Dołącz do nas

Piłka nożna

Potraktujcie to poważnie!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Piłkarska przygoda z sezonem 25/26 nabiera tempa. GKS Katowice po piątkowej klęsce z Cracovią już jutro przystąpi do Pucharu Polski. W momencie losowania trafialiśmy na ówczesnego lidera ekstraklasy – Wisłę Płock. Po ostatniej kolejce jednak płocczanie są na trzecim miejscu, więc już nie wyglądają tak groźnie. Nadal jednak jest to ekipa mocna i rewelacja tych rozgrywek. A podopieczni Mariusza Misiury w piłkę grać potrafią. Wtorkowe starcie będzie pierwszym z dwóch meczów GKS z Wisłą w tym tygodniu, bo już w piątek czeka nas starcie ligowe z rywalem z Mazowsza – tym razem na wyjeździe.

Ciężko przewidzieć, jak trener Rafał Górak podejdzie do tego spotkania, zwłaszcza w kontekście nieciekawej sytuacji w lidze. Wielokrotnie w przeszłości w piłce mieliśmy różnego rodzaju filozofie mówiące o odpuszczaniu pucharu na rzecz ligi. Do dziś pamiętam jak śp. Franciszek Smuda mówił, że bardziej pasowało mu, żeby jego Widzew w poprzedniej rundzie przegrał z Petrochemią i odpadł. Historia traktowania Pucharu Tysiąca Drużyn jako zbędny balast więc ma swoje umocowanie w przeszłości. A i w GieKSie trudno było na przestrzeni ostatnich 20 lat nie mieć wrażenia, że to miało miejsce. Głównie pod kątem wystawiania takich, a nie innych składów na mecz z teoretycznie niżej notowanym rywalem.

Nie będę już przytaczał tych wszystkich kompromitacji, bo robię to co chwilę i to… już nudne. Była ich masa, a zaczęło się od porażki z rezerwami AKS Mikołów w 2005 roku, drużynie występującej wówczas w B-klasie, grającej na co dzień w lidze przeciw Sparcie Katowice. Ale nie tej Sparcie, która teraz notuje swój najlepszy okres w historii. To była Sparta ze swoim legendarnym dla brynowian stadionem na ulicy Rolnej, stadionem, na którym rozgrywaliśmy mecze klasowe, a po meczach robiliśmy pad do błota niczym ostatnio piłkarze Pasów w Płocku. Już wtedy trener Henryk Górnik mający swój pierwszy skład w IV lidze, wystawił na AKS totalnych zmienników, którzy polegli z siódmoligową drużyną z Mikołowa – ku uciesze jakiejś grupki miejscowych kibiców, która odzywała się tylko po bramkach, w nieprzychylnych dla naszego klubu słowach.

Niestety nasz szkoleniowiec też ma swoją historię totalnych wtop w Pucharze Polski – jak w Luboniu wiele lat temu i rok temu w Skierniewicach. Jednak już w poprzednim sezonie trener zapewniał, że ta porażka bolała bardzo i była jednym z najgorszych aspektów zeszłej jesieni. Jeśli rzeczywiście skrycie lub nieskrycie marzy o dobrym wyniku i dalekim zajściu w rozgrywce pucharowej – miejmy nadzieję, że obecna sytuacja w lidze nie przysłoni za bardzo tego marzenia.

Faktem jest, że w poprzednim sezonie do pierwszego meczu w Niecieczy przystępowaliśmy w nieco lepszych nastrojach, ale wcale nie były one jakoś wybitnie dobre. Przypomnę, że byliśmy po pogromie i fatalnym meczu w Zabrzu, a wcześniej pechowym remisie z Widzewem. Do meczu z Unią podchodziliśmy po porażce przy Łazienkowskiej. Tam już jednak był inny kontekst, bo kilka zwycięstw na koncie mieliśmy – wygrane z Jagą i Pogonią, rozgromienie Puszczy. Każdy kolejny mecz więc był czymś, na co czekamy z wielkimi nadziejami, a nie tak jak teraz – z obawami.

