupie robi transfery z myślą o awansie..a My klub z miasta wojewódzkiego ma jeszcze do tego ponoć mniejszy od nich budżet?..i jest na dzień dzisiejszy tam gdzie reprezentacja?

  21. Avatar photo

    PołudnioweK-ce

    25 czerwca 2018 at 01:49

    Było tutaj wspomniane że kto jak to ale My kibice GieKSy znamy jak chyba mało kto jak to jest przeżywać zawód..niestety widze tutaj analogie..im drugi świat ucieka a Nam wsie..

  22. Avatar photo

    Mecza

    25 czerwca 2018 at 12:02

    Syndrom kibic GKS byłby gdyby ktoś napisał,PZPN zabronił awansować, grali w zakładach, chcieli wyjechać szybciej na zasłużone wakacje. Oni po prostu są słabi piłkarsko i mogą sobie toczyć wyrównane boje z Armenia, Kazachstanem czy Czarnogórą i wygrać fartem ale MŚ to za wysokie progi.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga