Mecz z Lechią to już historia. Historia pełna wzruszeń, łez i nostalgii. Ale też radości z wygranej, zwłaszcza w tak niecodziennych okolicznościach. Żegnaliśmy naszą Legendę i piłkarze zrobili to w najlepszy możliwy sposób.
1. Otoczka tego meczu była niesamowita. Oprócz wszelkich kwestii związanych z uhonorowaniem Jana Furtoka, przed meczem oraz w przerwie leciała cicha kojąca muzyka. Przyznam, że mogłoby być tak… zawsze. Na skołatane sportowymi emocjami nerwy kibiców taka spokojna muzyka mogłaby być jak balsam. Zamiast klasycznej rozrywkowej nawalanki.
2. Tak jak pisaliśmy, kibice Lechii pokazali klasę. Nie dopingowali przez pierwsze minuty. Bili brawo przy minucie brawa. Szacunek.
3. Aż szkoda się w związku z tym ich zrobiło, gdy GieKSa strzeliła gola, gdy śpiewali swój klubowy hymn. Wytrąciło ich to z równowagi bardzo mocno. Nie wiem, czy dokończyli.
4. W trakcie meczu nie szczędzili „uprzejmości” swojemu prezesowi i zarządowi. Sposób prowadzenia klubu jest kuriozalny i trudno się dziwić, że gdy po takim święcie jakie odbyło się w trakcie i po meczu z Arką, Lechia jest „niszczona” od wewnątrz, sympatycy dają wyraz swojemu niezadowoleniu.
5. Pisaliśmy już o podobieństwie bramek Arkadiusza Jędrycha i Jana Furtoka. Warto o tym wspomnieć jeszcze raz, żeby wiedzieć, że duch Jasia unosi się nad Bukową. A jeśli stadion zostanie nazwany Jego imieniem – będzie to musiało przynieść szczęście.
6. Lechia Gdańsk mimo słabego sezonu, dobrze radziła sobie w dwóch poprzednich meczach na Śląsku. W Zabrzu gdańszczanie wygrali 3:2, w Gliwicach zremisowali 3:3. Sporo więc bramek nastrzelali na drugim dla siebie końcu Polski. W Katowicach jednak ani razu nie pokonali bramkarza gospodarzy.
7. Na Bukowej w tym sezonie gościliśmy już połowę ekstraklasy. Po trzy razy wygraliśmy, zremisowaliśmy i przegraliśmy. Wcześniej z silnymi zgarnialiśmy trzy punkty, ze słabszymi remisowaliśmy lub przegrywaliśmy. W końcu jako faworyt udało się zgarnąć pełną pulę.
8. Co do gola Arkadiusza Jędrycha, to można powiedzieć, że w jego indywidualnej potyczce z Lechią zrobił niezłą remontadę. Rok temu w Gdańsku zobaczył czerwoną kartkę. W kolejnych dwóch spotkaniach przeciw temu zespołowi strzelał gole.
9. W meczu od pierwszej minuty zagrał Sebastian Milewski. Jak ten zawodnik zatoczył koło w ciągu roku. Niemal dokładnie dwanaście miesięcy temu Arka Gdynia po faulu na nim miała rzut karny, niewykorzystany przed Huberta Adamczyka. Trafił do GieKSy i mógł zagrać małe derby. Odkuł się za swoje osobiste niepowodzenia z zeszłego sezonu. I zagrał bardzo dobry mecz.
10. Na trybunach pojawiło się wiele znanych osobistości i – jak zawsze – przyjaciele Jana Furtoka. Henryk Górnik, Piotr Piekarczyk, Jerzy Wijas, Marek Koniarek i inni. To są tak wieloletnie historie typu, że np. Jurek Wijas grał z Jasiem w reprezentacji Polski w meczu na Wembley w jednym… z trzech meczów naszego wybitnego napastnika na tym stadionie.
11. Odpaliłem sobie przedwczoraj skrót z jedynego meczu Jana Furtoka na Mistrzostwach Świata. Wszedł w 60. minucie meczu z Brazylią. Fajnie się ogląda te fragmenty z komentarzem Darka Szpakowskiego – mówiącego, że przy piłce, na Mundialu, przeciw Canarinhos, jest Jan Furtok.
12. Na trybunach był także Artur Andruszczak, którego widzieliśmy w tym sezonie już choćby w Lubinie czy Poznaniu. Andrut cały czas jak widać ma w sercu GieKSę. Łączy też oba kluby, pamiętam, gdy przeprowadzałem z nim wywiad pomeczowy w Gdańsku w sezonie 200708, gdy grał w barwach Lechii.
13. Pierwotnie miał być to ostatni mecz przy Bukowej. I może dobrze się stało, że następuje przesunięcie otwarcia nowego stadionu. Uhonorowanie Jasia i pożegnanie Bukowej to by było za dużo naraz. Wszystko ma swój czas. I z raz czy dwa jeszcze będziemy mogli się nasycić niepowtarzalną atmosferą naszego kochanego Estadio.
14. We wczorajszym meczu Motor Lublin pokonał naszego najbliższego rywala Radomiaka 1:0. To oznacza, że nad strefą spadkową mamy obecnie sześć punktów przewagi. W przypadku wygranej w Radomiu, możemy zwiększyć ją do dziewięciu oczek.
15. Tylko trzy punkty z Radomiakiem!
PS Wczoraj dowiedzieliśmy się o śmierci Lucjana Brychczego. Znów posłużę się cytatem naszego redaktora Marka, który stwierdził, że „święty Piotr kompletuje drużynę”. Nic dodać, nic ująć.
Najnowsze komentarze