Choć jak to było z tym poważnym traktowaniem pucharu w poprzednim sezonie to ja do końca nie wiem. W Niecieczy zagraliśmy bowiem ultrarezerwowym składem i gdyby nie czerwona kartka Kasperkiewicza na początku meczu to z rozpędzoną Termaliką byśmy pewnie polegli. Choćby dlatego, że nawet w dziesiątkę jechali z nami strasznie i dopiero wprowadzenie na boisko kilku piłkarzy z pierwszego składu przywróciło nam normalną grę. W Skierniewicach ten skład już był pół na pół, ale tam Oskarowi Repce przepaliły się styki i dostał dwie żółte kartki już w pierwszej połowie…

Mimo wszystko nie kupuję tego argumentu o wielkiej trudności łączenia ligi z pucharem. To znaczy inaczej – jeśli to jest problem, to źle świadczy o kadrze danej drużyny. Przecież czołowe drużyny danych krajów muszą grać co trzy dni nie raz czy dwa w sezonie, tak jak GKS, tylko przez całą jesień. Lub przez cały sezon. Teraz jak w Premiership w pucharach gra chyba dziewięć drużyn, czyli połowa ligi gra co trzy dni. Więc naprawdę, jeśli chcemy grać w poważną piłkę, to nie może być problemem. Trzeba umieć to godzić. Mówię tak na wszelki wypadek, na szczęście trener Górak takich rzeczy jeszcze nie mówił… Ale dobrze powiedział rok temu Adrian Siemieniec – właśnie w ten deseń, że jeśli chcemy liczyć się w poważnej piłce, to musimy akceptować fakt gry co trzy dni.

Przed nami dwa starcia z Wisłą Płock, oba ważne w różny sposób. To pierwsze – pucharowe – w kontekście pewnego prestiżu i jakiejkolwiek próby powrotu do GieKSiarskiej tradycji tych rozgrywek, których trzykrotnym triumfatorem jest nasz klub. Tak – odpadnięcie z Pucharu Polski nie skutkuje żadnymi konsekwencjami sportowymi poza utratą możliwości walki o trofeum. Spotkanie w lidze jawi się w tym kontekście jako „ważniejsze”, bo punktów potrzebujemy jak tlenu, by nie zakopać się w dole tabeli.

Wszystko zależy od podejścia. Natomiast, że tak powiem – wiem jedno. Jeśli ktoś twierdzi – a są takie głosy od lat i to wśród kibiców – że najlepiej by było odpaść, bo liga i utrzymanie jest najważniejsze, to… niech po prostu nie przychodzi na ten mecz. Po co dopingować, jeśli dobrze by było przegrać? Swoją drogą to przesiąknięcie piłkarskim marazmem u niektórych kibiców, to jest po prostu tragedia. Zarzucaliśmy wielokrotnie piłkarzom brak ambicji, a spójrzmy na siebie.

Już tylko nawiasem mówiąc podam przykład kibiców Lecha Poznań – łapałem się za głowę, gdy masowo (powtarzam – masowo!) chcieli, żeby Lech odpadł z Genk w kwalifikacjach do Ligi Europy, bo w tych rozgrywkach wiele nie ugrają, a w Lidze Konferencji jest na to duża szansa. A potem i tak był płacz, jak dostawali baty od Belgów…

Życzyłbym sobie, żeby trener ten puchar potraktował poważnie. Naprawdę, kilka meczów więcej w sezonie, nie zrobi wielkiej różnicy. Nie jesteśmy Jagiellonią czy Legią, które poprzez europejskie puchary w zeszłym sezonie zagrały praktycznie o całą rundę więcej meczów.

Więc nawet jeśli szkoleniowiec da szansę kilku zmiennikom, to mam nadzieję, że nie będzie to kompletnie rezerwowy skład oznaczający białą flagę już przed meczem. Nie jesteśmy w żadnej tragicznej sytuacji w lidze, choć sytuacja jest niełatwa. Możemy spokojnie grać na dwóch frontach, z dobrym zarządzaniem drużyną i dobrą jakością.

