Piłka nożna Podcasty
[PODCAST] Spokój czy rewolucja? – Trójkolorowa Połowa #41
Zapraszamy Was do odsłuchania czterdziestego pierwszego odcinka podcastu „Trójkolorowa połowa”. GieKSa w ostatnich trzech meczach w 2018 roku zdobyła zaledwie dwa punkty. Zaliczyliśmy pogrom w Tychach, a w spotkaniach z wiceliderami z Łodzi i Nowego Sącza padły remisy, z których na pewno nie możemy być zadowoleni. Wielu kibiców domaga się krwi prezesa, dyrektora sportowego, szefa skautingu, trenera i piłkarzy. Czy potrzebna nam jest rewolucja, czy może uratować może nas spokój?
Dajcie znać, jak Wam się podobał odcinek. Prosimy także o pomoc w wypromowaniu podcastu poprzez lajki, udostępnienia, oceny w aplikacjach itd. Nie obrazimy się także na dyskusję w komentarzach. Z góry dzięki!
Możesz nas wesprzeć finansowo (odsłuchanie kosztuje 5 zeta, a komentowanie 19,64 ;)):
Konto:
BZ WBK
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533
SK 1964
ul. Moniuszki 4/3, 40-005 Katowice
Tytułem: Podcast
PAY PAL:
E-mail: [email protected]
Tytułem: Podcast
Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz ściągnąć w formacie mp3 z poniższych linków:
-> odcinek #41 5.12.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #40 13.11.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #39 5.11.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #38 1.11.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #37 25.10.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #36 10.10.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #35 3.10.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #34 27.09.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #33 23.09.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #32 19.09.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #31 15.09.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #30 3.09.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #29 27.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #28 23.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #27 19.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #26 6.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #25 6.08.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #24 30.07.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #23 23.07.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #22 18.07.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #21 5.07.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #20 28.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #19 21.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #18 14.06.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #17 29.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #16 21.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #15 14.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #14 10.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #13 7.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #12 29.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #11 25.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #10 22.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #9 19.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #8 14.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #7 10.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #6 4.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #5 28.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #4 21.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #3 14.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #2 8.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #1 2.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo).
Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz odsłuchać także z poziomu strony GieKSa.pl, klikając żółty przycisk w poniższych okienkach. Poniżej przedostatni odcinek:
Piłka nożna Wywiady
Okiem rywala: kibicowski boom na GieKSę zachwyca
W ostatnich tygodniach relacje z Częstochowy zdominowały czołówki serwisów sportowych w Polsce. Sprawcą zamieszania był przede wszystkim trener Marek Papszun, ale forma sportowa Medalików również jest godna podkreślenia. Jak w tym wszystkim odnajdują się kibice pod Jasną Górą? Zapytałem Roberta Parkitnego ze stowarzyszenia „Wieczny Raków”, który po raz drugi odpowiedział na nasze zaproszenie. Jednocześnie zachęcam do lektury naszej poprzedniej rozmowy, w której poruszyliśmy wiele tematów związanych z historią Rakowa i naszych pojedynków.
Meczem w Częstochowie otwieramy rundę rewanżową. Jak podsumujesz postawę Rakowa w pierwszej części sezonu?
Na początku Raków stracił, ale później odrobił i teraz nasze miejsce jest mniej więcej takie, jak należy. Natomiast z kilku względów była to dla nas ciężka runda, stąd wiele osób wyraża się o Rakowie negatywnie, nie mając pełnej wiedzy o tym, co tak naprawdę dzieje się w klubie. Ja nie mam potrzeby mówić i pisać o wszystkim tylko po to, aby zebrać dodatkowe lajki. Przede wszystkim kadra nie była odpowiednio zestawiona, aby łapać punkty na wszystkich frontach. Niektórzy powiedzą, że doszły duże nazwiska, takie jak Bulat, Diaby-Fadiga czy Konstantópoulos, mimo to na początku nie grało to, jak należy. Moim zdaniem drużyna potrzebowała czasu, aby wszystko mogło się zazębić. Zmian w kadrze było dużo, do tego doszły kontuzje, dlatego początek sezonu był ciężki. W pewnym momencie pojawiały się nawet głosy nawołujące do zwolnienia trenera, ale kryzysy trzeba przezwyciężać i cała sztuka polega na tym, aby w takich momentach karta się odwróciła. Nam się to udało i dziś idziemy jak burza w Europie, a w lidze też wyglądamy coraz lepiej. Uważam, że tę rundę zakończymy jeszcze dwoma zwycięstwami, niestety m. in. waszym kosztem. Koniec końców runda jesienna w naszym wykonaniu była dobra, natomiast jako kibic polecam krytycznie podchodzić do informacji podawanych w Internecie. Czasem spotykam się z opiniami, że ktoś nie pamięta tak słabego meczu, odkąd kibicuje Rakowowi – wtedy wiem, że nie mamy o czym rozmawiać, bo sam doskonale pamiętam ciężkie czasy w naszej całkiem niedawnej historii.
A co sądzisz o formie GieKSy?
Wydaje się, że ten sezon jest dla was cięższy niż poprzedni, w roli beniaminka. Z drugiej strony takie mecze jak pucharowy z Jagiellonią pokazują, że w waszej drużynie jest potencjał i gdybyś zapytał mnie o kandydatów do spadku, to nie wskazałbym w tym gronie GieKSy. Myślę, że te niegdyś „ulubione” przez was pozycje 8-12 w 1. lidze są teraz w waszym zasięgu, jeśli chodzi o Ekstraklasę. Natomiast z zachwytem obserwuję kibicowski boom na GieKSę, spowodowany m.in. nowym stadionem. Miałem okazję być w waszym sklepie „Blaszok”, który wygląda okazale, co chwilę przychodzili ludzie nie tylko na zakupy, ale też pogadać i zapytać o bieżące sprawy. Gdyby taki stadion jak wasz powstał w Częstochowie, to również byłby to dla nas impuls do kibicowskiego rozwoju.
Pytając o GKS w tym sezonie, przeważały opinie, że głównym powodem słabszej formy na początku sezonu był transfer Oskara Repki. Jak ten zawodnik odnalazł się pod Jasną Górą?
Pierwsze wejście Repki do zespołu było bardzo dobre. Z czasem nieco przygasł, być może z tego względu, że Marek Papszun wymaga więcej niż w większości innych klubów, nie tyle w kwestii samego zaangażowania na boisku, ale przede wszystkim całej otoczki. Była taka sytuacja po naszym meczu z Górnikiem, przegranym u siebie 0:1, który był chyba najsłabszy w całej rundzie: gra była fatalna i gdy po meczu trener nie przebierał w słowach, to mocno oberwało się m. in. Repce. Oskar wylądował na ławce i było to trudne zderzenie z rzeczywistością Marka Papszuna. Być może w GieKSie wyglądało to inaczej – po porażce trener reagował w inny sposób, jak przystało na beniaminka, natomiast w Rakowie wylicza się każdy błąd. Sam nie zwracam dużej uwagi na aspekty piłkarskie, ale czytałem opinie, że w ostatnim meczu ze Śląskiem Repka był jednym z naszych najsłabszych ogniw. Dla mnie jest to piłkarz z ogromnym potencjałem, pozostaje jednak pytanie, czy na dłuższą metę dopasuje się do naszego stylu gry. Z drugiej strony za chwilę w Rakowie będzie nowy trener, więc rola Repki też może się zmienić.
Jest też piłkarz, który kiedyś próbował podbić Częstochowę, a dziś nie wyobrażamy sobie bez niego GieKSy. Uważasz, że patrząc na obecną formę Bartosza Nowaka, odpuszczenie go przez Raków było błędem?
Przede wszystkim Bartek jest fajnym człowiekiem – otwartym, uśmiechniętym, radosnym. Widać, że gra sprawia mu przyjemność. Trudno uważać jego transfer za błąd. Kiedyś przygotowałem dla trenera statystykę zawodników, którzy nie sprawdzili się w Rakowie – większość wylądowała w 2. lub 3. lidze. Tacy jak Nowak są wyjątkami, ale nie znam dokładnie kulis jego odejścia – może sam na to nalegał, a może naciskał agent. Ja widziałbym Bartka w Rakowie, ale w tamtym czasie rywalizacja na jego pozycji była ogromna. Ponadto czasem po prostu tak jest, że w jednym klubie zawodnik gaśnie, a gdzie indziej, przy innym trenerze rozkwita i taki transfer okazuje się strzałem w dziesiątkę.
„Gdy pojawiła się informacja, że Papszun wraca, miałem mieszane uczucia, zastanawiając się, czy jest szansa po raz drugi napisać tę samą historię” – to twoje słowa z naszej poprzedniej rozmowy. Wszystko wskazuje na to, że twoje obawy były słuszne.
Mimo całego zamieszania, jakie od kilku tygodni trwa w Częstochowie, z Markiem Papszunem wciąż mam dobre relacje. Po jednym z ostatnich meczów porozmawiałem trochę dłużej z trenerem i poznałem jego punkt widzenia oraz odczucia co do obecnej sytuacji w klubie. Dlatego teraz, gdy spotykam się z innymi kibicami i słucham niepochlebnych opinii na temat trenera, to staram się tonować nastroje. Trener Papszun nie jest idealny ani bezbłędny, ale takie sprawy często mają drugie dno i nie inaczej jest w tym przypadku.
Po ewentualnym odejściu Marek Papszun zachowa status legendy?
Pod koniec jego pierwszej kadencji byłem wśród inicjatorów uroczystego pożegnania trenera w naszym kibicowskim lokalu, wręczyliśmy mu też piłkę z napisem „trener – legenda”. Żegnaliśmy go jak króla, tymczasem niedługo później on wrócił. To dowód na to, że zarząd nie był przygotowany na jego odejście, decydując się na Dawida Szwargę. Poza tym nastroje byłyby inne, gdyby w poprzednim sezonie Raków zdobył mistrzostwo. Nie każdemu pasuje praca z Markiem Papszunem, ale trzeba pamiętać, że w tym, co robi, jest profesjonalistą i nawet w sytuacji, gdy jedną nogą jest w Legii, to jego piłkarze wychodzą na boisko przygotowani i wygrywają kolejne mecze. Po pamiętnej konferencji wielu w to zwątpiło – pojawiły się głosy, że piłkarze będą grać przeciwko trenerowi. Z kolei po wysokich zwycięstwach z Rapidem i Arką ci sami ludzie mówili: wygrali, bo chcieli zrobić na złość Papszunowi. Można oszaleć…
Po deklaracji trenera o chęci trenowania Legii studziłeś na Twitterze gorące głowy częstochowskich kibiców. Jakie uczucia dominują – zawód czy zrozumienie?
Zdecydowanie negatywnie odebrano tę wypowiedź trenera, przede wszystkim co do miejsca i czasu. Natomiast ja patrzę na to w inny sposób. Owszem, trener mógł to rozegrać inaczej, ale z drugiej strony, gdyby tego nie zrobił, a niedługo później wypłynęłaby informacja o jego przejściu do Legii, to spotkałby się z zarzutem, że nas zdradził i ukrywał prawdę. Wszyscy wiemy, że Papszun jest Legionistą, warszawiakiem i prowadzenie stołecznych zawsze było jego marzeniem. W Częstochowie zrobił kawał dobrej roboty, dlatego nie widzę w jego słowach aż tak dużej sensacji, jak przedstawiają to media.
Kwestia „transferu” Papszuna do Legii jest już oficjalna?
Nie mam pojęcia. Oficjalne jest porozumienie Rakowa z Łukaszem Tomczykiem – trenerem Polonii Bytom. Było już wiele wersji rozwoju sytuacji, natomiast jeśli miałbym obstawiać, to moim zdaniem Papszun zostanie w Częstochowie do końca rundy (kilka godzin później taką informację podał Tomasz Włodarczyk w serwisie meczyki.pl – przyp. red.).
W ostatnich tygodniach forma zarówno Rakowa, jak i GKS-u wyraźnie poszła w górę. To, co jeszcze nas łączy, to lanie od ostatniego w tabeli Piasta Gliwice. Jak do tego doszło w Częstochowie?
Na ten temat nie powiem zbyt wiele, bo choć w ciągu ostatnich 18 sezonów opuściłem zaledwie siedem domowych meczów Rakowa, to właśnie z Piastem był jeden z nich. Ani go nie oglądałem, ani też nie analizowałem tej porażki. Po pierwsze, Daniel Myśliwiec jest dobrym trenerem i szybko odcisnął swoje piętno na drużynie, a po drugie liga jest mega wyrównana i nawet tak niskie miejsce w tabeli jak Piasta nie znaczy, że nie potrafią się odgryźć. Inna sprawa, że Rakowowi zawsze lepiej gra się z drużynami z czołówki – nie wiem, czy to kwestia motywacji, czy czegoś innego. Mimo że Piast zdobył 6 punktów z naszymi drużynami, to uważam, że w końcowym rozrachunku znajdzie się mimo wszystko w trójce spadkowiczów.
Jeśli natomiast chodzi o czołówkę ligi, to wielokrotnie podkreśla się w mediach postawę Jagiellonii, która dobrze prezentuje się we wszystkich rozgrywkach. Tymczasem Raków radzi sobie równie dobrze, o ile nie lepiej, bo w przeciwieństwie do Jagi nadal ma szansę na Puchar Polski. Cele na ten sezon pozostają niezmienne?
Zdecydowanie. Zarówno trener, jak i piłkarze zarabiają takie pieniądze, że nie ma innego celu jak mistrzostwo. Pochwały dla Jagiellonii przypominają mi laurki dla Rakowa przy okazji marszu z 1. ligi do Ekstraklasy – jak to wszystko było doskonale poukładane. Jaga wygląda nawet lepiej – ogromny stadion, odpowiednie zaplecze infrastrukturalne i kibicowskie. Z kolei Raków jest w Polsce wyśmiewany przede wszystkim za brak stadionu. Mieliśmy swoje pięć minut zachwytów w mediach, a teraz każdy gorszy moment jest dodatkowo rozdmuchiwany. Nic się jednak nie zmienia: zarówno mistrzostwo, jak i Puchar Polski są dla nas mega ważne. Do tego jak najdłuższa gra w Lidze Konferencji. Po to sztab liczy tylu ludzi, by odpowiednio przygotować zespół do wszystkich rozgrywek, a wyniki muszą przyjść. Tym bardziej że w Pucharze robi się powoli autostrada do finału.
Musicie tylko uważać, by nie utknąć na bramkach z napisem „GKS Katowice”, ale przy odpowiednim zrządzeniu losu być może jeszcze będzie okazja o tym porozmawiać. Tymczasem skupiacie się na lidze i rozgrywkach europejskich. Czujecie się już w Sosnowcu jak u siebie?
W żadnym wypadku. Nie było tak ani w Bełchatowie, ani teraz w Sosnowcu. Trzeba być wdzięcznym włodarzom obu miast, że Raków miał gdzie grać, ale nie da się czuć dobrze poza Częstochową. Niby to tylko 60 kilometrów, ale każdy mecz w Sosnowcu bardziej przypomina bliski wyjazd niż mecz u siebie. Ciężko przyciągnąć tłumy na takie mecze, szczególnie tych najmłodszych – w Częstochowie byłoby to dużo prostsze. Sam stadion jest kapitalny do oglądania meczu, natomiast u siebie będziemy tylko w Częstochowie, choć na ten moment jest to nierealne. I pewnie w ciągu najbliższych lat się to nie zmieni.
Mimo że spodziewam się odpowiedzi, to i tak zadam ci to samo pytanie, co ostatnio: co nowego dzieje się w sprawie stadionu dla Rakowa?
Odpowiadam tak samo: nic się nie dzieje. Jakieś rozmowy się toczą, ale dopóki nie zobaczymy łopat na terenie budowy, to nie uwierzymy w żadne obietnice. Nie da się ukryć, że blokuje to rozwój klubu i Marek Papszun musi czuć to samo. Za każdym razem słyszy od prezesa, że rozmowy z Miastem są w toku – po pięciu czy sześciu latach można mieć już tego dość.
W poprzednim sezonie typowałeś gładkie 3:0 dla Rakowa w Częstochowie, tymczasem mecz potoczył się zupełnie inaczej.
Rzeczywiście, mój typ się nie sprawdził i po meczu śmiałem się w duchu, co ze mnie za znawca. Moim zdaniem tym meczem przegraliśmy mistrzostwo Polski, więc po czasie zabolało podwójnie. Szczególnie nie lubię przegrywać z Legią, Widzewem czy Lechem, a tutaj przyszła porażka z beniaminkiem. Mówi się trudno, bo takie wpadki się zdarzają. Myślę, że w najbliższą niedzielę 3:0 dla nas już musi być. Raków jest w gazie, a GieKSa będzie delikatnie podmęczona pojedynkiem z Jagiellonią, który musiał was sporo kosztować. Raków też co prawda grał ze Śląskiem, ale moim zdaniem wyglądało to trochę tak, jakby grał na pół gwizdka. Dlatego forma fizyczna będzie działać na naszą korzyść.
Wiem, że byłeś na Nowej Bukowej w pierwszej kolejce tego sezonu. Jak wrażenia?
Jak wspominałem w naszej poprzedniej rozmowie, tylko raz miałem okazję być na starej Bukowej – załapałem się na ostatni wyjazd w ubiegłym roku. W tym sezonie wiedziałem, że z powodu narodzin dziecka będę musiał odpuścić część wyjazdów, dlatego ucieszyłem się, że do Katowic jechaliśmy na samym początku i zdążyłem się do was wybrać. Miałem podobne odczucia jak z meczu w Lublinie – imponujący stadion, wszyscy ubrani na żółto, mnóstwo ludzi i kapitalny doping. Wielokrotnie podkreślałem, że doping ekip ze Śląska, takich jak GieKSa czy Górnik, to ścisły top w Polsce. Co do samego meczu to nie powiem za wiele, bo nie należę do tych, którzy szczególnie skupiają się na analizie boiskowych wydarzeń, najważniejsze było zwycięstwo 1:0. Cały wyjazd wspominam więc bardzo dobrze, z wyjątkiem incydentu z rozpylonym gazem, który wprowadził trochę zamieszania.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Nowa Bukowa pisze swoją historię
Gdy wydaje nam się, że i tak dużo przeżyliśmy w tym roku, GieKSa dokłada kolejną cegiełkę. Do wspomnień. Do historii. Do legendy. Rok 2025 to kolejny, który będziemy mogli wspominać z rozrzewnieniem i dumą. To nie jest jeszcze podsumowanie, bo czeka nas niedzielny mecz z Rakowem Częstochowa. Ale to, jak szybko Nowa Bukowa zaczęła pisać swoją historię, jest po prostu ewenementem. Ten stadion to już nie nowość i ciekawostka. To miejsce, w którym JUŻ przeżyliśmy piękne chwile, o których będziemy pamiętać na zawsze.
Wczorajsze późne popołudnie i wieczór było magiczne. Nie pamiętam tak głośnych i długich podziękowań i świętowania po meczu. Mimo mniejszej niż na meczach ligowych frekwencji było w tym tyle esencji, a euforia utrzymująca się po bramce Bartosza Nowaka była ciągle wyczuwalna. Nasz zespół osiągnął naprawdę wielki sukces ogrywając – nie waham się tego określenia użyć – obecnie najlepszą drużynę w Polsce. Tak, Jaga mimo chwilowego zawahania (które i tak nie jest naznaczone porażkami), jest w mojej opinii najlepiej i najrówniej grającą drużyną naszej ekstraklasy. I co najlepsze – GieKSa wygrała ten mecz zasłużenie. Znów żelaznym realizowaniem taktyki i przede wszystkim efektywnością w działaniu. Piłkarze Jagi dwoili się i troili próbując wejść w nasze pole karne, a wręcz bramkowe, ale zaraz mieli naprzeciw siebie gąszcz nóg i tułowi katowickich rywali. Nasi piłkarze byli jak smok, któremu w momencie obcięcia jednej nogi (czytaj minięciu jednego przeciwnika), wyrastały trzy nowe. Przez to Jaga nie stworzyła sobie bardzo klarownych sytuacji. Było kilka zamieszań, kilka strzałów z dystansu, kilka interwencji Strączka. Ale summa summarum, podobnie, jak w meczu z Pogonią, zagrożenia wielkiego z tej ofensywy Jagi nie było.
Pan Piłkarz Bartosz Nowak… Boże. Przecież to jest obecnie najlepszy piłkarz ekstraklasy. Inteligencja i efektywność tego zawodnika sprawia, że śmiało może on kandydować do najlepszego piłkarza GKS w ostatnim dwudziestoleciu. Przy czym nie mówimy tu o dorobku, długiej grze, tylko walorach czysto piłkarskich. Uważam, że od czasu Przemysława Pitrego nie mieliśmy tak dobrego zawodnika, tyle że Bartek i od tego zawodnika jest dużo lepszy. To inny poziom, inna liga. Cieszmy się, że mamy takiego piłkarza w swoich szeregach. W poprzednim sezonie trochę kręciliśmy nosem, bo choć zawodnik imponował swoimi niekonwencjonalnymi zagraniami i również był efektywny, zaliczał asysty, to jakoś mieliśmy wrażenie, że jest tego za mało, jak na jego potencjał. Teraz ten potencjał wybuchł ze zdwojoną siłą. Zawodnik jest to wprost doskonały i dla takich ludzi dzieci zaczynają się interesować piłką nożną i wieszają plakaty nad łóżkiem. Po prostu mistrz.
W wywiadzie dla GieKSaTV Bartek powiedział, że pierwsza bramka to w zdecydowanej większości zasługa Marcela Wędrychowskiego. Mam z tym stwierdzeniem problem, bo zgadzam się, ale nie do końca. To znaczy uważam, że większość zasługi w tym golu jest i Marcela, i Bartka. Wiem, że to wbrew logice, ale trudno. Zaraz się skupię na Marcelu, ale to co zrobił Bartosz tym minięcie na spokoju przeciwnika to też był majstersztyk. Przecież gdyby uderzył od razu, ryzykowałby trafieniem w blokujących przeciwników. A tak zamarkował strzał, nawinął i już nie miał żadnych przeszkód, by trafić do siatki. To był jego kunszt. Wielu piłkarzy stosuje nadmierne dryblingi, nawet w takich sytuacjach, ale często są one zupełnie bez sensu. Tutaj było to działanie w ściśle określonym celu – zwiększenia prawdopodobieństwa zdobycia bramki. I to się udało perfekcyjnie.
W pierwszej połowie Bartek często stosował taki subtelny pressing, próbował przewidzieć błąd rywala, więc gdy Piekutowski miał piłkę, robił taki ruch, to w lewo, to w prawo, by ewentualnie przeciąć piłkę. Dosłownie pomyślałem sobie wtedy, że mało prawdopodobne jest, że coś takiego się uda, ale po chwili przyszła druga myśl: Pan Piłkarz Bartosz Nowak wie, co robi i skoro tak robi, to jest duża szansa, że w końcu będzie z tego efekt. I choć nie bezpośrednio, to jednak taki błąd przeciwnika wykorzystał właśnie Marcel Wędrychowski. To jak katowicki De Bruyne wyczuł i doskoczył do golkipera gości, to też była klasa. Liczyła się szybkość. I oczywiście geneza tego gola jest po stronie Marcela. A potem był już kunszt Nowego.
W ataku zagrał tym razem Ilja Szkurin. Zawodnik przepychał się z rywalami, walczył. Sytuacji przez sporą część meczu nie miał. Ale jak już przyszło do pokazania swoich umiejętności, to i tu Białorusin spisał się świetnie. Najpierw świetne przyjęcie klatką, potem asysta oczywiście od Nowaka, no i pozostało już pewne wykończenie. Choć przyznam, że bardziej niż ten gol, podobało mi się zachowanie Ilji, przy golu na 3:1. Poszedł jak ten dzik na Vitala i już sam nie wiem, czy nasz zawodnik dziubnął tę piłkę czy rywal, ale ta agresja to było coś wspaniałego i doprowadziła ona do tego, że piłka trafiła pod nogi Nowaka, a ten – znów w wybitny sposób – strzelił niczym bilą do łuzy. W ogóle mam wrażenie między Szkurinem, a Nowakiem jest jakaś chemia, to jak współpracują i cieszą się wspólnie po bramkach, ten uśmiech na ustach i radość – coś pięknego. A Ilja w ogóle jeszcze punktuje u mnie dodatkowo tym, że ma kota – ale to już prywata 😉
Około 80. minuty byłem też pod wrażeniem jednej rzeczy i bardzo ceniłem nasz zespół. Mianowicie za to, że nie cofnęliśmy się do głębokiej defensywy. Oczywiście kilka razy byliśmy bardzo głęboko, bo Jaga rzuciła na nas wszystkie siły, do Imaza dołączyli Pululu czy Pietuszewski i mając dwubramkową stratę, logicznym było, że ruszą na nas. I czasem zakotłuje się w polu karnym. Jednak GieKSa starała się jak tylko mogła oddalić grę i dość często to się udawało. Ceniłem to dlatego, bo nieraz w takiej sytuacji zespoły cofają się już na stałe w swoją szesnastkę i tylko czekają na wymiar kary. Zamiast po prostu grać swoje. Powiedziałem sobie wtedy w duchu – właśnie w tej 80. minucie – że jeśli GKS straci dwa gole, to nie będę miał żadnych pretensji za ten sposób gry, bo ostatecznie to zmniejsza ryzyko utraty bramek, a nie zwiększa. Ostatecznie Jagiellonia strzeliła gola z rzutu karnego, bo Rafał Strączek w drugim meczu z rzędu znokautował rywala (poprzednio Kuuska, teraz Pozo), ale to była jedyna bramka gości w tym spotkaniu. I Rafał się do tego przyczynił również, broniąc dobrze i pewnie.
