Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[POMECZOWO] Albo gra się pięknie albo wygrywa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Za nami drugi mecz sezonu, który wygraliśmy w Łodzi 1:0. Łatwo nie było, gdyż ŁKS bardzo dobrze grał w tym meczu, ba niemal wszyscy dziennikarze z Łodzi prześcigali się w zachwytach nad własnym zespołem i opowiadali, jaki to GKS był słaby.

Czy GKS był słaby? Moim zdaniem nie był słaby – wygrał, bo wiemy, jak się czasem powinno grać w tej lidze. Wygraliśmy, bo byliśmy do bólu skuteczni, bo byliśmy do bólu waleczni i można powiedzieć, graliśmy jak drużyna. Kibice ŁKS–u mają prawo do swoich opinii. Rozumiem ich, bo widać, że są zajarani tą ligą i kolejnym awansem. Na nieoficjalnej stronie – takiej łódzkiej GieKSa.pl – Radionov za ten mecz dostał notę 7. Zapytałem Shella, jaką by dał notę temu zawodnikowi – 4 albo 5 padła odpowiedź.

Problemy w Łodzi zaczną się za 3-4 kolejki, gdy ŁKS będzie powoli rozpracowany przez innych, Radionov nie pokaże nic nowego w I lidzie i zabraknie skuteczności, a kolejne drużyny będą korzystać z wolnych przestrzeni, jakie robią boczni obrońcy ŁKS–u. Skoro my to dostrzegliśmy, to dostrzegą to inni. Dlaczego o tym piszę?

Dlatego, że wiele kibiców GieKSy traktuje ten mecz, jako bardzo słaby, grę jako bardzo wolną, schematyczną i w ogóle mieliśmy dużo szczęścia. Może szczęścia, a może umiejętności? Bo gdy napastnik strzela bramkę, to mówimy, że pokazał swoje umiejętności, ale gdy już bramkarz – w tym przypadku Pawełek – kapitalnie wychodzi do gry i strzałów, to już jest mowa o szczęściu. Dla mnie to były umiejętności Pawełka, który pokazał w tym spotkaniu swoją klasę.

Pokazali się inni zawodnicy. Nieźle grał Michalik, przebłyski miał Piesio, Tabiś, swoje zagrali Remisz, Kamiński i Lisowski. Jeden genialny przebłysk dał Rumin. Jakby tak zliczyć te wszystkie małe przebłyski, dobre zagrania, to wyszłoby tego więcej niż w meczu z Podbeskidziem. Drużyna zrobiła mały krok do tego, by iść dalej, udowodniła sobie, że potrafi wygrywać, że potrafi kreować. Jakiś czas temu apelowaliśmy do trenerów, by dać tym młodym chłopakom trochę fantazji w ataku, by pokazali to, co umieją i by grali tak, jak chcą w ataku. W meczu z ŁKS-em był tego zalążek, a to już coś dla nowo budowanej drużyny.

No właśnie drużyna – wiele się mówi o potrzebie jej zbudowania, o tym nieuchwytnym „team spirit”. Trener Paszulewicz liczył przed sezonem, że uda mu się zbudować swoją nową „bandę”. Ciężko po meczu stwierdzić, że to się buduje, że to się tworzy, ale naprawdę są przesłanki ku temu, gdy patrzy się na obrazki z szatni po wygranej, gdy widzi się Słomkę zwracającemu uwagę Ruminowi, że musi jeszcze wrócić się po resztę sprzętu, który nosi młodzież. Największe wrażenie robią jednak dwaj zawodnicy, którzy jeszcze niedawno stali po dwóch stronach barykady na Kaszubach. Wojciech Lisowski i Bartłomiej Poczobut. Jeśli ktoś tą drużynę ma budować pod względem charakteru, to wydaje się, że wybraliśmy do tego najlepszych z możliwych do wybrania zawodników. Charakter to jedno, a drugie to gra na boisku.

W tej lidze albo się gra ładnie i pięknie buduje akcje, albo się wygrywa. Czasem ładne granie i punktowanie idzie w parze, ale są to niezwykle rzadkie przypadki gdzie drużyny naprawdę odstawały pozytywnie od reszty stawki. Dziś GKS jest w miejscu, w którym nie będzie grał ładnie – jeszcze. GKS ma zdobywać punkty, a każde kolejne trzy będą sprawiać, że powoli będziemy się zbliżać do tej granicy, gdzie ładna gra z punktowaniem idzie w parze. I wtedy będziemy się martwić, by to naturalnie wyważyć, by nie być jak Raków, który ma 72 % posiadania piłki, gra pięknie, a nie wygrywa prowadząc 2:0 z beniaminkiem.

Skoro my dostrzegamy mankamenty, to na pewno dostrzega je trener i to jego głowa, by to wszystko poukładać. Z niektórymi rzeczami zajmie to pewnie więcej czasu, niektóre zatrybią od razu. My skupmy się na dopingu, bo w piątek czeka nas bardzo fajny mecz, w którym nasze wsparcie może być kluczowe.  Czekamy na piątek – do boju GKS!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Sivvy_Brw

    29 lipca 2018 at 19:00

    Amen

  2. Avatar photo

    Kibol

    29 lipca 2018 at 23:08

    No pieknie grają jakby nie Pawełek to spokojnie 3 w plecy

  3. Avatar photo

    Shellu

    30 lipca 2018 at 00:50

    Krótko i treściwie 🙂

  4. Avatar photo

    maxiu

    30 lipca 2018 at 11:49

    Dla mnie Lisowski jest THE BEST!! Takich walczakow nam trzeba a wpis na twiterze juz mnie rozwalił po zoltej na Łuczaku w odpowiedzi napisł „Ze nie podchodzi sie jak maszyna pracuje” i dodał ze Łuczak przewrócił sie z braku siły!! Juz jest moim THEBESCIAKIEM!!! Kurwa znowu zaczynam wierzyc w ten zespól,jestem chyba pojebany!!!Ino GieKSa

  5. Avatar photo

    3 kolory

    30 lipca 2018 at 19:17

    Do boju????

  6. Avatar photo

    Kato

    31 lipca 2018 at 14:59

    Najważniejsze zwycięstwa!
    GIEKSA! Do boju po kolejne punkty!

  7. Avatar photo

    Artur

    1 sierpnia 2018 at 08:33

    O czym Ty czlowieku piszesz?
    GKS byl tak slaby… Fakt ze wygral ale ta liga jest tak „niespodziewana” ze moze sie wszystko zdarzyc.
    Jakie rozpracowania? Przeciez cos takiego tutaj w 1 lidze w ogole nie istnieje.
    Z taka gra awansu nie bedzie znow na 100%.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga