Na ten mecz czekaliśmy kilka miesięcy. Nowe nadzieje, dobre wyniki w sparingach powodowały, że z Arką oczekiwaliśmy zwycięstwa. Rzeczywistość okazała się brutalna. Po raz ostatni wracamy do niedzieli i od teraz skupiamy się już tylko na spotkaniu z Kluczborkiem.
1. No właśnie nadzieje, popularny z Katowicach balon… Może nie był rozdmuchany jakoś bardzo, ale jednak pozytywne ciśnienie wśród kibiców na ten mecz było. Niestety po raz kolejny zawiodło ostatnie i najważniejsze ogniwo – piłkarze.
2. GieKSa zadebiutowała z systemem Accredito, czyli elektronicznym biurem prasowym. O ile irytujące było to, gdy w jakimś Bytowie czy gdzie indziej musieliśmy się rejestrować do tego systemu, tak teraz okazuje się, że jest on bardzo fajny i funkcjonalny. Tylko to plakietek z akredytacjami przydałyby się smyczeee!
3. Pojedynek ten – o średniej porze, bo 12.45 – z początku toczył się w przyzwoitej temperaturze. Potem był wiatr, a na koniec spotkania było już zimno, jak cholera. Jak się tu wyleczyć z przeziębienia?
4. Na meczu pojawiło się kilka „osobistości”. Był Artur Derbin, trener Zagłębia Sosnowiec, z którym Arka zmierzy się już w piątek. No i przede wszystkich Zdzisław Kręcina, który – jak wiadomo – pociąga za wszystkie sznurki 😉
5. W GieKSie zobaczyliśmy dwóch debiutantów. Dla Patryka Szymańskiego i Przemysława Sawickiego nie były to wymarzone występy.
6. Z raz czy dwa kibice GKS dali wyraz swojemu niezadowoleniu krzycząc chóralne „GieKSa grać”. Przez większość meczu jednak był doping, za którym nie szła jednak dobra gra.
7. Już w porządku był Grzegorz Niciński na konferencji prasowej. Nie gwiazdorzył, nie miał tego irytującego tonu głosu luzaka po zwycięstwie. Ot, zwykła pomeczowa wypowiedź.
8. W pomeczowej wypowiedzi Paweł Abbott zapytany o kuriozalną sytuacją z odbiciem piłki przez Jałochę i turlaniu się jej ku bramce, z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że zawodnicy z przodu dobrze widzieli, że wyjdzie ona poza boisko. Oczywiście wzbudziło do śmiech jego samego i dziennikarzy.
drako
12 marca 2016 at 13:19
zacznę tak na starcie już sie wkórwiłem przy kasie, na mecz weszłem w 60 minucie posiedziałem do 80 i poszłem szkoda nerwów . Oprawa zajebista co do Szymańskiego i Sawickiego start taki sobie a gonzo to inna bajka