Derby z Górnikiem Zabrze zapowiadane były jako mecz kolejki w piłkarskiej ekstraklasie. Nic dziwnego – jest to klasyk polskiego piłkarstwa – klasyk, którego na poziomie ekstraklasy nie mieliśmy okazji obserwować od 19 lat. Na mecz przy Roosevelta udało się ponad cztery tysiące kibiców GieKSy, a całe spotkanie miało wyjątkową oprawę.
Dla obu ekip mecz był też ważny ze względu na aspekt czysto punktowy i deficyty w tym temacie w ostatnich tygodniach. Górnik zaliczył trzy porażki z rzędu, z czego dwie ostatnie z beniaminkami i meczem z GKS chciał sobie poprawić humory, tym bardziej, że za tydzień zabrzan czeka arcytrudne spotkanie w Warszawie z Legią. Katowiczanie mieli duży niedosyt po spotkaniach z Zagłębiem i Widzewem, w których to wyniki były gorsze niż gra – teraz więc chcieli, aby za dobrą postawą na boisku poszedł również końcowy rezultat.
W porównaniu z meczem z Widzewem trener Rafał Górak dokonał jednej zmiany. Niepewnego Lukasa Klemenza zastąpił w obronie Aleksander Komor. W ataku nadal w wyjściowej jedenastce mieliśmy Sebastiana Bergiera, na ławce niestety nadal nie było Adama Zrelaka.
W Górniku nastąpiły po meczu z Motorem Lublin dwie zmiany – Dominika Szalę i Norbert Wojtuszka zastąpili Manu Sanchez i Kamil Lukoszek.
Katowiczan wspierała ponad czterotysięczna Żółta armia, a spotkanie nadawane było w stacji Canal Plus w najlepszym czasie antenowym, czyli sobotę o godz. 20.15.
Spotkanie rozpoczęło się koszmarnie dla naszego zespołu. W 4. minucie Lukas Podolski rozpoczął indywidualną akcję spod linii autowej, zagrał ją w pole karne, jednak piłka wróciła pod jego nogi, a Mistrz Świata wbiegł dynamicznie w pole karne niczym rajdowiec i pewnym strzałem pokonał Dawida Kudłę. Dwie minuty później tylko cud uratował GKS przed utratą drugiej bramki. Po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Erika Janży, w sobie tylko znany sposób, zamiast do bramki nad poprzeczkę uderzył Luka Zahović. Po objęciu prowadzenia Gónik wycofał się i pozwolił GieKSie na rozgrywanie akcji. W 22. minucie szybką, dynamiczną akcję skrzydłem przeprowadził Adrian Błąd, piłkę po jego dośrodkowaniu uderzał Grzegorz Rogala, poprawiał przewrotką Sebastian Bergier, ale bezskutecznie. To wszystko działo się chwilę po istnym pokazie pirotechnicznym sztucznych ogni przez kibiców gospodarzy. W 24. minucie zza pola karnego uderzał Lukas Podolski, jednak czujny Dawid Kudła wyłapał to uderzenie w krótki róg. Trzy minuty później fenomenalną, indywidualną akcję przeprowadził Oskar Repka, ale jego atomowy strzał z ponad 20 metrów trafił w słupek bramki Michała Szromnika. Po kolejnych dwóch minutach wydawało się, że Górnik właśnie… strzelił drugą bramkę. Kapitalna akcja Taofeeka Ismahela i Podolskiego zakończyła się strzałem Kamila Lukoszka, który Kudła zamortyzował na tyle, że zdążył się jeszcze cofnąć i zatrzymać piłkę na linii bramkowej. W tej fazie meczu gra była bardzo otwarta i obie drużyny grały cios za cios. Krawaty wiązał Lukas Podolski, który mając i 50 lat zapewne byłby najlepszym piłkarzem na boisku. W 38. minucie po akcji Ismaheela i odegraniu Zahovića strzelał Damian Rasak, ale piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką. W 41. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Błąd, jednak nie sprawił tym uderzeniem problemów golkiperowi zabrzan. W końcówce niefrasobliwość piłkarzy GKS mogła zostać ukarana, gdy Górnik po kontrach na szczęście uderzał bardzo niecelnie, a w jednej sytuacji po rykoszecie interweniował Kudła. Do przerwy GKS przegrywał w derbach 0:1.
