Dołącz do nas

Piłka nożna

Podsumowanie 32. kolejki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

32. kolejka przyniosła nam komplet spadkowiczów. Ligę oprócz ŁKS-u i Polonii zgodnie z oczekiwaniami opuszczą Okocimski i Warta. Piwosze znów polegli u siebie, natomiast Warta została rozgromiona w Tychach. Jednak sprawa licencji Polonii Warszawa najprawdopodobniej spowoduje, że zespół z 15 miejsca zachowa ligowy byt. Walka o awans nabiera jeszcze większych rumieńców. Wygrała Cracovia i Zawisza polegli Flota i Nieciecza. Flota zagrała słabo, a właściwie udawała, że gra, Zawisza zasłużenie pokonał Niecieczę, a Cracovia…Cracovia grała z dwoma bramkarzami w składzie! Zapraszamy na podsumowanie 32. kolejki.

Flota Świnoujście – Kolejarz Stróże 0:1 (0:0)

52’ Marcin Stefanik

Widzów: 1500

Mimo sporego osłabienia kadrowego Kolejarz zasłużenie i wyraźnie pokonał Flotę na jej stadionie. Gospodarze poważnie zagrozili bramce przyjezdnych dopiero w 90. minucie. Podopieczni trenera Cecherza kontrolowali przebieg spotkania i mocno skomplikowali sytuację Floty.

Okocimski Brzesko – Dolcan Ząbki 1:2 (0:2)

8’ Bartosz Wiśniewski 0:1, 15’ Dariusz Zjawiński 0:2, 57’ Paweł Smółka 1:2

Widzów: 200

Okocimski przegrał i żegna się z 1. ligą. Nie może być inaczej skoro zespół Piwoszy w sezonie nie potrafił wygrać u siebie. Pierwsza połowa to dominacja Dolcanu, jednak po przerwie obraz gry się zmienił. Gospodarze wyraźnie przejęli inicjatywę strzelili jednak tylko jednego gola.

Olimpia Grudziądz – GKS KATOWICE 2:1 (1:0)

Widzów: 800

http://www.gieksa.pl/olimpia-gks-sklady/

GKS Tychy – Warta Poznań 5:0 (2:0)

27’ Mateusz Bukowiec(k), 36’ Jakub Bąk, 63’ Łukasz Małkowski, 73’ Mateusz Wawoczny, 90’ Marcin Folc

46’ Adrian Bartkowiak czerwona kartka w konsekwencji drugiej żółtej, 62’ Maciej Wichtowski czerwona kartka za faul (obaj Warta)

Widzów: 300

Momentami ambitna gra Warty nie wystarczyła. GKS wykorzystał swoje sytuacje oraz grę w przewadze i rozgromił Warciarzy spuszczając ich ostatecznie do 2. ligi. Pani prezes Iza chciała ekstraklasy i europejskich pucharów, wylądowała jednak w 2. lidze.

LKS Nieciecza – Zawisza Bydgoszcz 0:1 (0:1)

4’ Jakub Wójcicki

Widzów: 2300

Ładny mecz w Niecieczy, sporo sytuacji strzeleckich. Zawisza szybko strzelił gola, ale powinien strzelić więcej bramek. Goście zasłużenie pokonali Słoników i zrównali się z nimi punktami. Niebiesko – Czarni są na dwie kolejki przed końcem ligi liderem zaplecza ekstraklasy.

Arka Gdynia – Stomil Olsztyn 0:1 (0:1)

29’ Andrzej Niewulis

Widzów: 4650

Koniec znakomitej serii siedmiu spotkań bez porażki Arki Gdynia. Miało już nie być domowych potknięć, ale rywalem był zdobywca obcych terenów z Olsztyna. Stomil beznadziejnie radzi sobie przed własną publicznością, a punktuje głównie w delegacjach. Stomil w pierwszej połowie był zespołem słabszym, ale zdobył gola, natomiast po przerwie lepiej grali goście, ale wynik nie uległ zmianie. Stomilowi Olsztyn gratulujemy utrzymania.

Polonia Bytom – Bogdanka Łęczna 0:1 (0:1)

11’ Tomasz Nowak (k)

Widzów:500

Gol z karnego załatwił sprawę, jednak czy było to zasłużone zwycięstwo gości? Nie do końca. Polonia stworzyła sobie kilka znakomitych sytuacji strzeleckich w tym dwie „setki”. Zabrakło jednak zimnej krwi Jarce w sytuacji sam na sam z Prusakiem, a raz gości ratowała poprzeczka.

Sandecja Nowy Sącz – Cracovia Kraków 1:2 ( 1:1)

17’ Mateusz Żytko 1:0 (sam.), 21’ Bartłomiej Dudzic 1:1, 64’ Marcin Makuch 1:2 (sam.)

Widzów: 2850

Mecz przyjaźni na trybunach i na boisku. Cabaj w bramce Sandecji doskonale pamięta lata spędzone w Krakowie i pewnie jak najlepiej życzy Pasom, a udowodnił to dziś w sposób najlepszy z możliwych, zapewniając Cracovii zwycięstwo. 64. minuta Makuch zagrywa piłkę do Cabaja, a ten przepuszcza futbolówkę pod podeszwą i zwycięski gol dla Cracovii! Ta sytuacja rodem z kabaretu musi budzić kontrowersje. Cracovia z punktem straty do liderów. Czy ten mecz można było stawiać u buka…?

Miedź Legnica – ŁKS Łódź 3:0 walkower

W tej kolejce padło 18 goli, co daje średnią 2,25 gola na mecz, spotkanie z trybun obejrzało 13 100 widzów, co daje średnią 1637,5 widzów na mecz.

 

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga