Dołącz do nas

Piłka nożna Podcasty

[PODCAST] Po dwóch sparingach i trzech wzmocnieniach – Trójkolorowa Połowa #21

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy Was do odsłuchania dwudziestego pierwszego odcinka podcastu „Trójkolorowa połowa”. Jesteśmy po dwóch sparingach, trzech nowych wzmocnieniach i dwóch odejściach. Zastanawialiśmy się jakich zawodników nam jeszcze brakuje, a także odpowiadaliśmy na Wasze pytania.

Dajcie znać, jak Wam się podobał odcinek. Prosimy także o pomoc w wypromowaniu podcastu poprzez lajki, udostępnienia, oceny w aplikacjach itd. Nie obrazimy się także na dyskusję w komentarzach. Z góry dzięki!

.
Polecamy subskrybować nas w Spreaker.com (kliknij tutaj). W dwudziestym pierwszym odcinku „Trójkolorowej połowy” Błażej i kosa:

-> zaprezentowali nowy dżingiel, który sami stworzyli i… liczą na lepszy (jest już deklaracja kibica), 
-> zaprosili kibiców do zapoznania się z newsem o naborze do redakcji,
-> pochwalili mózGa za inicjatywę i zrobienie transkrypcji podcastu,
-> omówili odejście Klemenza i Goncerza,
-> ucieszyli się transferem Piesio,
-> ocenili zakontraktowanie Rumina i Andrzejczaka, 
-> wspomnieli o odstrzelonych po pierwszym sparingu Kokoszce i Kurbielu,
-> ocenili testowanych zawodników,
-> omówili oba sparingi GieKSy,
-> potwierdzili nową umowę dla Mandrysza,
-> zastanawiali się kogo nam brakuje do składu,
-> oburzyli się, że ktoś może chcieć pozbyć się Volasa,
-> ogłosili konkurs i zadali dwa pytania słuchaczom, 
-> odpowiedzieli na pytania słuchaczy.

Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz ściągnąć w formacie mp3 z poniższych linków:

-> odcinek #21 5.07.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #20 28.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #19 21.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #18 14.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #17 29.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #16 21.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #15 14.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #14 10.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #13 7.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #12 29.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #11 25.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #10 22.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #9 19.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #8 14.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #7 10.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #6 4.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #5 28.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #4 21.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #3 14.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #2 8.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #1 2.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo).

Trzy ostatnie odcinki podcastu „Trójkolorowa połowa” dostępne są także na naszym koncie w SoundCloud (kliknij tutaj).

Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz odsłuchać także z poziomu strony GieKSa.pl klikając żółty przycisk w poniższych okienkach. Poniżej obecny i przedostatni odcinek.

.
Jesteśmy także obecni na YouTube (kliknij tutaj, by nas subskrybować), a dokładnie na specjalnej playliście podcast „Trójkolorowa połowa” (kliknij tutaj). Poniżej obecny i przedostatni odcinek.



14 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

14 komentarzy

  1. Avatar photo

    GruchA

    5 lipca 2018 at 18:25

    Widzew zagra z GieKSa bo myśli że awansował do 1ligi.

  2. Avatar photo

    Mecza

    5 lipca 2018 at 19:46

    Kapitan – Bartek Poczobut. Niby jest krótko ale to będzie nowa drużyna w której będzie miał już Gieksiarskie doświadczenie. Do tego zawodnik środka pola aby szarpnąć, walczak, twardziel. Tylko on mi pasuje mentalnie. Ta odpowiedzialność powinna mu też pomóc w jeszcze lepszej grze.

  3. Avatar photo

    Irishman

    6 lipca 2018 at 06:03

    Kapitanem powinien zostać Pawełek. Jest najstarszy, z największym doświadczeniem i niekwestionowanym autorytetem. Poza tym jest człowiekiem spoza dawnej szatni, o której już nikt nie chce pamiętać.
    Zresztą wydaje mi się, że pomimo pozostania w drużynie Midzierskiego i Kamińskiego czyli dwóch kapitanów z poprzedniego sezonu, po tylu zmianach, a przede wszystkim odejściach nie ma już powrotu do starych układów i relacji, które obowiązywały w poprzedniej drużynie. Podejrzewam, że one wszystkim, łącznie z piłkarzami wyszły bokiem i wszyscy marzą, aby jak najszybciej zapomnieć o tym co było! I myślę, że po tym jednak jakimś tam „resecie”, który miał miejsce, możemy się zdziwić jak w nowej drużynie będą się prezentować np. Mandrysz, Błąd (który moim zdaniem na wiosnę jednak trochę zawodził), a może nawet Midzierski?
    I dlatego nawet tak trochę na przekór, aby pokazać, że ci sami piłkarze mogą nie być tacy sami, zastępcą kapitana uczyniłbym Kamińskiego.

    Osobno chciałem napisać o Volasie, który moim zdaniem też będzie prezentował się o niebo lepiej. Ale nie dlatego, że zmieniła się mentalność naszej szatni tylko on po prostu nareszcie doszedł do porządnej formy fizycznej! Świetnie się wczoraj oglądało jak on szukał pozycji w ataku, jak próbował rozgrywać, jak świetnie czyścił w naszym polu karnym przy stałych fragmentach gry. Dlatego uważam, ze rozwiązanie z nim kontraktu teraz, byłoby zwykła głupotą, bo to może być jeden z naszych liderów na jesień. Tym bardziej, ze jak mówiliście teraz nareszcie on będzie miał z kim grać. A Siemaszko? Siemaszko może się przez kilka miesięcy aklimatyzować, tym bardziej, że może być zdołowany nieudana próbą załapania się do Ex.

    Natomiast totalnie nie zgadzam się z Wami, jeśli chodzi o Nawałkę. Z nim wygraliśmy eliminacje do ME, na których odnieśliśmy sukces i wygraliśmy eliminacje do MŚ. Tak więc na cztery próby zawalił jedną, a przecież pokazał nie raz, że potrafi wyciągać odpowiednie wnioski z błędów. Zresztą my, polscy kibice jesteśmy trochę za bardzo w gorącej wodzie kąpani, za bardzo szukamy „krwi” po porażkach i przeważnie kozłem ofiarnym staje się trener. A zobaczcie na Niemców. Przecież ten Mundial, to była dla nich jedna z największych klęsk w historii! Tymczasem Loew pozostał na swoim stanowisku, zapewne z korzyścią dla wszystkich.
    Nie zgadzam się też co do przyszłości trenera Nawałki, bo coś czuje, że niedługo zobaczymy go w barwach Legii.

    PS.
    A z widzewiakami zagramy pewnie dlatego, żeby spróbować choć po części zmazać plamę jaką dała nasza poprzednia, na szczęście już nieistniejącą drużyna w derbach z ich przyjaciółmi z chorzowa.
    A może i trener Paszulewicz ma jakieś rachunki do wyrównania ze swoim byłem klubem?

  4. Avatar photo

    Mecza

    6 lipca 2018 at 08:03

    @Irishman, przestań. Kapitan to musi być ktoś kto jest blisko kolegów, sędziego, bramkarz zbyt daleko jest od grania. Rozumiem, że kapitanem może być legenda bramkarska klubu ale nie bramkarz który dopiero dołączył do klubu.

  5. Avatar photo

    .mózG

    8 lipca 2018 at 09:32

    GieKSa zagra z Widzewem, bo ŁKS nie lepszy 😉

  6. Avatar photo

    .mózG

    8 lipca 2018 at 09:36

    A co do kapitana..Moim zdaniem musi to być ktoś z pola głównie dlatego, że bramkarz nie podbiegnie w trakcie meczu przy jakiejś kontrowersyjnej akcji i nie opierdoli typa, żeby sobie przemyślał swoją decyzję. To musi być ktoś kto szybko zareaguje, kto jest kumaty i kto ma szacunek u reszty piłkarzy. Może to będzie Błąd? Ciężko stwierdzić. Nasi piłkarze to ogólnie musieliby się ogarnąć i na boisku trzymać jako zespół i o tym nie zapominać, a nie być zespołem w jednym meczu a przez 13 meczów być „pracownikiem klubu”.
    Czasem ma się wrażenie, że u nas piłkarze zapominają, że są w GieKSie, ze tu się walczy cały mecz, i że trzeba mieć siły na bieganie o „16” do „16”.

    PS. Miłego czytania 🙂

  7. Avatar photo

    TD

    8 lipca 2018 at 11:13

    Zagramy z widzewem bo Koniar pochytał. 🙂

  8. Avatar photo

    KruchY

    8 lipca 2018 at 11:18

    Sparing sparingiem ale karnety same się nie sprzedadzą.#kupkarnet

  9. Avatar photo

    jarek

    8 lipca 2018 at 19:12

    A co się z Shellem dzieje? Urlop ma czy coś? Czy może chce sobie odpocząć ze stroną.
    Ostatnio można było wyczuć u Niego lekką rezygnacje.

  10. Avatar photo

    blazej

    8 lipca 2018 at 20:54

    Shellu jest na wakacjach i spaceruje po górach. Co będzie jak wróci to przed nami dopiero.

  11. Avatar photo

    stefano

    9 lipca 2018 at 09:53

    Kapitan, G.Piesio i B. Poczobut.Ktos z tej dwójki i nie interesuje mni eze nie sa u Nas długo. Z ekipy która się zasiedziała nie widać nikogo kto mógłby spełniać ta funkcje.

  12. Avatar photo

    Irishman

    10 lipca 2018 at 11:16

    A ja się będę upierał, że kapitanem powinien zostać Pawełek.
    Nie szkodzi, ze jest bramkarzem. Ważniejsze, że spełnia dwa podstawowe warunki:
    – ma największe doświadczenie i wynikający z tego autorytet
    – jest spoza drużyny, która zawiódł na wiosnę.

    Ale to są i tak, takie nasze luźne dyskusje, bo przecież nie wiemy jak to wygląda od środka szatni, a to jest najważniejsze.

  13. Avatar photo

    Sivvy_Brw

    10 lipca 2018 at 14:40

    Gieksa zagra z Widzewem bo to rowniez śmieszne i zagadkowe jak zostawię ie W kadrze Franczaka i Midzierskiego.

  14. Avatar photo

    rochol

    13 lipca 2018 at 14:36

    W giekaesia jet chyba jajgorszy zarząd.tyle lat w 2 lidze to tylko wina tych fachowcow którzy tam pracują.Teraz tez nie wyglaga to za dobrze.Oby w tym sezonie nie bili się o utrzymanie.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga