Kibice
Polonia Warszawa kibicowsko
Polonia to niegdyś ekipa, która miała jednocześnie najwięcej równocześnie zgód w Polsce, obecnie nie mając żadnej*.
Wymieniać można było bez końca, ale wszystko zaczęło się sypać, jak piłkarski klub ze stolicy. Niedawno ich ostatni przyjaciel Sandecja Nowy Sącz zakończył bardzo starą zgodę i Czarne Koszule zostały jedynie w układzie z hiszpańskim Realem Saragossa, ale to oczywiście należy traktować z kategorii egzotycznej znajomości.
Nasza relacja jest bardzo ciekawa i niewiele osób może wie (a na pewno nie pamięta), że sami mieliśmy w połowie lat 80. zgodę z Polonią. Ta „zgoda” to oczywiście tylko nazwa, bo takie powstawały w latach 80. po spożyciu jednego wina przy okazji bezpośrednich meczów czy spotkań na dworcu. W finale Pucharu Polski z Widzewem Łódź na Łazienkowskiej (1985 rok) wsparło nas w tym dniu bardzo dużo ekip z Polski, a czasy „sprzyjały” tak, że dana ekipa zasiadała w czyimś sektorze na znak wsparcia z flagą i była po prostu sztama. Bardzo dużo oczywiście takich zgód umierało z przyczyn naturalnych i tak było z Polonią. Drugi epizod to 1993 roku. Jesienią do Katowic przyjechało 50 kibiców KSP, którzy przybili zgodę z naszym KKK (Kulturalny Klub Kibica). Były to dziwne czasy na naszych trybunach, gdy Magnat chciał mieć kulturalny doping i stworzył takie stowarzyszenie „wiernych kibiców”, ale nowopowstała wiosną grupa z „Sektora D” (chuligani i wyjazdowicze) usłyszawszy o jakiejś zgodzie, podbiła w przerwie i szybko ją rozwiązała, krojąc przy okazji szaliki. Także tyle nas ogólnie łączyło z fanami Czarnych Koszul. Przy okazji zgody z Avią Świdnik w połowie lat 90. zdarzało się, że nasze grupy wspólnie się widywały, bo świdniczanie mieli sztamę z Bronią Radom oraz Polonią, więc i tam „nadrabiane” były zgrzyty, bo dochodziło do wspólnych wymian klapsów.
Nasza ostatnia wizyta na Konwiktorskiej to wiosna 2004 rok. W stolicy zjawiło się tylko 11 fanatyków z GieKSy. Późniejsze lata to zamknięty sektor gości lub nasza półroczna absencja wyjazdowa po Mydlnikach, na którą przepadł nam wyjazd na Polonię.
Czarne Koszule ostatni raz były na Bukowej jesienią 2007 roku w 16 osób. Więc po tych słabych liczbach po obu stronach trzeba odświeżyć wspólną rywalizację.
* – pod koniec 2017 roku została zakończona zgoda Cracovia – Polonia założona w… 1968 roku. Jednak ten koniec zgody to pewien ewenement na naszym podwórku, ponieważ z szacunku na wielopokoleniową zażyłość między obiema grupami fanów barwy są akceptowane na obu stadionach.
Eric Cantona
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.






KSP
5 października 2024 at 15:09
Pozwolę sobie na drobny komentarz i sprostowanie. Na przełomie lat 80. i 90. byłem zagorzałym kibicem KSP (kibicem jestem dalej, aczkolwiek dawno się nie udzielającym). W 1993 roku z powodów zawodowych bywałem często na Śląsku i byłem też na meczu GKS Polonia w lipcu tego roku. Troszkę inaczej niż Autor zapamiętałem. Dla Polonii był to pierwszy mecz w I lidze/Ekstraklasie po 40 latach. Zachęta do zgody wyszła ewidentnie od GKS-u, który zaczął bluzgać na Legię, co oczywiście spotkało się z dobrym przyjęciem KSP. Po paru wspólnych okrzykach już była przyjaźń 🙂 NA PEWNO wtedy w czasie przerwy nie było żadnej interwencji hoolsów GKS, nie było żadnego zdobywania szalików. Zgoda trwała może krótko, ale na na pewno było to co najmniej kilka meczów, może nawet parę miesięcy. Na pewno Polonia była pozdrawiana przez katowiczan przy okazji meczu GKS – Legia w sierpniu 1993 (byłem, pamiętam), także na meczu z KSG – świeżo zerwaną zgodą Polonii. Zdarzyło mi się w tym czasie ostro imprezować zarówno z ekipą GKS z Klubu Kibica jak i ekipą żądną mocniejszych wrażeń. Chwilowa zgoda GKS-KSP była bezpośrednim powodem zerwania długiej zgody na linii Górnik Zabrze – Polonia. Z kolei kwestia stosunku do GKS później była przyczyną zerwania zgody Polonii z Avią (KSP dała świdniczanom ultimatum: my albo Katowice, Avia wybrała GKS). Serdecznie pozdrawiam.