Piłka nożna
pod\G/lądani: Nie ma co szczędzić z zachwytami, bo Jurkowski szalał z przechwytami
Zamiast 3 punktów, kubeł zimnej wody – tak można opisać wydarzenia z poprzedniego meczu rozegranego w Jaworznie. Szczególnie po meczu oberwało się całej linii obrony, która nie stanowiła monolitu, a każdy z piłkarzy miał na sumieniu utracone bramki. Kolejne spotkanie z Wisłą Płock, to podwyższenie poziomu trudności. Beniaminek dobrze spisujący się na drugim froncie rozgrywek miał ochotę do zgarnięcia kompletu punktów przy Bukowej. Jak już szybko zrehabilitować się w defensywie to tylko z solidnym przeciwnikiem. Z tego względu od pierwszej do ostatniej minuty pod baczną obserwacją był Adrian Jurkowski.
Pierwsza odsłona przebiegała w spokojnym, monotonnym tempie. „Nafciarze” szukali swoich szans w kontratakach, ale niewiele z tego wynikało, bowiem katowiczanie przez dłuższy okres czasu rozgrywali piłkę, a w sytuacjach kryzysowych sprawnie rozwiązywali problemy przed własnym polem karnym. Wychowanek Hutnika Kraków zachowywał czujność w pobliżu bramki Łukasza Budziłka, czego dowodem było 7 przechwytów w tej części spotkania. Ponadto zdołał zablokować po jednym strzale i dośrodkowaniu. W 25. minucie Adrian wślizgiem powstrzymał akcję Cezarego Stefańczyka. Obaj zawodnicy ucierpieli w starciu, na szczęście po paru minutach powrócili na boisko. Jednak w 37. minucie niewiele brakowało, a 21-letni środkowy obrońca sprezentowałby gola dla płocczan. Goście rozgrywali piłkę w okolicach bramki GKS. Piłkę w polu karnym przejął Jurkowski, jednak zamiast podać do Kamila Cholerzyńskiego lub wybić poza linię boczną, dograł do… Krzysztofa Janusa, lecz piłka po dośrodkowaniu pomocnika Wisły wylądowała w rękach Budziłka. W tej części gry Adrian podłączał się do przodu przy stałych fragmentach gry, jednak za każdym razem nie miał okazji do oddania strzału. Za krycie Jurkowskiego w ekipie z Płocka był odpowiedzialny Janusza Dziedzic, były zawodnik GKS Katowice.
Po przerwie to przyjezdni przejęli inicjatywę, lecz mieli ogromne problemy ze sforsowaniem formacji defensywnej katowiczan. Ba, to GieKSa powinna podwyższyć prowadzenie, ale brakowało skuteczności. Gra byłego zawodnika Łódzkiego Klubu Sportowego nie straciła na jakości. Dobrze przepychał się z zawodnikami Wisły, utrudniając im rozegranie; wygrywał pojedynki w obronie, a dodatkowo dorzucił kolejnych 6 przechwytów. „Nafciarze” coraz częściej egzekwowali rzuty rożne bądź rzuty wolne. Jurkowski był odpowiedzialny za wyłączenie z gry kapitana Wisły, Pawła Magdonia. Magdoń nie miał żadnej okazji do zdobycia bramki. W końcowych minutach spotkania, kiedy to GKS potrafił wywalczyć rzut rożny, Adrian wraz z Alanem Czerwińskim i Kamilem Cholerzyńskim miał za zadanie zabezpieczanie tyłów. Celne uderzenie w doliczonym czasie gry było jedynym realnym zagrożeniem pod bramką Budziłka w drugiej połowie.
Kolejne zwycięstwo przed własną publicznością wywindowało GieKSę na pozycję wicelidera, a formacja obronna może pochwalić się szóstym meczem na „zero” z tyłu w tym sezonie. Wydatnie przyczynił się do tego Adrian Jurkowski, przede wszystkim brylując w ilości przechwytów podań płocczan. Z taką dyspozycją nie będzie łatwo w rundzie wiosennej Adrianowi Napierale powrócić do wyjściowej jedenastki. A już w najbliższą sobotę szansa na siódmy mecz bez straconego gola.
Statystyki Adriana Jurkowskiego:
Gole: 0
Asysty: 0
* Asysty „drugiego stopnia”: 0
Strzały (celne/niecelne): 0/0
Strzały zablokowane: 0
Podania krótkie (celne/niecelne): 42/3
Podania długie (celne/niecelne): 7/8
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 7/2
Dryblingi (udane/nieudane): 0/0
Odbiory: 0
Przechwyty: 13
Straty: 0
Pojedynki w obronie 1 na 1 (wygrane/przegrane): 2/0
Zablokowane strzały przeciwnika: 1
Zablokowane dośrodkowania przeciwnika: 1
Wybicia na uwolnienie: 3
Wślizgi (udane/nieudane): 1/0
Faulował: 3
Faulowany: 1
Spalone: 0
* – kluczowe podanie poprzedzające asystę
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




pelass
18 listopada 2013 at 14:40
Super statystyki. Dzięki za ciężką pracę