Felietony
Post scriptum do meczu w Brzesku
Mecz z Okocimskim to już historia, GKS zagrał tam po raz pierwszy i prawdopodobnie na dłuższy czas ostatni, dlatego warto było odwiedzić stadion w Brzesku. Jak w każdym miejscu w Polsce, tak i ten obiekt posiada swoją specyfikę. Jak naszymi oczami wyglądał cały nasz pobyt w Brzeksu? Zapraszamy do lektury.
1. Na „bramie”, czyli w tym przypadku przy wejściu do budynku klubowego, albo raczej jednego z jego elementów, wszystko odbyło się bardzo sprawnie. Co prawda pan przy drzwiach był lekko zamotany, ale zaraz pojawił się rzecznik prasowy i spokojnie weszliśmy na stadion.
2. Wchodząc na trybunę zaczepił nas kolejny jegomość, proszący o podanie nazwisk. Gdy podawaliśmy, przerwał i powiedział „dobra wchodźcie, muszę pytać, żeby było, że coś robię”.
3. Trudno się dziwić takiemu lajtowemu podejściu do pracy. Panowie ci pamiętają niemalże czasy II Wojny Światowej i na meczu mają okazję dorobić do emerytury. A stadion Okocimskiego jest spokojny, więc nie wprowadzają niepotrzebnych napięć.
4. Gorzej z niektórymi starszymi kibicami Okocimskiego. Podczas naszego komentarza radiowego niejednokrotnie… sami komentowali ten komentarz. Robili to w sposób charakterystyczny dla większości naszych rywali, czyli szydząc. Nawet wynik 0:4 nie odbierał im animuszu. A gdy przy którejś niewykorzystanej sytuacji padło w komentarzu radiowym „Szkoda”, oni zaczęli coś bredzić „Co szkoda, a tak nie było szkoda, że był karny”… Ogólnie, parodia.
5. Obiekt Okocimskiego jest dość specyficzny. Wzdłuż linii bocznej naprzeciw trybuny zadaszonej jest inna trybuna z imponującą liczbą rzędów. Aż dwa rzędy krzesełek robiły wrażenie.
6. Gdzieś tam za bramką przy płocie, w okolicy schodów którymi piłkarze schodzą na mecz, jest też coś na kształt trybunki dla gości. Problem w tym, że tam znowu było chyba z 5 krzesełek. A najśmieszniejsze jest to, że ta trybuna jest… zadaszona. Widać też było, że dawno nieużywana, bo zarośnięta.
7. Ciekawy jest także klubowy parking. Jest… wielopoziomowy, ale na pewno nie w znaczeniu, jaki wszyscy znamy. Ukształtowanie terenu jest tam takie, że można zostawić samochód i myk, zejść po schodkach na dół, a tam inne samochody. Ogólnie góry w Brzesku.
8. Warunki do pracy na meczu były proste, ale wystarczające. Zaskoczyło nas, że na stanowisku prasowym był kontakt. Od razu przypomniał się stadion Puszczy Niepołomice, gdzie za pomocą kilku przedłużaczy zapewniono nam prąd, chyba z budynku klubowego.
9. Piękna pogoda podczas całego meczu, słonecznie, a tu nagle lunęło. Taki wiosenno-letni deszczyk nikomu jednak nie przeszkodził. Po meczu na niebie była piękna tęcza.
10. Przed meczem piłkarze GKS ucięli sobie pogawędkę z byłym zawodnikiem naszego klubu Mateuszem Niechciałem. Obrońca, który wsławił się złą orientacją co do wyniku kiedyś w Niecieczy, na boisko wszedł w drugiej połowie. Ale teraz chyba już zdawał sobie sprawę, że jego drużyna dostaje sromotne lanie. A może myślał, że prowadzą 4:1? 😉
11. Trzeba przyznać, że nieco zamotaliśmy się przy trzeciej bramce i nie udało nam się dostrzec kto strzelił. W tym momencie na stronie po prostu pozostawiliśmy chwilowo puste miejsce i minutę bramki. Niestety wszelkie pozostałe portale puściły w świat błędną informację, którą podał spiker, czyli że gola strzelił Mateusz Kamiński. My zamiast byka woleliśmy chwilowo trwać w niewiedzy.
12. W przerwie na video dokładnie przeanalizowaliśmy sytuację i już wiedzieliśmy, że gola strzelił Wołkowicz i tę prawidłową informację wypuściliśmy jako pierwsi.
13. Co ciekawe w przerwie analizował z nami tę sytuację delegat na ten mecz. Dodatkowo chciał się przyjrzeć przewinieniu na Rakelsie w polu karnym. Również przyznał, że ten karny był dyskusyjny.
14. Mecz z trybun obserwował Sławomir Duda. Zawodnik pauzował za żółte kartki, ale na mecz z Arką będzie już uprawniony do gry.
15. Spotkanie oglądał także Jacek Wiśniewski, który pełni rolę scouta Górnika Zabrze. Były waleczny zawodnik m.in. zabrzańskiego klubu obserwował Jakuba Kowalskiego, piłkarza gospodarzy.
16. Konferencje prasowe odbywają się w różnych dziwnych miejscach. Bywały już konferencje w namiocie, na sali gimnastycznej, w knajpie, tym razem miała ona miejsce… na korytarzu. Obok przechodzili sobie wszyscy kto żyw i mocno zagłuszali wypowiadających się trenerów.
17. Okocimski po meczu z GKS ma już 10 punktów straty do bezpiecznego miejsca. To oznacza niemal pewny spadek drużyny Czesława Palika. Z drugiej jednak strony zespół zaprezentował się bardzo słabo na tle katowiczan i czerwona kartka już w 20. minucie nie może tłumaczyć wszystkiego.
18. Aż dziw bierze, że ta drużyna, która w tym sezonie na 15 meczów u siebie nie wygrała żadnego, zwyciężyła na jesień w Katowicach. Ale to jest całe piękno tego sportu, są w nim ciągle rzeczy niezrozumiałe i nieprzewidywalne.
19. A GKS po raz drugi w tej rundzie wygrał dwa mecze wyjazdowe z rzędu – poprzednio z ŁKS i Wartą, teraz z Miedzią i Okocimskim. Dodatkowo katowiczanie są niepokonani od 7 spotkań. Ostatnia porażka miała miejsce miesiąc temu w Niecieczy.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




Najnowsze komentarze