Tuż po przerwie Górnik sprytnie rozegrał rzut rożny. Zagraną piłkę wstrzelił w pole karne Ismaheel, niefortunnie interweniował Repka, który „zgasił” piłkę, a do bezpańskiej futbolówki dopadł Josema i pewnym strzałem nie dał szans bramkarzowi GKS. W 56. minucie Ismaheel po indywidualnej akcji strzelił efektownie zza pola karnego w poprzeczkę. Górnik przejmował całkowitą kontrolę nad meczem. Po kwadransie drugiej połowy trener GKS zdecydował się na dwie zmiany – Repkę i Bergiera zastąpili Sebastian Milewski i Borja Galan. W 64. minucie gospodarze przeprowadzili kolejną szybką kontrę. Z piłką pociągnął Lukoszek, a będąc w polu karnym wycofał do nadbiegającego Podolskiego, który technicznym strzałem zdobył swoją drugą bramkę. Trzy minuty później uderzał już sam Lukoszek, obok bramki. Niedługo potem w GieKSie nastąpiły dwie kolejne zmiany – zeszli Wasielewski i Błąd, pojawili się się na murawie Alan Czerwiński i po raz pierwszy w tym sezonie Mateusz Mak. Swoje zmiany przeprowadzał też Górnik, w 69. minucie zszedł m.in. bohater spotkania Lukas Podolski. W tej fazie meczu katowiczanie wydawali się już kompletnie bezradni. W 78. minucie z półobrotu, a w 79. z szesnanstu metrów uderzał Aleksander Buska, w obu przypadkach bez powodzenia. W 83. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Yosuke Furukawa uderzał z dystansu, a piłkę po rykoszecie odbił Kudła. W samej końcówce szanse na gola miał Alan Czerwiński, ale jego strzał po nodze rywala poszybował nad poprzeczką.
O ile w pierwszej połowie GKS próbował dorównać Górnikowi, to po gongu na początku drugiej połowy i po trzeciej bramce animusz całkowicie opadł. W derbowym pojedynku katowiczanie mocno i boleśnie zderzyli się z ekstraklasą. Sytuacja w tabeli zaczyna się robić nieciekawa, nasz zespół w trzech meczach zdobył zaledwie jeden punkt, a grupa pościgowa z dołu zbliża się wielkimi krokami. O ile w poprzednich meczach piłkarze Rafała Góraka nie odstawali od rywali, tym razem trzeba powiedzieć, że właśnie tak było i Górnik wygrał absolutnie zasłużenie – z wisienką na torcie, czyli fenomenalnym Lukasem Podolskim.
W środku tygodnia czeka nas spotkanie Pucharu Polski z Termaliką, która pewnie lideruje na zapleczu ekstraklasy, a w piątek mecz z Pogonią Szczecin opromienioną wygraną z Legią Warszawa. Trzeba mocno się zmobilizować, by zaprezentować się dobrze w tych spotkaniach.
21.09.2024, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0
Bramki: Podolski (4, 64), Josema (48).
Górnik Zabrze: Szromnik – Sanchez (82. Szala), Szcześniak, Josema, Janża, Lukoszek (72. Ambros), Rasak, Hellebrand, Ismaheel (82. Olkowski), Podolski (71. Furukawa), Zahović (68. Buksa).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (69. Czerwiński), Kuusk, Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (69. Mak), Repka (61. Milewski), Kowalczyk, Nowak (82. Bród) – Bergier (61. Galan).
Żółte kartki: Lukoszek – Komor.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 22371 (4211 kibiców GKS Katowice).
Najnowsze komentarze