Dołącz do nas

Hokej

Podsumowanie dotychczasowych transferów hokejowej GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przyszedł czas, by przyjrzeć się działaniom sekcji hokeja na rynku transferowym. Zacznijmy od zawodników, którzy opuścili nasz klub, a są to: Matus Kostur, Władysław Grajewski, Martins Porejs, Adam Krok, Kalvis Ozols, Kamil Olearczyk, Ryan Barlock, Władysław Troszyn, Dorian Peca, Jewgienij Łymański, Maciej Bielec, Kamil Sikora, Jarosław Lorek, Maciej Szewczyk, Marcin Biały, Dawid Musioł oraz Daniel Bogdziul. Wiadomo już, że Adam Krok dołączył do Unii Oświęcim, Dawid Musioł wrócił do Naprzodu Janów z wypożyczenia, Maciej Bielec i Kamil Olearczyk będą grać w 2 lidze słowackiej w rodzimym Sanoku, Kalvis Ozols trafił do Norwegii, a Martins Porejs i Daniel Bogdziul przyjęli oferty gry w łotewskiej Ekstralidze. Kamil Sikora jest aktualnie na testach w Orliku Opole. Reszta zawodników pozostaje bez kontraktów. Barwy naszego klubu dalej reprezentować będą Kamil Berggruen, Oskar Krawczyk, Bogusław Rąpała, Jakub Jaworski, Dawid Majoch, Dominik Nahunko, Radosław Sawicki oraz Marek Strzyżowski. A kogo nowego zobaczymy z herbem GieKSy na sercu w przyszłym sezonie?

Zgodnie z powiedzeniem, że drużynę buduje się od tyłu, pierwszym transferem był reprezentacyjny bramkarz Kamil Kosowski. 30-letni ,,Kosa” ostatnie lata bronił w Tychach, gdzie trafił w trakcie sezonu 14/15 po nieudanej przygodzie w słowackiej Żylinie. W poprzednim sezonie wystąpił w 19 spotkaniach, w których wpuszczał średnio 1,87 gola na mecz oraz bronił 91,8% strzałów. Jest wychowankiem JKH GKS-u Jastrzębie. W swojej karierze występował również w lidze kazachskiej oraz brytyjskiej. Ma za sobą 24 mecze w kadrze Polski, w której najczęściej pełni rolę trzeciego bramkarza za plecami Przemysława Odrobnego i Rafała Radziszewskiego, jednak wierzymy, że regularne występy w naszym klubie pozwolą mu przesunąć się w hierarchii.

To był jednak dopiero początek wielkich transferów. Kolejnymi nabytkami była trójka wychowanków nowotarskiego Podhala: Patryk Wronka, Tomasz Malasiński i Dariusz Gruszka. Najwięcej szumu spowodowało nazwisko pierwszego z nich. Wronka to niewysoki, lecz piekielnie szybki napastnik, który po świetnym sezonie 15/16, kiedy to w lidze zdobywał średnio punkt na mecz i został wybrany najlepszym napastnikiem Mistrzostw Świata dywizji 1A rozgrywanych w Spodku, postanowił wyjechać do lepszej ligi i przez ostatni rok reprezentował barwy czeskiego klubu Orli Znojmo, który rywalizuje w międzynarodowej lidze EBEL. Tam jednak zawiódł, zdobywając zaledwie 4 bramki w 48 meczach, lądował nawet na trybunach, więc postanowił wrócić do Polski. Niemniej rok gry w zdecydowanie lepszej lidze niż PHL na pewno wiele mu dał i można od niego oczekiwać jeszcze lepszego dorobku punktowego niż przed dwoma laty. Ścisła czołówka punktacji kanadyjskiej ligi jest jak najbardziej w zasięgu 22-latka.

Tomasz Malasiński zdecydował się na powrót do Polski po 3 latach spędzonych na zapleczu brytyjskiej Ekstraligi w drużynie Swindon Wildcats. Był tam ulubieńcem kibiców, uzyskując 223 oczka w 144 meczach, co daje znakomitą średnią 1,55 punktu na mecz. Ciężko oczekiwać od popularnego ”Malasia” podobnych rezultatów w polskiej lidze, jednak na pewno będzie ważnym ogniwem GieKSy. Doświadczony napastnik ma również na swoim koncie występy w GKS-ie Tychy, KTH Krynica, KH Sanok, Podhalu Nowy Targ i JKH GKS Jastrzębie. Na ostatnich Mistrzostwach Świata był najskuteczniejszym zawodnikiem Reprezentacji Polski.

Ostatnim z nowotarskich ,,trzech muszkieterów” jest Dariusz Gruszka. Przez większość swojej dotychczasowej kariery grał w Podhalu, lecz ma za sobą także epizody w Sanoku, Bytomiu i Krynicy. Spędził też trochę czasu za Oceanem, grając w lidze USHL (najlepsza liga juniorska USA) oraz NAHL (drugi poziom juniorski). Przez ostatnie lata utrzymuje stabilną formę na poziomie punktu na mecz. Niestety zawodnik ten jest dosyć kontuzjogenny i raczej nie zdarza się, by rozgrywał wszystkie mecze w sezonie. Opuścił on całe ostatnie play-offy oraz końcówkę sezonu zasadniczego z powodu kontuzji barku. Zdrowy byłby ważnym elementem każdego zespołu w PHL, dlatego życzymy, żeby tym razem obyło się bez urazów.

Z Ekstraligą pożegnał się zespół z Torunia, co nie znaczy jednak, że nie było tam wartościowych graczy. Dwóch z nich zamieniło biało-niebiesko-czerwone barwy na żółto-zielono-czarne. Są nimi bramkarz Mateusz Studziński i napastnik Bartosz Fraszko. Studziński dopiero wchodzi do seniorskiego hokeja, ma za sobą dwa sezony w PHL: pierwszy jako zawodnik SMS-u, drugi w Toruniu jako zmiennik Michała Plaskiewicza. Zagrał w 11 meczach, w których uzyskał 87,1% obron i wpuszczał średnio 4,16 bramek na mecz. Był pierwszym golkiperem na Mistrzostwach Świata U20 dywizji 1B. W Katowicach będzie zmiennikiem Kamila Kosowskiego.

21-letni Fraszko to jeden z najlepszych zawodników młodego pokolenia. Mimo młodego wieku ma już za sobą 6 występów w kadrze Polski. Dwa lata temu rozegrał sezon w Cracovii, jednak postanowił wrócić do Nesty Toruń, by móc więcej grać. Ten ruch zdecydowanie się opłacił, bo w poprzednim sezonie Bartosz zajął 5 miejsce w punktacji kanadyjskiej PHL dzięki 43 punktom w 36 meczach, na które złożyło się 21 bramek i 22 asysty. Jedynym Polakiem z lepszym wynikiem był… naturalizowany Amerykanin Michael Cichy. Liczymy na podobny wynik w Katowicach.

Podobnie jak Tomasz Malasiński, z Wysp Brytyjskich postanowił wrócić Mikołaj Łopuski i również wzmocnił atak GKS-u. Sporą część rozgrywek stracił przez kontuzję kolana, której nabawił się w siódmym meczu EPIHL, zdążył jednak wrócić na ostatnie mecze sezonu zasadniczego i fazę play-off, którą jego Milton Keynes Lightning wygrało. Zanotował łącznie 22 punkty w 24 meczach, w tym 10 bramek. Wychowanek Stoczniowca Gdańsk, etatowy reprezentant Polski. Występował wcześniej w barwach takich zespołów jak GKS Tychy, Unia Oświęcim, Cracovia Kraków, KTH Krynica, słowacki HK 32 Liptovsky Mikulas i HC Slovan Ustectí Lvi grający w drugiej lidze czeskiej.

Dla dwóch zawodników GieKSa będzie pierwszą przygodą z dorosłym hokejem. Są to młodzieżowi reprezentanci Polski napastnik Patryk Krężołek i obrońca Mateusz Zieliński. Pierwszy z nich to zeszłoroczny drugi najskuteczniejszy zawodnik SMS-u Sosnowiec z 5 bramkami i 7 asystami na koncie, który pierwsze kroki na lodzie stawiał w Krynicy. Był wyróżniającym się zawodnikiem na Mistrzostwach Świata U20, gdzie w 5 meczach zdobył bramkę i zanotował 3 asysty. Zieliński to kolejny torunianin w naszej drużynie, który, podobnie jak Krężołek, ostatnie lata szkolił się w SMS-ie. Na Ekstraligowych lodowiskach w zeszłym sezonie zanotował 6 asyst, a na młodzieżowych Mistrzostwach Świata strzelił jedną bramkę.

Formację obrony wzmocnił Jakub Wanacki, zeszłoroczny brązowy medalista Mistrzostw Polski w barwach Polonii Bytom. Dysponuje on świetnymi warunkami fizycznymi – 192cm wzrostu, 90kg wagi. Przez większość swojej dotychczasowej kariery reprezentował GKS Tychy, wcześniej występując w pierwszoligowym wówczas Orliku Opole, którego jest wychowankiem. Przez rok grał we Francji na drugim poziomie rozgrywkowym. Regularny kadrowicz.

Defensywa została podrasowana także dwoma Kanadyjczykami. Pierwszym z nich jest Steven Tarasuk, znany już z polskich lodowisk, ponieważ w sezonie 15/16 przywdziewał barwy STS-u Sanok. Występował również we Włoszech i w drugiej lidze niemieckiej, lecz najwięcej czasu grał w północno-amerykańskiej lidze ECHL. Jako nastolatek występował w najlepszej juniorskiej lidze świata OHL, jednak mimo całkiem niezłych wyników indywidualnych nie był nigdy draftowany do NHL, a szczytem jego możliwości okazały się 3 spotkania w lidze AHL. Jego mocną stroną jest gra ciałem oraz dobry strzał z niebieskiej.

Drugim z nich jest Matt Stanisz. On z kolei całą swoją karierę do tej pory spędził w Północnej Ameryce. Tak jak Tarasuk, w czasach juniorskich grał w OHL i również nie został wybrany w drafcie NHL, ostatnie lata grał w ECHL, a zanim tam trafił, przez 4 lata występował w uniwersyteckiej lidze CIS. Nie boi się zrzucić rękawic, ma w swoim CV pojedynki m in. z Zackiem Kassianem, obecnie graczem Edmonton Oilers. Ma polskie korzenie.

W sezonie 17/18 każdy zespół PHL będzie mógł wystawić w meczu 6 obcokrajowców łącznie. Od dziś GieKSa trenuje na lodzie pod okiem nowego szkoleniowca, Toma Coolena. O kolejnych ruchach transferowych będziemy informować na bieżąco.

AKTUALIZACJA: Mimo informacji o tym, że klub podziękował za grę Marcinowi Białemu, Dawidowi Musiołowi i Jarosławowi Lorkowi, pojawili się oni na dzisiejszym treningu.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Irishman

    26 lipca 2017 at 09:14

    No i trzeba dodać, że dobry „hokejowy” transfer zaliczyła także nasza Redakcja!
    Fajnie się to czyta Adi!
    🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga