Dołącz do nas

Felietony Stadion

Pokusa – wokół „Magazynu Śledczego” Anity Gargas

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wśród komedii romantycznych większość stanowią filmy raczej słabej jakości i do bólu przewidywalne, co sprawia, że trudno być fanem tego gatunku. Jest jednak kilka produkcji, które darzę sentymentem i które oglądałem kilkukrotnie, jak chociażby „Notting Hill” czy „Uciekająca panna młoda”. Drugi z tych filmów przypomniał mi się gdy zobaczyłem, że jeden z kibiców napisał list do twórców „Magazynu Śledczego”, którego tematem była budowa nowego stadionu miejskiego w Katowicach.

Na początku filmu poznajemy nowojorskiego dziennikarza, Ike’a Grahama, zarabiającego na życie pisaniem felietonów o sprawach społecznych, a zwłaszcza relacjach damsko-męskich. Tematów do swoich tekstów poszukuje on, zagadując do przypadkowych osób spotkanych w barze. Następnie tuż przed ostatecznym terminem przesłania artykułu do redakcji zasiada do maszyny do pisania i przelewa swoje myśli na papier, przytaczając – i niejednokrotnie ubarwiając – zasłyszane anegdoty. W trakcie czytania tej części tekstu zapewne kolegom z redakcji gieksa.pl zaświta w głowie złośliwy komentarz, że ze względu na ten sposób pracy (za który bohater filmu został nazwany „Panem Za Pięć Dwunasta lub raczej Pięć Po Dwunastej”) mogę się z przywoływanym tu filmowym dziennikarzem utożsamiać…

Pech chciał, że bohaterka jednego z tekstów Grahama, mieszkanka prowincji Maggie Carpenter (w tej roli wspaniała Julia Roberts), przeczytała tekst opowiadający o niej i choć jej nazwisko nie zostało w nim przytoczone, to jej historia była wystarczająco szczegółowo opisana, by nie pozostawić wątpliwości, o kim mowa. Dziewczyna zareagowała na paszkwil nowojorczyka, pisząc pełen oburzenia list do redaktor naczelnej z dołączoną listą istotnych przekłamań długą na kilkadziesiąt pozycji. Stąd skojarzenie, które pojawiło się podczas czytania listu Irishmana – choć ten w wymowie był dość łagodny… Historia Ike’a Grahama i Maggie Carpenter kończy się (niespodzianka!) pozytywnie; bohaterowie poznają się, zakochują się w sobie i biorą ślub (za drugim podejściem, wówczas już nie ma miejsca ucieczka). List Irishmana zapewne nie będzie miał tak dalekosiężnych konsekwencji, ale przynajmniej jego efektem było to, że w końcu zmusiłem się, by rzeczony program obejrzeć. Dlaczego musiałem się do tego zmuszać? Temat stadionu już mnie po prostu irytuje i nie mam siły na kolejne „rewelacje”. Jeśli chodzi o nowy dom dla GieKSy i przyzwoity obiekt piłkarski dla miasta Katowice to w orbicie moich zainteresowań leżą już tylko koparki i wszelki sprzęt budowlany. Dość projektów, dość gadania, dość tekstów i reportaży! Nad tym, co wypluła z siebie ekipa TVP, trudno jednak przejść do porządku dziennego.

Na początku tego tekstu pisałem o historiach przewidywalnych i słabej jakości. Historia budowy stadionu w Katowicach jest tymczasem nie tylko marna i monotonna, ale też wręcz uwłaczająca dla najważniejszego miasta w regionie. Inwestycja, o której mowa od lat, nie doczekała się nie tylko realizacji, ale nawet wbicia pierwszej łopaty. Można było na tej podstawie stworzyć mocny reportaż o odwlekaniu budowy, przesuwaniu stadionu na liście priorytetów w dół za coraz to nowe inwestycje oraz wodzeniu mieszkańców-kibiców za nos. Taki reportaż również spełniłby swoją rolę – przedstawienia władz Katowic w złym świetle. Bo, nie ukrywajmy, we wspomnianym tu mało finezyjnym materiale Telewizji Polskiej musiało chodzić właśnie o to. Z jakiegoś, nieznanego mi, powodu, ktoś w TVP zdecydował, że trzeba uderzyć w Marcina Krupę i jego otoczenie. Świadczy o tym na przykład dobór przytoczonych przykładów inwestycji w mieście. Choć należę raczej do krytyków obecnych władz miasta, to jednak nigdy nie powiedziałbym, że Katowice pod ich rządami stały się „miastem szkodliwych, a przy tym szpecących inwestycji”. Oczywiście takie też się zdarzyły (byłem od zawsze krytykiem np. budynku restauracyjno-szaletowego na rynku), ale jednak jeśli słyszy się głosy ludzi spoza Katowic o naszym mieście, to przeważają te pozytywne, doceniające zmianę, jaka zaszła w stolicy województwa śląskiego w ciągu ostatnich dwóch dekad. Nade wszystko jest kilka sztandarowych inwestycji, o których ponad wszelką wątpliwość trzeba wspomnieć, gdy „bierze się pod lupę włodarzy Katowic” i chce się to zrobić uczciwie. Jeśli siedziba NOSPR, Międzynarodowe Centrum Kongresowe czy nowe Muzeum Śląskie nie zostają wspomniane wśród inwestycji dokonanych ostatnio w Katowicach, to widzimy już, z jak stronniczym materiałem mamy do czynienia.

Dalej jest już tylko lepiej. Okazuje się na przykład, że decyzja o budowie kompleksu sportowego na Załęskiej Hałdzie wywołała oburzenie i protesty. To zaskakujące o tyle, że choć jestem osobą bardzo zainteresowaną tematem, niczego takiego nie odnotowałem, nie licząc kilku negatywnych wzmianek na Facebooku. Faktycznie był niedawno protest związany ze stadionem, ale ze stadionem AWF – część mieszkańców sprzeciwia się budowie w jego miejsce osiedla mieszkaniowego… W materiale pada też pomysł, by GKS korzystał ze Stadionu Śląskiego. Czy można sugerować coś bardziej absurdalnego niż granie w drugiej, czy niebawem pierwszej lidze na tym molochu? Taki wariant pociągnąłby za sobą gigantyczne pieniądze, wydawane na samą organizację spotkań. Dalece przewyższające kwoty dofinansowania dla klubu, na które także oburzają się autorzy reportażu.

Każdy, kto bierze się za recenzowanie polityka lub jego ugrupowania, zmaga się z pokusą, by przedstawić go jednostronnie, przytaczając wyłącznie wpadki, zaniechania i błędy. Gdy takiej pokusie ulegają konkurencyjni politycy – jest to na swój sposób zrozumiałe, a przynajmniej na tyle powszechne, że nie budzi już oburzenia. Kiedy jednak ulegają jej dziennikarze – sprawa jest poważna, bo jest to pogwałcenie dziennikarskiej etyki. W „magazynie śledczym” TVP jako pałka do okładania władz Katowic posłużyła sprawa naszego stadionu, za którą faktycznie można by je trochę „pookładać”, ale z zupełnie innym wydźwiękiem. To zawstydzające, że miasto wojewódzkie nie doczekało się jeszcze obiektu piłkarskiego na miarę XXI wieku. Tymczasem z deklarowanej chęci budowania stadionu uczyniono zarzut (!), bo przecież „GKS już stadion ma”. Mamy rozumieć, że Lechia Gdańsk czy Śląsk Wrocław nie miały stadionów przed 2012 rokiem? A Atletico Madryt przed 2017? Są jakieś granice argumentacji…

Na oglądanie „magazynu śledczego” straciłem 25 minut życia. Na pisanie tekstu o nim jeszcze więcej czasu… Uznałem jednak, że taki głos w dyskusji też powinien się pojawić. Ludzie gotowi są uwierzyć, że temat budowy nowoczesnego stadionu w prawie 300-tysięcznym mieście jest tematem kontrowersyjnym. Nie jest. Stadion powinien już dawno stać…

P.S. W miniaturce użyty został kadr z serialu „Rojst”. Obecny stadion GieKSy nadawał się idealnie do przedstawienia polskiej rzeczywistości sprzed 40 lat.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    Dziadek

    2 lutego 2020 at 14:18

    Tak, stadion powinien już dawno stać, ale na B1. Tylko fantasta mógł uwierzyć w argumentację miasta tłumaczącą budowę na Załęskiej Hałdzie. Bo niby po co tyle lat porządkowano problem działek na B1 wykupując je od Chorzowa? Całkiem przypadkiem po wykupieniu tych działek, ktoś uznał że to jednak zła lokalizacja? Bzdura. Po wykupieniu działek odezwał się deweloper, który zaczął kusić włodarzy miasta zyskami z osiedla w takiej lokalizacji i padł pomysł budowy gdzie indziej. Dziwnym trafem do pewnego momentu B1 była dobrą lokalizacją, zainstalowano nawet podgrzewaną płytę i przeprowadzono konkurs na projekt stadionu (żółta bryła). To jak? Przez tyle lat nikt problemu nie widział? Przez tyle lat nie można było zacząć gdzie indziej? Przecież był pomysł Ceglanej, gdzie było więcej miejsca, ale miasto pozostało wtedy przy B1! Przebudowę B1 obiecywał już Uszok w 2002 roku.
    Mówisz że straciłeś czas na ten reportaż. To fakt, był stronniczy i przeciw Krupie. Ale dziwię się że wśród kibiców jest jeszcze ktoś kto wierzy obecnej ekipie rządzącej tu od końca lat 90-tych. Rozgrywano stadionem kolejne wybory samorządowe za Uszoka, potem za Krupy i mamy rok 2020, a nowy stadion nie stoi ani na B1, ani na ZH (gdzie miał stanąć do 2021). Dlaczego więc są jeszcze jacyś kibice Gieksy, którzy mają złudzenia związane z ekipą z Młyńskiej? To przypomina jakąś chorą relację typu żona alkoholika. Może więc zamiast twierdzić, że straciłeś czas na ten reportaż, zdejmij z kolegami różowe okulary i spójrz przez pryzmat podjętych działań na ekipę, która nadal obiecuje Wam ten stadion. Zastanów się nad tym dlaczego nie siedzisz od kilku lat na nowym stadionie na B1. Przejrzyj obietnice Krupy z czasów pierwszego startu na prezydenta. Przypomnij sobie co mówiło miasto ratując Gieksę z długów a co robiło potem. I nie wypowiadaj się za kibiców Gieksy, bo większość nie akceptuje tego co dzieje się w mieście i ze stadionem i w kwestii innych rzeczy dotyczących życia tutaj. Czas dorosnąć i spojrzeć prawdzie w oczy, z takim właścicielem w tym klubie zawsze będzie dziadostwo. I większość kibiców Gieksy to wie.

  2. Avatar photo

    Karol

    2 lutego 2020 at 14:57

    Dziękuję za komentarz @Dziadek choć mam wrażenie, że przeczytałeś tekst pobieżnie. Napisałem o tym, że sposób, w jaki jest prowadzony temat stadionu jest uwłaczający dla miasta, napisałem o „odwlekaniu budowy, przesuwaniu stadionu na liście priorytetów w dół za coraz to nowe inwestycje oraz wodzeniu mieszkańców-kibiców za nos”, a dalej, że „to zawstydzające, że miasto wojewódzkie nie doczekało się jeszcze obiektu piłkarskiego na miarę XXI wieku”. Jeśli według Ciebie są to wciąż zbyt łagodne słowa – masz prawo tak uważać. Nie mam jednak pojęcia jak mogłeś z tego wyczytać jakieś złudzenia co do obecnej ekipy rządzącej Katowicami, nie mówiąc już o „różowych okularach”. Pozdrawiam.

  3. Avatar photo

    Irishman

    2 lutego 2020 at 17:07

    Bardzo się cieszę, że mój list spowodował to, ze ktoś z naszej Redakcji zajął się tematem tego „reportażu”. Przynajmniej wiem, że nie straciłem nie tylko 25 minut na jego obejrzenie ale też kilku godzin na napisanie listu. Bo zdaje się, że wątpię, aby pani redaktor Gargas w ogóle się nim zainteresowała. Poza tym Karol, pełna zgoda!

    @Dziadek….. to jest takie typowe w naszym skonfliktowanym społeczeństwie, ze kierujemy się przede wszystkim emocjami! Przeczytaj (jak Ci się chce) raz jeszcze to co napisaliśmy, bo ani ja, ani Karol nie bronimy przecież personalnie Uszoka-Krupy tylko efektów ich działań. I właśnie dlatego ten program red. Gargas był tak słaby merytorycznie, bo nie uwypuklił jakichś patologii, a tylko coś co jest rzeczą….. estetyki. Bo jednym się podoba Galeria Katowicka, a innym nie, tak samo jak rynek. A widzisz….. to co napisałeś o deweloperze zainteresowanym Bukową po tym jak działki tam położone wykupiło miasto TO TO JEST WŁAŚNIE MATERIAŁ NA MAGAZYN ŚLEDCZY!!!!! Tym bardziej, że przy okazji kilka milionów poszło9 do magistrackiej szuflady razem z „Żółtą Bryłą”! Niestety pani redaktor Gargas wolała się przypierniczyć do „estetyki” oraz bzdur wygadywanych przez katowickich, zdecydowanie niszowych przeciwników GieKSy.

    w roli Irishmana – Grzegorz Adam 🙂 🙂 🙂

    PS.
    Kurde, od zawsze mi się podobała Julia Roberts ale, że zostanę do niej porównany to nie sądziłem! Dzięki Karol!!!!! 🙂

    • Avatar photo

      Ixs

      2 lutego 2020 at 17:47

      W Dzienniku Zachodnim też pisali o tym liście.

  4. Avatar photo

    Irishman

    3 lutego 2020 at 08:03

    A tak jeszcze żartem. W tym magazynie „śledczym” walnęli taką fajną wizualizację, jak to Bukowa jest blisko Śląskiego. No więc teraz Nowa Bukowa ma być dalej, a więc o co im chodzi??? 😉 😉 😉

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga