Dołącz do nas

Felietony

Post scriptum do meczu ze Stomilem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz bez historii, tak można powiedzieć. W Olsztynie byliśmy po raz drugi, rok temu zostaliśmy na noc po meczu i mogliśmy zachwycać się urokami tego pięknego miasta, tym razem pojechaliśmy tam i nazot, po meczu jedynie wstępując na znakomite – choć ciągle trochę fast-foodowe – jedzenie.

1. Już dojeżdżaliśmy na stadion, gdy okazało się, że musimy stać na jednym skrzyżowaniu, bo policja zablokowała przejazd. Inna sprawa, że samochody jadą na drodze przecinającej hasały sobie w najlepsze. Oczywiście policja czekała na przejazd kibiców GKS i dlatego zablokowała, tylko po jaką cholerę na 20 minut? Znów mózg wielkości orzeszka ziemnego dał o sobie znać.

2. Rok temu mieliśmy olbrzymie problemy z wjazdem na stadion, tym razem wszystko poszło ekspresowo. Żadnych problemów na bramie, szybko odebrane akredytacje, wejście na prasówkę.

3. Podczas meczu była straszna duchota. Mimo wszystko piłkarze obu drużyn grali nieco żwawiej niż jesteśmy przyzywczajeni na pierwszoligowych boiskach. No dobra – to Stomil grał żwawiej, katowiczanie próbowali złapać oddech. Mimo wszystko jak na taką temperaturę mecz był dośc ciekawy.

4. W przerwie meczu spiker poinformował, że zaprasza na mecz rezerw, który odbędzie się na boisku przy Szkole Podstawowej numer ileś tam. Informacja zabawna, bo od razu nasunęło skojarzenie, że rezerwy będą grac na jakimś betonowym 40-metrowym boisku do piłki ręcznej. No ciekawe.

5. Skoro jesteśmy przy swobodnych skojarzeniach. Nie da się uniknąć wrażenia, że stworek z Michelina (ten z opon), który znajduje się na dużej reklamie wznoszącej się wysoko za jedną z trybun – pozdrawia kibiców Stomilu niczym papież! Dlatego piłkarze – z błogosławieństwem Michelinowego stworka – chcą z powodzeniem grać o utrzymanie.

Michelinn

6. Około 80. minuty Rafał Dobroliński próbując interweniować, dostał mocno pod żebra. Dzielnie grał do końca meczu, przepuścił dwie bramki, a po spotkaniu znalazł się w karetce i udał się do szpitala. Na szczęście okazało się, że nie ma złamania.

7. Drugi gol dla Stomilu wywołał prawdziwą euforię na stadionie. W beznamiętnych pierwszoligowych meczach dawno nie widzieliśmy takiej radości. Remis oznaczałby bowiem niemal pewny spadek, a tak jeszcze są szansę.

8. Do tego niezbędna jest „pomoc” GieKSy w meczu z Tychami. Korzystne dla Stomilu byłoby zwycięstwo katowiczan. Sami jednak kibice olsztynian obserwując postawę GKS w przerwie rozmawiali między sobą mniej więcej tak: „Tychy się utrzymają. Za tydzień jadą do Katowic, więc mają pewne trzy punkty”…

9. Po meczu trener Kazimierz Moskal był wyjątkowo dość zadowolony z postawy zawodników. Chyba już znudziła się ta zdarta płyta, o krytyce piłkarzy przez trenera. Jednak tak naprawdę dziwimy się, bo nie było z czego być zadowolonym.

10. I wracając do wstępu. Jak będziecie kiedyś w Olsztynie koniecznie wstąpcie do knajpki Jam-Jam (Grill Bałkański) na ulicy Prostej. Pleskavica, którą tam podają jest po prostu znakomita. Coś a la kebab, ale w Katowicach czegoś takiego nie zjecie. Po prostu wyśmienite – rok temu i teraz wizyta tam była po prostu wspaniała!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Magiczny wieczór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii, przygotowanej przez Gosię, z wygranego 3:2 meczu z Radomiakiem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga