Piłka nożna
pod\G/lądani: Przy wyrównaniu przepadł jak Kamyk w wodę
To co było niemożliwe, stało się faktem – GieKSa wygrała kolejne 3 mecze u siebie i pnie się coraz wyżej w pierwszoligowej hierarchii. Mecz z Dolcanem potwierdził, że gra formacji defensywnej ulega systematycznej poprawie, dlatego też podczas niedzielnego popołudnia pod lupę został wzięty Mateusz Kamiński.
Choć wydawać by się mogło, że spośród 4 zawodników odpowiedzialnych za stricte grę obronną popularny „Kamyk” będzie w niej wiodącą postacią to w rzeczywistości okazał się być jej najsłabszym ogniwem, w tej jednej, feralnej sytuacji meczowej z 70. minuty. Był to moment doprowadzenia do wyrównania przez gości z Ząbek. Mateusz zgubił krycie najskuteczniejszego zawodnika przyjezdnych – Dariusza Zjawińskiego – który z pięciu metrów strzelił obok bezradnie interweniującego Łukasza Budziłka. Można było pokusić się o stwierdzenie, że do 3 razy sztuka, bo w poprzednich dwóch przegranych pojedynkach Kamińskiego goście nie zdołali strzelić gola.
Jednak żeby sprawiedliwości stało się zadość należy pochwalić środkowego obrońcę za sytuację z 44. minuty. Dolcan pomysłowo rozegrał rzut wolny ze środka pola przerzucając futbolówkę na prawe skrzydło i stamtąd od razu dośrodkował. Gdyby nie główka Kamińskiego to Zjawiński z kilku metrów mógłby wyrównać tuż przed przerwą. To był jeden z kluczowych momentów spotkania, który został odnotowany in plus na konto stopera.
W pozostałych elementach piłkarskiego rzemiosła 25-latek zachowywał spokój. Wygrywał większość górnych piłek, z dużą częstotliwością zagrywał skutecznie do najbliższego zawodnika i trzykrotnie dobrze odczytywał zamiary przeciwnika. Ponadto po jednym z rzutów rożnych miał okazję bramkową, jednak piłka po sprytnym strzale środkowego obrońcy wylądowała w rękach Rafała Leszczyńskiego.
Z przebiegu całego meczu postawa „Kamyka” w obronie nie była jeszcze idealna, jednak wszyscy związani z GieKSą mają nadzieję, że zawodnik powróci do dyspozycji z wiosny, gdzie był zaporą nie do przejścia, a zwycięstwa były na porządku dziennym tak jak w… ostatnich dniach przy Bukowej.
Statystyki Mateusza Kamińskiego:
Gole: 0
Asysty: 0
* Asysty „drugiego stopnia”: 0
Strzały (celne/niecelne): 1/0
Strzały zablokowane: 0
Podania krótkie (celne/niecelne): 26/6
Podania długie (celne/niecelne): 2/2
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 16/5
Odbiory: 0
Przechwyty: 3
Straty: 2
Pojedynki w obronie 1 na 1 (wygrane/przegrane): 0/3
Zablokowane strzały przeciwnika: 1
Zablokowane dośrodkowania przeciwnika: 0
Wślizgi (udane/nieudane): 1/0
Faulował: 0
Faulowany: 0
* – kluczowe podanie poprzedzające asystę
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze