To będzie dopiero druga kolejka pierwszej ligi, a już na wstępie czeka nas mecz bardzo ciężki gatunkowo. Chyba nikt nie wyobraża sobie – dajmy na to – jednopunktowego dorobku po dwóch meczach (nie mówiąc o braku punktów), więc katowiczanie muszą zrobić wszystko, aby bilans punktowy doprowadzić do stanu „przyzwoitego”. Czyli wygrać.
Czy piłkarze wiedzą, że zawalili? Tego nie jesteśmy w stanie ocenić. Wypowiedzi po meczu były schematyczne.
„Trzeba to przełknąć i skupić się na następnym meczu. Zakasać rękawy i wykazać się jeszcze większą determinacją” – powiedział Dawid Abramowicz.
„Mamy początek sezonu, nikt nie mówił, że będzie łatwo, musimy pokazać, że jesteśmy mężczyznami i wygrywać kolejne mecze” – no tu już pewna innowacja w postaci tekstu o mężczyznach autorstwa Łukasza Zejdlera.
„To nie jest komfortowa sytuacja, ale już patrzymy w przyszłość na następny mecz i chcemy go oczywiście wygrać” – zapewnia Łukasz Pielorz.
Zawodnicy podkreślają swoją złość i gorycz, ale trochę niepokojące jest to, że panuje w nich święte przekonanie, że byli lepsi od Wigier. Faktycznie w pierwszej połowie wyglądało to dość przyzwoicie, posiadanie piłki było po naszej stronie, ale wybitnych sytuacji to my sobie nie stworzyliśmy. A po przerwie to Wigry dały pokaz gry taktycznej, spokojnej i pewnej. I jeśli ktoś w tym meczu miał się od kogoś uczyć, to na pewno nie zespół z Suwałk od nas.
Pisanie o tym, że porażka była pechowa jest zakłamywaniem rzeczywistości. Oczywiście, być może to był mecz na remis, ale w takim meczu jeden, dwa niuanse decydują, że któraś drużyna jednak wygrywa. I dopiero, kiedy przestaniemy gadać, że „byliśmy lepsi, a oni mieli jedną sytuację i ją wykorzystali”, a zaczniemy „przegraliśmy ten mecz przez błędną realizację założeń taktycznych/błędną taktykę” lub „byliśmy po prostu trochę słabsi”, dopiero wtedy możemy mieć nadzieję na poprawę, na rzeczywiste wzięcie się do roboty. Przekonanie, że byliśmy lepsi towarzyszy nam od wielu lat, ale wyniki tego jakoś nie potwierdzają.
Kilka rzeczy trzeba w naszym zespole poprawić. Przede wszystkim trochę pomieszać w personaliach. Nie może grać Bębenek, który jest bardzo słaby. Trzeba pokombinować z Sobkowem i Goncerzem tak, aby miało to ręce i nogi. Zresztą nie będę się rozpisywał, poniżej możecie przeczytać artykuł Błażeja, który wymienił kwestie do poprawy.
6 rzeczy które trzeba poprawić przed meczem w Głogowie
A co tam słychać u Chrobrego?
Przede wszystkim zespół poniósł kilka strat, a najbardziej dotkliwe było odejście przed sezonem Macieja Górskiego. Zawodnik ten strzela już dla Jagiellonii (trafił do siatki w meczu z Ruchem Chorzów). Odeszli jednak też inni ważni zawodnicy jak Szymon Drewniak czy Kevin Lafrance.
Ci, którzy zasilili podopiecznych Ireneusza Mamrota nie zapełnią tej luki tak szybko. Owszem na Seweryna Michalskiego czy Bartosza Kwietnia (Kwiecienia?!) można pewnie będzie liczyć, ale zwłaszcza po Górskim będzie trzeba jakoś napastniczą pustkę wypełnić.
O ile w przygotowaniach do sezonu wiodło się głogowianom bardzo dobrze – 4 mecze, 4 zwycięstwa (m.in. z Zagłębiem Lubin), to w rozgrywkach oficjalnych jest na razie dość beznadziejnie. W meczu Pucharu Polski co prawda wyrównali w doliczonym czasie gry na 2:2, ale kiepsko wykonywali rzuty karne i to Raków Częstochowa awansował do następnej fazy gier. W lidze natomiast zespół poległ w Olsztynie aż 0:3, tracąc m.in. bramkę po rajdzie Rafała Kujawy z połowy boiska.
– Mamy odmłodzony skład, cała nowa formacja obronna i to było widać. Dużo pracy nas czeka i dużo analizy – powiedział po meczu trener Mamrot.
Jak widać przebudowa zespołu i w Chrobrym daje się we znaki, więc szkoleniowiec ma trochę podobny ból głowy, co trener Brzęczek. Za to świetnie poradził sobie z tym Dominik Nowak, opiekun Wigier.
To dopiero początek sezonu, straty punktowe są do odrobienia, ale tak szczerze mówiąc, to mając po dwóch kolejkach już pięć lub sześć punktów straty do lidera nie przystawałoby drużynie, która ma walczyć o awans. Chrobry OK, może grać w środku tabeli i nie musi mieć takich aspiracji. Ale to nie jest drużyna słaba i na pewno nie będzie się desperacko bronić przed spadkiem. My w Głogowie ostatnio zremisowaliśmy i wygraliśmy, ale ten remis 0:0 to było bicie głową w mur.
Trzeba „zakasać rękawy”, jak powiedział Abramowicz i jedziemy po trzy punkty. Innej opcji nie ma!
pawelas197
5 sierpnia 2016 at 15:39
jestem zdania aby zmienic gonza na pomocnika on sobie nie radzi nie umie wygrywac pilek z obroncami moglby wchodzic z drogiej lini na prostopadle pilki bo jest szybki co do Glogowa tam bedzie bardzo ciezki mecz i jak wywieziemy z tamtad remis to bedzie sukces a jak wiadomo dla nas to bedzie porazka
roberto
6 sierpnia 2016 at 13:11
Ja bym w tym meczu zagral takim skladem
Nowak
Czerwiński,Kamiński,Praznowski,Abramowicz
Prokic,Foszmanczyk,Kalinkowski,Mandrysz
Goncerz,Sobków