Ten mecz miał kilka analogii ze spotkaniem z ekstraklasy z poprzedniego sezonu. Znów wygraliśmy 3:1. Znów gola strzelił Pululu. I znowu katowiczanie zdobyli bramkę po fatalnym błędzie rywali w wyprowadzaniu piłki. Wtedy Nowak odebrał piłkę Halitiemu i gola strzelił Adrian Błąd, tym razem to Nowy był egzekutorem po świetnym odebraniu od Piekutowskiego. I znów euforia.
Dodajmy, że to już druga bramka w tym sezonie, w której nasz piłkarz odbiera piłkę bramkarzowi przeciwnika. W Płocku Rafałowi Leszczyńskiemu futbolówkę sprzed nosa zgarnął Marcin Wasielewski. Pressing się opłaca!
Nie zapominajmy też o świetnej defensywie naszej drużyny. To była kontynuacja gry z meczu z Pogonią. Poświęcenie, żółty (w tym przypadku czarny) mur naszych piłkarzy, wślizgi, bloki i wybloki. To co było naszym mankamentem na początku sezonu, w dwóch ostatnich meczach stało się chlubą. Nasz zespół znakomicie gra w obronie. A jeśli dołożymy do tego fakt, że nie opieramy się tylko na kontrach, tylko budujemy ciekawie swoje akcje ofensywne, można powiedzieć, że rozwój tej drużyny trwa w najlepsze.
Kolejnym naszym problemem były tracone nałogowo bramki do szatni. Już o tym zapomnieliśmy, choć Pululu akurat trafił na kilka minut przed końcem. Ale ostatnio mamy mecze na zero z tyłu, tych goli do szatni też po prostu nie zaliczamy. A tymczasem trend się odwrócił. Gdy ja się cieszyłem, że mamy spokojne 0:0 do przerwy i jedna minuta doliczona, GieKSa przeprowadziła swoją skuteczną akcję. Dla mnie to był totalny bonus, bo mentalnie byłem przy remisie do przerwy. A potem w doliczonym czasie całego meczu Bartosz ponownie strzelił gola.
Euforia po tej bramce była niebywała. Z wszystkich spadło ciśnienie. Te okrzyki „GKS! GKS!” i „Loooo, lolo loooooooo” po bramce przypominały stare czasy, jeszcze z lat 90., kiedy właśnie tak celebrowało się bramki. Absolutnie piękna sprawa.
Trener oczywiście na konferencji jest „oficjalny”, więc gdy zapytałem go, czy ma satysfakcję, że utarli nosa Jagiellonii za ten mecz ligowy, który się nie odbył powiedział, że nie rozpatruje tego w takich kategoriach. Za to my, jako kibice możemy – bo to też jest kwintesencja kibicowania, takiego bym powiedział w stylu angielski, czyli takie prztyczki, docinki. Więc troszkę Jaga dostała za swoje za to, że nie przygotowali boiska i lekceważąco podeszli zarówno do naszej drużyny, jak i kibiców, którzy do Białegostoku przyjechali. Chytry traci. Więc nie było co kombinować, trzeba było w tamtą niedzielę zagrać. Choć może Jaga wiedziała, co ją czeka i po prostu się bała?…
Myślałem o takim performancie, żeby trenerowi Siemieńcowi wręczyć łopatę do odśnieżania po meczu, ale stwierdziłem, że nie będę takich cyrków robił, choć wydaje mi się to całkiem zabawne (ach, pamiętny Puchar Pepco). Jednak nawet gdybym już miał sprzęt przygotowany, to w ostatniej chwili bym zrezygnował. Widząc przybitego trenera gości, włączyłaby mi się empatia i po prostu bym mu już nie dowalał. Poza tym mógłbym z tej konfrontacji nie wyjść żywy 😉
Jesteśmy w ćwierćfinale. Po raz pierwszy od 21 lat. W końcu po latach upokorzeń, kompromitacji i pucharowych dramatów, przeszliśmy już trzy rundy i zagramy na wiosnę w tych rozgrywkach. Czy znów naszym przeciwnikiem będzie ekipa z ekstraklasy? A może jakaś drużyna z niższej ligi? W ósemce znalazły się Avia Świdnik, Zawisza Bydgoszcz i Chojniczanka. To byłyby bardzo ciekawe opcje. W każdym razie droga na Narodowy zrobiła się realna. Trzeba będzie walczyć o to ze wszystkich sił.
W niedzielę Raków. Na zakończenie roku. GKS Katowice ma obecnie sześć zwycięstw w siedmiu ostatnich meczach. Bilans to znakomity. Trochę osób wieszczyło, że po porażce z Piastem w pozostałych spotkaniach nie zdobędziemy już żadnych punktów, że wszystko przegramy. Tymczasem mecz w Białymstoku się nie odbył, a potem z Pogonią i Jagą GKS po bardzo dobrej grze odniósł zwycięstwa. Naprawdę – wierzmy w tę drużynę.
Oczywiście z Rakowem łatwo nie będzie, bo piłkarze Marka Papszuna złapali dobry rytm. Odprawili z kwitkiem Rapid Wiedeń i Arkę strzelając im po cztery gole, wyeliminowali także Śląsk Wrocław. Więc przeciwnik jest trudny, ale przecież w lutym pokonaliśmy go w Częstochowie. A GieKSa jest na tyle w dobrej dyspozycji, że nie ma powodów, by nie wierzyć, że przy Limanowskiego nasz zespół nie jest w stanie grać o zwycięstwo.


Irishman
5 grudnia 2018 at 18:34
Tym razem nie zgadzam się z Waszym zdaniem Panowie. Bardzo dobrze podsumował obronę naszego dyrektora Mayek. Gdyby to chodziło o firmę, to po takich wynikach jej dyrektor zostałby zwolniony i to znacznie wcześniej, zanim doprowadziłby ją na skraj upadku. Ale jeśli chodzi o nasz klub to nie wiem z czego to wynika(?), może z jakichś prywatnych sympatii, czy czego innego ale trzeba dawać kolejne szanse. I tak to się działo jeśli chodziło o prezesów Cygana i Janickiego, jak teraz o dyrektora. Na, a tym bardziej Kosa jesteś niekonsekwentny, bo z jednej strony marzysz o tym, aby w polskim futbolu kluby miały prywatnych właścicieli, a z drugiej optujesz za działaniami dalekimi od takich jakie podejmowaliby tacy właściciele, szanujący swoje pieniądze.
Na tej samej zasadzie nie rozumiem dlaczego uważacie w ogóle prawie za niedopuszczalną dyskusje o zwolnieniu prezesa Janickiego?
O Dubasie się nie wypowiadam, bo nie wiem jak pracuje, jakie dostał wytyczne, jakie środki na ich realizacje itp.
Jeśli chodzi o to, że ludzie zmieniają swoją opinie po czasie, to ja właśnie to zdanie zmieniłem i nie uważam tego za jakieś niedopuszczalne. Gdybym latem miał pisać jeszcze 100 razy o naszych transferach to napisałbym to samo, bo byłem nimi zachwycony. Z tym, ze do momentu rozpierduchy, jaka zrobiono z naszą defensywa pod koniec okienka transferowego, za którą płaciliśmy całą rundę. Jak można było rozpieprzyć zgrywający się od kilku tygodni blok defensywny i wprowadzić do niego piłkarza zupełnie nie przygotowanego do gry??? Gdyby chirurg przeprowadził genialną operację i ostatnim cięciem doprowadziłby pacjenta prawie do zgonu, to też nie można by go negatywnie oceniać?
Natomiast jeśli chodzi o Mandrysza, to rozumiem, że chodzi Ci o mnie albo o Mecza, którzy chyba jako jedyni twierdzimy, że jego zwolnienie zaledwie po pół roku to był poważny (i do tego kosztowny, w sensie niepotrzebnych wydatków) błąd. Z tym, że my zdania nie zmieniliśmy, bo od początku tak twierdziliśmy. A czy klub przez to zapobiegł zmarnowaniu przez niego wiosny tego się już nie dowiemy. Wiemy natomiast, że jego następca zmarnował nie tylko wiosnę.
Irishman
5 grudnia 2018 at 18:45
Jeszcze zapomniałem się odmieść do zgrupowania w Turcji. To nie ja wymyśliłem ale się zgadzam, że jeśli mamy od początku ostro punktować to należałoby przygotowywać się do tego w warunkach takich, w jakich będą toczyło się mecze, aby nie tracić cennego czasu na aklimatyzacje.
Z drugiej strony, jako kontrargument można by podać, że przecież za Paszulewicza też wyjechaliśmy do Side, a jednak od początku punktowaliśmy aż miło więc przyjmuję waszą argumentacje.
PanGoroli
5 grudnia 2018 at 19:07
Kurcze, Panowie. Od jakiegoś czasu słucham tego podcastu, niektore są świetne. Nao ale jak się już wypowiada publicznie, to albo się nie mówi nic, albo się nie mówi farmazonów. Ja odnosze takie wrażenie, jakby tu ktoś razem wódkę wypił z Bartnikiem i na siłę go broni. No do cholery – to jesteście w pierwszej kolejności kibicami, czy funflami Bartnika? Tzn jedna osoba, chyba Kosa, jeśli się nie mylę tu przoduje w bronieniu Bartnika. No bo nie przekraczajmy już granicy głupoty mówiąc, że Bartnik musi zostać, bo nowy przyjdzie i wywali pół zespołu i trenera i wtedy spadek mamy pewny. No a od czego jest prezes? Przecież to on jest ostatnią instancją i jeśli przyjdzie kolejna małpa bawiącsa się brzytwą, to prezes najpierw musiałby takie pomysły przyklepać, czyż nie? Ja wierzę, że Bartnik z pewnością jest do Was fajny, bo to podstawa strategii Dyzmów – zapewnić sobie przychylność osób opiniotwórczych, a Wy takimi jesteście. Zauważyliście, że z reguły jest tu sporo komentarzy, ale 2, albo 3 podcasty temu nie było ani jednego. Nie dało Wam to nic do myślenia. To było po podcaście, w którym jechaliście po kibicach, ze krytykują. Serio z kolesiami na stołkach Wam bardziej po drodze, niż z wieloletnimi kibicami z krwi i kości, mających tą drużynę od małego w sercu?
PanGoroli
5 grudnia 2018 at 19:16
I jeszcze jedno – co jakiś czas tu się przytacza na obronę, ze z Paszulewiczem na początku było świetnie, że mieliśmy szansę na awans. Nie. Nie mieliśmy ani przez chwilę. To był tylko wypadek przy pracy naszej szatni, pokazujący, ze to prawda, że wynik idzie w świat, a nikt nie pamięta stylu. A ja pamiętam. Od początku tzw 'ekipa’ grała padakę. Wygrane były czystym przypadkiem. W 2, czy 3 meczach Błąd się wychylił – pewnie nie był w układzie i sp..lił scenariusz aktorom i strzelił bramki dające wygrane po indywidualnych rajdach. Sam w pojedynkę wygrał te mecze, bo reszta tylko markowała grę. No i niestety teraz uwierzył, że jest Messim. Potem wystrzelił Prokić, bo pracował na swój kontrakt. Obywatelstwo i kontrakt dostał, i po od meczu ze Stalą przestał istnieć. Tak więc nie było tu zadnej roli paszula, bo drużyna cały czas grała fatalnie. Wystarczy odświerzyć sobie relacje z tamtych meczów. Więc skończmy z tym mitem. Paszul ani przez chwilę nie pokazał w tym klubie pozytywnych efektów, poza kilkoma meczami na początku tego sezonu, gdzie potem wyp..lił z drużyny głównych napędowych dobrej gry zespołu.
PanGoroli
5 grudnia 2018 at 19:31
I na koniec – ocenę zawodnika po jego cyferkach to możemy sobie robić my, kibice, pasjonaci. Ale tym się różni funkcja i zadania sportowego, że on ma obowiązek jeszcze zweryfikować te cyferki. A Ci zawodnicy pojawili się tu u progu sezonu, nieprzygotowani, niezgrania, i tych 'nie’ można by było mnożyć. Ta robota została wykonana źle. Bardzo źle. Kto jak kto, ale Wy tu jesteście elitą, i to Wy powinniście nam takie kwestie tłumaczyć, a nie na odwrót.. No jestem zawiedziony. Wydawało mi się, że jesteście w tematyce piłkarskiej 'obczaskani’ i akurat po Was to ja się spodziewam znacznie wyższego poziomu argumentacji.
Robson
5 grudnia 2018 at 23:39
CO WY PIERDOLICIE !
Kurwa mać przecież się tego nie da słuchać !
Kosa brzmicie jak kukiełki nieudolnych włodarzy NASZEGO KOCHANEGO KLUBU !
Kurwa czy my musimy spaść do 2 ligi byście przestali siedzieć w ich kieszeni ?! Od tej pory nie słucham więcej PODCAST w tym składzie a artykuły będę czytał i komentował jedynie SHELLA !
PS: Gdzie jest artykuł o którym mówicie ? Gdzie ? Jakaś cenzura ? Wstyd mi za was panowie 🙁
Mecza
6 grudnia 2018 at 06:45
Jeszcze nie słuchałem ale już się nie mogę doczekać czytając komentarze jednak jedna rzecz mi się rzuciła w oczy. Trzeba wyluzować, to jest tylko piłka… Tak sobie to tłumaczę szykując się psychicznie na najgorsze.
Solski
6 grudnia 2018 at 08:54
To pierwszy podcast, którego nie wsłuchałem do końca. Teraz jeszcze Bartnikowi szkodnikowi pomnik wystawcie.
Mecza
6 grudnia 2018 at 08:59
Wysłuchałem. Presja ?! Skończcie z tym. presja awansu, presja spadku, śmieszne. Presję to mają kibice patrząc na wyniki. Piłkarze mają wyjebane, jak nie GKS to przecież są inne kluby, problemu nie. Oni znajdà szybko kluby na poziomie 1 ligi a niektórzy wrócą do ekstraklasy. Bartnik? Plus – kadra, uważałem i nadal uważam że mamy najsilniejszą kadrę od lat a młodzieżowcy to już w ogóle kosmos porównując z tym co wcześniej. Minusy – bardzo nieodpowidzialne wejście do klubu poprzez zwolnienie trenera nie patrząc na konsekwencje finansowe i sportowe. Facet jest mega niezdecydowany w tym co robi.
Irishman
6 grudnia 2018 at 11:07
Ja tu muszę trochę wziąć w obronę Kosę i Błażeja. No mówią to co myślą, takie mają zdanie i tyle. Co, mają myśleć jedno, a mówić co innego, pod publikę, żeby się to nam, wkurzonym kibicom podobało? Niewątpliwie są bliżej klubu, zapewne niejednokrotnie rozmawiali bezpośrednio i z dyrektorem Bartnikiem i z prezesem Janickim, no więc może w tych swoich ocenach kierują się jakimiś sympatiami, albo po prostu trafiła do nich argumentacja jednego i drugiego, gdy mówili czym się kierowali przy podejmowaniu decyzji.
Z drugiej strony Kosa i Błażej ewidentnie brakowało w tym podcaście zdania Shella, przez co faktycznie brzmieliście tak trochę….. hmmm….. jednostronnie. Mam wielką nadzieję, że to nadrobicie w tym następnym, podsumowującym mijający rok.
@Mecza, ja bym też dobrze ocenił tą kadrę gdyby nie końcówka okienka transferowego. Tak jak pisałem o tym chirurgu, ostatnimi „cięciami” została spaprana cała dobra robota. Już kuriozum było to, co zrobiono z defensywą. Ale podobnie źle oceniam sprowadzenie Śpiączki, który zabrał miejsce coraz lepiej spisującemu się Ruminowi, a Woźniak wylądował na boku. Tym czasem Śpiączką obudził się (jak to brzmi 😉 😉 😉 ) dopiero w samej końcówce jesieni. Ale czy mogło być inaczej skoro wzięliśmy go (totalnie bez formy, tak jak Wawrzyniaka) z bodajże zamykającej tabelę Niecieczy? Niecieczanie zaczęli w końcu piąć się do góry, a my odwrotnie.
Mecza
6 grudnia 2018 at 13:46
Transfery i kadrę oceniam pozytywnie przy założeniu że są wszyscy optymalnie przygotowani a zespół taktycznie dobrze zestawiony. Brakowało tego.
q2
6 grudnia 2018 at 11:36
Irishman skończ pieprzyć.
Piotrek
6 grudnia 2018 at 13:39
A tymczasem Rozwój walczy w 1/8 PP z Górnikiem. Aktualnie jest 62min i wynik 1:1. Klub bez dotacji miejskich jest lepszy od Wielkiej GieKSy… Bartnik OUT!
Piotrek
6 grudnia 2018 at 13:40
W tym roku wogóle nie powinno być piłki nożnej w złotych bukach. Nikt dosłonie nikt nie zasłużył nawet na nominacje
Mecza
6 grudnia 2018 at 13:52
100% zgody. Wybór piłkarza to potwarz dla tych co wcześniej zdobyli to okazuje się nic nie znaczące trofeum. Na siłę wyróżnienia rozdajemy przez co tracą na znaczeniu. Trzeba byłoby regulamin zmienić aby na siłę nie przyznawać. Nie chodzi mi o to że cały zespół grał słabo i dlatego tak uważam ale nominowani nie zasługują poprostu. Rok temu sportowa nadzieja Katowic Mandrysz, żenada.
Mecza
6 grudnia 2018 at 14:37
Jeszcze wracając do Świra, on wydaje się całkowitym przeciwieństwem Bartnika. Napewno byłoby wesoło. Ciekawe jak by to było jakby dyrektorem został Jerzy Dudek. Wyluzujcie z komentarzami. To tak luźno rzucam bez namysłu. Napewno GKS zyskałby medialnie nawet na świecie co do reszty nie mam pojęcia. Plus jest taki że napewno nie przyszedłby dorobić a więc odpadają dziwne relacje np. z managerami. Chciałby coś zrobić fajnego.
twardy
6 grudnia 2018 at 21:39
O boże wiekszych bzdur nie slyszalem. Nalezy zostawic nieudacznikow bo nie da sie nikogo zatrudnic. gratuluje glupoty. No chyba ze to nie jest glupota tylko kasa od janickiego za poparcie. Ludzie czy wy slyszycie jakie glupoty bredzicie. jestescie na poziomie meczy i irishmana. Tyle tylko ze oni za swoja naiwnosc i glupote nie biora kasy. W kazdej firmie w takiej sytuacji wywala sie zarzad i daje sie po prezesa ktory albo sie sprawdza albo w tym czasie szuka sie kogos. Znacie taki mechanizm.Wasze bzdury sa wyjatkowo szkodliwe i prowadza gks do drugiej ligi.
Geraldinio
7 grudnia 2018 at 07:46
Już prawie tydzień od zakończenia ligi. W takim Mielcu już ogłosili liste transferową, Podbeskidzie i Tychy testują nowych graczy. A w Katowicach? Cisza, spokój bo przecież zajęliśmy super miejsce. A nowych będziemy szukac w lutym, marcu tzn kontraktować na siłe nonejmy albo 35+ tych co nikt nie chciał. Bartnik OUT!
Irishman
7 grudnia 2018 at 08:03
@Mecza, no ale ponieważ nie ściągnięto do klubu ludzi w optymalnej formie tylko z kilkutygodniowymi (kilkumiesięcznymi?) zaległościami i to na kluczowe pozycje, nie można ich dobrze ocenić. A czy mamy silną kadrę? Biorąc pod uwagę, że mamy tylko jednego prawego stopera, w tym momencie kontuzjowanego to też się nie mogę zgodzić.
Co do Świra, to dla mnie taki facet trochę pokroju Dudka, za to postać bardzo barwna i kontrowersyjna ze względu na rożne pozasportowe sprawy. Więc czy byłby dobrym dyrektorem to przede wszystkim właśnie zależy od tego czy się zmienił, bo na pewno nie jest nam potrzebny pracownik zamieszany w jakieś tam procesy sadowe. Nie wiem czy można jego wiedzę i umiejętności oceniać na podstawie jednego zdarzenia, o którym mówiono w podcaście??? Na plus jest to, że ma kontakty w świecie piłkarskim co mogłoby nam bardzo pomóc. Na pewno też nie patrzyłby spokojnie na to co działo się w tej, a także poprzedniej rundzie, gdy mieliśmy tą niby autostradę do ekstraklasy, a zjechaliśmy z niej na pierwszym parkingu.
No i szkoda właśnie, że Kosa i Błażej nie pochylili się nad tym bardziej merytorycznie tylko tak samo jak w przypadku dyskusji o odejściu prezesa Janickiego, prawie wyśmiali temat, twierdząc, że nie ma o czym gadać.
Natomiast całkowicie się zgadzam, że sekcja piłkarska mężczyzn (seniorów) nie zasłużyła na Złote Buki i że przyznanie ich obecnie komukolwiek z tego grona będzie deprecjonować ich wartość. Złote Buki przyznano w 2006, a później od 2009 roku i w tym okresie nie było tak fatalnego, wręcz poniżającego dla nas roku jeśli chodzi o wstydliwe „dokonania” panów piłkarzy.
Ale ponieważ standardy w naszym klubie lecą na twarz, więc pewnie je komuś tam przyznają.
Krzysztof
7 grudnia 2018 at 11:25
Tak wygląda gra jak w klubie pojawiają się grajki dla których to tylko przystanek!!!Inaczej by wyglądała gra gdyby było więcej młodzieży z Młodej Gieksy dla których to była by możliwość pokazania się i oddania serducha bo tu zostali wychowani.A tak muszą się tułać po innych klubach lub rezygnują z gry bo mimo tego że dobrze grają i się starają to i tak na końcu nikt z nich do pierwszej drużyny nie trafi!!!!
Mecza
7 grudnia 2018 at 13:00
@Irishman, miałem na myśli ogólnie kadrę. Jak sobie przypomnę zestawienie drugiej linii: Zejdler, Kalinkowski, Foszmańczyk, Mandrysz – to naprawdę aż dziwne że nie zlecieliśmy wcześniej z ligi. Co do środka obrony. Na początku sezonu zaczęło to funkcjonować Kamiński, Midzierski (Remisz)ale Bartnik dostał głupawki. Różne opinie były o tych środkowych ale fakty są takie że Kamiński to nasz najlepszy środkowy obrońca a Midzierski no właśnie jeśli pion sportowy miał do niego zastrzeżenia dlaczego wcześniej nie było rozwiązanej umowy. To była kosztowna decyzja pod publiczkę. W ten sposób Bartnik działa. Działania na poklask, z tym że ma gościu pecha bo co nie zrobi to mu nie wychodzi.
Mecza
7 grudnia 2018 at 13:16
@Krzysztof, też jestem za stawianiem na młodzież ale póki nasi młodzi nie będą sobie radzić na poziomie CLJ (jeszcze ich tam nie ma) to nie ma co mówić że mamy młodzież, co najwyżej na granie w rezerwach. Jeśli GKS spadnie to może będą z tego korzyści takie, że zajdą daleko idące zmiany. Ja bym wolał przeznaczyć 1/3 budżetu na funkcjonowanie pierwszej drużyny a 2/3 na szkolenie młodzieży. Może 50/50.Ten budżet pozwoliłaby utrzymywać się na powierzchni a z czasem bylibyśmy coraz mocniejsi bo zatrudniając co roku drogich a nieefektywnych piłkarzy stoimy od lat w miejscu. Nawet gdyby udało się wejść do EX to będą zgliszcza bo drużynę trzeba nową zbudować.
PanGoroli
7 grudnia 2018 at 13:34
Mnie trudno sobie wyobrazić łatwiejszą decyzję, jak rezygnacja z Bartnika. I taka obrona jego osoby w tym podcaście, to jest kompromitacja, Panowie.
A co z Furtokiem? On był kiedyś u nas sportowym, jeśli się nie mylę, i z tego, co pamiętam, to robił to dobrze.