I dajcie nam te radości, wynikające z awansu, z oczekiwania i śledzenia z zapartym tchem losowań, czasem z dogrywkami lub karnymi. Choć wspomniałem Luboń i Unię, to przecież trener Górak rozegrał pasjonujące spotkanie z ekstraklasowym Podbeskidziem, które po dogrywce GieKSa wygrała 2:1. Chcemy takich pucharowych emocji jak najwięcej!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Irishman

    22 września 2025 at 22:53

    Wierzę, że te chłopaki, które jutro wyjdą na boisko pokażą się z dobrej strony i wygrają. Ale też mam nadzieję, że zobaczymy na nim kilku, którzy nie mają wielu szans na występy w lidze. I wcale mimo to nie musi to być gorszy skład.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Blaszok Kibice

Blaszok – świąteczna oferta

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oficjalny sklep kibiców GieKSy Blaszok zaprasza na świąteczne zakupy. W ofercie pojawiło się wiele nowości. Poniżej przedstawiamy wybrane produkty.

Hitem są bluzy GieKSiarze (wszystkie zdjęcia gadżetów poniżej tekstu) w cenie 249 złotych. Są to bluzy zapinane w stójce, posiadające kieszeń kangurkę zapinaną na zamek oraz zadrukowany kaptur. Dużym powodzeniem cieszy się także elegancka koszulka polo (149 złotych) z wyhaftowanym wizerunkiem Jana Furtoka świętującego gola charakterystycznym uniesieniem ręki. Na rękawie znalazł się haft małej trójkolorowej flagi. Dla każdego kibica GieKSy świetnym prezentem będzie także zgodowa koszulka GieKSa Banik (99 złotych) z klubowymi herbami, nawiązująca do oprawy naszych Przyjaciół w Warszawie. Wszystkie produkty dostępne są w pełnej rozmiarówce od XS do 5XL.

Na Boże Narodzenie nie mogło zabraknąć także asortymentu typowo świątecznego – swetrów (169 złotych) oraz skarpetek (25 złotych za parę). Wełniane swetry są w całości wykonane w Polsce i dostępne w rozmiarach od XS do 5XL (dla kobiet i mężczyzn) oraz 128, 140 i 152 cm (dla dzieci). Skarpety natomiast dostępne są w rozmiarach 35/37, 38/40, 41/43 i 44/46.

Sklep Blaszok mieści się w centrum Katowic na ulicy Świętego Stanisława 6 i jest otwarty w piątek (19.12) od 10:00 do 18:00, w sobotę (20.12) i niedzielę (21.12) od 10:00 do 15:00, w poniedziałek (22.12) i wtorek (23.12) od 10:00 do 18:00, a także w wigilię Bożego Narodzenia (24.12) od 10:00 do 14:00. Blaszok będzie także otwarty po świętach – w sobotę (27.12) od 10:00 do 14:00, w poniedziałek (29.12) i wtorek (30.12) od 10:00 do 18:00 oraz w sylwestra (31.12) od 10:00 do 14:00.

Zakupy można zrobić także w sklepie internetowym – na stronie www.Blaszok.pl. Sklep gwarantuje, że zamówienia złożone online do poniedziałku (22.12) do godziny 10:00 dotrą do Was (na terenie kraju) do wigilii. Zapraszamy również do obserwowania mediów społecznościowych sklepu – Facebooka oraz Instagrama.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice Piłka nożna

Kibicowska galeria z wyjazdu do Częstochowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do ostatniej piłkarskiej galerii w tym roku. GieKSiarze w komplecie zameldowali się w Częstochowie, gdzie lampkami oświetlili sektor gości, zrobili baloniadę, a młynowy prowadził doping w unikatowym żółtym uniformie Mikołaja. 

 

Kontynuuj czytanie

Kibice SK 1964

Kibice GieKSy wręczyli szal Prezydentowi Nawrockiemu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś podczas oficjalnych uroczystości związanych z obchodami 44. rocznicy pacyfikacji w grudniu 1981 roku strajku w Kopalni „Wujek” doszło do spotkania przedstawicieli kibiców GieKSy z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Karolem Nawrockim.

Przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” podziękowali Prezydentowi za obecność na obchodach, wręczyli okazjonalny szalik „16.12.1981 Pamiętamy” oraz zaprosili Prezydenta do Katowic na marcowy mecz z Lechią Gdańsk.

Warto podkreślić również, że okazjonalny wieniec złożył pod Pomnikiem-Krzyżem Prezes GKS Katowice Sławomir Witek, podtrzymując tradycję swoich poprzedników, którzy co roku oficjalnie reprezentują Klub podczas uroczystości rocznicowych.

fot. Karina Trojok / fot. A.SZ

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga