W ostatnich tygodniach coraz więcej do powiedzenia mają zawodnicy ofensywni. Wywalczone przez GieKSę 10 punktów w poprzednich 4 spotkaniach pokazuje, że wraz z przyjściem Kazimierza Moskala na stanowisko trenera GKS Katowice, przyszły również forma i styl, które napawają optymizmem. Szansa do kontynuacji dobrej passy zdawała się być dobra – mecz z Puszczą Niepołomice. Z tego powodu w sobotni wieczór poddany analizie został Tomasz Wróbel.
Od samego początku zawodów 31-latek utwierdzał w przekonaniu, że nie będzie kurczowo trzymał się prawej strony. Często szukał gry na „szpicy” oraz w rozegraniu. To za sprawą „Ćwirka” w ciągu pierwszych 25 minut meczu Krzysztof Wołkowicz i Grzegorz Goncerz mieli idealne okazje do wyprowadzenia „Trójkolorowych” na prowadzenie, jednak w bramce niepołomiczan dobrze usposobiony był Andrzej Sobieszczyk. Trudno zrozumieć dalszy przebieg pierwszej połowy – oddanie inicjatywy gościom, a nieliczne akcje katowiczan omijały szerokim łukiem Wróbla. Mimo to zawodnik cały czas wietrzył swoje okazje do zdobycia gola, lecz asekuracja w obronie Puszczy po próbach prawoskrzydłowego funkcjonowała bez zastrzeżeń. W tej części spotkania został również ukarany żółtą kartką przez sędziego Jacka Małyszka za „padolino” w polu karnym.
Druga odsłona to gonitwa za wynikiem i próby wzięcia odpowiedzialności za grę przez byłego zawodnika GKS Bełchatów. Niestety, ale chaos w sposobie rozegrania piłki powodowały, że i samemu Wróblowi skrzydła ręce opadały. W powietrzu było niewiele pożytku z walki o górne piłki, a dośrodkowania – zwłaszcza bite z rzutów rożnych – były dalekie od ideału. Na całe szczęście przed końcowym gwizdkiem Tomasz udowodnił, dlaczego miał aż 171 występów w Ekstraklasie. Tym razem z lewej strony boiska zapoczątkował akcję schodząc cały czas do środka. Najpierw ograł Marcina Biernata, a za chwilę Pawła Strózika, by po chwili na 30-metrze od bramki Sobieszczyka zagrać w pole karne do Janusza Gancarczyka i przyczynić się do wyrównania rezultatu spotkania. To już kolejna kapitalna asysta w wykonaniu „Ćwirka”. W ostatnich czterech meczach jego bilans wynosi 2 gole i 3 asysty – udział przy 5 z 6 bramek skrzydłowego. Chapeau bas!
Po asyście w debiucie w Suwałkach i bezbarwnej grze w początkowym okresie pobytu w Katowicach, Tomasz Wróbel zaczyna spełniać pokładane w nim ogromne nadzieje. Obok Łukasza Budziłka i Janusza Gancarczyka był jednym z nielicznych jasnych punktów w zespole podczas rywalizacji z Puszczą Niepołomice. W takiej dyspozycji trudno sobie wyobrazić, by w kolejnej konfrontacji – z Chojniczanką Chojnice – miałoby zabraknąć pomocnika w wyjściowym składzie.
Statystyki Tomasza Wróbla:
Gole: 0
Asysty: 1
* Asysty „drugiego stopnia”: 0
Strzały (celne/niecelne): 0/2
Strzały zablokowane: 3
Podania do przodu (celne/niecelne): 22/14
Podania do tyłu (celne/niecelne): 12/2
Dośrodkowania (celne/niecelne): 6/7
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 1/6
Wyrzuty z autu (celne/niecelne): 2/0
Dryblingi (udane/nieudane): 3/0
Odbiory: 0
Przechwyty: 2
Straty: 2
Wślizgi: 0
Faulował: 2
Faulowany: 1
Żółte kartki: 1
Spalone: 1
* – kluczowe podanie poprzedzające asystę
Najnowsze komentarze