Mecza
7 grudnia 2018 at 14:34
@PanGoroli, Furtok jest ikoną i tak pozostanie ale z całym szacunkiem nie ma predyspozycji do tego stanowiska. Jako skaut ok, ale nie do zarządzania. Generalnie ta nasz dyskusja jest jałowa, my nic nie możemy i może się nic nie zmienić ale podyskutować o tym czy innych wątkach zawsze można.
Oberschlesien
7 grudnia 2018 at 18:08
jedyna osoba z grona pilkarzy zaslugujaca na jakiekolweik wyroznienie ,to nasz bramkarz Baran ,reszty pilkarzy nie powinni nawet na te impreze wpuszczac jako widzow
Solski
7 grudnia 2018 at 22:55
@Oberschlesien
Już mieliśmy kiedyś bramkarza o tym nazwisku, Marka Barana(zawsze drugi). Zmienił je później na Frańczuk. Starsi kibice pamietają 🙂
Czy faktycznie zasługuje na wyróżnienie? Może faktycznie na tle przeciętności i marności był wyróżniającym się. Na 100% wykorzystał swoją szansę.
PanGoroli
7 grudnia 2018 at 23:12
Jeśli już, to on wydaje się, że jest jedynym rozsądnym kandydatem. Gdyby dostał tę nagrodę Błąd, to wyrządziło by mu się krzywdę. Wyszło mu kilka akcji w tym roku, w pojedynkę wygrał 2, albo 3 mecze, gdy reszta drużyny miała to totalnie w dupie. Ale chyba za szybko uwierzył, że jest wielki i zaczyna na boisku gwiazdorzyć, i kto wie, ile meczy zakończyłoby się inaczej, gdyby pamiętał, że na boisku jest zespół, a nie sam Błąd. Zdecydowanie desygnowanie go do tej nagrody jest bardzo niemądrym ruchem. Niech wygra, i pewnie stracimy kolejnego gracza z potencjałem, tak, jak kiedyś Goncerza.
q2
8 grudnia 2018 at 00:27
Patrząc po wpisach od kilku sezonów, najlepszy na prezesa będzie Irishman:)))))))
Mecza
8 grudnia 2018 at 06:58
Piłka w Katowicach sięgnęła dna skoro na piłkarza roku kibice chcą wybrać kogoś kto jest w Katowicach od 4 miesięcy i zagrał 9 meczy tracąc 11 bramek. Krzysztof Baran pomógł nam w wielu meczach ale z całym szacunkiem dla niego nie zasługuje. Zresztą Pawełek wybronił nam tyle samo meczy co on na początku sezonu.
Mecza
8 grudnia 2018 at 07:00
@PanGoroli, masz rację Błądowi porąbie się w główce. Wystarczy już że media klubowe zrobiły z Poczobuta jednego z najlepszych pomocników w lidze. Ankiety, video, wywiady. Facet odpłynął a jak go teraz wybiorą to już trzeba z nim kontrakt zrywać.
Irishman
8 grudnia 2018 at 07:20
W ogóle te nominacje (za dosłownie KILKA w miarę udanych meczów w roku) pokazują w jakim jesteśmy miejscu.
Teraz czytam, że Wojtek Herman odchodzi z GieKSy po 11 latach….. A winni tego wszystkiego ciągle na stanowiskach!
Chyba trzeba poprosić Janka Skrzeka, żeby zmienił słowa swojej piosenki i zaśpiewał specjalnie dla nas, kibiców: „O moja GieKSo, umierasz mi w biały dzień!”
blazej
8 grudnia 2018 at 09:01
@irishman
Janek od 3 lat nie żyje więc nic nie zmieni.
Irishman
8 grudnia 2018 at 16:27
Ano widzisz @Błazej, tyle się znam na najnowszej muzyce co ja na szpilach GieKSy poszczają…..
Irishman
8 grudnia 2018 at 16:28
puszczają
twardy
9 grudnia 2018 at 20:51
Zgadzam soe q2 skoro ma byc II liga to irishman na Prezesa a mecza na zastepce i sukces gwarantowany. Jak sie chlopaki rozpedza to w A klasie bedziemy
PanGoroli
9 grudnia 2018 at 23:18
Twardy, sam ze sobą gadasz? masz kukunamuniu?
Mecza
10 grudnia 2018 at 08:13
Zastanawiałem się co jest gorsze? Nie potrafić czytać ze zrozumieniem czy słuchanie tych co nie potrafią czytać ze zrozumieniem.
cross
10 grudnia 2018 at 14:25
W 1lidze taki klub jak GIEKSA powinna grać zawodnikami z naszego regionu a połowa składu to powinni być wychowankowie.Tylko w naszym klubie nie ma szkolenia młodzieży.
twardy
10 grudnia 2018 at 17:52
PanGoroli czy ty jestes idiota czy też gorolem z sosnowca bedzina itd
PanGorolo
10 grudnia 2018 at 19:01
„W @GKSKatowice_eu na wiosnę bez zmian: zostają prezes, dyrektor sportowy i obecny sztab szkoleniowy”
żenada…
q2
10 grudnia 2018 at 22:30
Plebiscyt Pierwszoligowiec Jesieni…
Największe rozczarowanie jako drużyna:
1. GKS Katowice – 136 pkt
2. Termalica – 51 pkt
3. GKS Tychy – 34 pkt
Irishman
11 grudnia 2018 at 04:27
Racja @PanGoroli! Ż E N A D A !!! Teraz, gdy idziemy na dno stawiają na stabilizację! Żeby stabilnie spaść do II ligi????? Niestety muszę bardzo przeprosić za mój tekst chwalących prezesa Janickiego. Dziś już wiem, dopóki nie zajdą zmiany na najwyższym szczeblu (i oby stało się to jak najszybciej, czego już teraz wszystkim serdecznie życzę na Nowy Rok)… szkoda się denerwować. GieKSa, umiera, a my możemy tylko na to bezsilnie patrzeć i słuchać… jak tam „ciągle gra muzyka”.
PanGoroli
11 grudnia 2018 at 10:21
Czyli podsumujmy – mamy prezesa, który sam się chwali, ze się nie zna, ale ma zamiar transferować kompetencje w ręce tych, którzy się znają. Ten, który wg niego się zna, to prowincjonalny amator, który jedynym, czym sie wykazał, to tym, że 4 liga go przerasta i wszyscy go tam leją. Prawdziwi fachowcy, ktorzy tu jeszcze są, są podkupywani przez konkurencję i odpływają z klubu. Albo szkodnik-amator urządza sobie z nimi prywatne wojenki i ich wywala.
I na końcu tego łańcuszka jest trener żółtodziób, który jest na samym początku zbierania doświadczenia i jak na razie, to płaci frycowe. Który ma do dyspozycji piłkarzy, którym życzę wszystkiego co najlepsze, ale którzy potrzebują duuużo pracy, potu i krwi na treningach, by się nauczyć rzeczy podstawowych,niezbędnych, których nie potrafią. Biorąc powyższe pod uwagę, to nie możemy mówić o żadnym rozczarowaniu, bo czy przy takiej ekipie może dziwić miejsce w tabeli?
Mimo wszystko jestem niepoprawnym optymistą, i wierzę, że w 2 lidze może nie będziemy bez szans.
Jedyne, czego się boję, to że to prawda, co niektórzy tu piszą, że to celowa strategia, by zniszczyć piłkę w Katowicach…
A jakby tego było mało, to jeszcze te fany na meczach, że „Ślązacy, to też gorole”, czy jakoś tak… Ja p…dolę!
PanGoroli
11 grudnia 2018 at 11:29
Tak się zastanawiam, czy to jest jeszcze GieKSa…
gieksiarzz
11 grudnia 2018 at 12:55
Póki ten łysy szkodnik będzie w klubie to mnie nie zobaczą na bukowej. Śmieje sie z nas cała Polska.
Irishman
11 grudnia 2018 at 20:50
@Twardy, no sory dopiero teraz doczytałem jak mnie „cenisz” 😉
Ale co tam ja? Ja to jestem stary zgred. Ale uważam (bez cienia ironii), że Ty poprowadziłbyś lepiej nasz klub niż tandem Janicki-Bartnik.
q2
11 grudnia 2018 at 21:09
Warto wspomnieć, że przed laty,
przeciwnicy dostawali od nas baty.
Rywale mieli minę nietęgą,
klub przez dekadę był potęgą.
Twierdza „Bukowa”, mur, obrona,
pressing, atak, rywal kona.
Piłkarze dla GieKSy serce oddali,
cholernie twardzi, zdrowie ze stali.
Grali starsi, grali młodzi,
walczyli, nikt nie zawodził.
Piękne czasy, mecze, puchary,
wspomni nie jeden kibic stary.
Dzisiejsza GieKSa to jakaś farsa,
dyrektor ściąga piłkarzy z Marsa.
Serwuje kontrakty kosmiczne,
gramy jak laicy, jakoś anemicznie
Irishman
11 grudnia 2018 at 21:14
No, a sam prezes ma Klub Biznesu
Więc nie obejdzie sie bez sukcesu!
Tylko, ze kurde… patrzę w tabelę
A nasza GieKSa nie jest na czele.
Szukam i szukam, a jej ciągle nie ma
Czyżby ta presja tak nas złamała?
twardy
11 grudnia 2018 at 21:21
Irishman poprowadzic lepiej klub od tych panow to zaden wyczyn. przykro mi ze czujesz sie urazony ale dobrze wiesz ze zapracowales na taka opinie.Na Boga nie mozna wykazywac sie taka naiwnościa bo potem przynosi to takie efekty. pewnie jestes dobrym czlowiekiem ale w zarzadzaniu nie o to chodzi. Zarządzam ponad 500 osobami i jestem rozliczany z wynikow. Kazdego dnia walcze o wynik bo od tego zalezy moj byt. Niestety w GKS tak nie jest i tych wynikow nie ma. Gdyby właściciel zorientowal sie ze jestem dyletantem albo nie maialbym wynikow to musialbym sobie szukac innego zajecia. Nikt nie wyda wlasnej kasy na projekt ktory przynosi same straty. W biznesie nie ma zmiluj sie. A jak slucham tej audycji i zaczyna sie pierdolenie nie ruszajmy niczego bo bedzie gorzej to smaic mi sie chce. Tak wlasciciel by czekal kilka lat na to az beda wyniki i wkladal w to kase. Pierdolenie ludzi bez pojecia o zarzadzaniu. Trzeba tez pamietac ze nieudacznicy zatrudniaja kolejnych nieudacznikow i efekty sa widoczne.Taki janicki dla mnie tak samo jak cygan to przyklady osob ktore nigdy nie powinny niczym zarzadzac. Zero charyzmy zero kompetencji kierowniczych gladkie gadki i tyle. Oni moga co najwyzej administrowac ale nie zarzadzac. Jakby mi kierownik przyszedl i wciskal kity i nie mial sensownych pomyslow to bym sie go pozbyl natychmiast. Niestety zawsze zaczyna sie to od prostych rzeczy. Ale w Gks prezes nie wie o co chodzi to zatrudnia idiote na swoje podobienstwo i twierdzi ze on sie zna a ten z kolei zatrudnia trenera na swoje podobienstwo i reszta juz sama sie toczy. potem zdziwko ze chuj z tego. Pytanie tylko czemu jak kazdy rozsadny czlowiek wie ze to musi doprowadzic do katastrofy. Ci ludzie sa jeszcze grozniejsi od krola a jego kibice umieli pogonic. to nie bylo znowu tak dawno.
Irishman
11 grudnia 2018 at 21:37
@Twardy….. no przecież przeprosiłem. No ale taka jest moja, w tym wypadku okazuje się, że wada bo wierzę ludziom i uważam, ze każdy powinien dostać swoją szansę.]
No, a po tym co napisałeś to twierdzę na 100%, że byłbyś lepszym menedżerem niż Janicki z Bartnikiem razem wzięci! Niestety….. prezydent Krupa Cię nie zna.
twardy
11 grudnia 2018 at 21:57
Irishamn i tu sie mylisz znam krupę moze nie jakos super ale znam go tak samo jak uszoka. Tego drugiego lepiej bo wiele rzeczy razem robilismy. Jezeli jednak myslisz ze wzialbym sie za ten syf za drobne to jestes w bledzie. Mnie jest dobrze tam gdzie jestem mam dobra kase i jestem cenionym prezesem od wielu lat wiec w imie czego.U mnie sa przynajmniej jasne zasady a tu co. Wlasciciel zachowuje sie dziwnie jak nie wlasciciel wiec nie wiadomo o co biega. A moze wlasnie o to chodzi by tak bylo bo inaczej nie wyobrazam soebie braku reakcji ze strony miasta. Niestety ale wszystko wskazuje na to ze II liga nie jest nierealnym bytem. Tak bedzie jesli nie zmienia sie wladze. Wspomnisz moje slowa. Co najwyzej cufal w ostatniej kolejce jak wzniosa sie na wyzyny. Najgorsze jest to ze oni nie maja zadnej diagnozy problemu. To co mowi bartnik to sa bzdury na resorach. zapewniam cie ze nie o to chodzi. I tak na koniec nie mam nic do ciebie osobiscie. nawet mam wrazenie ze jestes fajnym facetem. problem w tym ze ja takiego rozumowania ktore prezentowales (cale szczescie ze zrozumiales swoj blad) nigdy nie zaakceptuje bo wiem ze jest bledne i szkodliwe. Zapewniam cie ze rozwiazanie problemow ktore tocza gks jest prostsze niz ci sie wydaje. O tym mozemy pogadac innym razem. Tak wiec bez urazy
PanGoroli
11 grudnia 2018 at 21:58
Widzisz @Twardy, jak chcesz, to potrafisz napisać z sensem i od razu się inaczej czyta/rozmawia.
W 99% się z Tobą zgadzam. Ten 1% procent, to dlatego, że nadal nie widzę związku, co mają prywatne wypowiedzi KIBICÓW Mecza i Irishman do skandalicznej niekompetencji, jaka jeszcze w GieKSie nie była widziana.
twardy
11 grudnia 2018 at 22:06
PanGoroli na Boga mowisz serio
PanGoroli
11 grudnia 2018 at 22:19
Na Boga serio.
Irishman
12 grudnia 2018 at 07:30
No to fajnie, że się na końcu dogadaliśmy. Tyle dobrego w tym syfie, bo przecież im mniej kłótni wśród kibiców tym lepiej. Przecież i tak pewnie jak spadniemy to na nas spadnie ciężar ratowania piłki w Katowicach przed marginalizacją. A spaść oczywiście możemy. Co prawda sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna czemu pomogły te punkty zdobyte pod koniec ale bardzo trudna nadal jest, a jak sobie uświadamiam, kto będzie nas ratował przed spadkiem to twierdze, ze trzeba zacząć się modlić.
Przecież jak słucham albo czytam tych ludzi to mi ciśnienie tak skacze, że mało mnie nie wywali w kosmos!!! Oczywiście, żeby nie było oni biorą za swoje decyzja pełna odpowiedzialność (po raz który???) i pewnie w pełni odpowiedzialnie odejdą z DRUGOLIGOWEGO klubu jak spadniemy. Tylko co z tego jak już będzie po wszystkim? Ale może rację mają ci, którzy twierdzą, że o to chodzi, aby w Katowicach zmarginalizować piłkę nożną, bo przy okazji i stadionu nie trzeba będzie budować i odejdzie problem z tymi upierdliwymi kibicami piłkarskimi? No, bo jak inaczej zrozumieć bierność Miasta, przyzwolenie na to co się dzieje w klubie i pakowanie kolejnych milionów, które są tak wydawane jak w GieKSie? Chociaż nie, tego ostatniego to jednak nie rozumiem!
Z drugiej strony, skoro Kosa czy Błażej dają na to swoje przyzwolenie to dlaczego mamy się dziwić prezydentowi? Oczywiście tak jak pisałem, mają prawo do swojego zdania (choć może mogli by to jednak szerzej uzasadnić poza nie ma o czym gadać albo „bo nie wiem jak pracuje”). Tylko mam nadzieję, ze mają świadomość, ze jeśli klub, kierowany nadal przez tych samych ludzi upadnie to oni, dając na to swoje przyzwolenie, także się do tego w jakiś sposób przyczynią. Bo jednak co innego nasze opinie – szarych, anonimowych, nic nie znaczących kibiców, a co innego zdanie szanowanego redaktora naszego portalu, a tym bardziej prezesa Stowarzyszenia Kibiców, będącego naszym reprezentantem na zewnątrz.
Mecza
12 grudnia 2018 at 08:04
W całym zamieszaniu zauważyłem, że się jednak coś zmieniło w poczynaniach Nie ma ruchów pod publiczkę. Może jest tak dobrze (cel obrany) że faktycznie nie chcą zmieniać bo się może coś popsuć.