Puchar Polski – przez ostatnich kilka lat największa zmora GKS Katowice. W tym sezonie jednak coś drgnęło. Najpierw w bólach GieKSa wyeliminowała w Suwałkach Wigry 2:0, a następnie przed własną publicznością po dogrywce pokonała w dobrym stylu wyżej notowane Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1. Kolejna przeszkoda pochodzi z północnych rejonów Polski – jest to Zawisza Bydgoszcz. Wyjątkowy przeciwnik z Ekstraklasy, to i również wybór padł na wyjątkowego zawodnika, który niejednokrotnie prezentował ekstraklasową formę. W środowy wieczór została przeanalizowana gra Łukasza Budziłka.
Z przebiegu całego spotkania były to solidne zawody Łukasza. Ba, długimi fragmentami, kiedy nic się nie działo pod jego polem karnym, potrafił zachować czujność. Był wykorzystywany jako „ostatni obrońca” w rozegraniu akcji, starał się szybko wznawiać grę, a ponadto przed przerwą uratował GieKSę przed utratą gola po technicznym strzale Piotra Kuklisa. W tej części spotkania jego rola została ograniczona do minimum, chociaż kilkakrotnie spisał się bez zarzutu przy próbach dośrodkowań z bocznych stref boiska w wykonaniu Jakuba Wójcickiego oraz Piotra Petasza. Ten drugi był wyjątkowo rozochocony i szukał swoich szans do zdobycia gola, lecz „Budził” łapał wszystko. Do czasu…
W 70. minucie do rzutu wolnego z dalszej odległości podszedł właśnie Petasz i atomowym uderzeniem pokonał Łukasza. Niestety, w dużym stopniu gol obciążą konto 22-latka. Był ustawiony do strzału w długi róg i mimo to nie obronił, chociaż piłkę miał na rękach. Ponadto zanotował sporą ilość niecelnych długich podań. Wynikało to ze słabej gry zawodników z pola w walce o górne piłki, którzy wyraźniej odstawali od rywali w tym elemencie gry. Poza tym w drugiej odsłonie robił to, co zawsze – ratował zespół przed utratą kolejnych bramek. Po straconym golu jeszcze raz musiał stanąć oko w oko z graczem z Bydgoszczy, jednak Budziłek znów wyszedł obronną ręką. Tym razem górował nad Sebastianem Dudkiem.
Szkoda zaprzepaszczonej szansy na zdominowanie rozgrywek pucharowych. Jeden stracony gol nie powinien rzutować jednak na ogólną ocenę zawodnika, a Łukasz Budziłek udowadniał w trakcie meczu, że jest w stanie jeszcze wiele dobrego dać tej drużynie w kolejnych spotkaniach. Już w niedzielę czeka go kolejne wyzwanie i miejmy nadzieję, że – tak jak już przyzwyczaił do tego katowickich fanów – po raz kolejny przyczyni się do zgarnięcia 3 punktów przez GKS Katowice.
Statystyki Łukasza Budziłka:
Obrony (udane/nieudane): 4/1
Przechwyty (udane/nieudane): 8/0
Piąstkowanie (udane/nieudane): 0/0
Podania krótkie (celne/niecelne): 17/0
Podania długie (celne/niecelne): 3/14
Wznowienie gry (celne/niecelne): 7/5
Wyrzuty z ręki (celne/niecelne): 3/0
Sytuacje sam na sam (obronione/nieobronione): 2/0
Wyjścia poza pole karne (udane/nieudane): 5/0
Wybicia na uwolnienie: 0
Opóźnianie gry: 1
Faulował: 0
Faulowany: 0